Change language:

Bogusław Leśnodorski: Lęk przed ZMIANĄ? Ja go NIE MAM – o życiu, relacjach i wyzwaniu na 50 urodziny

LEŚNODORSKI BOGUSŁAW Greg Albrecht Podcast
ZASUBSKRYBUJ GREG ALBRECHT PODCAST – WSZYSTKIE TWARZE BIZNESU:
Apple Podcasts
Google Podcasts
YouTube
Spotify

Nie obawia się zmian. Z domu wyniósł przekonanie, że można wszystko. Na 50 urodziny postawił sobie challenge – być w najlepszej formie fizycznej w życiu. W filozoficznej odsłonie o książkach, poszukiwaniu odpowiedzi na trudne pytania, relacjach, życiu na 100% Bogusław Leśnodorski. 


– Gdzie szukać odpowiedzi, jeśli nie w książkach?

– Jak budować pewność siebie i pokorę?

– Jak nie tracić w życiu szans?

– Jak zaplanować projekt „najlepsza forma” na 50 urodziny?

Bogusław Leśnodorski – prawnik, wspólnik i współzałożyciel firmy prawniczej LSW, z którą jest związany od przeszło 25 lat, były prezes i współwłaściciel Legii Warszawa, entuzjasta szeroko pojętego sportu.

Posłuchaj pierwszej rozmowy z Bogusławem Leśnodorskim sprzed 2 lat o miłości do sportu, założeniu kancelarii i Legii Warszawa.

Linki gościa:
https://www.instagram.com/boguslawlesnodorski/
https://pl.linkedin.com/in/boguslaw-lesnodorski
https://lsw.com.pl/pl/team/boguslaw-lesnodorski


Partnerzy Greg Albrecht Podcast:

Formeds – Odbierz 20% rabatu na suplementy formeds z kodem GREG20. Popraw swoją wydajność, formę i samopoczucie z pomocą wysokiej klasy polskich produktów ze 100% czystym składem, optymalnymi dawkami składników aktywnych i jakości potwierdzonej przez niezależne laboratoria.

👉 formeds.pl/greg

Wspierając naszych partnerów, wspierasz rozwój podcastu!


Posłuchaj pierwszej rozmowy z Bogusławem sprzed 2 lat

Spis treści:

00:00:00 W odcinku

00:02:46 Nie szukaj odpowiedzi w książkach

00:07:31 Czy trudne momenty zawsze mają sens?

00:11:56 Sport uczy pokory

00:12:29 Pewność siebie i pokora?

00:13:08 W życiu można wszystko!

00:15:36 Poznaj swoje boisko i otaczaj się lepszymi od siebie

00:17:00 Rozstania są dobre

00:18:49 Trochę dysfunkcja, trochę talent

00:21:16 Otoczenie – naturalny regulator

00:24:07 Czym trudniej, tym lepiej

00:24:41 Challenge: Relacje partnerskie

00:29:12 Bez ryzyka, nic by się w życiu nie zdarzyło

00:31:23 Pierwszy w życiu kryzys przemijania… z okazji 49 urodzin

00:31:54 Wolę wiedzieć, nawet jak jest bardzo źle

00:32:54 Wykorzystałem wszystkie okazje

00:34:33 Nie lubię robić ludziom przykrości

00:35:43 Challenge – najlepsza forma fizyczna w życiu na 50 urodziny

00:43:23 Jest cała masa aktywności w życiu, które mnie nie dotyczyły

00:45:43 Połącz pożyteczne z przyjemnym

00:49:35 Zdrowe jedzenie, antyoksydanty i sok z grejpfruta

00:54:03 Ludzie są kluczem i lubienie tego, co się robi

00:57:16 Kim dziś jest Bogusław Leśnodorski?

01:00:16 Jutro jest ważniejsze niż to, co będzie za 2 lata

01:02:14 Zostaw SUBA

Transkrypcja:

(Transkrypcja jest generowana automatycznie, może zawierać drobne błędy)

Greg Albrecht: Dziś w Greg Albrecht Podcast Bogusław Leśnodorski, były prezes i właściciel Legii Warszawa, a także współtwórca kancelarii LSW i wielu innych biznesów wraca do podcastu po przerwie. Cześć. Cześć. Długa to była przerwa, za dwa lata, nie. No, szybko ten czas leci, a wydawałoby się jak wczoraj. Tyle się zmieniło. 

Bogusław Leśnodorski: Dawaj, gotowy jestem, bo wiem, że jesteś dobrze przygotowany. 

Greg Albrecht: No to słuchaj, napisałem do ciebie, żebyś przyjął jakąś fajną książkę, żebyś powiedział, jaka książka zmieniła twoje życie, wpłynęła na twoje życie zawodowe, a ty mi napisałeś stary, ja już nie na tym etapie, ja już to przerabiałem. Powiedz, co miałeś na myśli.

Bogusław Leśnodorski: No ja zacząłem czytać książki, no i szybko pamiętaj, że my jesteśmy z pokolenia, mówimy, no bo ty tak trochę też o nie zahaczasz, gdzie nie konsumowało się treści w ten sposób jak dzisiaj i właściwie książki były jedynym takim oknem na większy świat, szczególnie jak się pojawiły, wiesz, biografie i można było śledzić po prostu losy różnych ludzi, których już działalność znajdę za życia, czyli to nie była taka czysta historia, tylko już można to by odbyło, odbijać z rzeczywistości i wydaje mi się, że każdy ma taki moment fascynacji. Teraz zrobię taką małą dygresję. 

W ostatnich latach wydaje się, że jest taki trend czytania książek na przykład o psychologii i wszelkiego rodzaju poradników. Ja się nie załapałem na niego, całe szczęście, bo właśnie już miałem to za sobą, bo ja tak trochę traktowałem książki przez tak pewnie między dwunastym a trzydziestym rokiem życia jako coś więcej niż tylko spędzanie wolnego czasu, przeżywanie przygody. Nie byłem jakby specjalnym może fanem literatury pięknej, ale chociażby tak jak Wojna i pokój miałem taki moment fascynacji, że za trzy czy cztery lata przeczytałem ją chyba raz na rok. i starałem się wyciągać z tych książek. 

Mam taką tendencję przenoszenia tej bardzo często fikcji, czy w przypadku biografii różnych sytuacji życiowych i odbijania ich od tego, co mnie dotyczyło. No więc gdzieś dochodzisz do takiej granicy, że ileś zaabsorbowałeś tych różnych ludzkich historii, no a z biegiem lat też masz coraz więcej doświadczenia. Więc jest z jednej strony element pojawia się takiego świadomego krytycyzmu, a z drugiej strony taki element, że to nie jest tak, że możesz szukać odpowiedzi, dojrzewasz do tego, że to nie jest tak, że możesz szukać odpowiedzi w książkach, czy w innego rodzaju treściach, czy ludziach, tylko trzeba zacząć ich szukać w sobie i samemu. I dochodzi do takiego momentu, wydaje mi się, że dużo ludzi, że czujesz się na tyle mądry, że nie potrzebujesz spędzić dwóch dni na przeczytaniu 400 stron o Nie wiem o kim, czy o czymkolwiek. 

Dalej czytam książki, ale nie tak intensywnie jak wcześniej pewnie czytam. Średnio może jedną na miesiąc, może więcej, może kilkanaście w roku. Z tego połowa to jest zawsze takich, do których wracam. Więc z ciekawości takiej, to jest bardzo interesujące, polecam, jak się zmienia perspektywa na niektóre rzeczy, które.. Teraz na przykład mojej córce poleciłem książkę Alana Greenspana, Maestro, która była jedną z takich ważniejszych w moim życiu, już zawodowym, takim biznesowym. No więc jak ona ją zaczęła czytać, a ja miałem przerwę kilka lat, to też się, powiedzmy, zmobilizowałem i ją przeczytałem i jest niesamowite, jak zmiana perspektywy i tych wszystkich doświadczeń wpływa jakby na ocenę pewnych sytuacji. Ale wydaje mi się, że takie książki, które są ważne, warto czytać kolejny raz co jakiś czas i do nich wracać. Oczywiście, wiesz, to nie są znowu jakieś uniwersalne mądrości, no bo ja jednak każdy szuka czego innego. Ja na chociażby, nie wiem, duszę artysty to ja nie mam. Więc ja nie szukałem książek inspiracji artystycznych czy jakiegoś Każdy szuka czego innego. Dla mnie to było zdecydowanie takie doświadczenie życiowo-biznesowe związane z relacjami, z wpływem na otoczenie, z rozwojem, z dynamiką podejmowania decyzji, z oceną różnych sytuacji przed i po. A tak naprawdę chyba najbardziej dotyczyło to kwestii szacowania ryzyka, bo tak naprawdę cały biznes się opiera na szacowaniu ryzyka i podejmowaniu tego ryzyka. I to jest chyba takie najistotniejsze. 

Greg Albrecht: Powiedziałeś o tym, że dobra, nie szukajmy tych odpowiedzi w książkach, w rolkach na Instagramie i w innych miejscach, gdzie ludzie szukają. że jest jakiś etap wysycenia, ale potem trzeba to zderzyć z rzeczywistością i poszukiwać w sobie. Miałeś też różne trudne doświadczenia w ostatnich latach, jakichś osobistych i innych. Jak poszukujesz, jak stając twarzą w twarz z tym trudnym momentem, jaki przechodzi w tobie proces tego, żeby odnaleźć w tych trudnych momentach sens.

Bogusław Leśnodorski: Aha, to już postawiłeś tezę. 

To znaczy nie uważam, że zawsze trzeba szukać sensu w trudnych momentach. Wiesz, to jest w ogóle pytanie rzeka, no bo zacznę znowu, zrobię taką małą dygresję. I każdy ma coś takiego, że zderza się z sytuacją, w której sobie myślisz w pewnym momencie, dlaczego Bóg się na coś godzi i dlaczego pewne rzeczy się dzieją. 

I to już jest jeden z takich pierwszych. Dzisiaj to dotyczy dużo bardziej ludzi młodych, którzy są dużo bardziej otwarci, zresztą odchodzą od Kościoła i wiary. No bo właśnie brakuje tego sensu i brakuje tego momentu racjonalnego, który ci pozwala jakby zrozumieć wszystko i gdzieś ta granica pomiędzy wiarą, już nawet nie mówię wiarą chrześcijańską, ale w ogóle wiarą, a poczuciem sensu zawsze jest taka płynna i trudna do znalezienia. No więc nie szukam zawsze sensu, bardziej szukam doświadczeń i zrozumienia przyczyn i skutków jakiejś sytuacji, które Często obiektywnie nie mają takiego głębokiego sensu albo na pewno nie mają. Ciężko jest uchwycić ten moment, który jest jakąś wartością dodaną czy jasną wartością ujemną i który mógłby być na przykład takim bardzo jakimś dobrym wnioskiem na przyszłość czy jakąś bardzo dobrą nauką. 

To nie jest tak, że każda sytuacja ci coś uczy. Oczywiście jesteś bogatszy o doświadczenia, które, jeśli byś się zderzył z podobną sytuacją, z podobnymi zdarzeniami w przyszłości, czego nigdy nie wiesz, bo czasami coś się dzieje za tydzień, a czasami coś za 20 lat. Jest coś takiego chyba w ludziach wszystkich, ja na pewno to mam, że gdzieś głęboko w takich momentach W pewnym wieku niestety. Masz takie wrażenie, że już tam byłeś. Albo już coś słyszałeś, albo już coś cię dotyczyło. I to są takie chwile, które pozwalają wtedy mniej intuicyjnie, a bardziej tak dojrzale spojrzeć na pewne rzeczy. Wydaje mi się, że ten sens najbardziej, jeśli go szukać, to jest umiejętność takiego radzenia sobie emocjonalnego z sytuacjami. Chyba to tak naprawdę o to chodzi. zarówno pozytywnymi, jak i trudnymi, bo per saldo to ciężej zarządzać sukcesem niż porażką, ponieważ porażka zawsze naturalnie mobilizuje ludzi i powoduje tak zmuszać się do pewnego działania, a zarządzanie sukcesem jest dużo trudniejsze. 

Greg Albrecht: Poruszyłeś kilka wątków ciekawych a propos tej trudności do znalezienia sensu w wierze, która czasem występuje. Młodych ludzi czytałem akurat ciekawą książkę, Duchowość ateistyczna, polecam ci, bo jest to właśnie interesujące i pokazuje.. Kilka kontekstów, w których właśnie religia, niezależnie jaka, jest poddawana dużej próbie i właśnie umieranie jest takim momentem, w którym z jednej strony lęk przed umieraniem często przyciąga ludzi do wiary, ale z drugiej strony konfrontacja z jakąś beznadzieją sytuacji powoduje, że ludzie kwestionują to, bo jest im bardzo trudno zrozumieć, gdzie jest ta dobra intencja jakiegokolwiek stwórcy świata w tym, co się dzieje. Więc to było ciekawe. 

Bogusław Leśnodorski: W moim przypadku to doświadczenie ostatnich lat, już tak nie wchodząc w szczegóły, to na pewno nauczyły mnie tego, że Moje życie się tak układało, że raczej jak gdzieś, czy świadomie, czy podświadomie, jak stawiałem sobie jakieś cele, zderzałem się z jakimiś sytuacjami, udawało mi się albo mieć na nie wpływ, albo zarządzić nimi na tyle, że to było zgodne z takim właśnie moim poczuciem sensu, czy z celami, które były wyznaczane, a to uczy czegoś takiego, że nie jesteś omnipotentny i nie masz na wszystko wpływu. Gdzieś pewnie to jest proste, no bo to się nazywa pokora i Ja zawsze uważałem, że mam sobie dużo pokory, bo sport tej pokory uczy, bo zawsze przegrywasz. W takim tenisie chociażby, każdy z nich, jaki by nie był dobry, raz na tydzień czy raz na miesiąc musi zejść przegrany. Jako, że ja byłem blisko bardzo tego sportu, więc ta porażka jest częścią. Wydaje mi się, że sportowcy generalnie mają więcej pokory niż.. niż ludzie, których życie nie nauczyło zmierzania się z tymi porażkami. 

Greg Albrecht: Przerwę ci. Jak zatem uważasz, że żonglujesz, sprawiasz wrażenie człowieka bardzo pewnego siebie. Sposób, w jakim mówisz, pewne twoje osiągnięcia, one budują takie wrażenie, a jednocześnie mówisz o pokorze i zastanawiam się, jak podchodzisz do rzeczy, że jednocześnie nie masz wątpliwości, bo działasz z dużym poczuciem pewności, czyli gdzieś w tobie się zbudowało jakiś taki kręgosłup wiedzy, doświadczeń i pewności, swojej sprawczości, a jednocześnie jak zachować pokorę w obliczu właśnie Wiesz, tego poczucia, że łatwo jest przejść na drugą stronę i mieć poczucie, że jest się omnipotentnym, próbować każdego nadpisać. 

Bogusław Leśnodorski: No właśnie, no więc to już ten, powiedzmy, etap takiego nawet nieświadomego, ale podświadomego poczucia omnipotentności to nie mam, już go mam za sobą. 

 Ale to, o czym ty mówisz, to są dwie rzeczy. Pierwsze, ja wyniosłem z domu coś takiego, że właściwie w życiu można wszystko. To znaczy, nasza mama odeszła, tak jak wiesz, w zeszłym roku i z siostrą dużo rozmawialiśmy i tak nawet rozmawialiśmy sobie, że to była osoba, że jakbyśmy przyszli do niej i powiedzieli, mamo, wpadliśmy za nią na pomysł, że polecimy na Marsa, to ona by nawet nie mrugnęła po wniekom i w tej samej chwili by zaczęła się zastanawiać, jak nam pomóc, żebyśmy tam dolecieli. Więc to wyniosłem z domu. 

To nie ma nic wspólnego z zasobami, którymi dysponujesz. Wydaje mi się, że to jest w ogóle bardzo ważny element wychowania. To jest takie poczucie, że.. Zresztą to też są takie trendy motywacyjne dzisiaj na świecie się pojawiły, sprowadzające się do tego, że wszystko jest w głowie, że jak bardzo chcesz, to możesz. Ty biegasz te maratony też w pewnym sensie budujesz sobie, dowodzisz sam przed sobą i to ci buduje ten self-confidence. No więc jak ileś razy w życiu dowodzisz przed sobą te cele, często to są bardzo małe cele typu, nie wiem, że nie będę jadł słodyczy, czy co rano pójdę na spacer, czy bardzo często to są rzeczy, które wydają się trywialne, ale wcale nie takie proste, no bo ludzie.. ludzie są różni, więc czym więcej dowozisz przed sobą i czym większe masz takie wsparcie jako dziecko w domu, wydaje mi się, tym większa jest ta pewność siebie taka i wiara, bo to nawet nie jest pewność siebie, to jest wiara w to, że możesz. No a później z biegiem lat buduje się samoświadomość i taka jakby już realna ocena sytuacji i Właśnie nie chciałbym, żeby to źle zabrzmiało i po prostu porównam to do piłki. 

 Moim zdaniem ci Hiszpanie wyszli wczoraj na ten mecz i wiedzieli, że są lepsi. Nikt tego nie powiedział przed meczem, ale oni wiedzieli, że to wygrają. Anglicy wiedzieli, że to przygrają. 

 I na tym trochę to polega. Nie możesz o nich powiedzieć, że byli arogancy, czy miałeś wrażenie, że byli arogancy. Ale jakbyś tak naprawdę zapytał przed meczem, to oni wszyscy widzieli, że ten mecz wygrają. Moim zdaniem to oni po pierwszym meczu tego turnieju, jak zobaczyli, co się dzieje, to wiedzieli, że wygrają to Mistrzostwo Europy. 

 No i trochę to na tym polega, że masz po prostu już tyle przeżyłeś i tyle wiesz, że potrafisz jakby realnie ocenić swoje możliwości. A ja też miałem coś takiego, że już jak przychodzę do biznesu, że dość szybko nauczyłem się nie wtrącać i nie zajmować się sprawami, które Specjalnie mi nie leżały albo nie czułem się za mocny. A jakoś tak też naturalnie wyszło, że zawsze się bardzo cieszyłem i szukałem wokół siebie ludzi, którzy są lepsi ode mnie. I się cieszyłem bardzo, jak są lepsi ode mnie, wokół mnie. I na początku pamiętam, że wszyscy się dziwili. Ja sam w sumie tego też nie miałem przemyślanego. Mówię na początku, nie wiem, 20 lat, 30 lat temu robiliśmy różne inne rzeczy. I chyba to też jest dosyć istotne, że jak przyzwyczajony jesteś, że wokół ciebie jest mnóstwo ludzi, którzy są w wielu aspektach od ciebie dużo, dużo lepsi, to nie masz czegoś takiego, że musisz się we wszystkich polach ścigać. I to ci też powoduje tak coś gdzieś podświadomie, że jak już wierzysz, że się za coś bierzesz i chcesz to zrobić, to możesz to zrobić, ale nie bierzesz się za rzeczy, które.. Są tacy, którzy wierzą, że robią to lepiej. Może to jest ten sekret. Jakbyś zaczął ze mną rozmawiać o sztuce, to już byś poczuł, że taki pewny to ja nie jestem. Rozmawiamy o rzeczach, gramy na moim boisku, to ja się dość dobrze z tym czuję. Ale jest bardzo wiele boisk, na których siadam sobie i patrzę, jak grają lepsi. 

Greg Albrecht: Na boisku tym biznesowym mówisz o otaczaniu się ludźmi lepszymi od siebie. Też masz różne doświadczenia i w różnych pewnych relacjach biznesowych i tego, że z kimś pracowałeś długo i to się rozpadło, że wyewoluowaliście być może w różne strony, a być może od początku mieliście jakieś różne wartości i też po takich doświadczeniach włączania jednak nadal utrzymania otwartości na włączanie nowych ludzi do biznesu. Jak ty ważysz to.

Bogusław Leśnodorski: A widzisz, to ci powiem, bo to też znowu nie jest takie skomplikowane Jakoś tak, też nie wiem z czego to wynika, ale myślę, że wyniosłem do domu. 

 Moi rodzice zresztą się rozstali, jak my byliśmy z siostrą w podstawówce. I wszystkim to uszło na dobra. Na początku jest to ciężkie dla dzieci, ale dość szybko, nie wiem, nie podałem ci powiedzieć, to było kilka miesięcy, ale na pewno z perspektywy już roku, dwa później okazało się, że i dla mamy, i dla taty, i dla nas jakby ta sytuacja się zmieniła na lepsze. No i później, wiesz, ja mam grupę przyjaciół, właściwie od pierwszej klasy podstawówki, czyli ponad 40 lat się przyjaźnimy bardzo bliskich. Później skończyliśmy ósmą klasę i znowu nasze drogi się rozeszły, bo mi rodzice nie pozwolili iść do sportowego liceum. Jeden z tych przyjaciół zderzył się z tą samą sytuacją, później jeszcze wyjechał do Stanów i tak jakby rozpadła nam się nasza.. nasza taka codzienność i też się okazało, że na naszą przyjaźń wpłynęło to tylko jakby ją jeszcze bardziej scementowało, a nie ją zniszczyło. No i później szereg miałem takich doświadczeń, których jakoś tak w życiu wychodziło, że rozstania świadome, różnego rodzaju, czasami wymuszone przez życie, czasami świadome, per saldo, jak dzisiaj patrzę z perspektywy czasu, wychodziły ludziom na dobre i no i po prostu wydaje mi się, że to akurat jest dosyć proste, że jest po prostu jakiś taki strach przed zmianą i którego ja nie mam. Ja w ogóle to jest pewnie trochę moja dysfunkcja, trochę jakiś tam talent, czy jakaś przewaga, że ja w ogóle nie mam takich lęków w ogóle, tak. I pewnie jako dziecko powodowało to, że czasami się ładowałem w sytuacje takie niezbyt proste, ale też później suma doświadczeń spowodowała to, że dzisiaj generalnie wierzę, że jak ludzie się mają, tak upraszczając, męczyć ze sobą, to to nie ma sensu. 

Greg Albrecht: No jak najbardziej. Myślę, że też teza takiego kurczowego trzymania się relacji, no to jakby żaden system nie wytrzyma. 

Bogusław Leśnodorski: Zarówno prywatnych, jak i zawodowych, jak i przyjacielskich i innych. My mieliśmy z moimi przyjaciółmi też takie epizody, że czasami rok, dwa w różnych konfiguracjach, bo nas powiedzmy z kilku byliśmy bliżej czy dalej. I każdy też potrzebuje przestrzeni dla siebie, a do tego wszystkiego znowu wrócę do początku twojego pytania, ludzie się zmieniają. To nie jest tak, że się nie zmieniają, bo między innymi są sumą swoich doświadczeń. Na pewno jak mówimy o przyjaźni, takim momentem zawsze trudnym jest to, jak wszyscy nagle zakładają rodziny. I już to nie jest tak, że wszystko jest oczywiste. No i później się pojawiają dzieci. Jestem ojcem chrzestnym kilku, no sporo mam tych chrześniaków. I te dzieci zaczynają jakby tworzyć już swoją jakąś tam powiedzmy społeczność powoli. Na początku jako małe dzieci, później coraz starsze. I No i też musi się przygotować na to, że w pewnym momencie sobie pojadą świata. No tak. Jest taki zresztą trend, to we Włoszech się chyba pierwszy tam zaczęto o tym mówić, tam ze 20 lat temu, ten trend tak zasiedzenia się w domu. Słyszałem, że teraz to w Polsce jest coraz bardziej popularne. 

Greg Albrecht: Że siedzą do 40 roku życia z rodzicami. 

Bogusław Leśnodorski: Tak, tak. No ale to jest też taki dość dobry przykład sytuacji, gdzie już właściwie z najbliższymi ludźmi, jakich sobie możesz wyobrazić, czy z dziećmi musisz, nawet jak im to nie pasuje, doprowadzić do tego momentu przecięcia tej powiny i zbudowania tej relacji na zupełnie innych zasadach. 

Greg Albrecht: Uwolnić ich dlatego, żeby pisali swoją własną historię. Dokładnie tak. No właśnie, a jednak są te trudne doświadczenia, o których mówiłeś, czyli że nie masz tego lęku przed zmianą, lęku przed nowym doświadczeniem, nie przywiązujesz się kurczowo za wszelką cenę do relacji. Jednak w kontekście tych wszystkich lat doświadczeń, jak sam powiedziałeś, pakowałeś się w różne sytuacje, niektóre niezbyt korzystne, niektóre korzystne. Co myślisz spowodowało, że per saldo Jakby nie strzeliłeś sobie samobuja przez swoją pewnego rodzaju butę. 

Bogusław Leśnodorski: To ja nawet nie myślę, to ja dokładnie wiem. To spowodowało to środowisko, w którym byłem, które zawsze dość czasami brutalnie, czasami delikatnie, czasami za moimi plecami, czasami stanowczo mnie stopowało. I tak, no na sam koniec jesteś, wiesz, czy w biznesie, czy w życiu jesteś tak dobry, mocny, czy.. nie wiem, jakiego użyć słowa, czy sprawczy, jak ludzi wokół ciebie samemu, to nic nie zrobisz. No właśnie. 

 Więc to jest dosyć proste. W różnych etapach to byli różnie rodzice. Tak jak powiedziałem, no mama raczej włosom tam nie popychała. I czym dalej, czym bardziej przekoczyłem te granice, tym bardziej się czuła. Ale też już w pewnym momencie jakby miała klucze do mnie i potrafiła jakby nacisnąć przyciski, które mnie zmuszały na przykład do autorefleksji. Ale z siostrą miałem na przykład epizod, że kilka lat nie rozmawialiśmy aż tak mocno. Było jakby tyle emocji i tak nasze drogi i światopogląd się rozjechał. 

Greg Albrecht: I co was skleiło na nowo.

Bogusław Leśnodorski: Chyba doszliśmy oboje. To była o tyle sytuacja, że ona właściwie od czasów liceum mieszka za granicą, bo ona jest dyplomatą i właściwie całe życie spędziła za granicą, więc to też zawsze trochę, nazwijmy to, pomaga do rozluźnienia takich relacji, bo ja jeszcze jestem z tego pokolenia, pewnie nie wszyscy z tego pokolenia tak mają, ale ja na przykład nie znoszę znać przez telefon. Uważam, że telefon służy do umawiania się i wymienienia informacji Nie umiem w ogóle, czasami jak jadę samochodem czy tam coś, no to wiesz, to jest na takiej zasadzie, że tam sobie, rozumiesz, ale jak kogoś nie widzę i nie czuję tej obecności, to ja nawet szczerze mówiąc nie umiem się za bardzo skoncentrować, żeby być takim prawdziwym intelektutorem. To przeważnie jest tak, że myślę sobie o czymś, a tu nie wyrażam. W pracy to jest najciekawsze, bo zawsze odkładam sobie telefon z boku i tam jakby robię swoje. Wiesz, mam ADHD między innymi i tam kilka innych rzeczy. To powoduje, że jak nie mam takiego realnego feelingu i takiego poczucia jakiejś bliskości, to nie umiem się skoncentrować. 

Greg Albrecht: To bodźcowanie jest potrzebne, żeby po prostu utrzymać uwagę na jednej rzeczy. Czasem trzeba się bodźcować w inny sposób i to.

Bogusław Leśnodorski: Zresztą tak jakby z tymi sytuacjami, no też jakby mam taką cechę, że czym trudniej, tym lepiej. Ja tym szybciej, jaśniej myślę i tym bardziej jestem skoncentrowany, tym bardziej, czym bardziej mnie do tego życie zmusza. Przez lata było tak, że ja nawet do tego stopnia nie umiałem odpoczywać, albo umiałem, że ja po pięciu minutach, nazwijmy to relaksu, czy włączenia filmu, po prostu zaspiałem. Czy w kinie, do kina, to ja byłem przez 25 lat w kinie, może ze trzy razy ostatnie, No po prostu zasypiałem. 

Greg Albrecht: Za mało się dzieje. A jak zarządzasz tym, żeby układać kontakt z ludźmi wokół ciebie, którzy chociażby w jednej czy drugiej twojej firmie. mają inny styl komunikowania się, inny styl działania. Jak to działa, że, wiesz, budujecie jakąś kompatybilność między sobą, pomimo tych różnic. Bo myślę, że to jest to, czego wszyscy tak naprawdę poszukujemy, bo wiadomo, że biznes jest tak dobry, jak.. W pewnym sensie jest różnorodny zespół, ale z drugiej strony musi następować ta komunikacja. Jak myślisz, co powoduje, że się śpijacie.

Bogusław Leśnodorski: To ja się od razu tam nie będę specjalnie się mądrzył. No po pierwsze bagaż doświadczeń i powiedzmy różnych sytuacji i właściwie wszyscy ludzie, z którymi ja pracuję, kilkanaście, może kilkadziesiąt osób to są ludzie, których znam bardzo długo. Ale tak nie do końca odpowiem na twoje pytanie, ale moim zdaniem powiem o czymś, co jest trudniejsze, ciekawsze i co jest jakby realnym challenge’em. Ponieważ ja zawsze byłem najmłodszy w środowiskach biznesowych, w których byłem. No teraz nie mogę tego powiedzieć. Dość ciężko mi przyszło przejście na tą drugą stronę, ale w pewnym momencie jest tak, że zaczynasz pracować z ludźmi, którzy są u ciebie młodsi. Oni mają bardzo duży potencjał, są coraz lepsi i szczególnie przy różnicy wieku jest taki, relacja się buduje taka trochę mentorsko, wiesz o czym mówię. 

Greg Albrecht: Tak, masz naturalny autorytet, który troszeczkę może nadpisywać z jednej strony. 

Bogusław Leśnodorski: Tak, trochę masz więcej doświadczeń, jesteś starszy, jeszcze do tego czasami jest jakaś tam podległość służbowa. No i takim naprawdę jakby challenge’em realnym to jest tak właśnie jak z dziećmi, doprowadzenie do tego, żeby te relacje były naprawdę partnerskie. i żeby potrafić odwrócić tę rolę, tak. Czyli, że pomimo nawet braku zależności służbowej, żeby w jakimś zakresie umieć tę rolę odwrócić. 

Greg Albrecht: No to wiesz, to wymaga od osoby, która ma taki mocny charakter i silną osobowość po prostu takiego proaktywnego podejścia do tego, żeby naprawdę ludzi zachęcać, żeby mówili, co myślą. Tak. 

Bogusław Leśnodorski: i nie jest to łatwe ze mną. Między innymi tak jak wiesz, to tak ciężko mi idzie słuchanie w dłuższym, na dłuższym odcinku, bo przeważnie wydaje mi się, że po pierwszym lub drugim zdaniu to już wiem, co chcę powiedzieć, więc ciężko mi idzie to słuchanie. A żeby tak powiedzmy być stuprocentowo szczery, no to czasami to jest takie dosyć brutalne, bo ja mam coś takiego, że w pewnym momencie jak samo się coś nie dzieje, No to tak wkraczam brutalnie, no i więc właściwie wszystkie bliskie osoby mi, no to może nie za często, ale na pewno miały wątpliwą przyjemność zderzenia się z takim jakby brutalnym rozmową na argumenty, czy z takim Mówię brutalnym, czyli skrajnie bezpośrednim i wprost. I to jest sposób komunikacji, który by mi bardzo odpowiadał, ale też się nauczyłem, że ta forma jest bardzo istotna. I prawda jest taka, że czym ktoś jest mi bliższy, tym ma ze mną trudniej. 

Greg Albrecht: No właśnie. Niestety. A ty to przyjmujesz jako takim mnie stworzyłeś, takim mnie masz. 

Bogusław Leśnodorski: Nie, nie, nie. 

Greg Albrecht: To jak sobie radzisz z tym wewnętrznie.

Bogusław Leśnodorski: Wewnętrznie radzę sobie w ten sposób, że po prostu z biegiem lat zdarza mi się to coraz rzadziej. Że coraz bardziej potrafię to zrobić, no nie jest tak, że powiedzmy na co dzień ktoś ma ciężko, jak ci mówię, na co dzień wydaje mi się, że jestem bardzo łatwy w obsłudze, ale w takich czasami trudnych momentach, szczególnie w których jest jakiś proces decyzyjny, a wtedy masz nagle taką sytuację, że ktoś już jest niby, znaczy nie niby, jest realnie twoim panem, czy wspólnikiem załóżmy, I ma potrzebę, wiesz, wypowiedzenia się, poczucia tego, że jest współdecision makerem. No niestety właśnie czasami w takich sytuacjach ja to brutalnie, jak jestem czegoś przekonany i co więcej uważam, że jest jakieś realne niebezpieczeństwo lub bardzo duże opportunity, które wymaga właściwego timingu, no to wtedy po prostu naciskam brutalnie ten przycisk. Pesaldo wychodzi dobrze, nikt mnie za to po prostu się ze mną jeszcze w życiu nie pożegnał, ale bywały trudniejsze momenty. 

Greg Albrecht: Wyobrażam sobie, że to jest taki trochę koszt alternatywny takiej współpracy. To jest czasem trudne, bo różną ludzie mają wrażliwość. I po prostu dla kogoś mrugnięcie okiem może już być jakimś tam odczuciem, że coś się wydarzyło złego, albo że jest jakaś zła intencja, a to może być tylko przypadek. 

Bogusław Leśnodorski: Więc z tą różną wrażliwością.. Ja wiem, ale ja uważam, że każdy ma jakieś tam swoje kompetencje. Tak jak ci mówię, na przykład.. Przeważnie nie wypowiadam się o gustach czy o marketingu, bo już się bardzo, bardzo dawno temu nauczyłem, że to co mi się podoba, to przeważnie większości się nie podoba. Ale w różnego rodzaju decyzjach życiowych czy biznesowych mam coś takiego, że łączę te kropki szybko bardzo i mam taki szybki bardzo proces analizy. I to jest to, o co pewnie pytałeś, ta pewność siebie, czy czasami nawet zakrywająca na arogancję, jak czegoś jestem pewny, to to robię. Ale pamiętaj, że to jest o tyle trudne, że nigdy nie jesteś pewny na 100%. 

Greg Albrecht: No właśnie o to pytam, o to pytam, tak. I wtedy mówisz, jest ta pokora, czyli nie ma, wiesz, a jak bierzesz odpowiedzialność za to, że nadpisujesz, no to ta cała odpowiedzialność jest na twoim gardle. 

Bogusław Leśnodorski: Wiesz, ale nic by się w życiu nie zdarzyło dużego, gdyby nie brać tego ryzyka, to jest to, o czym mówiłem na początku, no szacujesz to ryzyko, no i nigdy nic nie jest na 100%, ale z drugiej strony też po prostu wiem, że jestem gotowy później wziąć na klatkę, nazwijmy to to niepowodzenie ewentualne.

Greg Albrecht: Pytanie, ile nabierzesz naraz tych rzeczy, w których, wiesz, nadpiszesz, nie. Bo oczywiście jak odbierzesz tę odpowiedzialność komuś poprzez wejście na brutala i podjęcie decyzji.. No więc staram się to robić bardzo rzadko i jakoś tak to w sumie wychodzi. 

Bogusław Leśnodorski: I wydaje mi się, że właściwie dzisiaj jestem w momencie swojego życia, że Ze zdecydowaną większością bliskich mi kilkudziesięciu osób jakby te relacje już są bardzo dojrzałe, takie zbudowane, są znane reguły gry i działają, tak. I tych momentów trudnych jest bardzo mało. 

Greg Albrecht: Czy jakbyś dzisiaj znowu miał 20 lat, to zrobiłbyś coś inaczej.

Bogusław Leśnodorski: Ty przestań, bo ja miałem ostatnio pierwszy w życiu kryzys przemijania. Powiedz o tym, powiedz. Miałem urodziny 49 niedawno. 

Greg Albrecht: Wszystkiego najlepszego. 

Bogusław Leśnodorski: Dzięki. Wcześniej to obserwowałem i patrzyłem, co ci ludzie gadają. Krótki wprawdzie, bo trwał kilka dni. Już mi minęło. Dobrze, że już mam za sobą, bo mam 50 za rok. 

Greg Albrecht: Jeszcze dużo czasu przed tobą. 

Bogusław Leśnodorski: No ja wiem, więc i całkiem poważnie dzisiaj mam taki state of mind, że nie umiem ci odpowiedzieć na pytanie, co bym zrobił, gdyby drugi raz miał 20 lat, bo dzisiaj mój poziom percepcji jest taki, że ja nawet, to byłoby pewnego rodzaju oszustwo. 

Greg Albrecht: No na tym to polega, właśnie na tym to polega, że nie jesteś w stanie wrócić do stanu, w którym byłeś wtedy i podjąć inną decyzję, ale może są jakieś rzeczy, które myślę, że.. 

Bogusław Leśnodorski: jak jest, nawet jak jest bardzo źle, niż są tacy ludzie, dużo ludzi, w sumie zresztą chyba takie czasy są, ludzie lubią być oszukiwani, wiesz, to social media, patrzą wszyscy w nich. A ja się z tym czuję bardzo źle, więc staram się sam siebie nie oszukiwać i naprawdę, wierzysz czy nie, właściwie nie prowadzę takich dywagacji. Ja kiedyś ci też wspominałem, miałem różnych fajnych mentorów w życiu, tak się życiło, że bardzo dużo lat ode mnie starszych. Jednym z takich osób, miałem lata temu rozmowę, która mi utknęła pewnie lat ze 25 już temu, utknęła w pamięci i która jest jednym z takich moich, każdy ma jakieś swoje motta, tak. Z Jankiem Bargielem mam na przykład Nie żyjemy za karę. To jest dosyć istotne, szczególnie jak się robi takie rzeczy, które są trudne, szczególnie w jego przypadku, gdzie to trzeba się umęczyć. A tutaj pewien starszy pan, bardzo mądry, powiedział mi kiedyś coś takiego, w takiej właśnie trudnej sytuacji, panie Bogusiu, jak pan będzie w moim wieku, no pan byliśmy do końca, to jedyne, czego będzie pan żałował w życiu, to tego, czego pan nie zrobił, a nie tego, co pan zrobił. Staram się tego trzymać i na razie nie.. Nie wiem, jako że uważam, że jeszcze dużo przede mną, więc nie żałuję, że czegoś nie zrobiłem, bo nawet jak czegoś nie.. Właściwie wszystko, co mogłem, co chciałem i co było, nazwijmy, w zasięgu moich możliwości, w tym sensie, że życie się układało, że realnie mogłem to sobie właśnie zrobić, to zrobiłem. Mhm. 

Greg Albrecht: Czyli wykorzystywałeś wszystkie okazje od tej pory.

Bogusław Leśnodorski: Tak mi się wydaje. A takie, które naprawdę wewnętrznie chciałem, no bo wiesz, każdy człowiek się zdarza z różnymi sytuacjami w życiu, tylko właśnie chodzi o ten timing, żeby nacisnąć ten Enter i po prostu wejść. 

Greg Albrecht: Przejść przez te wrota do kolejnego wymiaru. 

Bogusław Leśnodorski: A tymczasem jak za dużo zaczniesz tam analizować, to już życie popłynie swoją drogą, czyli jakby w skrócie, co się robi jest bardzo ważne, ale kiedy czasami jeszcze ważniejsze. A wracając do drugiej części pytania, w sensie jakby czego żałuję, to na pewno jest tak, że ja nie lubię ludziom robić przykrości. 

 Źle się z tym czuję bardzo. I pewnie jest tak, że gdybym był taki bardziej dojrzały i mądrzejszy i może nie żył tak szybko, bo czasami pewne rzeczy wynikały z tystępa, to pewnie mógłbym mniej przykrości żyć. kilku, pewnie kilkunastu osobom w życiu zrobić i to byłoby fajniejsze. No ale już się tak potoczyło, no. W sensie zawsze umiałem przeprosić, no. Więc też nie miałem nigdy problemu z takim staniem na swojej pozycji i po prostu bronieniem, bo uważam, że z tego nie ma żadnej wartości. To nie jest tak, że czuję się cokolwiek lepszy, jak komuś udowodnię, że miałem rację. Nie mam tego. 

Greg Albrecht: No wiadomo, bo emocje i tak cię dościgną. Nawet jak wygrasz na argumenty, to będziesz się w środku fatalnie czuł i to nie ma tego efektu, bo nawet dla samego siebie z egoistycznej potrzeby nie czujesz się lepiej, tylko gorzej. 

Bogusław Leśnodorski: Dokładnie tak. 

Greg Albrecht: A mówisz o tym momencie w swoim życiu, czyli te 49 jakoś widzę, że zagrało w twojej duszy. Jakie refleksje wokół tego masz jeszcze i kiedy patrzysz na kolejne 50 lat.

Bogusław Leśnodorski: No nie mam jeszcze. Na razie jestem w projekcie, postanowiłem sobie, że będę miał najlepszą formę fizyczną na 50. urodziny w życiu i taki sobie wymyśliłem challenge i zamierzam tego dokonać. 

 Super. No tyle. Nie mam, nie mam. Może.. Ja jestem osobą z jednej strony bardzo refleksyjną, ale z drugiej strony niepływającą w tych refleksjach, więc.. O, to jest znowu, wrócę do początku rozmowy, jestem bardzo refleksyjny, ale nie mam jakiejś takiej potrzeby, jakiegoś takiego pędu, żeby z każdej takiej refleksji wyciągnąć jakieś wnioski czy postanowienia. 

Greg Albrecht: Kompletnie tego nie mam. Chodzi o to, że po prostu budują się różne skojarzenia w twojej głowie i to buduje ci pewien kapitał wiedzy i konceptów. 

Bogusław Leśnodorski: Ale też jakby emocji czujesz już, uczysz się też emocji, wiesz co cię rani, co cię boli, co ci się podoba, co ci się nie podoba. I umiesz jakby też tym ważyć, wiesz, że czasami musisz wziąć trochę na siebie takich rzeczy, które nie są może najfajniejsze, najprzyjemniejsze dla powiedzmy dobra sprawy. 

Greg Albrecht: chcesz osiągnąć najlepszą formę fizyczną w życiu, to wcale nie jest takie proste. To znaczy każdy chce, każdy chce, ale nie każdy to osiąga. Ja wierzę, że ty to osiągniesz ze swoją determinacją i też otoczeniem, gdzie masz na pewno mnóstwo ludzi, którzy wiedzą, jak to zrobić. Masz już jakiś plan czy jakieś aktywności. Co robisz w tym kierunku. Został ci rok.

Bogusław Leśnodorski: Na razie bardzo ograniczę wszystko, co jest niezdrowe. I w najbliższych miesiącach myślę, że będę taki możliwie bardzo aktywny w różnych dziedzinach sportów, tak żeby się zaadoptować trochę do większego wysiłku, bo to niestety jest tak, wiesz, ja się ruszam dużo tam za 2-3 godziny dziennie. Różnica pomiędzy trenowaniem a ruszaniem się to jest dość duża, więc jako że byłem od dziecka w świecie sportu, nie nazwałbym moich aktywności fizycznych treningami, choć powszechnie pewnie są uznawane za treningi, więc na razie czuję, że muszę się tak za dwa miesiące zaadaptować po prostu do jakiegoś takiego większego wysiłku. W weekend postanowiłem trochę pójść na skróty, tak jak zresztą uzawialiśmy przed programem i dość szybko zapłaciłem za to cenę taką, że ledwo siedzę. No ale wiesz, no krok po kroku. Człowiek jest jak szczur, do wszystkiego się jakby jest w stanie zaadoptować, a różnica na sam koniec robi głowa, więc jeśli sam sobie nie zrobi krzywdy, to wszystko będzie ok. 

Greg Albrecht: No właśnie, bo to jednak jest dość krótki deadline, tak myślę. 

Bogusław Leśnodorski: Wiesz co, ja całe życie robiłem sport. To jest zupełnie co innego, w sensie, bo.. Nie, no masz dobry fundament. Tak, to ja tak.

 To jest.. Nie, no to jakby nie ma sensu tego porównywać do takich osób, które w pewnym momencie nagle skończą czterdziestkę i postanawiają zostać teatronistami. To nie, nie, nie. Ja całe życie jakby to robiłem. Poza tym też jednak trochę dbałem o siebie. To nie jest tak, że tak już zupełnie nie dbałem. Trochę dbałem. Więc na ten moment czuję, że jakby nie startuję z poziomu, który powoduje, że ten rok to jest bardzo krótko. 

Greg Albrecht: A jak zmierzysz ten efekt.

Bogusław Leśnodorski: No w sensie wiesz, jeżdżę tym rowerem, jeżdżę na nartach, gram w kosza, pływam, robię jakby różne rzeczy, więc ja nie mam potrzeby jakiegoś takiego specjalnie obiektywizowania, to czyli nie wyznaczyłem sobie jakiegoś, nie wiem, tam.. ilość watów na godzinę na przykład, czy tam czegoś, bo w sensie wiem, gdzie byłem, wiem, ile wyciskałem, wiem, ile podnosiłem, czy tam różne inne rzeczy w różnych momentach swojego życia. Pewnie coś, co mi się na pewno nie uda, to, no bo to jest kwestia wieku, no dynamiki nie oszukasz. Więc pewnie nie będę się specjalnie liczył na to, że uda mi się, nie wiem, jakiś zrobić dynamiczny wsad do kosza po akcji coast to coast, to raczej już nie będę się w to bawił. 

Greg Albrecht: Teraz to sporty wydolnościowe, to są twoi przyjaciele. 

Bogusław Leśnodorski: Najprędzej możesz jeszcze coś wycisnąć. 

 Ja bardzo lubię wszystkie aktywności, które są takie związane z myśleniem, szybkością myślenia, sprawnością i z.. z taką, powiedzmy, techniką i kontrolą, nie wiem, czy piłki, czy różnych rzeczy, więc nie gram w golfa na przykład, bo sobie postanowiłem, że jak już te inne rzeczy, jak już nie będę na tej w stanie pójść na tej agrekoli z tymi małolotami, bo grać w kosza, to wtedy zacznę grać w golfa. Na razie wolę wziąć piłkę i ten.. Ostatnio siedziałem z takimi chłopkami. Dobrze, bo tam dobrze teraz przychodzą. I taka refleksja była, żeśmy sobie gadali, że miałem na nogach buty starsze od nich A, bo ty zawsze od nich. Tak. Kiedyś jak byłem w Stanach, to kupiłem jakieś Giordanie, do których gram do dzisiaj. No więc tak. No więc dopóki jakoś na tyle daję radę, że chcą mnie wybrać do składu, to znaczy, że tego golfa odstawiam. Ale mówię o golfie specjalnie, bo prawdopodobnie to będzie tak, że w pewnym momencie mojego życia, jak już zacznę to robić, to będę chciał też osiągnąć jakiś tam poziom. No bo ja tak nie umiem trochę tak sobie po prostu pograć. 

Greg Albrecht: No właśnie dlatego cię pytałem o ten konkretny cel, bo dla mnie na przykład rzeczywiście motorem napędowym jakiejś tam mojej metamorfozy powiedzmy w ostatnich półtora, dwóch latach, gdzie wiesz, chciałem 17 kilo i ogólnie wstałem z kanapy i doszedłem do jakichś tych wyników w maratonie, to był właśnie jasny cel. To mi bardzo pomaga, że mam wiesz jakby ten punkt zahaczenia, który mnie gdzieś tam ciągnie, bo to jest jakiś wewnętrzny mój cel, którym widzę ten jasny pomiar i to mnie.

Bogusław Leśnodorski: Wiem, co mówisz, no ale no to ja ci mogę powiedzieć, no jak będę miał pięć dych i czyli za rok i pójdę sobie na tą agrykolę i będę w stanie zagrać z tymi chłopakami tak, żeby być jednym z tych gości, który tam ciągnie wynik, to naprawdę będę miał bardzo dużo satysfakcji. 

Super. Jak zjadę z Jędkiem Bargielem z jakiejś porządnej góry, to też będę wiedział, że na pewno jestem w bardzo dobrej formie. Jak z moim przyjacielem Kubą dam radę się przejechać z setkę rowerem w jego tempie, to uwierz mi, to będzie znaczyło, że ja jestem na szczycie tego, co robiłem wcześniej w życiu. Więc to są takie tego typu.. No super, właśnie byłem ciekaw, jak to sobie połacisz. Nie muszę z nim wygrać. Jak dojadę z nim, to znaczy, że jest okej, no. 

Greg Albrecht: Jak się zacznie z kimś mocnym jechać albo biegać, to nagle widzisz, jaka może być przepaść, że jednak niektórzy mają niesamowity poziom. 

Bogusław Leśnodorski: Może się z moim synem zmierzę, który ma 17 lat dopiero w grudniu na ringu, bo ostatni nasz sparing się skończył tym, że mnie znokautował. zlekceważyłem go i ten zgasił mi światło, więc pewnie to też jeden z takich challenge’ów, że może na tą salę pochodzę i on akurat już będzie miał, wiesz, 18. No, zobaczymy może to też. 

Greg Albrecht: No, trzymam kciuki, bo to mocno cię ustawił. 

Bogusław Leśnodorski: No nie, no zlekceważyłem go po prostu, no to dostałem.. Wystarczy jeden dobry cios. No tak, tak, dostałem to, na co zasłużyłem, no w sensie nie sądziłem, że wieku, to było jeszcze rok temu, że on, no ale wiesz, on w sumie od małego, a on nie jest jakimś zabijaką, to nie jest tak, że on jest jakimś fascynatem sportu walki, ale rzeczywiście od małego się tam chodzi i nawet jakby to lubi, więc to jest właśnie przykład tego, gdzie no, trzeba uważać. 

Greg Albrecht: Jak ty żonglujesz tymi wszystkimi swoimi pomysłami na życie i na to, co robić. Bo wymieniłeś cztery aktywności, w których chcesz w wieku 50 lat być mocny. Rodzina, biznesy i masz tę zdolność do łapania wielu rzeczy jednocześnie. Jak sobie to układasz. Pewnie intuicyjnie, ale czy stawiasz pewne granice.

Bogusław Leśnodorski: Nie ma co ściemniać. Od bardzo dawna, prawie od zawsze jest tak, że wokół mnie jest dużo osób, które mnie wyręcza w różnych takich rzeczach codziennych. No po prostu tak jak ci mówiłem, ja tak specjalnie dopiero myślę, wydaje, że w ostatnim czasie to były pierwsze momenty w moim życiu, kiedy ja tak się nauczyłem, powiedzmy, nic nie robić. No więc jak tak każdy ma te 16 godzin aktywne w ciągu dnia, to jest bardzo dużo. No ale jak z tych szesnastu, sześć spędzisz. Ja na przykład z pięciu lat w życiu byłem na zakupach. Uwielbiam robić zakupy spożywcze na przykład rano, bo sobie idę na spacer, ale mówię w galerii handlowej. Jest cała masa aktywności w życiu, które.. W jakimś sensie mnie nie dotyczyły, no tak jak mówię, nie chodziłem do kina, nie siedzę tak za bardzo w jakichś tam social mediach czy tam innych rzeczach. 

Greg Albrecht: Co jeszcze wyeliminowałeś, bo to myślę, że to jest jedyna droga tak naprawdę. 

Bogusław Leśnodorski: To nie jest tak, że jakoś specjalnie eliminowałem, to tak się trochę działa samo, no w sensie.. No czego nie robisz, co robi większość osób, jakie jeszcze rzeczy nie robisz.

Greg Albrecht: co większość osób myśli, że trzeba. Bo ja też walczę z takim stereotypem myślenia, że trzeba. 

Bogusław Leśnodorski: Ja do pracy lubię jeździć bardzo samochodem, a prawda jest taka, że pewnie od osiemnastego roku życia to tak mało jeździłem samochodem, bo uważałem, że w tym czasie, kiedy gdzieś jadę, no to mogę zrobić ileś rzeczy. To jest jeden. Jak sobie policzyć, że każdy.. Spędza taki człowiek aktywny zawodowo w Warszawie pewnie między godzina a dwie w samochodzie na dojeździe i ten, i co przy to przemnożysz, to nagle ci się okaże, że przez 20 lat to dwa lata życia jest. No to widzisz, to jest trochę, co. No. No i takich rzeczy jest dosyć sporo, no. 

Greg Albrecht: Czyli eliminujesz różne rzeczy, które nie sprawiają ci przyjemności, są złym koniecznym rzeczywistości.

Bogusław Leśnodorski: No szkoda mi było czasu na to. To jest taki dosyć dobry przykład. Jak zawsze, jeśli chodzi o telewizję, to oglądaliśmy NBA, sporty, później tę piłkę. No to ja, tak jak nawet w Legi, jak oglądałem mecze, no bo to było fajne, że mogłem powiedzieć, że zawodowo muszę tę ligę oglądać. No to robiłem coś przy okazji. W sensie czytałem, czy załatwiałem jakieś rzeczy i ten, bo uważałem, że jednak samo siedzenie dwie godziny przed ekranem i patrzenie na Polską Ligę, gdzie słyszę w tle mniej więcej, co się dzieje, no to jest jednak zbyt dużym Nie wiem, jak by to powiedzieć. Zbyt dużą stratą czasu, mówiąc wprost. Nie chciałbym kogo urazić, ale tak, szkoda mi było tego czasu. 

Greg Albrecht: Ale wiesz, to myślę, że to jest właśnie napęd, który możemy też innych zainspirować. do tego, jak sobie dawać, a przyzwolenie dwa, znajdować takie rzeczy, których nie trzeba robić, bo wiesz, często się spotykam z tymi, już miałem ciekawe kiedyś komentarze pod jakimś tam materiałem, gdzie powiedziałem, że tego, tego nie trzeba robić, czyś było, dobra, facet. 

Bogusław Leśnodorski: Ale wiesz, nie, nie, nie, bo to jest trochę tak, że to jakby co kto lubi, no. Są ludzie, którzy na przykład się relaksują sprzątając czy gotując, gotowanie super w ogóle aktywność, więc to nie jest tak, że ja uważam, że pewne czynności to nie ten, ale prawda też jest taka, że zawsze miałem kogoś i nie jedną, ale pewnie więcej osób w domu, które pomagały jakby w różnych rzeczach takich codziennych i to na pewno ten czas skracało. Dnia na asystentki zawsze miałem, co powodowało, że z wieloma rzeczami się nie musiałem mierzyć. No wiele jest takich rzeczy. Z takich darów od Boga, które dostałem, no to takie, że dość wcześnie zasypiałem. To znaczy tak rzadko mi się zdarzało nawet na imprezach tak zarywać noce do końca, to znaczy raczej pierwszy zasypiałem. I nigdy nie umiałem tak spać długo. W związku z tym dzisiaj jest też tak, że wstaję wcześnie bardzo, więc to też powoduje, że nagle ten dzień jest dużo dłuższy. Wydaje mi się, że ludzi najwięcej czasu takiego nieefektywnego to jest wieczorami. 

Greg Albrecht: Zamiast spać, to się robi dwie rzeczy. 

Bogusław Leśnodorski: Ja jak coś skończę, to idę spać nawet o 10 w ogóle, tak w sensie od razu wtedy wstaję o 5, 5.30 i nagle z 9 zrobiłem tyle, że wiesz, więc wcześniej wstaję i stałem się wcześniej, no oczywiście nie zawsze, to nie tak, że nie ten, swoje też przebalowałem, żeby tak nie było. Ale widzisz, no to też na przykład ja na wakacje czy na imprezy to zawsze chodziłem ze wspólnikami, którzy też przy okazji byli moimi przyjaciółmi, tak to życie się jakoś samo zorganizowało, że funkcjonowałem w środowisku, do dzisiaj tak jest, jak idę z Kubą na rower, na przykład to rozmawiamy o pracy, tak, jak nie wiem, czy z Martą na spacer, czy ten, więc tak, jakoś tak, no. 

Greg Albrecht: Pakujesz rzeczy wszystko razem i w ten sposób efektywność jest większa, większa dźwignia. 

Bogusław Leśnodorski: Robię nieprzyjemnych rzeczy spożytecznymi. Uważam w sumie chyba takie najmądrzejsze, co można w życiu robić. 

Greg Albrecht: W sumie ten czasu się nie wróci, nie.

Bogusław Leśnodorski: Tak, tak, tak. Z dziećmi też zawsze starałem się spędzać czas aktywnie, pewnie nie tak jak za dużo tych tam klocków czy jakichś tam innych nie układałem, ale zawsze robiliśmy całą masę różnych fajnych rzeczy, które sprawiały nam satysfakcję albo im mniejszą, ale uważałem, że powinni jakby coś tam jednak się nauczyć. I po latach w sumie tak w większości mi przyznają rację, no. 

Greg Albrecht: Ciekawe. Pod kątem jeszcze swojej tej skuteczności i wydolności na pięćdziesiątkę, przyczepiłem się do tego, wymieniłeś jakieś sporty, wymieniłeś jak odnajdujesz na to czas, jakieś masz patenty związane, nie wiem, z jedzeniem, albo z suplementami, albo coś, czy w ogóle idziesz na spotkanie.

Bogusław Leśnodorski: No to tak, generalnie nie, nie, nie, to jest trochę mój konik. Generalnie jeszcze trochę mam wiedzy, no bo to jest ten sport i ten.. Staram się jeść zdrowo i uważam, że to jest bardzo ważne. To znaczy bardzo mało jem takiego shitu-shitu. To nie znaczy, że w ogóle, bo też uważam, że nie ma co się jakby dać zwariować. 

Greg Albrecht: Organizm czasem potrzebuje się zatruć, żeby się wzmocnić. 

Bogusław Leśnodorski: Powszechnie też wiadomo, że cukier jest najgorszy ze wszystkiego, co może być. No, suplementuję się, tak, od jakiegoś czasu, pewnie, no tak, pewnie gdzieś od czterdziestki mniej więcej. Nigdy nie brałem jakichś takich rzeczy, jak testosteron, hormon wzrostu, czy jakiś, nawet mi to jakby nie przyszło do głowy, czyli nigdy nie jestem jeszcze w tym etapie, gdzie.. Chcesz nadrabiać sprawy. Gdzie walczę ten i nie wiem, czy kiedyś w nim będę, w sensie wszystko jest dla ludzi, ale to jeszcze nie ten moment. Na razie wierzę od ładnych kilku lat w szeroko pojęte antyoksydanty, czyli uważam, że trzeba starać się, aby organizm był najmniej obciążony Całym syfem, który jest dookoła nas, chemią, która jest w jedzeniu, tym, co wdychamy w powietrzu, tym, co pijemy w alkoholu i tak dalej, i tak dalej. Więc staram się brać antyoksydanty. 

Greg Albrecht: A co, owoce wcinasz. A, kurkumina. 

Bogusław Leśnodorski: Tak, no ale też, wiesz, glutation i ta 300 biorę w kroplówkach czasami. Mhm. 

Greg Albrecht: Kroplówki są mocne. To jest jakieś takie ryzyko, że trochę osłabiają naturalną potem reakcję, umiejętność organizmu do odtwarzania. Ja też parę razy stosowałem, szczególnie po zawodach, kiedy po prostu musisz dojść do formy. 

Bogusław Leśnodorski: Trochę nie masz wyjścia, bo to inaczej.. Szybki reset. Tak, tak, tak. Korzystam. Nie będę ściemiał, że nie. 

Greg Albrecht: No tak, znaczy myślę, że to nie jest zabronione, dopóki nie startujesz w jakichś certyfikowanych zawodach, gdzie ktoś to sprawdza, bo.. Ale ja jeszcze raz w sensie, tak jak ci mówię.. Nie, ale kroplowki też są w niektórych sportach, nie możesz. A nie, no to w ogóle w spocie są zabronione, więcej niż setkę nie możesz. No o tym mówię, więcej niż setki nie możesz znaleźć. 

Bogusław Leśnodorski: Bo w skrócie dzisiaj jest tak, że wiadomo, co jest zdrowe, a co jest niezdrowe, jest tylko kwestia dawek i przyswajania, a ta cała Big Pharma to jest jedna wielka ściema i tam to, co tam, to już nie mówiąc, to, co tam Polacy te suplementy kupują, to już siedem nieszczęść, bo.. Bo co z tego, że coś jest teoretycznie zdrowe, jak się nie przyswaja, to można w ogóle tego nie jest. 

Greg Albrecht: No ważne jest, żeby była dobra przyswajalność, trzeba wiedzieć, co się przejmuje, a nie jakiś proszek wysypany w wyrażu. 

Bogusław Leśnodorski: Co, kiedy, jak i z kim, dokładnie tak. No wydaje mi się, że mam tu sporo wiedzy na ten temat, w sensie ludzi, którzy się znają. No i tyle. I to też ci pomaga. Tak. Dużo w ostatnim czasie to eksperymentuję właśnie z takimi rzeczami jak kurkuma, różne zioła, różne takie naturalne, nie wiem, co rano piję sok wyciskany z grejpfruta, już od ładnych kilku lat. 

Greg Albrecht: To mój ojciec mi powiedział. Mój ojciec 80 lat właśnie skończył i on codziennie rano je grejpfruta. 

Bogusław Leśnodorski: Ja codziennie rano piję na czczo wyciskanym z grejpfruta i już tak się przyzwyczaiłem. 

Greg Albrecht: No widzisz, fajnie, dobrze, że możemy też promować dobre nawyki. 

Bogusław Leśnodorski: Nie jestem wzorem, uważam, że są lepsi, ale wiesz, też uważam, że wszystko jest dla ludzi. To znaczy ja generalnie nie umiem i nie jestem fanem ortodoksyjnych takich postaw zdecydowanie, więc jak mówię, że mam ten projekt 50 i na przykład nie będę pił alkoholu.. No to nie mówię, że nie wezmę do ust kieliszka wina, no moja córka ma osiemnastkę w sierpniu, na pewno się szampaną z nią napiję, ale bardziej nie uważam, że jestem coś złego, w sensie są ludzie, którzy jak sobie nie postawią takich ortodoksyjnych granic, to jakoś im to nie wychodzi. No jakoś mi do tej pory wychodziło, więc mam nadzieję, że ten rok też mi się uda. 

Greg Albrecht: No to tego ci życzę z pełnej mocy. 

Bogusław Leśnodorski: Znając cię, co jakiś czas będziesz sprawdzał. 

Greg Albrecht: Na pewno napiszę i sprawdzę jak postępuję. Będę patrzył na sprawę, czy coś tam pojeździłeś. Dam ci znać. O co cię nie zapytałem, a myślę, że jeszcze jest ważne w kontekście podejścia właśnie do takiej swojej mądrej, rozsądnej efektywności w biznesie. 

Bogusław Leśnodorski: O Jezus Maria, to tak wynika z moich wypowiedzi, że jestem taki mądry i rozsądny. 

Greg Albrecht: Mądry tak, że rozsądny nie wiem, ale to wiesz. 

Bogusław Leśnodorski: Rozmawialiśmy kiedyś o tym, że ja, w sensie te moje decyzje nazwijmy inwestycyjne i biznesowe nigdy nie były kierowane takim suchym rachunkiem ekonomicznym. Zawsze zdecydowanie uważałem, że ludzie są kluczem i to co się robi trzeba to lubić. Więc czym większy był taki challenge intelektualny, czym większe wyzwanie Lub robienie czegoś, powiedzmy, nowego. 

Greg Albrecht: Czegoś, czego nie było. 

Bogusław Leśnodorski: Tak, lub sposób inny, to zawsze jakby wzbudzało moją bardzo dużą motywację i taka, no powiem wprost, jakby chęć przygody. Ja trochę od adrenaliny jestem uzależniony też. Kiedyś bardziej, teraz jak dorosłem i te dzieci, to jakoś umiem tym lepiej zarządzać. A to jest związane z tym, że jak wchodzisz na tak zwane terra incognita, to nigdy nie wiesz, co się zdarzy, więc często dostajesz łomot. Taki łomot na przykład uważam za przyjemny. 

Greg Albrecht: Bo wiesz dlaczego go dostajesz. Nie czujesz się głupi. Wchodzisz przynajmniej w nową strefę. 

Bogusław Leśnodorski: Tak, ale myślę, że taką rzeczą, która jest istotna to, że bardzo, bardzo dużo różnego rodzaju powiedzmy błędów, w ogóle z tymi błędami to też jest trudny temat, bo jakby ocenianie po fakcie, a nie na moment podejmowania decyzji, no ale to powiedzmy Weźmy na bok, różnego rodzaju mi się przydarzyły, ale bardzo mało, naprawdę bardzo mało zrobiłem, powtórzyłem głupotę. Znaczy coś, co już wiedziałem, że nie działa. To znaczy nie mam w sobie tej upartości, żeby pokazać za wszelką cenę, że.. jak zrobię to jednak. 

Greg Albrecht: Tak, czyli odpuszczasz czasem. 

Bogusław Leśnodorski: Nie, no bo wiesz, jeszcze raz ci mówię, jak wchodzisz w biznesie na tereny nieznane, to nie wiesz, wiesz, że coś jest fajne, a nie wiesz, czy ludzie to polubią. Cały postęp przecież na czym polega, że ludzie robią rzeczy, które intuicyjnie im się wydaje fajne, a większość jednak nawet jak jest obiektywnie fajnych, to nie przybija się. Przecież ile jest rzeczy na świecie, które są super, ale ludzie nigdy się nawet o nich nie dowiedzieli albo z różnych względów nigdy ich nie nie zaadaptowali. Poduszkowce czy sterowce to były 100 lat temu. Teraz się wszyscy grzeją, że coś lata w mieście. Masa takich rzeczy. 

Greg Albrecht: Postęp na pewno nie jest linearny. Wystarczy spojrzeć na niektóre technologie, w których prawie nie było żadnego postępu, jak lotnictwo. Oczywiście jest, ale to jest postęp Postęp tak naprawdę marginalny od czasu, kiedy nastąpił gigantyczny skok od zera do jeden, a później to pewnie ktoś, kto jest ekspertem od tej technologii lotniczej by mi udowodnił, że nie mam racji, ale tak w uproszczeniu patrząc na to z zewnątrz, no to wiesz, przez Atlantyk można było przelecieć prawie sto lat temu i dzisiaj też można, tak. I nie wiesz, trochę szybciej. 

Bogusław Leśnodorski: A nawet idąc dalej, no to Concorda to w ogóle wycofali. 

Greg Albrecht: Wycofali, bo się nie opłacało, a można było w trzy godziny dolecieć z Londyn do Nowego Jorku. Więc jakby nie wszystko jest takie oczywiste. 

Bogusław Leśnodorski: Więc rzadko mi się zdarza wchodzić dwa razy do tej samej rzeki, szczególnie jak jest brudna. 

Greg Albrecht: A jak dzisiaj siebie identyfikujesz. Bo tak powiedziałem na wstępie, kiedyś Legia, to całe środowisko piłkarskie to był taki twój bardzo mocny element, gdzie byłeś asocjowany, twoja tożsamość była osadzona. Jesteś prawnikiem i partnerem w kancelarii. Jak postrzegasz siebie. Jak byś dzisiaj siebie nazwał.

Bogusław Leśnodorski: To ja inaczej znowu odpowiem na to twoje pytanie. Wydaje mi się, że jeśli miałbym się nie wiem, za trzydzieści, czterdzieści, czy tam pięćdziesiąt lat, ciekawe czy do tej setki dociągnę, to jednak z perspektywy życia będę prawnikiem i to jest.. Pamiętaj, że to też się jakby zmienia. To nie jest taki prawnik, który stoi w toadze na korytarzu w sądu. I ten zawód też się będzie zmieniał. Więc zdecydowanie tak, jeśli się próbujemy jakoś określić zawodowo czy życiowo związanych jakby z aktywnością, no to zdecydowanie wydaje mi się, że to taką stabilną częścią, właściwie jedyną mojej drogi życiowej, no to będzie to prawo. Jest i będzie. 

Greg Albrecht: No fajnie, ostatnio się aktywowałeś też z tym programem w kanale Zero. Oglądałem kilka odcinków i bawi mnie to, w jaki sposób się przepychacie na argumenty w taki bezpośredni sposób i myślę, że to jest, no, świetnie się tego.. 

Bogusław Leśnodorski: W ogóle uwielbiam przygodę, uwielbiam się uczyć, uwielbiam poznawać nowe rzeczy, nowe doświadczenia, nowych ludzi i to mnie zawsze było jakimś tam motorem napędowym, no więc tą stabilną i taką immanentną częścią mojej osoby i osobowości będzie to prawo, tak sądzę. 

Greg Albrecht: No i bardzo dobrze. 

Fajnie. To cel na pięćdziesiątkę masz. Jeszcze jakieś cele na setkę. Jeszcze coś zamierzasz przed sobą wytyczyć. Czy pójdziesz tą drogą, która się będzie otwierała. . 

Bogusław Leśnodorski: Ja nigdy te jedyne cele, jakie sobie właśnie w życiu stawiłem, to takie właśnie typu, żeby, nie wiem, przez pół roku nie pić alkoholu, czy przygotować się do wyjazdu na K2 z Jędrkiem, czy zjechać z jakiejś góry na nartach, czy gdzieś przepłynąć sobie tam, nie wiem, z Helu do Warszawy skuterem. To takie śmieszne, w sensie takich jakichś wielkich wyzwań nigdy sobie nie stawiałem. 

Greg Albrecht: Czyli po prostu idziesz, widzisz szanse i za nimi podążasz. 

Bogusław Leśnodorski: Tak, jak czuję, że to jest coś, co wniosę jakąś wartość dodaną do tej sytuacji, to wtedy w to wchodzę, a jak czuję, że nie wniosę, to nie wchodzę. A jeszcze musi mi to sprawiać jakiś tam fan i być taki realnie challenge’ujący, no. 

Greg Albrecht: Super. To życzę ci na twojej dalszej ścieżce kolejnych fajnych odkryć, o których będziemy mogli rozmawiać. Bo wiesz, niby minęły tylko dwa lata od naszej ostatniej rozmowy, ale jakby spojrzeć wstecz, ile się wydarzyło przez te dwa lata w życiu każdego z nas pewnie. 

Bardzo dużo. To były jakieś rewolucyjne lata. I wydaje się, że człowiek ma te czterdzieści parę, prawie pięćdziesiąt lat. Ja mam czterdzieści jeden w tym roku. Młody człowiek. Szczerze. No więc myślisz, że jakby tyle jest za tobą z jednej strony, a z drugiej strony nadal dwa lata, to chcę powiedzieć, potrafią tyle zmiany wprowadzić i taki postęp. 

Bogusław Leśnodorski: Tak, ale więc to też jest coś takiego, że jednak, że wiesz tam, żyj chwilą, carpe diem, różne te wszystkie te, czy te instagramowe, czy tam twitterowe mądrości, ale jednak jest coś takiego, że.. No wiesz, jak jest z tym życiem. No dziś jest i u tego nie ma. Nie wiem, są tysiące wypadków, więc chyba dosyć istotnym jest, żeby bardziej się skupić, żeby dobrze, fajnie i prawdziwie przeżyć ten następny dzień, niż jakby stawiać sobie cele, gdzie ja będę za 10 lat. No tak moim zdaniem. W sensie może to jest wbrew jakimś tam teoriom obecnym, psychologii czy tam wychowania, ale uważam, że.. Jutro jest ważniejsze niż to, co będzie za dwa lata. 

Greg Albrecht: No też tak na to patrzę, że skupiajmy się na tym, na co mamy tu i teraz wpływ, bo to jest jedyna rzeczywistość, której doświadczamy, a przeszłość to jest historia, a przyszłość to jest niewiadoma, więc wiadomo, że może nie chodzi o to, żeby się wyeksploatować tak, żeby nie móc doświadczyć przyszłości, ale rzeczywistość to jest to, co jest przed nami, więc dobrze przeżyty dzień to.

Bogusław Leśnodorski: Choć też, żeby był jakiś powiew optymizmu, tak jak ci mówię, śledzę ten anti-aging i to, co się dzieje powiedzmy w tej nauce o człowieku i szczególnie jakby z perspektywy sportu, no ale to się przekłada na ludzi, no to tak ty to w ogóle jesteś w dość dobrej sytuacji, a troszkę gorszej jednak te 9 lat, 8. bo tak pachnie wszystko tym, że medycznie to za 20 lat to właściwie będzie to ogarnięte na tyle, że tam do setki wszyscy jak se sami krzywdy nie zrobią i sami się nie zabiją, to dociągną. 

Greg Albrecht: Dobra, to nagrywamy. Mam nadzieję, że jeszcze kolejny odcinek wcześniej niż jak będziesz miał 100 lat, ale życzę nam, żebyśmy nagrali taki odcinek i żeby każdy dzień dla ciebie był fajny. Bardzo ci dziękuję.

Bogusław Leśnodorski: Dzięki. 

Udostępnij:
Podcast

Poznaj wiodący podcast dla przedsiębiorców i zarządzających biznesem. Posłuchaj przedsiębiorców, którzy zbudowali biznes od zera. Znajdź odpowiedzi na wyzwania, które trapią liderów – niezależnie od branży.

Newsletter

Zainwestuj 5 minut w tygodniu, by osiągać więcej.

Dołącz bezpłatnie do tysięcy przedsiębiorców i zarządzających biznesem w społeczności Business Unlimited.

Zobacz także