Change language:

Historia inwestora, czyli jak Maciej Noga z Grupy Pracuj został inwestorem w kilkudziesięciu spółkach

ZASUBSKRYBUJ GREG ALBRECHT PODCAST – WSZYSTKIE TWARZE BIZNESU:
Apple Podcasts
Google Podcasts
YouTube
Spotify

Maciej Noga to przedsiębiorca i inwestor z 20-letnim doświadczeniem. Obecnie pełni funkcję Przewodniczącego Rady Nadzorczej w Grupie Pracuj, w firmie, którą współtworzył. Dodatkowo, jako Partner Funduszu Innowacyjnego Grupy odpowiada za inwestycje w nowe projekty spoza core działalności. Maciej Noga, współtwórca pracuj.pl, mówi o sobie, że stworzył misję, a nie firmę. Jej głównym miernikiem jest fakt, ile osób dzięki niej znajdzie pracę. Posłuchajcie historii inwestora.

Związany z firmą od początku działalności, najpierw na stanowisku Dyrektora Marketingu przez 13 lat, potem przez 5 lat Chief Innovation and Strategic Growth Office. Współtwórca i Partner funduszu typu „angel investment” – m.in. Ataraxy Ventures. Członek Rady Nadzorczej funduszu MOC.

Jest również współzałożycielem i Partnerem Valores, pierwszego w Polsce funduszu venture philanthropy. Maciej ukończył z wyróżnieniem studia MBA na University of Chicago Booth School of Business. Jest absolwentem Zarządzania i Marketingu o specjalności “Zarządzanie Zasobami Ludzkimi” na Akademii Ekonomicznej w Katowicach, Marketingu i Strategii Marketingowych w Szkole Głównej Handlowej. Prywatnie ojciec trójki dzieci, z którymi spędza aktywnie czas. Gorący propagator “Work Life Integration” i użycia konceptów “Behavioral Science” zarówno biznesowo, jak i prywatnie. Jak wygląda jego historia jako inwestora?

Historia inwestora Maciej Noga

Historia inwestora

  • Dziś Maciej Noga jest przewodniczącym Rady Nadzorczej w Grupie Pracuj i odpowiada za inwestycje w nowe projekty. Jest też współtwórcą i partnerem funduszu typu „angel investment” – HedgeHog Fund, Ataraxy Ventures oraz członkiem Rady Nadzorczej funduszu MOC. Lubi angażować się społecznie, jest współzałożycielem i Partnerem Valores, pierwszego w Polsce funduszu venture philanthropy.
  • Zaczynał od organizacji Dni Kariery dla studentów, później sprzedawał luksusowe sery i był pionierem mystery shoppingu w placówkach bankowych.
  • Choć jego ojciec był dyrektorem kopalni i cenił produkcję, on zdecydował się zainwestować w biznes wirtualny. Asertywność to jego mocna strona. Maciej Noga nigdy nie bał się ryzyka i podążał za intuicją. Jego niezmienne hobby to kreowanie spółek i biznes.

Greg Albrecht: Pracuj pl. to marka znana każdemu, kto kiedykolwiek poszukiwał pracy. Wiodąca na rynku polskim, jeżeli chodzi o usługi związane z pozyskiwaniem pracy. Jak to się zaczęło? To był początek Twojej historii jako inwestora?

Maciej Noga: Dla mnie zaczęło się to w roku 1999. Przemek Gacek , który był prezydentem AISEC Polska, (a ja byłem prezydentem komitetu lokalnego w Katowicach) zakładając spółkę zaproponował, żebym u niego pracował. Na początku to była zwykła oferta pracy, a po jakimś czasie przerodziło się to w partnerstwo i stałem się udziałowcem. Wcześniej pracowałem w obszarze szukania możliwości kariery dla studentów, bo tworzyłem dwie edycje Dni Kariery. To były targi pracy, które odbywały się w Spodku i były ogromne, bo to były czasy, kiedy do Polski wchodziły korporacje i szukały pracowników. Trzeba było znać trochę język angielski i można było robić karierę. No i znałem też klientów. Pierwszym naszym produktem był przewodnik po karierze. Dystrybuowaliśmy go na wszystkich uczelniach, w których pracodawcy chcieli znaleźć potencjalnych pracowników.

Greg Albrecht: W którym roku to było?

Maciej Noga: Rozmowy o firmie zaczęły się w 1999 roku i wtedy też zrobiliśmy pierwsze strony. Miałem wątpliwości, czy zaczynać w firmie. Wtedy moim wymarzonym pracodawcą był McKinsey. Natomiast Przemek był bardzo przekonujący i pamiętam jak dzisiaj, że przyjechaliśmy do niego i rozmawialiśmy o jakichś szczegółach, to już był luty 2000 roku. Powiedział takie zdanie: Maciek, internet się zaczyna. I ten pociąg za chwilę odjedzie. Jak do niego nie wsiądziesz, odjedzie bez ciebie. Pamiętam to do dzisiaj. Nie potrafiłem się zdecydować, bo to raczej opcja McKinsey’a była karierą, której chciałem. Chciałem być konsultantem, zrobić MBA. A po drugiej stronie było coś niepewnego: jako przedsiębiorcy bez pieniędzy będziemy podbijać świat, który jest nam nieznany. Była chęć odkrywania, bycia przedsiębiorczym i myślę, że to mnie popchnęło.

GA: Miałeś chwile wątpliwości i myślałeś „w korpo, na tym wygodnym stanowisku to już bym miał piękny samochód, tę złotą klatkę i już bym nie musiał w ogóle znikąd wychodzić.” Były trudne momenty?

MN: Przez pierwsze trzy lata – pomimo tego, że realizowaliśmy wszystkie cele – nasza firma rosła tak sobie. Trzeba pamiętać, że to była epoka kiedy internet miał 15 proc. penetracji, a my sprzedawaliśmy ogłoszenia o pracę w internecie. Więc naszą grupą docelową było 50 korporacji, które wiedziały, co to jest internet… ciężko się to trochę robiło. Natomiast w momencie, kiedy kryzys się zaczął kończyć – kryzys dot-com’owy (w Polsce się przesunął i trwał do 2003 roku), zaczęliśmy widzieć pierwsze oznaki, że biznes się będzie bardzo szybko rozwijał. Już wtedy przekształciliśmy się mocno z portalu doradztwa kariery dla studentów, na sprzedaż ofert pracy. Przejęliśmy w międzyczasie jedną firmę, która już miała ugruntowaną markę na rynku, zaczęliśmy aktywnie wychodzić do klientów, i zaczynaliśmy budować sprzedaż, którą dzisiaj mamy super rozwiniętą. Natomiast faktem jest to, że w 2004 roku był ogromny przełom, bo wtedy wyszedł pierwszy Megapanel https://pl.wikipedia.org/wiki/Megapanel_PBI/Gemius, gdzie zobaczyliśmy, że jesteśmy trzy razy więksi od konkurencji.

Firmy zaczęły od nas kupować, zaczęły się pierwsze sukcesy, zaczęliśmy być dostrzegani na rynku. Trochę cierpliwości i ciężkiej pracy zajęło, żeby się odnaleźć w tej rzeczywistości. Tak zaczęła się moja historia inwestora.

Historia inwestora Maciej Noga
Zdjęcie z prywatnej kolekcji Macieja.

GA: Które z Twoich doświadczeń miało największy wpływ na to, jakim jesteś przedsiębiorcą, jak potoczyła się twoja historia inwestora?

MN: Przez pięć lat działałem w organizacji studenckiej AISEC. W latach 90. to była bardzo prężna organizacja, gdzie tworzyliśmy projekty i pomagaliśmy studentom wyjechać za granicę na praktyki. Wymyśliliśmy sobie to, że chcemy w Spodku zrobić Dni Kariery i je zrobiliśmy. Takie przedsięwzięcia pokazywały mi – w sensie doświadczenia – że jestem w stanie poradzić sobie ze wszystkim. Oczywiście będąc organizacją studencką ma się Spodek za jakiś ułamek ceny, z miastem można załatwić wszystkie rzeczy za darmo. Całe wyposażenie, kawa, herbata na stoiskach, dostawaliśmy od firm za darmo, w ramach sponsoringu.

Natomiast samo wychodzenie ze strefy komfortu i organizowanie tego wszystkiego, to była moja wrodzona ciekawość tego, gdzie mogę dalej zajść, o co mogę poprosić. I realizacja pomysłów. No i to spowodowało że… Ja nie miałem doświadczenia, jak się pracuje w korporacji. Nigdy. Wcześniej miałem biznesy merchandising’owe, czyli patrzyłem na możliwości, które są do wykorzystywania na rynku i je realizowałem.

GA: Równolegle też robiłeś coś innego

MN: Tak – pracowałem i organizowałem promocję w sklepach wielkopowierzchniowych i z tego żyłem. Praktycznie wtedy w ogóle nie studiowałem – uczyłem się w weekendy, miałem indywidualny tok studiów – i ciągnąłem tę działalność studencką plus działalność zarobkową. To mi pozwoliło wejść w ten biznes z Przemkiem z jakimiś oszczędnościami.

No bo powiedzmy sobie szczerze, my nie mieliśmy nic. Mój ojciec nam pożyczył pieniądze. Pożyczył w sensie dał, żebym kupił 20 proc. udziałów i to było właśnie lato 2000 roku. To była jego najlepsza inwestycja życiowa, jakbyśmy policzyli zwrot. Właśnie ostatnio z Przemkiem śmialiśmy z tego, że to on był naszym pierwszym inwestorem – angel inwestorem.

Najlepsze to jest, to że mój ojciec był taki skromny, że jak starałem się mu te pieniądze czyli proponowałem: kupię Ci samochód, to mówi: no dobrze. Ale generalnie skończyło się na Nissan Qashqai i to był szczyt jego marzeń. Wspominam to z łezką w oku, bo myślę, że to była realizacja również jego marzenia. Choć przez długi czas nie rozumiał, co my robimy. Około 2004 roku, jak zacząłem opowiadać, że mamy pierwsze sukcesy i co robimy, to ojciec powiedział: Synu sprzedaj ten biznes, bo ja nie rozumiem, co ty robisz. I wy niczego nie produkujecie. Mój ojciec był dyrektorem kopalni, we władzach spółek węglowych. On i jego rodzina wywodzili się z produkcji. Jeżeli coś się tworzyło, wydobywało węgiel, to było namacalne, prawdziwe. I dlatego nie rozumiał, że możemy zarabiać na sprzedaży ogłoszeń o pracę, które są zupełnie wirtualne.

Newsletter Business Unlimited

Nie przeocz tak ciekawych i inspirujących rozmów! Chcesz wiedzieć więcej? Dołącz do subskrybentów newslettera dla zarządzających Business Unlimited. Co tydzień nowe informacje ze świata biznesu. Dołącz bezpłatnie do tysięcy przedsiębiorców. Zapraszam!

GA: Czyli pierwszym Twoim biznesowym obszarem był merchandising? Skąd ten pomysł?

MN: Pomysł przyszedł z ulicy. Przyszedł do mnie kolega, który już pracował w tym merchandising’u i mówi „słuchaj tutaj jest jeszcze cały obszar do zagospodarowania”. I akurat to były sery President, które firma francuska wprowadzała na rynek polski. A też trzeba sobie przypomnieć, że to były lata 90. W ogóle sklepów wielkopowierzchniowych to były dwa, jeden w dużym mieście. Więc ja miałem taki obszar od Katowic po Pszczynę, Tychy, Gliwice, Rybnik – ogromne dystanse wtedy pokonywałem.

GA: Wspomniałeś, że znajdujesz się obecnie w dobrym miejscu w dobrym czasie. Jak działa Twój mechanizm podejmowania decyzji odnośnie tego, czy to dobre miejsce i dobry czas i czy to jest właściwa osoba przede wszystkim?

MN: Ostatnio sam zastanawiałem się nad tym, bo to też jest taki hindsight bias – efekt pewności wstecznej. Generalnie dopiero jak coś się zadzieje, rozumiesz mechanizm. Z Przemkiem mamy charaktery, które w pewien sposób są skrajne, ale dzięki temu się równoważą. Ja od samego początku mojej historii inwestora byłem takim buntownikiem, który chciał biec do przodu, zupełnie nie patrząc na ryzyko. Byłem takim sygnalistą, który mówił „Tu idziemy, tam się rozwijamy”. A Przemek zawsze był człowiekiem, który potrafił uchwycić te wszystkie końcówki i wybrać dla nas drogę.

Dzięki temu – patrząc na innych polskich przedsiębiorców internetowych – jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Nam sodówa nie odbiła, my to raczej łyżeczką niż pełnymi garściami.

GA: Zajmujesz się też inwestycjami – zarówno w ramach pracuj.pl, ale także prywatnie jako inwestor, angel inwestor. To wymaga świadomego modelu podejmowania decyzji w ryzykownych sytuacjach, wyboru tych, a nie innych osób. Czy masz na to jakąś magiczną metodę?

MN: Kiedyś w jednej z inwestycji wystartowałem z bardzo doświadczoną inwestorką z Silicon Valley. Powiedziała, że żeby być dobrym venture inwestorem, to trzeba zmarnować 30 milionów dolarów i 7 inwestycji. Ja prawie jestem w tamtym miejscu, biorąc pod uwagę i pracuj.pl, i swoje inwestycje. Więc ta wiedza niestety przychodzi przez doświadczenie.

Myślę jednak, że to po pierwsze ludzie. Miałem inwestycję, gdzie podobał mi się zespół, a founderką była mistrzyni świata w jakimś sporcie w juniorach. Sądziłem, że sport i ta praca predysponują ją do tego, żeby odnieść sukces. Jednak się nam nie udało, a po latach zrozumiałem, że ona grała w indywidualny sport. I w tej firmie też grała indywidualnie i przez to nie osiągnęła sukcesu.

Każdemu founderowi mówię, że sam daleko nie zajedziesz. Musisz mieć partnera, przynajmniej jednego, który ci powie, jak sobie radzisz. Ja to widzę na przykładzie moich inwestycji, gdzie staram się na siłę wepchnąć kogoś, kto jest tym sparingpartnerem.

GA: Czy kryzys wpłynie na branżę startupową, czy nie nastąpi wyhamowanie, szczególnie myślę o angel inwestorach?

MN: Patrząc na rynek polski, myślę że my będziemy dobrze ustawieni do kryzysu. No bo właśnie wyszły te wszystkie PFR-owe https://pfr.pl/pl fundusze, które nie pójdą, bo tych pieniędzy, ja bym powiedział, nikt nie zabierze, bo one zostały zarezerwowane na te fundusze i będą przyznawane. Paradoksalnie KFK – Krajowy Fundusz Kapitałowy nie odczuł zupełnie kryzysu w 2008 roku. Oczywiście z punktu widzenia podejmowania decyzji i inwestorów, odsieje się trochę projektów, które po prostu nie przejdą pierwszej fazy angel’skiej. Rynek angel inwestorów w Polsce nie jest jeszcze zupełnie rozwinięty. Z przykrością muszę powiedzieć, że pracowałem wspólnie z PFR-em nad tym, żeby utworzyć jeden fundusz angel’ski, ale to co z niego wyszło na samym końcu, to trochę nie to, co chcieliśmy na początku.

GA: Mówisz o Bizneście?

MN: Mówię o Bizneście. I myślę, że po pierwsze jest to zbyt skomplikowane do zrozumienia, po drugie niestety bariery wejścia dla angel inwestorów są zbyt małe. To jest dobra struktura dla klubów, natomiast widzę dzisiaj, że te kluby angel’skie się nie tworzą.

Polska niestety jest takim krajem, w którym mamy przekleństwo rynku średniego. Jest dość dobry, żeby zacząć, ale by później realizować większe projekty, to już rzadko. Nie myślimy też, że nasz system nie jest predysponowany do tego, żeby wychodzić za granicę, bo Europa jako całość jest bardzo trudnym rynkiem. Mamy 24 narodowości, jeszcze więcej języków, inną kulturę. To widać nawet w najprostszych biznesach – wydawałoby się, że można skopiować same metody i to będzie działało jak jeden rynek. Tak nie jest. To nie rynek amerykański, gdzie biznes idzie z jednego stanu do drugiego i się rozwija dalej.

Nie potrafię wskazać jakiegoś sukcesu, który wyszedł z Polski i zawładnął krajami Europy. My zawsze przeskakujemy do Stanów. Uczymy się, jak wybierać kraje Europy Zachodniej i jak robić tam ekspansję. Dzięki founder’om nauczą się inni fouder’zy – na przykład realizujemy to MOC Market One Capital. Optymalizacja wyjścia za granicę, podejmowanie właściwych decyzji, organizowanie platformy wymiany wiedzy między founder’ami – to już krok do tego, żeby organizacjom zaczęło się udawać.

Pracujemy właśnie z MOC-ą nad tym, żeby stworzyć szerszą platformę do dzielenia się wiedzą. Ja to nazywam mini akceleracyjny program, dla tych firm, które są w naszym ekosystemie i Hedgehog’a, MOC-y i inwestycji z pracuj.pl Chodzi o dzielenie się wiedzą, doświadczeniami jak przechodzić, jak sprzedawać, co jest ważne.

W Polsce tego brakuje. Raczej działa to tak, że ktoś przeczyta Startup Nation i chce skopiować – a nie możemy kopiować mentalności ludzi. Dzisiaj dzięki takim przykładom, jak Michał Sadowski Wywiad z Michałem Sadowskim który de facto się otwiera, opisał swój rok, swoje pasmo sukcesów i porażek…

GA: Zacząłeś mówić o Michale Sadowskim

MN: Tak, o tworzeniu się ekosystemu, bo my cały czas mówimy tutaj w Polsce, o tym, że tworzymy ekosystem. Wracając do mojej kariery… w 2010 roku już trochę znudziłem się marketingiem, za który byłem odpowiedzialny i myślałem, że tam już osiągnąłem wszystko. Chciałem zmienić na profil inwestycyjny i wtedy poszedłem…

GA: Właśnie chciałem o to zapytać – ile czasu byłeś w stanie skoncentrować się na jednym? Kiedyś chciałeś być konsultantem, rozwiązywać ciągle nowe problemy, a firma się zrobiła taka duża, że można by powiedzieć: nuda. Czego zacząłeś szukać?

MN: Przez pierwsze siedem lat działania firmy, do momentu kiedy się przeprowadziliśmy na ul. Prostą Biuro pracuj.pl, ja się zajmowałem wszystkim. Byłem odpowiedzialny za administrację, więc miałem całą flotę, ustawiałem grafik odśnieżania, koszenia trawy w ogródku… Bardzo dużo rzeczy robiliśmy „ręcznie” – organizacja spotkań, konferencji. I wszystko to była taka robota, która nie pozwalała mi się znudzić. Natomiast kiedy już staliśmy się firmą osiadłą, zaczęły przychodzić momenty refleksji.

Zawsze chciałem odkrywać nowe rzeczy. Inwestowanie, angażowanie się w coraz to nowe przedsięwzięcia – myślałem, że to jest coś dla mnie. Zacząłem też robić MBA na University of Chicago i tam wziąłem ścieżkę inwestycyjną, przedsiębiorczość. Wtedy zacząłem się uczyć inwestowania – od wyceny, przez business model canvas, scaling model app i te wszystkie frameworki.

Wydawało mi się, że to jest ścieżka dla mnie, że lubię zaczynać biznesy, więc będę dobrym inwestorem – nie mogłem się pomylić gorzej. Bo inwestowanie to niestety zdobywanie kolejnych doświadczeń. Masz trochę zakrzywienie percepcji, bo będąc przedsiębiorcą, patrzymy na produkt inwestycyjny, który ma przynieść zwrot z kapitału… więc narzucamy founderom własną wizję tego, co można by było z tym zrobić, bo widzimy tam szanse, których czasem founderzy mogą nie widzieć.

Z mojej dziewięcioletniej historii inwestora, zrozumiałem, że z inwestycjami to jest tak… Po pierwsze ludzie, po drugie zbudowanie dobrej machiny, która potrafi realizować cele. To jest robienie przestrzeni do rozwoju. To są kontakty, bardzo duża efektywność, ciągłe doskonalenie tego, co się robi. I tylko w ten sposób można osiągnąć sukces. Nawet najbardziej fascynujący produkt, to jest tylko produkt, na który najczęściej nie ma rynku.

GA: No właśnie… produkt, na który najczęściej nie ma rynku. Jakie to celne!

MN: Powiem taką anegdotę. Miałem przyjemność bycia w jury konkursu Global Impact Challenge, który jest robiony przez Singularity University. Wybiera się projekty naprawdę zakrzywiające rzeczywistość. I one w pewnym sensie nie muszą mieć jeszcze rynku, no bo to są projekty impactowe, bardzo przyszłościowe. Wybraliśmy dwa bardzo dobre projekty i to był pierwszy raz, kiedy polskie zespoły się tam dostały. Natomiast pamiętam, jak tłumaczyliśmy founderom, którzy się nie dostali, że ich projekty nie są impactowe i na razie nie mają rynku. Oni wręcz nie rozumieli, co do nich mówię, bo oni tutaj uskrzydleni, a ja ich próbuję na ziemię sprowadzić. Zgadzam się, że za lat 10 potrzebna będzie nakładka etyczna na Alexę, która de facto nie będzie podsłuchiwała i wykorzystywała w sposób nieetyczny tego, co mówimy, ale to nie jest dzisiaj projekt impactowy.

Oferta Albrecht&Partners

Jeśli chcesz skorzystać doświadczenia Albrecht&Partners, otrzymać profesjonalne wsparcie dla rozwoju Twojego biznesu – jesteśmy do dyspozycji.

Szczegóły w naszej ofercie

GA: Wspomniałeś o swojej przygodzie z inwestowaniem. Myślałeś, że to będzie dużo intelektualnej podniety i fajnych doświadczeń, a na końcu okazało się że to Excel i w dodatku pomyłki, które są nieuniknione. Jak z tej perspektywy swoich inwestycji dzisiaj patrzysz na ten temat? Po tylu latach niedużo osób w tym kraju ma taką historię inwestora.

  • Po pierwsze, ja dalej to lubię, ale dzisiaj inwestuję w takich ludzi, u których widzę iskierkę pasji. Wierzę, że pasja pozwoli człowiekowi dojść do celu.
  • Po drugie wierzę w to, co jest napisane w książce „Poza schematem. Sekrety ludzi sukcesu” autor: Malcolm Gladwell. Generalnie, jeżeli spędzimy 10-20 tysięcy godzin nad czymś, to będziemy w tym wyspecjalizowani. Musi być też motor wzrostu ekonomicznego, żeby to wszystko spiąć i odnieść sukces. Dzisiaj się poruszam już tylko w takich przedsięwzięciach HR Tech i Ed Tech, gdzie jest moja pasja, gdzie wiem, jak pomóc founderowi w rozwoju. I to jest to, co lubię – zaczynać, pomagać na starcie, dzielić się wiedzą, pchnąć. Później founderzy znajdują swoją przestrzeń i dalej sami to realizują.
  • Po trzecie interesują mnie inwestycje w rozwój czegoś większego. Na przykład misją dla mnie jest to, żeby w miejscu pracy ludzie byli traktowani i czuli się tak, jak w domu. To jest work-life blending. Jestem też inwestorem w naszej wspólnej inwestycji – w Sundose. To jest coś, w co bardzo wierzę. Możemy się zbadać i dobierając suplementy diety, lepiej się czuć. Sprawdziłem to na własnej skórze. Chciałbym, żeby inni skorzystali dla ogólnego dobrostanu.

Dzisiaj inwestuję tylko tam, gdzie mogę robić to z pasją. Nie chcę być tylko inwestorem, ale chcę też brać udział w tworzeniu. Cały czas odkrywamy nowe sposoby tworzenia pewnych rzeczy. Jak ktoś mnie pyta „a jak osiągnęliście przewagę w pracuj.pl – taką trzykrotną?”. To ja mówię „nie wiem, bo nie mierzyło się jeszcze wtedy internetu, a jak zaczęli mierzyć, to już byłem trzy razy większy.”

Maciej Noga
Zdjęcie z prywatnej kolekcji Macieja.

GA: Ile masz inwestycji, w które pośrednio lub bezpośrednio zainwestowałeś?

MN: To trudno powiedzieć, bo to jest tak, że jestem związany z trzema funduszami.

  • Hedgehog, który już nie inwestuje. Tam jest inwestycji dziesięć. I cały czas te firmy się rozwijają.
  • MOC, gdzie jestem już tylko w Radzie Nadzorczej. Bardziej jesteśmy odskocznią dla teamu, który jest bardzo hands on (praktyczny) i zakrzywia rzeczywistość, a my się przyczepiliśmy i mówimy „Hi, płyniemy z Wami tutaj na tej fali”. Oni robią bardzo dobrą robotę. To jest Market One Capital – MOC.
  • Jeszcze mało znany fundusz, gdzie jest moje serce, to Valores. Pierwszy fundusz filantropijny, który tworzymy wspólnie z chłopakami z Polskiego Stowarzyszenia Inwestorów Kapitałowych. Nazywam ich chłopakami, ale to są już dość poważni dżentelmeni, którzy kiedyś byli dla mnie wzorami inwestorów. I tutaj właśnie są przedsięwzięcia bardzo mocno impactowe. Lubię pomagać tym przedsiębiorcom społecznym osiągnąć sukces. W Polsce jest to bardzo trudne, bo przedsiębiorstwa trzeciego sektora są z jednej strony wspomagane przez państwo, ale w pewnym momencie te dotacje się kończą, zmieniają się władze. Nie mamy tego rynku poukładanego, ani prawa. Mamy jednak kilka sukcesów, jak np. Integracja Chcę wspomnieć świętej pamięci Piotra Pawłowskiego, który niedawno umarł. To on był dla mnie wzorem tego, że można w każdej dziedzinie, nawet w organizacji pozarządowej, szukać wartości, za którą ktoś zapłaci.

GA: A trzeci typ inwestycji to twoje inwestycje prywatne?

MN: Tak. Chcę się angażować tylko w te, na których się znam. Jedna jest szczególna, bo też właśnie z rodzaju misyjnych – to jest http://www.digitaluniversity.pl/, który ma charter Singularity University. Myślę, że w Polsce mamy bardzo dużą przestrzeń do tego, żeby pomóc firmom, korporacjom i przeprowadzić je przez transformację cyfrową. Dzisiaj nie mamy nic na tym rynku. Mamy bardzo dobrych informatyków, bardzo dobrych matematyków. Myślę, że moją misją jest postawienie centrum AI i R&D (Centrum sztucznej inteligencji i prac badawczo-rozwojowych). Teraz wspólnie z Digital Poland i Digital University i Coders Lab chcielibyśmy stworzyć platformę do tego, żeby przekształcać naszych zdolnych matematyków w data scientist’ów. Widzę, że dzisiaj wyczerpaliśmy zasoby jeżeli chodzi o software development i myślę, że mamy value creation, ale nie mamy value capture: produkujemy 80 procent dla Europy, 50 procent dla Stanów Zjednoczonych. Są już sukcesy pojedyncze, ale myślę, że jesteśmy dobrzy i powinniśmy ten sam model przerzucić na coś, co będzie jeszcze bardziej efektywne.

GA: Tak, żeby samemu wykorzystywać ten kapitał, który budujemy

MN: Dokładnie. Myślę, że jesteśmy w stanie wykształcić data scientistów i wykorzystać naszą sytuację dzięki tym mądrym ludziom. Bo uważam, że naszą przewagą konkurencyjną nie powinna być tania siła robocza i produkcja. Widzę, że na szczęście to się kończy. W 2050 roku połowa siły roboczej będzie miała wyższe wykształcenie. I to jest bardzo dobry trend, który możemy przekuć w sukces dla Polski.

GA: Jesteś zaangażowany mniej lub bardziej inwestycyjnie w kilkadziesiąt projektów, równocześnie jesteś współzałożycielem ogromnej spółki i ojcem trojga dzieci. Doba ma 24 godziny. Chyba, że Twoja ma więcej? Jak organizujesz swój czas?

MN: To jest coś, czego uczyłem się przez ostatnie 20 lat. I dzisiaj jest doprowadzone prawie do perfekcji.

Myślę, że wszystko to zależy od architektury naszego życia, czyli jak sobie układamy pewne rzeczy. Bo jak mówią Amerykanie „everything is a design problem” Chodzi o to, żeby się zdrowo odżywiać, ćwiczyć, generalnie dobrze funkcjonować. Przydają się rutyny.

  • Wstaję między 5:45 a 6:15 w zależności od tego, który to jest dzień.
  • Zawsze rano ćwiczę – niedługo, przeważnie od 30 do 45 minut, w zależności od tego czy biegam, czy ćwiczę siłowo. Robię to w domu, żeby nie musieć nigdzie wychodzić, żeby nie tracić czasu, bo chcę zjeść z dziećmi śniadanie.
  • Później medytuję, bo pomaga mi to się skoncentrować, W związku z tym, że mam dużo rzeczy, to spokój umysłu jest bardzo potrzebny. Paradoksalnie moja spółka, którą kiedyś kupiłem, nazywała się Ataraxy, czyli spokój umysłu (ale wtedy nie wiedziałem co to znaczy).
  • Do tego zdrowa dieta. Poza tym stosuję suplementy diety i widzę, że to mi daje do półtorej godziny więcej energii życiowej. I dzięki temu jestem w stanie być więcej z dziećmi.
  • Mam dużo energii i pasję – to mnie pcha do przodu. Moim hobby jest kreowanie spółek i biznes!

Jedną z moich misji jest work life blend – żeby ludzi przekonywać, że to się da zrobić. I oczywiście wiadomo, że jak patrzę na dzisiejsze korporacje, to przez to hierarchiczne ułożenie odpowiedzialności i tworzenie wartości, jest to dość trudne do zrobienia. Natomiast zachęcam wszystkich do bycia sobą. Atmosferę w pracy i stosunki kształtujemy codziennie. Jak się nam nie podoba, to powinniśmy zmienić pracę. Mamy teraz taki nowy slogan w pracuj.pl, bardzo dobry „Sprawdź, czy nie szukasz”. Wierzę, że tak jak na świecie jest dla nas idealny partner, tak jest też idealna kultura organizacyjna, w której się odnajdziemy. I jesteśmy trochę przyzwyczajeni do bardzo tradycyjnego pojmowania pracy, jako wyodrębnionego zagadnienia, które powoduje, że możemy później realizować nasze prywatne hobby czy zainteresowania. I to jest najgorsza rzecz, jaką robimy w życiu.

GA: Wtedy budujemy konflikt pomiędzy jednym a drugim, wartościujemy jedno jako lepsze i drugie jako gorsze, budujemy sztuczny mur w sobie. A tak naprawdę stanowimy jedną osobowość.

MN: Oczywiście. Miałem taką rozmowę z moim kolegą, który osiągnął sukces w tworzeniu klinik dentystycznych. Radził się mnie, bo dostał ofertę, żeby sprzedać z bardzo dużym zyskiem. No i dyskutowaliśmy czy warto, bo jego ta praca bardzo pasjonuje.

Ja też tak mam i to odróżnia mnie od ludzi, którzy tylko pracują. Oni w niedzielę myślą, że weekend się skończył i muszą iść do pracy, są załamani, mają stres.

Polecam książkę „Designing Your Life” – Dobrze zaprojektowane życie; Autor: Bill Burnett, Dave Evans. Pokazuje, jak można ułożyć swoje życie, jak zmienić, by stanowiło całość. Jak zadbać o 5 najważniejszych sfer – praca, rodzina, duchowość, przyjaciół, miłość.

  • Jak kierujemy naszym życiem, wpływa na nasze zadowolenie z siebie. I to jest to, do czego każdy człowiek dąży. I to nie są rzeczy materialne, to są rzeczy bardziej duchowe.
  • Mam na myśli misję, a nie tylko cele finansowe. My również stworzyliśmy naszą misję, którą mamy do dzisiaj.
  • Chcemy pomagać ludziom znaleźć pracę i realizować ich potencjał. I chcemy firmom pomóc w tym, żeby znalazły najlepszych i pasujących do nich pracowników. Oczywiście pewne KPI były, mówiły, jakie przychody mamy zrealizować. Ale dzisiaj głównym miernikiem jest to, ile osób dzięki nam w każdym roku znajduje pracę. I to są fajne przedsięwzięcia z misją.
HIstoria inwestora Maciej Noga
Maciej Noga – gość podcastu Grega Albrechta.

GA: Jaka jest Twoja wizja siebie? Bo sprawiasz wrażenie osoby bardzo spełnionej. To jest też wspaniały widok – osoby która osiągnęła już dziś duży sukces w biznesie, ale nie spoczywa na laurach tylko dalej szuka sobie nowych wyzwań. Zastanawiasz się nad tym, jak widzisz siebie za 20 lat?

MN: Oczywiście. Od dwóch miesięcy jestem przewodniczącym Rady Nadzorczej – mam zupełnie inną rolę. Znowu przejście do rutyn, bo u nas w grupie pracuj.pl traktujemy Radę Nadzorczą na równi z radą doradców i faktycznie zarząd potrzebuje pewnej inspiracji i szerszego spojrzenia na to, jak się dalej rozwijamy. To już jest 19 lat i my cały czas szybko się rozwijamy. Są obszary, w których jesteśmy gorsi, w innych lepsi, popełniamy błędy, ale idziemy do przodu.

Dziś moja rola jest już bardziej doradcza. Wyszedłem całkowicie z codziennych obowiązków i zadań, które kreowały wartość.

Teraz chcę bardziej się skoncentrować na paru inwestycjach, żeby je dobrze zrobić. Żeby zrealizować swoje wizje i misje, dorzucić kamyczek do ogródka. Chciałbym też poświęcić czas na parę dobrych przedsięwzięć. Tak, jak powiedziałeś, będąc enabler’em pewnych sytuacji, już przeszedłem daną ścieżkę i wiem, jak pomóc. Tak widzę swoją rolę.

Teraz mam 42 lata, mówi się, że w wieku 44 lat człowiek najbardziej potrafi swój potencjał realizować. Dzisiaj jestem w stanie łączyć pewne fakty, które wynikają z mojego doświadczenia i z doświadczenia przedsięwzięć, w które jestem zaangażowany. Syntetyzuję tę wiedzę i lepiej podejmuję decyzje.

Sądzę więc, że mam jeszcze parę lat na realizację projektów, w które jestem w pełni zaangażowany. Ale zobaczymy. Mój ojciec na przykład pracował do 67 roku życia i chciał jak najszybciej już odejść na emeryturę. Jestem człowiekiem energetycznym z pasją tworzenia.

GA: Czy dla osób, które nas słuchają – przedsiębiorców, podejmujących trudne decyzje – jaka byłaby jedna rada, może nietypowa, którą uważasz za istotną, która wynika z twojego doświadczenia, z historii inwestora?

MN: Trzeba być sobą, być autentycznym, podążać za swoją filozofią i odnajdywać. Podsumowując swoją karierę, wiem, że potrafiłem podejmować decyzje, iść do celu, czasami podejmowałem ryzyko, ale robiłem to bardzo świadomie.

  • Moje przesłanie: idźmy tam, gdzie jesteśmy w stanie być sobą, być autentycznym, realizować swoje mocne strony. Taka samoświadomość jest bardzo ważna. Widzę wielu młodych ludzi, którzy podejmują wyzwanie i rzucają się na coś, co jest im zupełnie obce. I na samym końcu, po pięciu latach próby, budzą się z przeświadczeniem, że to była porażka.
  • Dlatego myślę, że trzeba układać życie pod siebie, żeby zdawać sobie sprawę ze swoich mocnych i słabych stron. Czasami jesteśmy w stanie szybciej podjąć decyzję, czasami wolniej.
  • Kiedy chcę być sobą, to znaczy że cała energia tego świata mi sprzyja. Jestem w tym miejscu geograficznym, w którym chcę być… Obojętnie czy to jest Islandia, Hongkong, Chiny czy Polska – otaczam się ludźmi, którzy mnie wspierają. Nie ma co tracić życia na przebywanie z ludźmi toksycznymi i złymi.
  • Kolejny punkt to rozumienie siebie – dzięki temu jesteśmy w stanie lepiej zaprojektować swoje życie. A życie to popełnianie błędów i ciągły program naprawczy.
Greg  Albrecht

Zaciekawił Cię ten materiał? Chcesz wiedzieć więcej?
Zapisz się do bezpłatnego newslettera dla zarządzających „Business Unlimited”

Umów się na indywidualną konsultację lub warsztat dla zespołu.

Udostępnij:
Podcast

Poznaj wiodący podcast dla przedsiębiorców i zarządzających biznesem. Posłuchaj przedsiębiorców, którzy zbudowali biznes od zera. Znajdź odpowiedzi na wyzwania, które trapią liderów – niezależnie od branży.

Newsletter

Zainwestuj 5 minut w tygodniu, by osiągać więcej.

Dołącz bezpłatnie do tysięcy przedsiębiorców i zarządzających biznesem w społeczności Business Unlimited.

Zobacz także

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na nasz newsletter