Czy bycie rodzicem to koniec kariery? Jak bez wyrzutów sumienia być aktywnym zawodowo i zajmować się dziećmi? Jakie kompetencje szlifujesz podczas “urlopu” macierzyńskiego? Jak łączyć karierę z byciem rodzicem? Olga Kozierowska – mama bliźniaków, Sukces Pisany Szminką
“Jak nawet długo byłaś, byłeś w tym domu, to naprawdę nie siedziałaś/-eś i nie robiłaś/-eś nic, tylko rozwijałaś/-eś swoje kompetencje, umiejętności, które są mega przydatne w zawodzie, w pracy, w korporacji, w prowadzeniu własnej firmy. Jesteś cały czas w rozwiązywaniu sytuacji kryzysowych, jesteś cały czas w przewidywaniu. Jak jesteś z dzieckiem na placu zabaw, cały czas robisz analizę SWOT. Szanse zagrożenia, szanse, zagrożenia, szanse, zagrożenia” – Olga Kozierowska o rozwoju kompetencji podczas urlopu macierzyńskiego.
Zapraszam do podcastu z Olgą Kozierowską – twórczynią Sukcesu Pisanego Szminką, CEO fundacji Włączeni PLUS, mamą trójki dzieci (w tym bliźniaków), która od kilkunastu lat wspiera rozwój zawodowy i osobisty kobiet w Polsce.
W rozmowie zastanawiamy się, jak skutecznie łączyć życie zawodowe i zajmowanie się dziećmi, jakie pytania sobie zadać, żeby przygotować się do nowej roli i zaakceptować fakt, że wraz z pojawieniem się dzieci, priorytety się zmieniają, jak uświadomić sobie, że opieka nad małym dzieckiem to rozwój wielu cennych kompetencji biznesowych.
Partnerzy Greg Albrecht Podcast:
Formeds – Odbierz 20% rabatu na suplementy formeds z kodem GREG20. Popraw swoją wydajność, formę i samopoczucie z pomocą wysokiej klasy polskich produktów ze 100% czystym składem, optymalnymi dawkami składników aktywnych i jakości potwierdzonej przez niezależne laboratoria.
Wspierając naszych partnerów, wspierasz rozwój podcastu!
Linki gościa:
- https://www.linkedin.com/in/olga-kozierowska-12526a3/
- https://sukcespisanyszminka.pl/
- https://wlaczeniplus.pl/
- https://open.spotify.com/artist/3nf1cDxJeBBQlInjiInbm5
Spis treści:
- Olga Kozierowska – Sukces Pisany Szminką, Włączeni Plus
- Jak łączyć bycie rodzicem i karierę zawodową?
- Czy zostanie w domu z dzieckiem to urlop?
- Jak bez wyrzutów sumienia pozostać aktywnym zawodowo i opiekować się dzieckiem?
- Postrzeganie, że rola opieki nad dzieckiem i zajmowanie się domem jest przyczepiona do kobiety, jest bardzo krzywdząca
- Jakie są twoje osobiste potrzeby jako rodzica?
- Jak rodzisz dziecko, to wiadomo, że wychodzi ta wartość, miłość, rodzicielstwo na pierwsze miejsce, ale uwaga, za jakiś czas wychodzisz ty, na przykład twoja wolność, twój rozwój, po prostu wychodzi na pierwsze miejsce, hierarchia się zmienia.
- Zastanów się, dlaczego chcesz mieć dzieci i jak to wpłynie na twoje życie
- Ja uprawiam bieg wkurwu
- Nie krytykuj za każdy razem, daj partnerowi poczucie sprawczości
- [Badania] Różnorodność obcowania z różnymi osobami pozytywnie wpływa na rozwój dziecka
- Dzieci rodziców, którzy się angażują wspólnie, mają lepsze wyniki w szkole, rzadziej zapadają na jakiekolwiek stany depresyjne
- Jak Olga pogodziła bycie rodzicem i karierę zawodową?
- Ten dług, który się zaciąga w pierwszych miesiącach, to jest fala uderzeniowa, która uderza z opóźnieniem – doświadczenia Grega z bliźniakami
- Można mieć wszystko w życiu, tylko nie wszystko naraz
- Daj sobie przyzwolenie na to, że można wszystko odbudować i nigdy nie jest na nic za późno
- Opiekując się dzieckiem rozwijasz wiele kompetencji biznesowych!
- Kampania o “urlopach” rodzicielskich #ToNieUrlop
- Życie nie jest linearne, zaakceptuj to
- Zastanów się – Realizujesz swój scenariusz czy kogoś innego?
- Jak skutecznie poznać siebie?
- Wiele kobiet na przykład zakłada własną działalność na macierzyńskim – La Millou, Whisbear
- Dowiedz się więcej o projektach Olgi i jej fundacji
- Zostaw SUBA, jeśli podobał Ci się odcinek!
Transkrypcja:
(Transkrypcja jest generowana automatycznie, może zawierać drobne błędy)
Greg Albrecht: Dziś w Greg Albrecht Podcast Olga Kozierowska, ponownie twórczyni Sukcesu Pisanego Szminką i fundacji Włączeni PLUS. Cześć Ola. Cześć. Super Cię widzieć znowu. Nasza poprzednia rozmowa w tym podcaście miała miejsce ponad sześć lat temu, nie wiem kiedy to minęło.
Olga Kozierowska: Ale mi się wydawało, że jak jechałam tu do Ciebie, mówię, kurczę, przecież dopiero co byłam u Ciebie.
Greg Albrecht: Podobno widzimy to najbardziej po tym, jak szybko rosną nasze dzieci. Albo dzieci innych. Ja w międzyczasie właśnie zostałem tatą, a ty jesteś ekspertką i w kwestii bycia mamą bliźniaków, ale też w wielu innych kwestiach związanych z… Rolą rodzica i rolą kobiety, ten temat jest mi bardzo bliski, więc chciałbym zrozumieć jak to jest łączyć bycie rodzicem i bycie osobą aktywną zawodowo, która robi takie wspaniałe rzeczy jak ty.
Olga Kozierowska: Myślę, że to pytanie tendencyjne, bo ty to bardzo rozumiesz jako rodzic. Bo ja wiem, że to pytanie najczęściej adresowane jest do kobiet. Czyli jak pani łączy karierę z macierzyństwem? Ja zawsze odbijam to pytanie.
Jak pan łączy, panie Gregu, karierę z macierzyństwem, czy z tacierzyństwem? Myślę, że my też ogarniamy, bo mamy ku temu zasoby. I to jest istotne, żeby o tym powiedzieć, bo tak jak jeszcze zanim kamery odpaliłeś, mówiliśmy, że trochę żyjemy w bańce. Więc to, że mamy chociażby zasoby finansowe, które nam mogą pomóc w outsourcowaniu pewnych prac, by w tym czasie robić tę wspomnianą karierę. Jednocześnie żyjemy w związkach partnerskich, a to też jest ogromna rzadkość w Polsce nadal.
Greg Albrecht: Czyli z jednej strony kupowanie czasu, krótko mówiąc, a z drugiej strony bycie z kimś, kto też partycypuje w tym po prostu procesie bycia rodzicem.
Olga Kozierowska: No wiesz, bo znowu, to statystyki są po prostu nieubłagane w tym sensie, że pokazują, że na przykład z takiego urlopu rodzicielskiego, w takim sensie, no teraz ta semantyka jest troszeczkę, to nazewnictwo jest zmienione, czyli nazwijmy to ze starego macierzyńskiego, korzysta 4% mężczyzn tylko w Polsce. Więc to nadal pokazuje, że jeżeli ktoś ma, w cudzysłowie, zostać w domu, bo chciałam do tego zostania w domu oczywiście wrócić podczas naszej rozmowy, no to jest to kobieta.
Często jest to decyzja powodowana finansami, czyli na przykład, jeżeli już w ogóle ktoś jest od ciebie starszy, czyli partner jest od ciebie starszy, no to wiadomo, że jest dłużej na rynku pracy, wiadomo, że więcej zarabia, znaczy może nie wiadomo, że więcej zarabia, z reguły więcej zarabia. No więc jest to decyzja finansowa, czyli jeżeli mamy te 80% pensji, no w zależności od długości tego urlopu rodzicielskiego, jaki deklarujemy, że weźmiemy, no to finansowo się bardziej opłaca, żeby ta osoba, która zarabia mniej, została w domu. Jednocześnie to zostanie w domu, to jest praca. I teraz mamy taki klasz, powiedziałam właśnie z bańki, klasz, taki paradoks, że osoba, która pracuje, myśli, o Jezu, siedzi w domu, pewnie książkę sobie poczytała, co tam, pospała z tym dzieckiem przecież, nie wiem, poszła na spacer, właściwie no, siedzi w domu, no w sumie to taki urlop, no jeszcze to się nazywa urlopem, więc w ogóle w takim postrzeganiu Polaków, bo w innych krajach nie nazywa się to urlopem, tylko przerwą, no to postrzegane jest to jako jednak coś lekkiego.
Greg Albrecht: Jako wręcz przyjemność. Czysta.
Olga Kozierowska: No może nie, wiesz, jakby też nie chcę tak polaryzować, bo to jest jednak taka polaryzacja, że albo czarne, albo białe, ale nie jest to praca doceniana. I mam taki, wiesz, fajny case, bo… Kilka lat temu założyłam klub DEI Champions, DEI od Diversity, Equality, Inclusion. No i tam mieliśmy takiego członka też wśród założycieli, prezesa, który właśnie opowiadał o tym, jak doświadczenie zmienia postrzeganie. I powiedział, że jemu się wydawało, że jak on pójdzie, przejmie tam kilka miesięcy tego rodzicielskiego początkowego od swojej żony, ponieważ żona dostała super ofertę pracy, a oni byli jakby podczas takiej zmiany w ogóle też kraju, w tym sensie kraju, w którym mieli mieszkać. I on sobie pomyślał, zrobię sobie taki sabbatical, taki urlop właśnie, urlop. No i wyobrażał sobie, jak on będzie ten wózek sobie kupił do biegania, jak to on będzie to dziecko do tego wózka i będzie po prostu sobie biegał. Jak to się poumawia z kolegami na kawę, jak to będzie czytał książkę w parku, a dziecko będzie spało sobie spokojnie. Jak to właśnie, wszystko będzie w domu ogarnięte, no bo on wracał do domu i było nie dość, że dziecko ogarnięte, to mamy tak czysto w domu, ugotowany obiad i uwaga, osoba, która siedziała w tym domu jest zadbana, ma umyte włosy, ułożone, jest dobrze ubrana, jakby no wiesz, no nie jest, po prostu nie wita cię w piżamie albo w szlafroku. No więc z zewnątrz wydaje się to być łatwe, bo ktoś, kto to robi, po prostu ogarnia system.
A to jest naprawdę multitasking. No więc jak on patrzył z zewnątrz, to miał takie przekonania. I dopiero jak doświadczył No to powiedział, że nigdy w życiu, nie nazwałby tego urlopem, nigdy w życiu nie powiedziałby, że to jest siedzenie w domu. On przez pierwsze dwa tygodnie nie był w stanie się nawet umyć. Wstawał, tak jak wstawał do dziecka rano i w tym stroju, którym był, zostawał, ogarniał tylko dziecko, więc w domu był chaos, bałagan, nie było ugotowanego obiadu, więc nawet z tym spacerem było wezwanie, bo czekał aż żona wróci, żeby się wykąpać. Więc nie było tego biegania, jak wsadzał dziecko do wózka, dziecko zaczynało płakać, jak on biegał. No i co?
Greg Albrecht: No cóż, co mogę powiedzieć? Mam podobne doświadczenia, więc wiem o czym mówisz i rzeczywiście nic nas tak nie uczy jak doświadczenie. Rozumiem też, że ważne jest, żeby wspierać te osoby, które biorą na siebie tę pracę i odpowiedzialność zajmowania się dzieckiem, aby nie czuły się źle, będąc oceniane jako osoby, które są na urlopie, bo to słowo zupełnie nie ma nic wspólnego z tym, jak wygląda spędzanie czasu z dzieckiem.
Poniekąd rzecz wspaniała, niemniej jednak bardzo taka eksploatująco, czasowo. I to jest ten aspekt postrzegania. A jeżeli byśmy weszli do środka i powiedzieli, dobrze, no jestem tą osobą, spędzam czas z dzieckiem, nie mam zasobów takich, żeby wyoutsourcować, jak to nazwaliśmy, wszystko, czyli żeby ludzie inni za mnie robili różne rzeczy, za co ja zapłacę, ale jednocześnie Nie chcę odkładać mojej kariery na haczyk. Jak tutaj uważasz balansować tą sytuacją, żeby nie zejść z rynku pracy i móc na niego wrócić? Bo obserwuję też taką sytuację, że niektórzy mężczyźni i oczywiście zazwyczaj kobiety, ze względu na statystykę, którą przytoczyłaś, Idą, by zająć się dziećmi, dziecko się pojawia w życiu, no i oczywiście oddają się temu procesowi w całości, szczególnie kiedy po prostu muszą, ze względu na to, że to nie jest ani proste, ani nie jest łatwo. Nie chcemy też oddawać dużo tej pracy, no bo to nie po to mamy dziecko, żeby komuś zapłacić, żeby się nim zajmował, tak? W związku z tym nasza aktywność zawodowa spada, nasze bycie na bieżąco spada. Mam poczucie, łapie się taki ten syndrom oszusta, że w sumie to ja trochę zaczynam odstawać i widzę, że bywają takie sytuacje, że ktoś potem ma ten lęk, żeby wrócić na ten rynek pracy, że nie łapie tej trakcji. Jak z każdym silnikiem, jak go wyłączysz, to potem najwięcej paliwa się zużywa przyspieszając od zera do pięćdziesięciu chyba.
Olga Kozierowska: Albo w ogóle, żeby zapalić się.
Greg Albrecht: Żeby zapalić silnik, dokładnie. I to jest, jak uważasz, jaki jest model dla nowych rodziców, który mógłby pomóc jednak utrzymać temat zawodowy na gazie bez wchodzenia w kompromis? I bez wyrzutów sumienia, przepraszam, że ci przerywam, ale to jest też, bo bez wyrzutów sumienia, że robię to kosztem dziecka.
Olga Kozierowska: Oj, to w ogóle jest temat rzeka. Szczególnie, że my jesteśmy takim trochę narodem wychowanym w wyrzucie sumienia i bardzo łatwo wchodzimy, i tutaj też będę mówiła znowu od strony kobiet, że bardzo łatwo jest te wyrzuty sumienia i poczucie bycia na przykład złą matką wzbudzić w kimś. I robią to często kobiety kobietom. I te pytania takie, wiesz, jak to, wracasz do pracy, a kto się zajmie twoim dzieckiem? Jakby ta cała, wiesz, całe postrzeganie, że rola opieki nad dzieckiem i zajmowanie się domem jest przyczepiona do kobiety, jest bardzo krzywdząca.
Greg Albrecht: I że jest nadrzędna wobec wszystkich innych ról.
Olga Kozierowska: I teraz jest parę aspektów. Ja spróbuję w ogóle, sama teraz w głowie mam trochę, wiesz, tyle chciałabym powiedzieć, że spróbuję, ale jednak to jakoś ułożyć dobrze. Pierwsza rzecz jest taka, Jakie są twoje osobiste potrzeby?
Jako rodzica, który na początku, ze względu na prawo też, wiadomo, że pierwsze tygodnie macierzyńskiego są obligatoryjne w takim znaczeniu, że nie można z nich zrezygnować. Po prostu, nawet gdybyś chciała, de facto, bo to jest dla kobiety, to kobieta nie może z nich zrezygnować. I dopiero po tych bodajże chyba 20 tygodniach możesz oddać na przykład swojemu mężowi partnerowi, partnerce, w zależności jak tam się to układa. Nie, przepraszam, u nas w Polsce nie możesz oddać partnerce. Tfu, za bardzo poszło znowu z bańki swojej. Więc partnerowi ojcu dziecka możesz dopiero oddać po tym obligatoryjnym czasie. tudzież się z nim podzielić tym, co zostaje i teraz mamy takie prawo, że przecież mężczyzna ma te trzy miesiące, które może wykorzystać. Jak nie wykorzysta, to przepada, bo nie może tego oddać matce.
Greg Albrecht: Prawo prawem, ale ja znam takie panie, które na sali porodowej jeszcze umowy analizowały i po narodzinach pierwsza rzecz to okej, zjadł, dobra, no to teraz wjeżdżam i kontynuuję, więc… Prawo to jedno, a drugie to, co się dzieje w naszej głowie. Czyli zastanawiam się, jak to sobie z głową poradzić, bo prawo nie zawsze nas ochroni przed nami samymi.
Olga Kozierowska: No to na pewno. Natomiast jest też taka kwestia, że jeżeli masz własną działalność, to nie oszukujmy się, ten macierzyński jest śmieszny. Ja na przykład musiałam po prostu pracować. Miałam bliźniaki, czteroletniego synka i musiałam pracować.
Po prostu. To był mój mus. I była taka sytuacja, że byłam na spotkaniu i usnęłam na spotkaniu.
W ciągu dnia. Ale ludzie znali moją sytuację, więc ja się tylko potem zastanawiałam, czy nie chrapałam. To był mój największy stres.
Ale dobrze, wracając do kwestii jakby jak ja Oczywiście to jest moje też subiektywne patrzenie, oczywiście przez pryzmat też pewnych badań i doświadczeń, no bo w końcu od 16 lat wspieram kobiety, a to głównie jak już określiliśmy, no i statystyka pokazuje i myślę, że doświadczenia wszystkich, że to głównie kobiety. parają się tą opieką nad dziećmi i to one głównie mają te wyzwania związane też z oceną własną, z biczowaniem się i byciem jakby walczeniem, czy ja mogę już, czy to za wcześnie, a moje ciało, mój umysł chce. Więc pierwsza rzecz to jest, czego ja potrzebuję jako człowiek. I każdy z nas ma mniej więcej pięć takich podstawowych wartości, którymi się kieruje w życiu.
I naprawdę warto je znać. Niewiele osób w ogóle zna siebie, a od tego się zaczyna wszystko i taka naprawdę świadoma i stabilna kariera, nie wiem, rozwój szczęścia, rozwój właśnie tego szczęścia jako matka, jako partnerka, jako ojciec, jako partner. Więc pierwsza rzecz, Jakie są te moje wartości? Jak rodzisz dziecko, to wiadomo, że wychodzi ta wartość, miłość, rodzicielstwo na pierwsze miejsce. Ale uwaga, za jakiś czas wychodzisz ty, na przykład twoja wolność, twój rozwój, po prostu wychodzi na pierwsze miejsce, hierarchia się zmienia. Tyle, że my zaczynamy walczyć z tą hierarchią i tak troszeczkę stoimy tak na moście, czyli na środku. Z jednej strony jest to macierzyństwo i wszyscy ci wmawiają i całe społeczeństwo ci wmawia, że to powinno być do końca twojego życia albo przynajmniej do 21 roku życia twojego dziecka najważniejsze. Dopiero wtedy możesz pomyśleć o sobie.
Ale twoje ja, twoja neurologia już ci mówi, halo, halo, Zośka, twoje marzenia, twoje ambicje i się wyrywasz tam. I taka stoisz na środku, jak w tym dowcipie żaba, prawda? Jak lew powiedział, na prawo ładni, na lewo mądrzy, a żaba przecież się nie rozerwę, prawda? Więc to jest to i dlatego tak strasznie trudne jest to dla osób, które już to czują, że już cię wyrywa i sobie myślisz, że to dziecko takie malutkie, ale w tym łączy się to ja i moje ambicje. Dlatego tak ważne jest to rozmawianie ze sobą i odkrycie i jednak odkrycie. Danie sobie przyzwolenia na to, żeby to ja krzyczało, mówiło, może nie krzyczało właśnie, bo będzie krzyczeć, jak będziemy próbowali je uciszyć. Ale żeby przemówiło i żebyśmy posłuchali i w mądrości zagospodarowali to, co mamy. I teraz tak…
Greg Albrecht: Z tej kwestii tutaj dodam, jak to wygląda z mojego męskiego punktu widzenia. Dlatego, że znowu dla mnie ta analiza była bardzo ważna, żeby ją przeprowadzić za nim. Myślę, że nie wiedziałem, czy będę miał taki instynkt tacierzyński, czy te hormony zadziałają. Mogę powiedzieć, że zadziałały, może nie. Przez bliźniaki po prostu jest podwójny ładunek.
Olga Kozierowska: Tutaj nie ma co się zastanawiać nad hormonami, po prostu tutaj musisz się dzielić.
Greg Albrecht: No więc w związku z tym, jak miałem obawę, czy hormony zadziałają, więc wcześniej chciałem się przygotować do tej sytuacji, no bo jak do każdej dobrze jest mniej więcej wiedzieć.
I wtedy zrobiłem taką analizę. I zastanowiłem się jak, jeżeli właśnie oczywista sprawa jest, że po to chcę mieć dzieci, żeby były jakby na wierzchu. To jest też dobrze się zastanowić po co się chce mieć dzieci. To jest też taka filozofia, wiem, że nie każdy się nad tym zastanawia mając dzieci, pewnie większość osób nie. Niemniej jednak dobrze się zastanowić. Wtedy uświadomiłem sobie a priori, że to będzie na pierwszym miejscu. Jak to wpłynie na system dnia, system energetyczny mój. Wiadomo, że nie byłem w stanie tego przewidzieć, co się naprawdę wydarzyło, bo wiemy, że nie jest to łatwe, ale wyobrażałem sobie, że może być trudno i w związku z tym wcześniej przygotowałem sobie prawo do tego, żeby a – zredukować dowożenie tematów zawodowych, to znaczy dwa miesiące prawie nic nie robiłem, chyba nic, bo mogłem sobie na to pozwolić, ale też się do tego przygotowałem i w tematach moich potrzeb typu sport też wiedziałem, okej, to jest dużo niżej, nie będę się tym po prostu zajmował i to mi bardzo pomogło się odnaleźć w tej sytuacji na zasadzie przed, czyli zanim wszedł ten moment, który ty opowiadasz, czyli ja już tam jestem, mam to dziecko, on jest na pierwszym miejscu i zaczyna mnie wyrywać z powrotem do tych innych wartości, to też myślę, że ważne zrobić wcześniej z mojej perspektywy, to żeby powiedzieć, hej, nie oszukuj się, że będziesz ciągnąć pracę zawodową, swoje hobby na poziomie 100% i do tego jeszcze rodzina, dziecko na poziomie 100% i nagle, okej, wszystko będzie fajnie, aż kajfniesz po prostu, albo uśniesz, tak? To jest to. Czyli to jest pierwsza rzecz potrzeby.
Olga Kozierowska: Oczywiście. Widzę, że bardzo analitycznie do tego podchodzisz. Ja będę jednak troszeczkę szła w kierunku tego, że naprawdę nie wszystko można zaplanować i nie wszystko można przewidzieć. I wspomniałeś o tej takiej kwestii hormonów.
I tutaj te hormony, akurat tu jest taka różnica mocna, biologiczna. W tym sensie, że tobie się może obudzić uczucie tacierzyństwa, miłości, odpowiedzialności. Bo dla mnie na przykład to, co we mnie się obudziło, jak mi pierwsze dziecko położono na piersi, to nie jakaś fala wielka miłości, tylko tak ogromna fala odpowiedzialności, że wiesz, jaka była moja abstrakcyjna pierwsza myśl, Boże, chyba nie będę już skakała na bungee, chociaż w ogóle nie wiem, ja raz skończyłam na bungee, bo przecież ja, nie może mi się nic stać, bo ja muszę zapewnić temu dziecku byt, bezpieczeństwo i tak dalej. I teraz to, co się dzieje też z matką, o czym i mężczyźni zapominają i czasem nawet matka Dzieci zapominają, że jak zachodzisz w ciążę, to jest najpierw ta huśtawka hormonalna, jak jeszcze nie widać tego brzucha, czyli wszyscy, o Jezu, co ty taka jesteś, ale właśnie wtedy, no bo dopiero jak się łożysko wytwarza, to zaczyna być ci dobrze. Dlatego od czwartego miesiąca hormonalnie jest pięknie. Tylko, że potem jak rodzisz dziecko, to to łożysko wychodzi wraz z dzieckiem. I teraz to wszystko zabiera ci wszystkie hype, hormony.
I nagle jest ten baby blues. I wiesz, ani ona się nie może odnaleźć, ani on się nie może w tym odnaleźć. Więc warto naprawdę o tym pamiętać. Więc od strony takiej też hormonalnej, no bo to wpływa na psychologię, dlatego jest ta depresja poporodowa. I ona potrafi trwać długo. Więc tego nie można przewidzieć. Oczywiście my rozmawiamy tutaj bardziej o tym, jak łączyć tę karierę, ale jeżeli ktoś dostaje depresji poporodowej, to trzeba iść po pomoc. Mhm. a nie czekać aż przejdzie, bo wiesz, bo wtedy jestem złą matką, jest taki moment też, że chcesz odrzucić dziecko, nie chcesz karmić, więc jakby wiesz, to jest czas, żeby pójść po pomoc. I teraz, jeżeli, no mówiliśmy, że ktoś nie ma na przykład zasobów finansowych, żeby pewne rzeczy outsourcować, bo ja nie mówię o tym, żeby od razu iść do pracy. I nie wiem, wiesz, te 20 tygodni minęło i ty po prostu baj, baj, baj, Zosiu, Mateuszku, prawda, masz na przykład bliźniaki albo coś i po prostu idziesz i w ogóle nie macie.
No nie. Ja mówię teraz o tym też, żeby sobie na przykład jakoś pomóc w domu. Kiedyś, wiesz, o tyle było łatwiej, że żyliśmy w takich komunach, nazwijmy to. Już pomijając, że była komuna, ale była, wiesz, babcia, była mama, ale głównie było też tak, zobacz, za czasów komuny było tak, że to babcia zajmowała się dziećmi, a matka szła do pracy.
Greg Albrecht: Tak, no ale też rodzice statystycznie byli młodsi, więc dziadkowie byli też młodsi, poza tym mniej było migracji, czyli więcej osób mieszkało tam, gdzie się urodziło.
Olga Kozierowska: Tak, tam się szukało pracy, gdzie się człowiek urodził, ale jednocześnie też dzisiaj te babcie i dziadki, no tak jak jest u mnie, Wszyscy pracują, mają swoje życie. Wszyscy poszli w ja.
Wszyscy. Więc teraz jak ja, na przykład jestem zaraz w przededniu jakiegoś wyjazdu, to musiałam naprawdę zaangażować i dziadka, i babcię, żeby w ogóle jakoś, bo mąż wyjechał z jednym z bliźniaków, a ja zostałam z bliźniaczką, żeby to wszystko jakoś ogarnąć. Więc jeżeli nie mamy, no wiadomo, i pierwsza rzecz to są ci dziadkowie, których możemy poprosić o jakieś wsparcie, jedni lub drudzy, ale też możemy, bo każdy potrzebuje oddechu. Jakby nie da rady, nie da rady po prostu cały czas. I dla zdrowej, zatęsknić za każdym trzeba.
Więc możemy też, jak już nawet, no oczywiście troszeczkę większe są dzieci, mówię tutaj, no nawet już masz 6-8 miesięcy, jak mamy jakąś przyjaciółkę, sąsiadkę, że dzieci są w podobnym wieku, to można się, jak to mówi moja córka, mieniać. Czyli wyjść na 20 minut spaceru sama. Albo sam, w zależności kto się zajmuje dzieckiem. Żeby zadbać o ten taki, wiesz, taki balans w głowie, żeby rzeczywiście mieć czas dla siebie. To jest masy, to mówią badania psychologiczne, każdy człowiek potrzebuje tylko dla siebie 20 minut. Ale tylko dla siebie. To nie jest, że pogadam z koleżanką przez 20 minut przez telefon. Nie. To jest taki czas, gdzie ty… Możesz naprawdę usłyszeć siebie i najlepiej w ciszy usłyszeć siebie, ale też właśnie wyjść, natura jest cudowna, powietrze jest cudowne.
Greg Albrecht: Ja tłumaczę wszystkim, że potrzebuję więcej, dlatego muszę biegać po kilka godzin w tygodniu, bo muszę usłyszeć siebie.
Olga Kozierowska: No wiesz też, bieg jest dobry, bo w ogóle, ja na przykład uprawiam, można to troszkę przeklnąć?
Greg Albrecht: Możesz robić, co chcesz.
Olga Kozierowska: Ja uprawiam bieg wkurwu. I to jest wtedy, kiedy naprawdę już jesteś przebodźcowana. Ja jesteś przebodźcowana, ale ja naprawdę to polecam, bo często jest tak, że my zamrażamy złość. Zamrażamy w ogóle swoje emocje. Czyli wiesz, nie oszukujmy się, że nie mamy czasem takiego momentu, że po prostu wiesz, dziecko budzi się po raz ósmy w nocy i ty po prostu idziesz i po prostu zaciskasz szczęki, bo przecież wiesz, nie wiadomo, dlaczego ono płacze, ale ty już nie masz siły.
Nie masz siły. I po prostu trzeba to… Tak samo ja to robię do dzisiaj. Moje dzieci już śpią w nocy. Ale ja to robię do dzisiaj, że jeżeli mam dużo stresu i czuję się taka przebodźcowana, że tu mnie ciągną, tam mnie ciągną, ktoś do mnie coś chce, słyszę pięćdziesiąt tysięcy razy mama przez godzinę. Ostatnio do nich mówię, mów mi Wojtek.
One Wojtek, Wojtek, Wojtek, Wojtek. Wyobrażasz sobie w ogóle bez jakiegoś takiego… Myślałam, że się chociaż zatrzymają, zastanowią, dlaczego matka powiedziała, mów mi Wojtek. to ja po prostu wychodzę i uprawiam bieg wkurwu. Bieg wkurwu to nie jest tak, jak ty tam biegniesz sobie w jednym tempie i dopiero po 40 minutach przychodzi do ciebie euforyczny hormon. Tylko ja uprawiam taki bieg, że biegnę na maksa takiego, wiesz, interwałowo, że po prostu tak dociskam do ściany i jeszcze najlepiej z paszczodźwiękiem, czyli z krzykiem z brzucha. Oczywiście ja tam mam takie swoje trasy, żeby nikt mnie nie widział albo nie słyszał.
Greg Albrecht: Albo żółty kaftan.
Olga Kozierowska: I tak biegnę ileś razy, dopóki naprawdę poczuję, że puściłam to. Więc to jest bardzo ważne.
Greg Albrecht: Czyli uwalnianie emocji jest drogą do tego, żeby nie zwariować poprzez pot. Czyli tak, wiem czego chcę, potrzeby mam. później poszukuję dróg do tego, żeby jednak łapać ten czas dla siebie, nawet jeżeli to jest ten trudny moment, żeby się nie zakumulowała frustracja, złość i ciśnienie.
Olga Kozierowska: Tak, pamiętać o tym, że to nie jest tak, że to ty musisz cały czas być tym dzieckiem, bo ja myślę, że też dla kobiet istotna kwestia, oddaj tę kontrolę. Bo my mówimy dużo o niewidocznych przywilejach. I tak jak mężczyźni mają te przywileje, są takimi beneficjentami historycznymi, nazwijmy to, może historii, mają je w biznesie, no bo oni sami sobie pewnie utworzyli prawa do edukacji, do prowadzenia firm, zarabiania pieniędzy. My tych praw jako kobiety nie miałyśmy bardzo długo, dopiero mamy je od stu kilku lat. Więc oni te przywileje mają, tak my mamy te przywileje, których znowu one są niewidoczne, w tym obszarze macierzyństwa i opieki ludzkiej.
rodzicielskiej i nam się wydaje, że to jest nasz obszar takiej kontroli, my wiemy lepiej. I z jednej strony mówimy, tak, zaangażuj się, nie angażujesz się, nie żyjesz w związku partnerskim, nie opiekujesz się dzieckiem, ale nie widzimy tego, że za każdym razem, kiedy on na przykład chce wyjść na spacer z dzieckiem, no to my Jak ty założyłeś tę czapkę, że to już powinieneś być od 15 minut na spacerze, albo co tak wcześnie wychodzisz, to jest zła godzina, nie, ona chodzi na spacer o 15, a nie o 14.30. Jak tę pieluchę zakładasz, Boże, Boże, chodź, ja ci poprawię, pokażę ci, jak to robić, no nie wiem, co, nie skupię. Więc ileś razy ktoś, kto słyszy, że wszystko robi źle, albo głównie robi źle i cały czas jest poprawiany, odbieramy mu poczucie sprawczości, a jednocześnie motywację do tego, żeby to robić. I w pewnym momencie w kimś rodzi się bunt, że sama rób. A potem mamy cały czas pretensje, że on tego nie robi.
Greg Albrecht: Myślę, że to jest wyśmienita obserwacja.
Olga Kozierowska: Więc oddaj i pozwól, żeby ktoś zrobił po swojemu. Jak założy tę czapkę krzywo, to założy czapkę krzywo.
Naprawdę, no. Jak wyjdzie wcześniej na spacer, to wyjdzie. Jak, nie wiem, karmi po swojemu, no, by to dziecko nic mu się nie stało. No więc generalnie, jeżeli nie widzisz, że jest zagrożenie życia, to naprawdę puść. Żeby ten ktoś miał swój sposób, bo każdy z nas ma swój sposób na wszystko.
Greg Albrecht: I to też kształtuje przecież dziecko.
To jest interesujące, czytałem o tych badaniach, jak różnorodność obcowania z różnymi osobami pozytywnie wpływa na rozwój dziecka, nawet w tym wczesnym etapie, czyli kiedy… jakaś ciocia zachowuje się dziwnie i ciebie to wkurza jako dorosłą osobę, to daj dziecku być w kontakcie z tą osobą, bo dzięki temu to dziecko nie ma jednego wzorca, który widziało, tylko poszerza się perspektywa tego, że ludzie są różni i to kształtuje też Bardzo ten aparat poznawczy, więc to nie tylko jest złe dla tego partnera czy partnerki, którzy są izolowani i nie mogą się zachowywać po swojemu, tej ekspresji, nie mogą mieć swojego stylu wchodzenia w relacje z dzieckiem, ale też, że nawet te obce osoby, które są w środowisku, jeżeli one są dziwne, no oczywiście dopóty nie są szkodliwe per se, ale to jest oczywiste, to jest dobrze, żeby dziecko miało ekspozycję na nie, bo to mówi, aha, tacy są ludzie, tacy są ludzie. I jakby mają trochę większy bąbel. Mówiłaś wcześniej o tym, że my jesteśmy w bańce czy w bąblu. Dziecko tak samo może być w bańce, jak to jest tylko ta matka, czy tylko ten ojciec. I to jest ten jedyny wzorzec.
Olga Kozierowska: No tak, albo właśnie negowanie tej inności. W ogóle wszystkie badania pokazują i wszyscy teraz w biznesie już są zakochani w różnorodności. Znaczy ci świadomi. Może też znowu, żeby wyjść spoza bańki.
Greg Albrecht: Wiecie, te 3%, którzy są w twojej… spotkaniach i w innych organizacjach, które promują diversity. Ci wszyscy, którzy stanowią około między 2 a 3% populacji.
Olga Kozierowska: Ale nie, ale generalnie już ludzie mają coraz więcej takiej świadomości, że w różnym jest doskonałość. Więc myślę, że warto z tej doskonałości i różnorodności korzystać.
I To, co też jest jakby z badań korzystne dla dziecka i w ogóle dla partnerów, to jest to, jak obydwoje są zaangażowani w dom i wychowanie dzieci, dziecka. I to są oczywiście badania, ktoś mówi, że amerykańscy naukowcy zrobi te badania, ale tak naprawdę Michael Kimmel zrobił te badania bodajże z Uniwersytetu w San Francisco, ale nie dokładnie teraz pamiętam, natomiast Michael Kimmel to na pewno oraz drugie badania robił że ten autor książki, mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus, dotyczące właśnie stresu, pracy i tej wspólnotowości w domu, ponieważ określone zostało, że nie będzie równości w biznesie, jak nie będzie równości w domu, no bo po prostu fizycznie to jest niemożliwe potem, żeby być w deadline’ach, pracować po 16 godzin dziennie i na następny dzień być w ogóle fresh i mega konkurencyjnym i odpornym na stres, jak jesteś wykończony. No w każdym razie badania pokazują, że dzieci, takich rodziców, którzy się angażują wspólnie, po pierwsze mają lepsze wyniki w szkole, rzadziej zapadają na jakiekolwiek stany depresyjne, mają w ogóle wyzwania psychologiczne. mają większe poczucie takiej sprawczości, no i właśnie korzystają z tego, co ty powiedziałeś, z różnych takich schematów zachowań, więc lepiej są przygotowane na to, żeby wyjść na świat i borykać się z tymi problemami, które oczywiście są nieuniknione, różnymi kryzysami i tak dalej. I są w ogóle zdrowsze. W tym sensie, że jakby ich psychosomatyka działa lepiej, więc są bardziej odporne na wszelkie choroby. Z drugiej strony i partner, i partnerka to wszystko, co powiedziałam o dzieciach, też ich dotyczy, plus mają bardziej udane życie seksualne. Może jak inne rzeczy do kogoś nie przemawiają, to może ten seks przemówi.
Greg Albrecht: No, widzisz, to jest super, dopóty, dopóki możemy sobie pozwolić na ten luksus kopartycypacji, bo możemy powiedzieć, okej, no ale ja walczę tutaj i wracam do tego tematu kariery, który nam ucieka tutaj bokiem, bo ty powiedziałeś, no nie, dla mnie to kariera, powiedziałeś to w jednym zdaniu, to jest oczywiste, ja miałem Jedno dziecko, tu bliźniaki, pracowałem, no i usnęłam na spotkaniu. I to był twój komentarz do kariery, którą kontynuowałeś. Jednak chciałbym pogłębić ten aspekt, nie żeby tu być jakimś karierowiczem. Na szczęście wyścigi szczurów chyba mamy za sobą, więc nie chodzi o to, żeby… Też nie próbuję promować takiej postawy, że och, tak, praca jest najważniejsza, zdobądź ten miliard, albo zdobądź ten, zbuduj tę największą firmę.
bez powodu, dla samego powodu, żeby to zrobić. Jednocześnie myślę o tym, jak nie wyhamować tego silnika, czyli żeby go odpalić i w jakiś sposób jednak podtrzymywać tę rolę zawodową, będąc, zakładając tym właśnie fajnym rodzicem, który z partnerem działa, angażuje się, dba o same swoje potrzeby, o których opowiedziałaś, Ale gdzie tu jest ten aspekt zawodowy? No bo można oczywiście powiedzieć, zostawiam to, zawieszam na kołku na ten rok, czy jak z bliźniakami tam prawie półtora roku można nie pracować, teoretycznie, tak? I później się będę zastanawiać, co dalej. Może mnie przywrócą na to stanowisko, na którym byłem, a może w sumie moja firma to przeżyje, jak nie będę nic robić przez półtora roku i zobaczę potem, przeczytam maile po półtora roku, więc…
Olga Kozierowska: No tak, to się nie da.
Greg Albrecht: Więc tu jest ta kwestia, jak uważasz, żeby dać sobie prawo i przyzwolenie. Z jednej strony do tego, żeby tego nie robić dla tych, co są po prostu w jakiś sposób w lęku albo uzależnieni od działania i tacy są, że próbują udawać, że nic się nie zmieniło. Albo z drugiej strony ci, co się tak wkręcili w temat dziecka, że nagle się okazuje, że ten macierzyński czy tacierzyński, on się przedłuży już do emerytury.
Olga Kozierowska: No wiesz co, to jest zawsze kwestia indywidualna, więc ja tu nie znajdę recepty na wszystko. Ja mam doświadczenia dwojakie, więc myślę, że ktoś może skorzystać z moich doświadczeń, bo ja jak urodziłam pierwsze dziecko, to miałam ten macierzyński, który wtedy trwał 6 miesięcy i wróciłam do korporacji. Ale też kwestia taka, że ja musiałam powrócić do korporacji, bo ja byłam osobą, która utrzymywała dom, która spłacała kredyt. No tak czasem jest i teraz jest to coraz częściej, że na przykład kobiety zarabiają więcej niż partnerzy. Więc jednocześnie ja przyznaję tutaj na głos, że ja chciałam wrócić. Bo moje ja i stałam w tym rozkroku i często płakałam, natomiast znalazłam cudowną opiekunkę, która była po prostu też przyjaciółką rodziny, więc ja też miałam takie poczucie, że to dziecko moje jest zaopiekowane w miłości, że to nie była żadna obca osoba, nie wiem, zrekrutowana, tylko to była osoba, którą ja znałam od dziecka. która też mną się w jakiś sposób czasem zajmowała, jak była taka potrzeba. Jednocześnie wtedy nie było takich możliwości jak elastyczny czas pracy. Ja pamiętam, że mogłam godzinę wcześniej wychodzić z pracy ze względu na to, że byłam mamą karmiącą. Akurat ja karmiłam pierwsze dziecko do dziewiątego miesiąca.
Więc to też naprawdę było problematyczne, bo ja czasem siedziałam na spotkaniach, a mój biust po prostu pękał, a nie było np. czasu, żeby wyjść do łazienki i ściągnąć pokarm. To było też fizyczne wyzwanie. Ale moje pierwsze dziecko, można by było użyć je w reklamie macierzyństwa. Czyli moje pierwsze dziecko po prostu szło spać i wstawało o godzinie 5.30.
Więc nikt tu nie był niewyspany. I ja się zastanawiałam, co te babki tak narzekają, albo ci rodzice, że nie śpią po noc, a oni się po prostu nie umieją odnaleźć. To była taka moja oczywiście okropna, subiektywna ocena, że to po prostu ktoś coś źle robi. Albo poza tym, ja byłam na takiej katorżniczej diecie, bo naprawdę wolę sen niż jedzenie. może co widać nadal, że wiesz, że ja po prostu, naczytawszy się o tych wszystkich kolkach i że to głównie chłopcy mają, a to był chłopiec, kolki, to ja po prostu jadłam tylko to, co było w tej diecie i naprawdę jadłam takie papki, rozumiesz? I to jadłam przez dziewięć miesięcy, te takie, taki gotowany… Ale dlaczego ty jadłaś to?
Greg Albrecht: Bo po prostu już karmiłaś…
Olga Kozierowska: A nie chciałam, bo raz zjadłam, pamiętam, na święta makowca i to, co się potem działo z nim przez całą noc, no to już wiedziałam, więc z drugiej strony miałam jakieś papki i tylko tą białą bułeczkę, tylko dżemik sobie pozwalałam na dżemik i tak dalej, to on wtedy pięknie spał i wiesz, ja mogłam robić inne rzeczy.
Więc to było też to. Natomiast ja naprawdę, jak już byłam w pracy, to miałam takie poczucie, że to jest takie dla mnie. Ja też tam odpoczywałam, przyznaję. Natomiast Jak byłam już na swoim, czyli miałam sukces pisany szminką i to już było rozkręcone.
Ja wtedy miałam też program w TVN24, miałam program w Radiu PIN. I wiesz, to ja pamiętam, że to było bardzo ciężkie i trudne, bo ja też miałam pracowników. I to, co mi pozwoliło jakoś to ogarnąć i pracować, właściwie pracować, nie wiem, ja pracowałam, myślę, że po dwóch tygodniach naprawdę już pracowałam.
To po pierwsze było to, że myśmy z mężem wprowadzili pewne zasady obsługi naszych bliźniaków i on był zaangażowany w nocy w takim samym stopniu jak ja. A dodatkowo ja zrobiłam sobie biuro w domu i teraz uwaga, akurat wtedy mieliśmy taki dom, który miał to biuro całkiem spore i zaraz przy wejściu był korytarz, idealnie było tak uplasowane, a na górze była cała ta część osobista i po prostu pracownicy przychodzili do mnie do domu. Przeniosłam tam biuro. I to było tyle, że po prostu ja miałam poczucie, że ja mam taką kontrolę, że ja jestem, że słyszę te dzieci, że za każdym razem mogę wyjść. Po pierwsze mogę karmić, no bo jakby jedno karmiłam piersią, a drugie miało refluks, więc musiałam ściągać pokarm. No ale wiadomo, że dokarmiałam dzieci, bo bliźniaki wykarmić to myślę, że naprawdę trzeba mieć dużo pokarmu, a ja jakoś tak nie za bardzo. Więc jakby to, wiesz, to mi pozwoliło, nazwijmy to ta elastyczne bycie jednocześnie w pracy, oczywiście to jest bardzo trudne. Ja tu nie mówię, że to było w ogóle ekstra, to było bardzo trudne, bo ten multitasking to dla mnie jest mit. Nie ma czegoś takiego jak multitasking.
Greg Albrecht: Tak, właśnie chciałem cię zapytać, czy bardziej miałaś metodę, po prostu jechania, jak to jest w obsłudze magazynu, first in, first out, czyli po prostu jechałaś po tematach, jak chodziło, aha, ok, karmienie, potem cztery maile, potem spotkanie, potem znowu karmienie, potem może wyjrzę na chwilę, na dwie minuty za okno, bo tam jest…
Olga Kozierowska: wchodzisz w jakiś rytm.
Greg Albrecht: Czy bardziej miałaś jakiś proces, który ustawiłaś, na przykład godziny jakieś?
Olga Kozierowska: Wiesz co, jest jakiś rytm, w który dzieci wchodzą w momencie, kiedy ty ten rytm narzucisz. I to było to wojskowe trochę, bo dużo się naczytaliśmy o bliźniakach wcześniej.
Więc powiedziano nam, że jak w wojsku. A jednocześnie na początku nasze bliźniaki były wcześniakami, więc to my musieliśmy je budzić. Więc to my co trzy godziny sobie nastawialiśmy budzik i budziliśmy je tam, ścierka mokra na tyłek, karmienie. Tylko każdy chciał wylosować tole, bo Juluś jadł, zasypiał jadł, potem nie chciał mu się odbić. No więc jak ktoś wylosował Julusia, to wiadomo, że było… że już nie prześpisz. Potem też spaliśmy w interwałach z mężem, czyli żeby naprawdę odpocząć, jak już dzieci były trochę większe, to wprowadziliśmy taką zasadę, że dwa dni on śpi z dziećmi w pokoju, to dwie noce. Bo jedna noc okazało się, że jest za krótko, a dwie noce śpię ja.
Greg Albrecht: O, to jest super. Tego patentu myśmy nie przećwiczyli, no bo też z bliźniakami podobnych.
Olga Kozierowska: Ale byliśmy wykończeni po prostu, żeby w pewnym momencie one się zaczęły budzić.
Greg Albrecht: Ale my oboje byliśmy wykończeni, więc to jest dobry patent. Dlatego, że my mieliśmy godziny, ja do dzisiaj mam w telefonie takie budziki, karmienie jeden i karmienie dwa. I ja już nie pamiętam, jedno było chyba o pierwszej w nocy, a drugie było o trzecie. Ja robiłem te nocne karmienia przez jakiś czas. Jak o tym myślę po prostu, no to każdy to przeżył, to tylko wie o co chodzi, że po prostu po budki dwa razy w nocy. I my rzeczywiście cały czas szliśmy raczej rytmem podziału, który był stały, ale nikt w związku z tym nigdy nie spał. I to chyba był błąd strukturalny.
Olga Kozierowska: My w pewnym momencie poczuliśmy takie potworne zmęczenie jak ta adrenalina, bo na początku też jedziesz na adrenalinie. Jeszcze szczególnie, że jedno z naszych dzieci walczyło o życie przez półtora miesiąca. Więc to było jeżdżenie pomiędzy domem, gdzie była Tola i Kostek, czyli moje starsze dziecko i Tola z bliźniaków, a jeżdżeniem na oiom do szpitala i spędzanie czasu z dzieckiem, gdzie tu dziecko cię potrzebuje, tam dziecko cię potrzebuje, więc to była katorga, a jeszcze po drodze na przykład nagrywałam coś dla TVN24. Więc no, ale wiesz, ale ta adrenalina cię trzyma, że nie czujesz zmęczenia, po prostu jedziesz, bo jakby jest wyższa wartość, wiesz. I potem jak ta adrenalina opadła, wszystko się zaczęło już układać, to jeszcze oczywiście jedziesz, lokomotywa jest rozpędzona i mniej więcej jak te dzieci miały pół roku i już zaczęły się budzić, nie tak jak my tam zarządziliśmy sobie tam, tylko każde sobie, no to wprowadziliśmy właśnie tę zasadę, dwie noce on, dwie noce ja.
Greg Albrecht: No to super. Te zasady, mam poczucie też i w naszym systemie domowym, one dużo ułożyły tak, że pewnie dziś to już jest wiedza ogólna, ale jednak może warto o tym powiedzieć, że konkretne, bardzo stałe godziny rzemek i karmienia, takie żołnierskie, myśmy to wprowadzili i to też bardzo pomogło w tym, że można dzieci po prostu odprowadzić do łóżka i one tam śpią. I to udało nam się prowadzić już po roku.
Olga Kozierowska: Taki system ustala ci też, że masz takie ramy. Można by było rzec, że ty jako dorosły człowiek jesz śniadanie, potem masz czas na pracę, potem jesz lunch, albo jakiś na przykład brunch, czyli trochę jeszcze wcześniej, potem jesz obiadek, potem jesz podwieczorek, a potem jesz kolację. I jakby trochę w tych ramach jakby ja się utrzymywałam.
Greg Albrecht: Strukturyzowało ci to dzień w jakiś sposób. Mam też doświadczenie a propos kariera, ale też utrzymanie swojego jakiegoś w ogóle jakości życia, że ten dług, który się zaciąga na początku, w tych pierwszych miesiącach, on uderza, to jest fala uderzeniowa, która uderza z opóźnieniem. Przynajmniej tak było w moim przypadku.
Czyli okej, było super ciężko, ta pompa adrenalinowa działała, potem myślałem, że już jest okej po roku, to znaczy było wszystko zorganizowane, był ten rytm, normalnie już spałem, czyli wydawało się, że jest wszystko okej I nagle, pewnie po około półtora roku, dopiero około dwóch lat, ja nagle zobaczyłem, gdzie ja w ogóle jestem. Że ja po prostu jestem rozwalcowany w kiepskiej formie fizycznej, że jakby zaciągnąłem ogromny dług także i w świecie kariery, gdzie dałem sobie na to przyzwolenie, ale widzę, że rzeczywistość mnie i tak dotknęło mnie to. Bo to fajnie sobie założyć, że okej, odpuszczę trochę tu i tu w karierze, w sporcie, w innych ważnych dla mnie rzeczach. Ale potem, jak przychodzi moment, kiedy płacisz ten rachunek, to nieważne, że się człowiek sobie założył te trzy lata wcześniej, że to będzie okej, bo to stąd szło, a potem widzisz z serca, jak się czujesz z tym i zaczynasz się niepokoić.
Mówisz, rety, tak? Poszedłem tutaj, odpuściłem, tutaj odpuściłem i co teraz? Więc dla mnie dużym doświadczeniem było… Okej, pierwszy rok był ciężki fizycznie, ale była adrenalina, były te emocje , człowiek sobie musi poradzić, więc sobie radzi.
I też świadome odepchnięcie tych aspektów zawodowych na przykład na bok w jakimś ujęciu i obniżenie tego gazu pod tym garnkiem. Potem się mówisz, ale to kurczę, to przyniosło pewne konsekwencje i zaczynasz się zastanawiać, czy to już zawsze tak będzie, że ja będę taki zmęczony, że w sumie pewnych rzeczy mi się nie chce. W moim życiu to był niesamowity mechanizm takiej reewaluacji. Co jest ważne także w sferze i zawodowej i osobistej, kiedy po prostu wyszedłem trochę poturbowany, ale oczywiście pokazuję tylko teraz tę złą stronę i ze wspaniałym wzbogaceniem mojego życia o miłość, której w życiu nie przeżyłem wcześniej. Jakby myślę, że moje życie emocjonalne weszło na zupełnie inny poziom od kiedy mam dzieci. I tak sobie myślę, tu jestem inny, bo tu się zbudował jakiś zupełnie nowy ogród w moim świecie, ale z drugiej strony te stare ogrody, patrzę i tam rosną jakieś dziwne rzeczy i myślę, czy one są nadal aktualne dla tego nowego ja. Przy tym jestem mega zmęczony, bo ta fala uderzeniowa po tych dwóch latach normalnie mnie wybiła i jestem jakimś takim wrakiem trochę fizycznie. I to był taki moment przebudzenia i trochę przebudowania, że ja zawsze myślałem, że jestem świetnie zorganizowany i jestem ogólnie nieźle zorganizowany.
I że wszystko jest super. Potem po prostu zderzyłem się z pociągiem, chociaż wydawało mi się, że to się zorganizowało. I potem nagle odbudowa na nowo i trudne jest zmierzenie się, to do tego zmierzam, z tym poczuciem jednak tego spadku, tej utraty, pewnego rodzaju tego momentum, tego pędu, tego… że rzeczywiście ten samochód zwalnia, ten pociąg zwalnia, on nie jedzie tak, że tylko dorzucasz dwa węgielki i tam trochę jedzie na tym samym poziomie, się ślizga, tylko musisz tę maszynę na nowo rozpędzić i masz te pytania, jak ona się rozpędzi, czy to pójdzie i w jakim kierunku ją rozpędzić, kiedy już jestem nową ja, nowym ja na tej nowej drodze. Jak to było w twoim przypadku? Też miałeś taki moment zjazdu i redefinicji?
Olga Kozierowska: Wiesz co, ktoś takie zdanie kiedyś powiedział, chyba to była Oprah, że można mieć wszystko w życiu, tylko nie wszystko naraz. I myślę, że takie objęcie tego zdania… jest dość istotne. Nie da rady mieć wszystkiego na raz. Ja zrezygnowałam z wielu rzeczy takich wielkich, bo po prostu jakby w pierwszej fazie tutaj był syn w szpitalu, ja wykończona, mąż też wykończony, przede wszystkim byliśmy zestresowani. A jednocześnie były tutaj pytania, nie wiem, biznesowe, nie wiem, co dalej z programem, a Pani Olga znajdzie Pani sponsorów, no to sobie myślisz, co?
W ogóle nie, tak? No więc rezygnujesz z rzeczy, które budowały Twoją markę jednak silną na zewnątrz, no bo jak jesteś w telewizji, jak jesteś w radiu, no to wiadomo, że… że to ci daje, nie wiem, ktoś wraca do korporacji, ma szansę na awans i tak dalej, i tak dalej. Oczywiście w przypadku kobiet często płaci się karę za macierzyństwo i to badania pokazują dwa do trzech lat w nie oferowaniu ci żadnego awansu, ponieważ jakby przekonanie jest takie, ona na pewno o takich rzeczach teraz nie myśli, bo ona myśli tylko o dziecku i to jest błąd właśnie. To jakby zdanie do wszystkich pracodawców, nie zakładaj, zapytaj.
Więc to jest ta kolejna rzecz. I tak, jakby ja miałam poczucie straty. Miałam poczucie straty, jednocześnie, bo ja jestem spektrum ADHD, a diagnozę sobie zrobiłam dopiero trzy lata temu, więc wtedy po prostu to było dla mnie normalne bycie takie, bo ja mam bardzo dużo energii i oczywiście ja z tego korzystam, tyle że jak mi się zasób energii wyczerpuje, to ja mam po prostu taki totalny w ogóle, wiesz, ja siedzę i Ja jestem, jak to mówią moje dzieci, zawiesiła się, a ja wiesz, w ogóle nie jestem w stanie wtedy nawet rozmawiać z kimś, po prostu nagle mi się to dzieje. I wiesz, ja po prostu biegłam i popełniłam mnóstwo błędnych, jakby podjęłam mnóstwo błędnych decyzji, bo byłam zmęczona, nie używałam krytycznego myślenia na zasadzie, to jest właściwe dla mnie, to nie jest, tylko przez to, że… Tak, tylko że przez to, że straciłam tyle w swoim mniemaniu, czyli straciłam ważne rzeczy, to się bałam, że tak już w ogóle zniknę z rynku i że sukces pisany szminką przestanie istnieć, że zaczynam się łapać za jakieś propozycje, które potem okazały się, że tylko ktoś gdzieś ze mnie korzysta i korzysta w ogóle z tych moich zasobów, których ja i tak mam po prostu tyci, tyci. I to w ogóle mnie nie przybliża do niczego dla mnie dobrego. Więc to był taki, ja w ogóle wspominam ten czas, myślę, że te pierwsze trzy lata życia bliźniaków, jako taki naprawdę najtrudniejszy, jakbym była w takim, ja nie wiem, tak jak jest totolotek i te kulki tak się prowadzą. Ja taka jestem jedną z tych kulek, wiesz, że tak nie wiesz, gdzie spadniesz. I to naprawdę było bardzo trudne.
To, co ja teraz przeczytam, to jest jakaś idylla. Naprawdę, idylla szczęścia, w ogóle, wiesz, w ogóle luzu, wiesz, że, nie wiem, dzieci same jeżdżą do szkoły na rowerach, no w ogóle, wow, prawda? Więc myślę, że Danie sobie przyzwolenia też na to, że jeżeli ktoś słucha nas i wie, że tak jest, ale naprawdę można wszystko odbudować i nigdy nie jest na nic za późno. Jednocześnie jak nawet długo byłaś, byłeś w tym domu, to naprawdę nie siedziałeś i nie siedziałaś tam i nie robiłaś nic, nie robiłaś nic, tylko ty rozwijałaś swoje kompetencje, umiejętności, które są mega przydatne w zawodzie, w pracy, w korporacji, w prowadzeniu własnej firmy. Jakby jesteś cały czas w rozwiązywaniu sytuacji kryzysowych, jesteś cały czas w przewidywaniu, czyli cały czas robisz analizę SWOT. Jak jesteś z dzieckiem na placu zabaw, cały czas robisz analizę SWOT.
Szanse zagrożenia, szanse zagrożenia, szanse zagrożenia. Naprawdę, tak? Jakby przewidujesz. Kolejna rzecz. Osoby, a tu głównie matki, to znowu z badań, które są z takim najmniejszym dzidziusiem, które nie mówi, tylko jakby rączkami, tonem głosu sygnalizuje pewne rzeczy. Szlifują umiejętność negocjacyjną, ale w takim znaczeniu, że jak bierzesz taką osobę na negocjacje, to ona od razu widzi alianse, bo ona widzi coś jakby w body language, w ruchach i tak dalej, czego nie widzą inni, którzy nie mieli styczności z takim małym dzieckiem. Więc jakby ja mówię o tych kompetencjach, zrobiłam webinar o tym, że szlifujemy te kompetencje, jakby szlifujesz organizację. Pomyśl, wracając do tego przykładu, od którego ja zaczęłam. Ten mężczyzna, ten mój prezes, który tam zostawał z tym dzieckiem, ogarniał tylko dziecko, a ty ogarniasz dziecko, dom, zakupy, gotowanie, gotowanie dziecku i jeszcze siebie ogarniesz i jesteś zadbana.
No kurczę, to jest po prostu top management. I jeszcze robisz to sama i jeszcze uważaj, sama się motywujesz. Bo nie ma nikogo, kto przyjdzie, bo to jest praca niewidoczna, niewidzialna, jak to się mówi, i praca niedoceniona. Jeszcze ktoś przyjdzie i powie, a nawet jogurtu nie wyrzuciłaś, jest przeterminowany. I sobie myślisz, no, nie będę już więcej tu przeklinać. W każdym razie nie przyjdzie nikt i nie powie ci… Greg, mam dla ciebie premię.
Top robota. Albo ktoś ci powie, świetnie. Nie, wszyscy się przyzwyczajają do twoich 100%, a potem jak nagle tego jednego brakuje, to ci to wypomną. Więc popatrz, ile kompetencji szlifujesz podczas tego, w cudzysłowie, siedzenia w domu. My jesteśmy jakby w przeddzień kampanii, którą chcemy robić właśnie o urlopach rodzicielskich, urlopach macierzyńskich, że to nie jest urlop. To nie jest urlop. Urlop to jest teraz, będzie ktoś miał w lipcu, sierpniu.
Greg Albrecht: To jest szkolenie przez doświadczenie, najwyższa forma rozwoju człowieka dorosłego. Wiesz co mnie ujęło też w tym, co powiedziałaś i chciałbym to podbić. To jest ten aspekt, naprawdę wszystko można odbudować, bo ja może zacząłem swoją historię o tym uderzeniu. że się zderzyłem z tym pociągiem i był moment, w którym subiektywnie wydawało mi się, że to jest koniec, bo jakiego by się nie miało silnego, silnej pewności siebie i ładunku fajnych doświadczeń i zasobów, to każdy z nas może stanąć twarzą w twarz z poczuciem słabej swojej wartości i wątpliwością, czy dam radę.
Olga Kozierowska: Ale w ogóle się to pojawia nawet nie w takich sytuacjach. Ja też tak, mam nawet taką piosenkę, napisałam, mam tak samo jak ty. Ja też czasem nawet, wiesz, Niby wielki jakiś projekt zrobiłam i przychodzę i mi się wydaje, że jestem do dupy, że nic w życiu nie osiągnęłam.
Greg Albrecht: Dokładnie. I dlatego, znowu robiąc kolejny krok, uświadomiłem sobie na przykład, że już w zadziwiająco krótkim czasie dużo rzeczy, które wtedy wydawały mi się nie do pokonania i wydawały mi się bez sensu ze względu na mój stan emocjonalny, przemęczenie i niemożność złapania wtedy tej trakcji, to jest po prostu sinusoidalne. Życie też nie jest linearne, że myślimy, że życie idzie tak. To jest bardzo naiwne, ale nadal staramy się wierzyć, że to będzie ciągły wzrost.
Olga Kozierowska: Oby nie było tak po prostu, żeby nie było takich gigantycznych wyskoków.
Greg Albrecht: Niemniej jednak istota sprawy jest taka, że mamy taki potencjał niewykorzystany zazwyczaj. Każdy z nas, czyli większość z nas może decydować się na to, żeby pozostać w jakości życia, w jakości performansu też zawodowego taki jaki mamy teraz, z jakiegoś tam powodu, bo po prostu nie wyobrażamy sobie realnie siebie w innym miejscu. To brzmi trochę jak takie wowa-wiła wizualizowanie, ale jest moim zdaniem ogromna prawda. Czyli widziałem przykłady ludzi, którzy zrobili coś niewiarygodnego, co zupełnie nie było konsekwencją ich wychowania, ich edukacji, ich… Teoretycznie predyspozycji nie byli to ani geniusze, ani nie byli to ludzie z jakimś niesamowitym backgroundem, tylko po prostu był moment taki, że w sposób zdeterminowany działali i wtedy patrzysz i mówisz, że to jest niesamowite, jak dużo można osiągnąć. Więc jeżeli ktoś jest w sytuacji takiej, że to rodzicielstwo go właśnie poturbowało w jakiś sposób, czy podminowało jego poczucie własnej wartości i pewność siebie w kontekście kariery, to co podkreśli, że rzeczywiście To nie tylko jest odwracalne, to jest mięsień, który trenujesz, mięsień rodzicielstwa, który trenujesz, który się przydaje potem w życiu biznesowym i z którego można zbudować nową wartość, nową jakość z tymi reewaluowanymi wartościami, które się przetasowują w międzyczasie.
Olga Kozierowska: Na pewno. W każdym razie ja w ogóle mam takie poczucie, że też skręcałam zawodowo wielokrotnie, uprawiałam różne zawody przez ostatnie 16 lat, pomimo tego, że sukces pisany szminką cały czas był. i cały czas go rozwijałam, no rozwijaliśmy, bo rozwijałam z zespołem, bo samemu to tylko można mieć wizję i jakby nakreślać kierunek, ale jak nie masz dobrych ludzi i nie umiesz delegować, to wtedy i tak wszystko robisz bez sensu, tracąc czas. Więc i dlatego też uważam, że to samo poznanie, co ty lubisz, czego nie lubisz, o czym marzysz, czy realizujesz swój scenariusz, czy realizujesz czyjś. Bo często realizujemy na przykład rodziców scenariusz, wybieramy studia, a potem dopiero po czterdziestce się okazuje, że Jezus Maria w ogóle nie cierpię być prawniczką czy prawnikiem.
I skręcamy. Albo czasem sobie nie dajemy przyzwolenia i w zamrożonych emocjach trwamy w tym byciu tym prawnikiem, prawniczką czy tam innym zawodzie. Że nie wiem, warto zadać sobie pytanie, co mi daje energię, a co mi energię odbiera, bo my tak już znowu idziemy i nawet jak właśnie mamy te dzieci, jest ta trudna sytuacja, nie wiem, bardzo wymagająca od nas dużego nakładu energii, no bo wiadomo, że to potrzebuje energii. to nie umiemy odpoczywać, nie umiemy ładować swoich baterii, ponieważ, nie wiem, na przykład spotykamy się ze znajomymi i myślimy, że to jest fajne. Po czym jesteśmy jeszcze bardziej wykończeni.
Bo potrzebujemy na przykład ciszy. To jest pytanie, co komu, co daje. I czy ja wiem? Czy jak ja pojadę na, nie wiem… nad morze pod namiot, to na pewno to jest to, bo tak jeździłam, jak byłam studentką, a może teraz wcale nie chcę tam pojechać. Więc nie wiem, czy ilość, nie wiem, dla mnie na przykład natężenie dźwięku też ma ogromne znaczenie i przy dużym natężeniu dźwięku, więc dla mnie hotele all inclusive i jakieś inne coś, to w ogóle jeszcze gdzie jest echo, to w ogóle odpadają. Więc pytanie, na ile się znasz? Żebyś umiał, umiała nawigować sobą w swoim życiu tak, żeby ci było głównie lepiej, a tylko czasem gorzej i żebyś umiała się nad tym gorzej pochylić i pomyśleć, ok, jak to gorzej zaprosiłem, zaprosiłam do swojego życia. Tak. No i żeby następnym razem tego gorzej nie zapraszać.
Greg Albrecht: To jaka praktyka, twoim zdaniem, czy jakie praktyki pozwalają się lepiej poznać w sposób skuteczny?
Olga Kozierowska: O Jezus, to jest pytanie w ogóle rzeka, ale ja znowu, pierwsza rzecz to jestem ja. moje myśli, moja świadomość, moje potrzeby, moje pragnienia, moja hierarchia wartości i przyzwolenie sobie, że ona się naprawdę zmienia i to ja wychodzi na pierwsze miejsce. Nieważne, czy masz jedno dziecko, czy dziesięcioro, to to ja wyjdzie. Więc druga rzecz to jest nierezygnowanie ze swoich marzeń i odkładanie ich na półkę, ewentualnie możesz, w zależności od swojej sytuacji, po prostu po nie sięgnąć za jakiś czas.
Greg Albrecht: Tak jak ty, jak zostałaś artystką, wokalistką.
Olga Kozierowska: Tak, to sięgnęłam długo po. Ale w czterdziestym którymś roku życia wróciłam do tego, a szeptało do mnie od mojej naprawdę wczesnej młodości.
Więc jakby naprawdę można wrócić. Jednocześnie jakby patrz świadomie na to, jakie kompetencje zyskujesz czy też rozwijasz podczas tej przerwy. Podczas tej przerwy macierzyńskiej, rodzicielskiej, bo gwarantuję Ci, że rozwijasz. Jak masz wątpliwości, zapraszamy na nasz kanał YouTube, tam jest webinar i tam wyłożymy Ci tę wiedzę, żebyś mogła, no bo to jest głównie do kobiet, mogła zauważać, jakie kompetencje rozwijasz. Kolejna rzecz, jakby nie rezygnuj ze swoich takich planów. Wiele kobiet na przykład zakłada własną działalność na macierzyńskim, bo na przykład będąc matką odkrywa potrzebę, bo czegoś nie ma na rynku.
Tak powstał Whisbear. La Millou. Właśnie, La Milu, Whisbear. Tak powstają naprawdę ciekawe biznesy. Albo na przykład ktoś z pasji, bo właśnie odnajduje ten relaks w… Nie wiem, w wyszywaniu albo nie wiem, w robieniu bransoletek.
I potem koleżanki mówią, Jezus, komu masz taką bransoletkę? Sama zrobiłam. A weź zrób mi. A Zuźka by chciała. A Martyna by chciała. A nie wiem, a Greg chciałby kupić dla żony.
A jeszcze dla matki. Po czym zaczyna się z tego robić biznes. Ona zakłada sobie stronę albo nie wiem, najpierw przez social media sprzedaje. Zakłada sobie stronę.
Teraz wiesz, założyć stronę w WordPressie to każdy będzie potrafił w tym sensie, że cię to pokieruje. I zaczynasz sprzedaż. I zaczyna się z tego rozwijać biznes. Więc ja bym po prostu obserwowała, trochę dała sobie też taki czas na to, żeby usiąść i no właściwie też z mojego doświadczenia, żeby tak jakby nie, o tutaj, o tutaj, a tam, o może tam, prawda?
Bo Boże, Boże, bo zniknę. Tylko właśnie z takiej perspektywy usiądź, tak posiedź, to też jest coś robienie i poobserwuj, co do ciebie przyjdzie. I zobacz, czy to jest na pewno twoje. I znowu siedząc sobie to tam przytul. I dopiero potem podejmuj działania, żeby to nie było w jakimś takim nerwie albo właśnie w lęku, że coś tracę i zaczynam biec za tym, ale nie wiem tak naprawdę za czym biegnę.
Greg Albrecht: Mhm. Super. Olu, gdzie cię słuchacze i widzowie mają znaleźć? Jaki to jest kanał na YouTubie?
Olga Kozierowska: Jakie to są miejsca? Wszystko nazywa się Sukces Pisany Szminką, więc na YouTubie jest Sukces Pisany Szminką, też oczywiście na Spotify. Twoja muzyka na Spotify? Tak, ale jako OYKA, więc to moja muzyka. Natomiast zapraszamy też na stronę Włączeni Plus i na stronę sukcespisanyszminka.pl. bo tam można znaleźć też dużo więcej inspiracji, można skorzystać z naszych projektów, a wiadomo, no jesteśmy fundacją, więc beneficjenci dostają wszystko, jak to się mówi, bezpłatnie, ale co nie oznacza, bo niestety u nas w Polsce tak bezpłatnie to znaczy, że jakoś nie takoś, a naprawdę jest takoś.
Greg Albrecht: Super. Olga Kozierowska, bardzo Ci dziękuję.
Olga Kozierowska: Dziękuję bardzo.