Zmień język:

Firma ZARABIA, ale już Ci się NIE CHCE? WYPALENIE przedsiębiorcy – 5 scenariuszy i 3 rozwiązania

Wypalenie przedsiębiorcy
Zasubskrybuj Greg Albrecht Podcast
YouTube
Spotify
Apple Podcasts

Twoja firma zarabia. Biznes się rozwija. A Tobie coraz mniej się chce? Z zewnątrz wszystko działa dobrze, nie masz powodów do narzekania. A jednak czujesz wypalenie przedsiębiorcy?

To częsty scenariusz. Wielu doświadczonych przedsiębiorców, mimo sukcesów, traci motywację i chęć do dalszego prowadzenia firmy.

W tym odcinku omawiam 5 scenariuszy wypalenia, które najczęściej dotykają skutecznych właścicieli firm, oraz 3 strategie, które mogą pomóc odzyskać im energię, motywację i poczucie sensu.

Z odcinka dowiesz się:
▫️Co zrobić, gdy Twoje cele już Cię nie napędzają
▫️Jak odróżnić wypalenie od zwykłego zmęczenia
▫️Dlaczego firma, która działa, może zacząć Cię ograniczać
▫️Jak odzyskać przestrzeń, energię i radość z działania

🎙️Zapraszam do #319 odcinka Greg Albrecht Podcast.

Partnerzy Greg Albrecht Podcast:

Formeds – Odbierz 20% rabatu na suplementy formeds z kodem GREG20. Popraw swoją wydajność, formę i samopoczucie z pomocą wysokiej klasy polskich produktów ze 100% czystym składem, optymalnymi dawkami składników aktywnych i jakości potwierdzonej przez niezależne laboratoria.

👉 formeds.pl/greg

Wspierając naszych partnerów, wspierasz rozwój podcastu!

Dlaczego przedsiębiorcy tracą motywację do rozwoju swoich firm i jak sobie z tym radzić?

Wielu przedsiębiorców, mimo że ich biznesy odnoszą sukcesy i rozwijają się przez długie lata, doświadcza momentu, w którym tracą motywację do dalszego rozwoju. To zjawisko, choć może wydawać się paradoksalne, jest dość powszechne i stanowi poważne wyzwanie osobiste dla osób prowadzących firmy. W niniejszym artykule przyjrzymy się przyczynom tego zjawiska, omówimy pięć głównych powodów utraty entuzjazmu oraz zaproponujemy trzy skuteczne strategie radzenia sobie z tym problemem.

Zaskakujący problem – utrata motywacji mimo sukcesu

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że sukces w biznesie powinien napędzać przedsiębiorców do dalszego działania. Jednak rzeczywistość pokazuje, że wielu z nich, mimo stabilnej sytuacji finansowej i rozwoju firmy, odczuwa wypalenie, znużenie i brak chęci do dalszej pracy. To tzw. „problem pierwszego świata”, który dotyka osoby prowadzące mniejsze i większe firmy przez długi czas. Nawet jeśli firma płaci rachunki i zapewnia komfort życia, wewnętrzne poczucie niezadowolenia i frustracji może być bardzo silne.

Pięć powodów utraty motywacji u przedsiębiorców

1. Zmiana motywacji i systemu wartości

Na początku prowadzenia firmy motywacją często jest potrzeba zaspokojenia podstawowych potrzeb – opłacenia rachunków, zapewnienia edukacji dzieciom czy stabilności finansowej. Po osiągnięciu tych celów pierwotna motywacja traci na znaczeniu, a prowadzenie firmy staje się obowiązkiem, który może nużyć. Dodatkowo zmieniają się wartości i priorytety – na przykład pojawienie się dziecka może przesunąć centrum uwagi na życie rodzinne, a nie na rozwój biznesu. W efekcie firma zaczyna przeszkadzać w realizacji nowych celów życiowych, co prowadzi do utraty entuzjazmu.

2. Wypalenie przedsiębiorcy

Wypalenie nie dotyczy wyłącznie pracowników etatowych – przedsiębiorcy są narażeni na nie równie mocno, a często nawet bardziej. Ciągła presja, stres i odpowiedzialność, które mają charakter przewlekły, mogą prowadzić do psychofizycznego wyczerpania. Dodatkowo nieefektywne nawyki, takie jak brak delegowania zadań, nadmierna kontrola czy próba robienia wszystkiego samodzielnie, potęgują zmęczenie. Często przedsiębiorcy angażują się w operacyjne szczegóły, które nie powinny ich dotyczyć, co zwiększa obciążenie i zniechęcenie.

3. Brak przestrzeni do realizacji pasji i kreatywności

W początkowej fazie prowadzenia firmy przedsiębiorcy często czerpią radość z rozwiązywania problemów, tworzenia nowych modeli biznesowych czy pozyskiwania klientów i finansowania. Jednak w miarę rozwoju firmy wiele z tych elementów staje się powtarzalnych i odtwórczych. Automatyzacja procesów sprzedaży czy ustabilizowanie modelu biznesowego może ograniczać przestrzeń do twórczej pracy, co prowadzi do znużenia i utraty satysfakcji z prowadzenia firmy.

4. Niekorzystne środowisko pracy i otoczenie

Środowisko, w którym funkcjonuje przedsiębiorca, ma ogromny wpływ na jego motywację. Zatrudnienie osób, które nie rozwijają się lub wręcz blokują rozwój firmy, może powodować frustrację i zniechęcenie. Brak inspirujących współpracowników i wsparcia w otoczeniu biznesowym sprawia, że przebywanie w firmie staje się mniej atrakcyjne. W miarę jak przedsiębiorca się rozwija, potrzebuje również otoczenia, które będzie go wspierać i motywować.

5. Urealnienie oczekiwań i brak jasnej wizji przyszłości

Na początku kariery przedsiębiorczej często towarzyszą wielkie ambicje i marzenia o stworzeniu firmy na miarę Apple czy Tesli. Jednak rzeczywistość rynkowa, ograniczenia czasowe, wielkość rynku i inne czynniki często uniemożliwiają realizację tych planów. Uświadomienie sobie, że nie osiągniemy spektakularnego sukcesu, może być trudne i prowadzić do poczucia rozczarowania. Brak jasnej wizji dalszego rozwoju firmy i własnej roli w niej powoduje stagnację i utratę motywacji.

Trzy strategie radzenia sobie z utratą motywacji

1. Sprzedaż firmy i rozpoczęcie nowego rozdziału

Pierwszym, choć często pochopnym rozwiązaniem, jest sprzedaż firmy i rozpoczęcie zupełnie nowej działalności. Choć brzmi to kusząco, wiąże się z ryzykiem utraty platformy do eksperymentowania i kontaktów biznesowych. Sprzedaż to jednorazowa decyzja, która może pozbawić przedsiębiorcę ważnych zasobów. Ponadto brak dobrze przemyślanego planu na przyszłość po sprzedaży może prowadzić do poczucia osamotnienia i braku celu.

2. Zrobienie przerwy i nabranie dystansu

Drugą strategią jest zrobienie sobie dłuższego urlopu – nawet 3-4 tygodni – aby zdystansować się od codziennych obowiązków i spojrzeć na firmę z nowej perspektywy. Wielu przedsiębiorców nie korzysta z tak długiego wypoczynku, co utrudnia im podejmowanie trzeźwych decyzji. Urlop pozwala ocenić, czy rzeczywiście chcemy sprzedać firmę, czy może warto poszukać nowych inspiracji. Często okazuje się, że firma może funkcjonować bez stałej obecności właściciela, co jest ważnym krokiem do odzyskania równowagi.

3. Praca z profesjonalistą – coaching i mentoring

Najczęściej rekomendowanym rozwiązaniem jest współpraca z coachem lub mentorem, który pomoże spojrzeć na biznes i własne cele z dystansu. Coaching umożliwia uporządkowanie pomysłów, określenie priorytetów i wypracowanie konkretnych działań. Mentoring strategiczny pozwala zsynchronizować cele osobiste z biznesowymi, tak aby firma służyła przedsiębiorcy, a nie go obciążała. Dzięki temu można odzyskać zapał i satysfakcję z prowadzenia firmy, a także znaleźć nowe źródła motywacji i inspiracji.

Podsumowanie

Utrata motywacji do rozwoju firmy dotyka wielu przedsiębiorców, nawet tych odnoszących sukcesy. Przyczyny tego stanu są różnorodne – od zmiany wartości i wypalenia, przez brak przestrzeni do realizacji pasji, niekorzystne otoczenie, aż po urealnienie oczekiwań. Kluczem do wyjścia z tego kryzysu są trzy strategie: przemyślana decyzja o sprzedaży firmy, zrobienie przerwy i nabranie dystansu oraz współpraca z profesjonalistą, który pomoże odnaleźć nową drogę. Dzięki temu przedsiębiorcy mogą odzyskać radość z prowadzenia biznesu i kontynuować rozwój w zgodzie ze swoimi potrzebami i wartościami.

Transkrypcja:

(Transkrypcja jest generowana automatycznie, może zawierać drobne błędy)

Greg Albrecht: Przedsiębiorcy, którym dobrze idzie w biznesie, tracą motywację do jego rozwoju. Tak, dobrze słyszysz. Często zdarza się, że osoby, którym właśnie dobrze idzie prowadzenie firmy, których firmy dobrze rozwijają się przez wiele lat, tracą motywację, odechciewa im się, są wypaleni prowadzeniem swoich firm. To jest ciekawe zagadnienie. A dlaczego tak się dzieje? Jakie są możliwe scenariusze? Oraz co z tym robić? O tym w tym odcinku. 

Mówi się, że od przybytku głowa nie boli. A jednak są takie problemy pierwszego świata, które dotykają wbrew pozorom bardzo wielu przedsiębiorców, którzy z powodzeniem prowadzą mniejsze lub większe firmy przez długi okres czasu. Nadchodzi taki moment, w którym czasem z jakiegoś powodu nie chce im się tego robić.

Czują się wypaleni, znużeni, odechciewa im się. To jest, można powiedzieć, fajny problem, żeby go mieć, jeżeli jest się po tej stronie, że zaczynamy tworzyć firmy. Ale jest to spore wyzwanie osobiste dla bardzo wielu osób, które być może z różnych powodów są lekko sfrustrowane, znużone prowadzeniem firmy. Nawet jeżeli ta firma płaci ich rachunki i są finansowo w miarę zadowoleni, to jednak coś w środku ich gnębi, coś ich męczy i chcieliby się z tym rozprawić. Być może jesteś jedną z tych osób albo to doświadczy Cię w przyszłości, dlatego możesz się na to dobrze przygotować.

Przedstawię pięć powodów, które obserwuję u klientów, z którymi pracuję, kiedy pomagam im synchronizować cele osobiste i biznesowe.

Pierwszym powodem, dla którego nagle tracimy chęć i satysfakcję z prowadzenia firmy, jest to, że to, co nas na początku napędzało, to, co nas motywowało, już dzisiaj przestało mieć znaczenie. Powiedzmy, że na początku motywowało nas to, żeby stworzyć firmę, dzięki której będziemy mogli zapłacić za prąd, gaz, jedzenie i edukację naszych dzieci. Dzisiaj zaspokoiliśmy te potrzeby, dzisiaj przestaje to być dla nas ważne i zastanawiamy się, jak dalej podchodzić z pasją, entuzjazmem i chęcią do czegoś, co z naszego projektu, gdzie była twarda motywacja, stało się jedynie pewnego rodzaju obowiązkiem. Obowiązkiem w dodatku nużącym, bo jak to w pracy przedsiębiorcy – nieustannie pojawiają się nowe wyzwania, a za tym można się po prostu zmęczyć i stracić entuzjazm. I to może być jednym z powodów, dla którego i tobie dzisiaj coraz mniej chce się zajmować swoją firmą.

Czasem może to być też związane z tym, że z wiekiem zmienia nam się system wartości, z wiekiem, z doświadczeniami, z sytuacją życiową. Powiedzmy, że rodzi ci się dziecko i nagle ono staje się tą istotą, tą rzeczą w centrum twojej uwagi, staje się dla ciebie najważniejsze. I wtedy firma staje się czymś, co zajmowało ci tyle czasu, a dzisiaj trochę ci przeszkadza w spędzaniu czasu z dzieckiem. Albo widzisz, że inne wyzwania już nie napędzają cię – wielkie cele i ambicje – tylko bardziej napędza cię to, jak mieć więcej czasu. I wtedy, jeżeli ta firma nie funkcjonuje do końca w takiej formie, w jakiej chcesz, to zaczyna być bardziej przeszkodą niż pożytkiem, czymś, co cię inspiruje i buduje. Dlatego warto się zastanowić, czy wiesz, co napędza cię dzisiaj w tym, żeby budować biznes, czyli po co go budujesz, co cię nakręca i czy scenariusz, który kiedyś na początku realizowałeś, na przykład żeby dojść do punktu X, nadal jest aktualny, czy trzeba znaleźć sobie nowy napęd, żeby z tym biznesem lecieć dalej.

Drugim punktem jest wypalenie przedsiębiorcy. Niektórzy myślą, że wypalenie zawodowe dotyka tylko pracowników, ale myślę, że w równym stopniu, a może nawet większym, dotyka przedsiębiorców.

Dlaczego? Dlatego, że przedsiębiorcy są pod ogromną presją stresu, odpowiedzialności i napięcia, a ma to charakter przewlekły, bo w zasadzie zawsze na końcu ta odpowiedzialność jest w ich rękach. Jeżeli bardzo mocno się z tym utożsamiają, to może to ciągłe życie w napięciu i stresie po prostu ich wyczerpać psychofizycznie. Na to nakładają się nieefektywne nawyki prowadzenia firmy, a zatem brak delegowania, próba robienia wszystkiego po swojemu, potrzeba nadmiernej kontroli – wiele elementów, wiele nawyków, które może sprawdzają się, kiedy mamy mały biznes, ale w dużym biznesie są raczej przeszkodą, która może szkodzić nam samym.

Często się z tym spotykam, że nawet w dużych firmach przedsiębiorcy czasem biorą udział w procesach z kosmosu, którymi w ogóle nie powinni się zajmować. Jest to ich potrzeba kontroli albo też odziedziczony nawyk z czasów, gdy tę firmę zaczynali. Dlaczego to jest złe?

Dlatego, że może dużo kosztować psychicznie i fizycznie. Wyobraź sobie, że masz firmę, w ogóle w niej nie pracujesz, a ona nadal generuje dla ciebie wyniki. To jest idealny moment, z którego można się dalej zaangażować na nowo, czyli krótko mówiąc – zredukować zmęczenie i wypalenie tym, co było, i zacząć poszukiwać nowej inspiracji.

I wtedy pojawia się trzeci scenariusz, czyli to, co najbardziej cię bawiło w budowie twojej firmy, już w tej firmie dzisiaj nie występuje. Ostatnio rozmawiałem ze znajomym przedsiębiorcą i powiedział: „Słuchaj, dla mnie są dwie rzeczy, które zawsze uwielbiałem, kiedy tworzyłem firmę. Po pierwsze, rozwiązywanie problemów, wymyślanie nowych modeli biznesowych, pokazywanie ich na rynku, kreowanie, sprawdzanie, jak działają. Po drugie, sprzedawanie, pozyskiwanie finansowania. To są rzeczy, które lubię, umiem, są świetne. A doszedłem do miejsca w mojej firmie, w którym w zasadzie nie bardzo jest co nowego wymyślać, bo doszliśmy do punktu, w którym trzeba raczej kopiować to, co działa. Po drugie, nie bardzo mam przestrzeń do tego, żeby samemu sprzedawać, bo mamy zautomatyzowany system sprzedaży. Biznes działa tak, że ja nie mam przestrzeni, żeby się w tym wyżywać intelektualnie”.

Zatem, krótko mówiąc, twoje potrzeby, rzeczy, które cię kiedyś napędzały, już nie występują w twojej firmie dzisiaj. I tu jest oczywiście pytanie, czy to jest naprawdę niemożliwe, żeby występowały w twojej firmie, czy możesz znaleźć kreatywny sposób, żeby to, co cię napędzało kiedyś, znowu zacząć wykonywać w swojej firmie. Zobacz, że to łączy się bardzo z poprzednimi dwoma punktami: pierwszym – tym elementem, co cię napędza, żeby iść do przodu, czyli co tak naprawdę powoduje, że chcesz, żeby firma rosła i co chcesz uzyskać dzięki temu, że ta firma jest w twoim życiu. Bo być może splendor i sławę, być może pieniądze, a być może spełnienie marzeń, a być może platformę do tego, żeby się dobrze bawić.

Czy robisz to w sposób zdrowy, a zatem czy nie ma tego wypalenia? No i wtedy można powiedzieć: ok, czego ci brakuje? Jakie rzeczy instynktownie robiłeś, robiłaś bardzo dobrze wcześniej? I czy one występują dzisiaj w twoim biznesie? Bo może to znużenie jest pochodną tego, że wchodzisz w jakąś rolę menadżera odtwórczego, na przykład operacyjnego, a twoja dusza i twoje doświadczenia są raczej w kreowaniu czegoś nowego.

Czwarty powód, dlaczego przestajemy kochać naszą własną firmę, to czasem kiepskie środowisko pracy. Bywa tak, że w czasie niektóre elementy naszego sposobu prowadzenia firmy przestają dobrze na nas działać, ale jesteśmy ofiarami swoich nawyków i konsekwencji bycia w tym, co było.

Przykładowo zatrudniliśmy kiedyś kogoś, ten ktoś jest w miarę ok, ale trochę działa nam na nerwy, trochę blokuje tę firmę. „Mierny, ale wierny” – zaczyna to jakoś tam dalej pracować. I w czasie, nie dbając o takie elementy jak dobór ludzi wokół nas, którzy bardzo wpływają na nasz sposób myślenia, na nasz poziom myślenia, na nasze aspiracje, na kreatywność, zaczynamy być otoczeni przez osoby, które nas raczej ciągną w dół i przez to coraz mniej nam się chce przebywać w tym środowisku. Bo jeżeli my się rozwijamy w czasie, to chcemy mieć wokół siebie też ludzi, którzy tak samo się rozwijają, którzy nas będą zawsze inspirować w jakimś jednym lub innym sposobie.

Tymczasem bywa tak, że osoby, które u nas pracują, albo osoby, z którymi współpracujemy, albo inne elementy tego, jak działa nasza firma, przestają przystawać do naszego dzisiejszego modelu świata. My się rozwijamy, a one się nie rozwijają. Oczywiście bywa też tak, że nasza firma się nie rozwija i opuszczają nas najciekawsze osoby, bo nie możemy dla nich stworzyć warunków. Ale często jest tak, że to raczej my się rozwijamy w tym dobrym scenariuszu i dlatego zaczyna nas to męczyć, bo brakuje nam tego bodźca i wsparcia tego fajnego środowiska wokół. To jest coś, nad czym też można dobrze się zastanowić i przyjrzeć temu, gdzie dzisiaj jest twoja firma.

Piątym punktem, który łączy się z tymi wszystkimi punktami, ale ma najbardziej charakter osobisty, jest takie urealnienie i brak pomysłu, co dalej.

Co mam na myśli? Można powiedzieć, że kiedy zaczynasz budować firmę, często masz dwadzieścia parę lat, wydaje ci się, że świat stoi przed tobą otworem, myślisz, że stworzysz kolejny Apple, Teslę, wielką firmę, coś imperialistycznego. Rzeczywistość ze względów rozmaitych nie realizuje tej ogromnej ambicji, którą masz. I nie zawsze jest to w naszej kontroli, bo na sukces naszego biznesu, skalę naszego biznesu i wpływ naszego biznesu mają wpływ m.in. wielkość rynku, timing, czas, w którym budujemy to, i różne inne elementy, które są nie do przeskoczenia, jeżeli decydujemy się np. działać w danej konkretnej kategorii. Są rzeczy, które są poza naszą kontrolą.

Teraz, jeżeli nasze ambicje były ogromne, my któregoś dnia się budzimy i mówimy: „Spoko, mam ten sklep z pietruszką, mam ten sklep z czymś, ale prezydentem nie będę” – choć nie zawsze okazuje się to wymagające i nie tak wiele trzeba, ale jednak statystycznie jest to mało prawdopodobne.

A zatem nie będę prezydentem, już nie osiągnę tej niesamowicie wielkiej rzeczy, a w każdym razie nie w tym, w czym jestem teraz. I to łączy się mocno z tym systemem wartości, z tym, co mnie bawi, z tym wypaleniem. Może być to urealnienie sytuacji, na początku trudne i właśnie wpędzać na to złe samopoczucie. Ale uważam, że urealnienie, czyli prawda, spojrzenie prawdzie prosto w oczy na to, gdzie jest nasza firma, jak ona wygląda, kim nie jestem, kim jestem, kim chcę być, dokąd zmierzam, kto mnie otacza — odpowiedź na te pytania, zobaczenie prawdy o tym, gdzie jestem i odczucie tego, czego poszukujemy, to jest droga do tego, żeby wyrwać się właśnie z tego punktu, w którym czujemy się wypaleni, niezadowoleni i znużeni skalowaniem swojej własnej firmy.

Mam na te pięć zagadnień trzy scenariusze, czyli co można zrobić, żeby sobie z tym poradzić. Pierwszy scenariusz, który często pojawia się w głowach przedsiębiorców i — uwaga, moja osobista opinia — zazwyczaj nie jest najlepszym rozwiązaniem, to jest sprzedaż firmy w całości i zaczęcie czegoś od nowa. Na zasadzie: nie interesuje mnie już hodowla kus, sprzedam ten biznes i jutro zacznę malować obrazy, będę artystą, to będzie moja nowa przyszłość.

Niewiadoma, pasja, fascynująca rzecz, poza tym będę mieć kasę, będzie pięknie. To brzmi bardzo kusząco, ale jeżeli miałbym podjąć taką decyzję, to bym wziął pod uwagę kilka ryzyk. Po pierwsze, jak masz firmę, to jest jakaś platforma do eksperymentowania z jakimś krwiobiegiem, z klientami, z partnerami. Można wiele nowych eksperymentów z pomysłami, nawet tego malowania obrazów, wytworzyć, wykorzystując te zasoby, chociażby robiąc spotkanie hodowców kus i tam pokazując swoje obrazy jako dekoracje — i być może ktoś kupi, nie kupi, ktoś będzie zainteresowany.

Krótko mówiąc, firma z ekosystemem jest dużą platformą. Sprzedaje się ją tylko raz, kiedy się ją sprzeda, to jej się nie ma. Po drugie, kiedy chcemy od czegoś uciec poprzez wyjście z tego, ale nie mamy dobrze sprawdzonego pomysłu na to, co będziemy robić dalej, to nawet zakładając, że uda nam się tę firmę sprzedać, w przyszłości możemy mieć wyzwanie z tym, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie: kim ja teraz jestem, co będę robić ze swoim czasem? Znowu, znam przypadki osób, którym to wyszło na dobre, ale znam wiele przypadków osób, którym to wyszło niezbyt na dobre.

Mimo to, że mają dużo pieniędzy, to trochę są osamotnieni i nie mając bardzo pomysłu na siebie, więc to nie zawsze jest dobre rozwiązanie. No i w związku z tym też jest trzeci scenariusz, czyli krótko mówiąc, że nie jest tak łatwo firmę sprzedać. To już też jest kwestia wyceny i zrobienia czegoś z tym majątkiem. A zatem sprzedaż jest zazwyczaj pewnego rodzaju drogą permanentnej ucieczki, która oczywiście może być elementem strategii u niektórych — jest, czyli krótko mówiąc: pracuję do tego momentu, na wystarczająco wysokiej wycenie sprzedaję biznes, który mnie faktycznie uniezależnia finansowo i wtedy się zastanawiam, co zrobić z życiem. Ale to jest bardzo rzadki scenariusz.

Lepszy raczej scenariusz jest taki, jak mieć ciastko i zjeść ciastko, czyli mieć firmę, która zarabia na ciebie, a nie być niewolnikiem w tej firmie. No więc, jak dojść do tego, żeby tym niewolnikiem nie być? Pierwsza rzecz, którą warto zrobić, to jest taktyka numer dwa, kiedy pierwsza sprzedaż nie do końca jest mi bliska i wydaje mi się, że jest sensowna dla bardzo wąskiej grupy przedsiębiorców.

Dobrze to rozważyć, choć brzmi cool. Druga to zrobienie sobie przerwy i brzmi to niewiarygodnie, szczególnie kiedy powiedzieć to pracownikom, bo często nie mają świadomości tego — pracownicy na przykład dużych firm, którzy nie widzą właścicieli firm. Niemniej jednak znam wielu właścicieli firm, którzy przez 10 lat nie byli na przykład na dwutygodniowym urlopie. To powiedz ty mi, jak można mieć światłe i świeże spojrzenie na swoje życie, swoje cele i swój biznes, kiedy jest się w nim zamarynowany pod korek i jeszcze jest zakręcony słoik? To uniemożliwia nam podejmowanie trzeźwej, zdystansowanej decyzji, jeżeli nigdy nie byliśmy na urlopie. Więc moja rekomendacja dla wielu osób, które są szczególnie pod tą presją frustracji, to jest: zrób 3–4 tygodnie urlopu, wróć i zobacz, czy naprawdę dalej chcesz to sprzedać, pozbyć się, wyjść z tego.

Co się wtedy okazuje? No oczywiście wielu przedsiębiorców nie jest przygotowanych do tego, żeby móc wyjechać na 3–4 tygodnie. Nie bardzo dobrze — to jest to urealnienie. Zatem co możemy zrobić, żeby to mogło nastąpić? Czasem to są przekonania, okazuje się, że firma się nie przewraca, a czasem wymaga to jakiejś pracy, ale to jest praca, która ma konkretny cel. Bo ktoś nagle mówi: fajnie, wyjadę na miesiąc, odhaczę nową rzecz, będę mieć firmę, która jest niezależna ode mnie.

I to, myślę, że jest warte popróbowania, a niewątpliwie warto spróbować wyjechać na urlop i zobaczyć, jak to jest, a przy okazji zobaczyć, czy firma przejdzie test, kiedy ty jesteś na urlopie. I trzecie rozwiązanie — pierwszym jest sprzedaż, drugim jest zrobienie przerwy, żeby nabrać dystansu i przeredagować trochę model działania. Trzecie rozwiązanie, którym ja najczęściej biorę udział, więc być może jestem lekko skrzywiony, żeby faktycznie dostrzegać niesamowite efekty tego, to jest praca z profesjonalistą na tym, żeby spojrzeć na swój biznes z perspektywy lub spojrzeć na te ścieżki swojej perspektywy i zastanowić się, co robić dalej.

Czyli można zacząć pracę z coachem, który pomoże nam wybrać z wielu scenariuszy. Jednym z częstych scenariuszy, z którym mierzą się coache, jest ktoś, kto przychodzi i mówi: mam wiele pomysłów na nowego siebie, jednym z nich jest prowadzenie dalej tej firmy, drugim jest to, to, to, to, to. I coaching pomaga te pomysły uszeregować, odpowiedzieć sobie na pytanie, co dla nas jest naprawdę ważne w każdym z tych scenariuszy i szybko przejść do konkretnego działania, żeby podejmować eksperymenty w działaniu przy wyborze ścieżki. Dlatego praca z doświadczonym profesjonalistą, jak coach, myślę, że jest świetnym rozwiązaniem, też z tego wielokrotnie korzystałem.

Drugim rozwiązaniem jest praca z mentorem i to jest też to, czym ja się zajmuję. A zatem jak synchronizować cele osobiste i biznesowe? To łączy ten element wartości i tego, co mnie napędza, z tym, jak działa moja firma i tłumaczy się na to, w jaki sposób mogę zorganizować tę firmę, żeby nadal jej prowadzenie kreowało dla mnie tę wartość, którą chcę, czyli na przykład pieniądze, przestrzeń do eksperymentowania, zabawę, ale jednocześnie, żeby nie ciągnęło mnie w dół — przemęczenie, wypalenie, dezorganizacja, brak delegowania i tak dalej. I taka praca, w której można powiedzieć, że jej efektem jest nastrojenie twojego biznesu tak, tak, żeby ci jak najlepiej służył.

Wielkim odkryciem dla wielu przedsiębiorców, którzy nigdy czegoś takiego z tej perspektywy nie dość, że nie byli na urlopie, tym bardziej nie pracowali z kimś, kto może im pomóc tę perspektywę przeramować — i do czego też cię bardzo mocno zachęcam. Krótko mówiąc, widzę, że ludzie mogą szukać następujących scenariuszy: pierwszy — pozbycie się firmy, zazwyczaj pochopne, więc dlatego warto się zdystansować. Jak się zdystansować?

Po pierwsze — urlop. To nam pokazuje, w jakim stanie jest firma. Ale po drugie — praca z profesjonalistą, który nie tylko incydentalnie pozwoli nam się zdystansować, ale też pozwoli nam dotrzeć do tego sedna, co my chcemy osiągnąć, budując naszą firmę. I dzięki temu, co można osiągnąć? Odzyskać zapał do czegoś, w czym jesteśmy wiele lat.

To jest niesamowite uczucie. Kiedy robisz coś wiele lat — ja tak miałem z tym podcastem, robiłem go kilka lat i totalnie przestało mnie to bawić. Popracowałem z coachem i na nowo spojrzałem na to zupełnie z innej perspektywy. Wróciłem do tego, co mnie w tym bawi, dlaczego to robię, co mnie cieszy i z wielką energią powróciłem do działania z podwójną energią. Zakładam, że nawet może to jest i lepsze, i fajniejsze, i ciekawsze, a mnie na pewno jeszcze bardziej satysfakcjonuje, a już myślałem, że to koniec.

W związku z tym, jeżeli czujesz znużenie, wypalenie przedsiębiorcy, pomimo tego, że twój biznes dobrze działa, to rozważ te pięć scenariuszy, które mogą cię dotykać, a także te trzy strategie wyjścia, które pomogą ci wyjść na prostą. Czego ci bardzo życzę. Zawsze zachęcam do kontaktu, do subskrypcji tego podcastu, do dzielenia się z innymi. Jeżeli ci się podoba, komentowania — to niezwykle pomaga, że możemy docierać z tymi treściami do większej liczby osób i czujemy, że to kreuje wartość.

Udostępnij:
Podcast

Poznaj wiodący podcast dla przedsiębiorców i zarządzających biznesem. Posłuchaj przedsiębiorców, którzy zbudowali biznes od zera. Znajdź odpowiedzi na wyzwania, które trapią liderów – niezależnie od branży.

Newsletter

Zainwestuj 5 minut w tygodniu, by osiągać więcej.

Dołącz bezpłatnie do tysięcy przedsiębiorców i zarządzających biznesem w społeczności Business Unlimited.

Zobacz także