Jak sprzedaliśmy firmę. Michał Słabowski i Piotr Polańczyk – Dynamics Development Center – posłuchaj podcastu:
Michał Słabowski i Piotr Polańczyk – Dynamics Development Center – opis odcinka:
Gośćmi #133 odcinka #GregAlbrechtPodcast są Piotr Polańczyk i Michał Słabowski, twórcy Dynamics Development Center. Spółki, która od ponad 10 lat specjalizuje się we wdrożeniach rozwiązań Microsoft Dynamics NAV. W lipcu 2020 roku zdecydowali się na włączenie firmy do grupy EIP, żeby przyspieszyć rozwój.
W podcaście opowiadają:
• jak budowali biznes
• dlaczego rozpoczęli poszukiwanie inwestora,
• w którym momencie rozwoju biznesu zapadła taka decyzja,
• co planują uzyskać ze współpracy z partnerem,
• jakie kryteria były dla nich najważniejsze przy wyborze inwestora,
• jak rozmawiali z zespołem po ogłoszeniu decyzji,
• czego najbardziej się obawiają,
• czego się nauczyli podczas prowadzenia własnego biznesu.
Na moim kanale na YouTube znajdziecie drugą część rozmowy, w której Bogusia Igielska i Marta Osiak z EIP opowiadają o tej transakcji z perspektywy kupującego.
Dołącz do Klubu Greg Albrecht Podcast, aby mieć dostęp do ekskluzywnych materiałów, spotkań i wpływ na kształt tego podcastu: https://albrechtpartners.com/klub
Masz pomysł na temat odcinka? Znasz kogoś, kto powinien być moim gościem? A może chcesz zostać sponsorem podcastu? Napisz do mnie: gregalbrechtpodcast (at) gmail.com
Wideo – Michał Słabowski i Piotr Polańczyk – Dynamics Development Center:
Transkrypcja:
Jest tu ze mną jeden z twórców firmy DDC – Piotr Polańczyk, z którym porozmawiam o tym, jak to wszystko się zaczęło i dokąd doszło do dzisiaj. Cześć Piotrze.
Cześć.
Jest mi bardzo miło z Tobą móc chwilę pogadać i chciałbym się dowiedzieć, jak to się w ogóle wszystko zaczęło.
Och, pytanie kiedy, kiedy uznamy to, wszystkie działania za początek, tak? Bo my się poznaliśmy gdzieś w okolicach roku 2004, kiedy byliśmy początkującymi konsultantami w systemie, który wdraża nasza firma, czyli Navision – wtedy była znana jako Navision, teraz jako Microsoft Business Central. Poznaliśmy się u jednego z większych partnerów Microsoftu. Jakoś mieliśmy taką chemię między sobą, wydaje mi się. Co prawda Michał dość szybko z firmy poszedł jeszcze do większej firmy, bo to była firma Columbus – międzynarodowa firma notowana na giełdzie w Nowym Jorku, więc no naprawdę, naprawdę rozpoznawalny brand. Ja zostałem w tamtej firmie trochę dłużej, ale w pewnym momencie też zmieniłem miejsce zamieszkania, przeprowadziłem się do Warszawy i odnowiliśmy kontakt z Michałem. Tak jakoś przez parę miesięcy udało się jeszcze zbudować relację i biznesową też, też zaufanie między nami. No i zdarzyło się na rynku takie, powiedzmy, czarny łabędź na rynku navisionowym, czyli firma Columbus postanowiła, że się z Polski wycofa, tak? Firma obsługiwała około 20 klientów. Ci klienci z dnia na dzień zostali bez obsługi. Została zespół, który obsługiwał tych klientów. Michał jest bardzo odważną osobą. Stwierdził, że z tego tak nie można zostawić i stwierdził, że otwiera firmę. Gdzieś tam od słowa do słowa ja się tu dołączyłem też do tego całego przedsięwzięcia i tak mniej więcej to był rok 2013, jeżeli dobrze pamiętam, dołączyłem do Dynamics DC, tak. Zaczynaliśmy w trójkę. Trzy osoby się do całego przedsięwzięcia przyłączyły. Zaczęliśmy od obsługi klientów tych, którzy zostali po Columbusie. Z czasem pozyskiwaliśmy coraz większych klientów, w tym między innymi grupy Danone, która jest znaczącym, rozpoznawalną marką i dla nas też to było bardzo dużo osiągnięcie, bo pozyskanie takiej firmy spowodowało, że projekty tak naprawdę zaczęły spływać prawie, że automatycznie, bez jakichś wielkich akcji sprzedażowych, tak? To jest klient, który dostarczył nam naprawdę dużo, dużo pracy pewnie nawet na dwa, trzy lata. W ciągu tego czasu udało się pozyskać kolejnego dużego klienta. To była firma Sofa. To też kolejny projekt, który trwał dwa, trzy lata i budowaliśmy na bazie tych klientów po pierwsze zespół, po drugie rozpoznawalność na rynku. Później udało się też pozyskać bardzo dobry, dobrego człowieka od sprzedaży – Rafała, który tak naprawdę swoim entuzjazmem i pomysłami jeszcze bardziej nam nakręcił ten cały biznes. I tak naprawdę doszliśmy do momentu, że ta firma rozrosła się tam do dwudziestu paru osób, do dużego portfolio klientów, klientów też rozpoznawalnych. Jesteśmy tutaj w tym momencie, tak? Że jesteśmy teraz częścią grupy EIP.
Tu przed nami Michał Słabowski, który jest drugim współzałożycielem tejże niesamowitej firmy, o której historii za chwilę porozmawiamy. Cześć Michał.
Cześć.
A jak wyglądał ten moment, w którym podjęliście decyzję, żeby poszukać takiego strategicznego partnera, jak właśnie grupa EIP.
Tak naprawdę to dojrzewaliśmy do tego dość długo. To też przychodziło z czasem. Wzrost firmy powodował to, że mniej czasu mogliśmy się skupić na tym, w czym byliśmy najlepsi, czyli tak naprawdę praca typowo projektowa. Musieliśmy w większym stopniu skupiać się na zarządzaniu, na już pewnym układaniu biznesu bardziej, bardziej procesowo. I to mieliśmy troszkę takie poczucie, że to jest takie… odkrywanie czy wynajdowanie koła od początku, tak, że to już przecież wiele, wiele firm w ten sposób działa, ma to ułożone, więc czy to ma na pewno sens, żebyśmy to robili od początku. Oczywiście byśmy dali radę, natomiast no bardziej, bardziej szukaliśmy już czegoś… może inaczej, tak – prościej jest to zrobić już w szerszym gronie, gdzie pewne procesy, pewne metody działania funkcjonują od lat, działają i się sprawdzają, więc to była, to była jedna z motywacji. I stąd też pojawiła się potrzeba czy pomysł, tak, żeby po pierwsze zrobić taki większy skok jakościowy na rynku, czyli znaleźć partnera czy inwestora, który pozwoliłby temu całemu biznesowi urosnąć, stać się większą firmą i bardziej konkurencyjną. Z drugiej strony też który zapewni odpowiednie zaplecze managerskie i zarządcze.
A co było motywacją z Twojej perspektywy do tego, żeby właśnie doprowadzić do takiej transakcji?
Doszliśmy do pewnego momentu, że mieliśmy do wyboru albo dalej rozwijać się w sposób, w jaki się rozwijamy, tak – korzystać z własnych środków, szkolić ludzi, rozwijać się stopniowo lub spróbować zrobić pewnego rodzaju skok, tak? Czyli znaleźć inwestora do, czy partnera do biznesu, który spowoduje, że prawie że z dnia na dzień możemy zrobić skok do przodu, tak? I to jest właśnie fajne, że udało się pozyskać takiego partnera, jakim jest EIP, bo z jednej strony podwajamy jakby zespół specjalistów związanych z rynkiem, jak i pozyskujemy dużego partnera, który ma zaplecze techniczne, zaplecze związane z security, portfolio klientów, więc wydaje mi się, że tutaj mocno zwiększamy możliwości firmy.
A jakie z Twojej perspektywy były kryteria oceny potencjalnych partnerów biznesowych – firm czy instytucji, z którymi rozmawialiście?
To znaczy tak, na pewno ważne jest to… To był pomysł, tak, czyli nic nie zmuszało nas do szukania inwestora czy szukania takiego partnera, więc rozglądając się po rynku, szukając odpowiedniej firmy, naprawdę byliśmy w bardzo komfortowej sytuacji. Mieliśmy z tyłu głowy, że jeżeli nie uda nam się znaleźć partnera, z którym dalej będziemy rozwijać ten biznes, to zwyczajnie zostanie on w naszych rękach. Czyli czasami słyszy się o jakichś transakcjach, że firma na skraju bankructwa jest sprzedawana, przejmowana itd. itd. My szczęśliwie byliśmy w takiej sytuacji, gdzie mogliśmy bardzo komfortowo, spokojnie znaleźć takiego partnera, który zapewni poczucie bezpieczeństwa i dla naszego zespołu, i dla nas, tak, żeby… Można powiedzieć, że ta firma to jest w pewnym sensie jakieś takie nasze dziecko w cudzysłowie oczywiście, bo to rozwijaliśmy ją od samego początku. Więc też chcieliśmy mieć poczucie, że ręce, w które trafi, będą odpowiednie. I tutaj EIP zdecydowanie, zdecydowanie nas najbardziej przekonało.
A z Twojej perspektywy, jeżeli chodzi o to znalezienie wspólnego języka, tych wspólnych wartości, bo to o tym wspominałeś, że dostrzegasz, że kultura organizacji fajna, że jakby wydaje się, że jesteście w stanie tutaj chemię jakąś złapać – czy zwracaliście też na to uwagę w procesie poszukiwania partnera? I jak to wyglądała ocena tego, czy to będzie w zasadzie dobra spółka? No bo na etapie negocjacji zawsze to jest jakiś tam taniec, jakieś jakby nawet z najbardziej czystymi intencjami, zawsze jest próba pokazania się z tej najlepszej strony.
Nie, no jasne.
I ciekawy jestem, jak w tym procesie wyście patrzyli na to, żeby jakby znaleźć tę właściwą partię.
To jest akurat bardzo ciekawa, ciekawa rzecz, bo akurat ten produkt jest mimo tego, że jesteśmy swoją firmą już teraz, jeśli chodzi o zasoby, to jest to powiedzmy trochę produkt niszowy. Wiąże się to z tym, że na rynku polskim wiele osób się zna, jeśli chodzi o firmy, chociażby w firmie EIP to są przynajmniej dwie osoby, które my znamy. Ktoś z EIP zna osobę, która u nas pracuje. Więc no ludzie, ludzie jakby rozmawiają i wiedzą, czego się można spodziewać, tak? EIP nas znało, my znaliśmy EIP. Ja miałem przyjemność też poznać między innymi Pawła jakieś 2, 3 lata temu na konferencji w Microsofcie, więc gdzieś tam ten kontakt pierwszy był. Tak że tutaj to ryzyko takiego braku dotarcia myślę, że zostało w pewien sposób zdiagnozowane czy zminimalizowane przez, przez jakieś sondowanie, jak to tam gdzieś wygląda, tak? Więc tu nie było raczej niespodzianki.
A co z Twojej perspektywy było takie zaskakujące czy ciekawe w tym procesie od momentu podjęcia decyzji, że chcielibyście kogoś znaleźć, do momentu zamknięcia tej, nazwijmy, transakcji? Co mogłoby być inspirujące na przykład dla innych przedsiębiorców, którzy myślą o tej drodze? Czego się powinni spodziewać?
No trzeba się uzbroić w cierpliwość przede wszystkim, tak? To nie jest coś, co się dzieje, to nie jest jak pójść do sklepu, wybrać towar i zapłacić i jest, jest w naszych rękach. To tak nie wygląda. Jest to proces, który wymaga dużego zaangażowania, dużej cierpliwości, no i życzliwości, i chęci obu stron, tak, do tego, żeby, żeby się dogadać, żeby, żeby uzyskać takie warunki, które satysfakcjonują obie strony. No jest to, jest to duże przedsięwzięcie, jest to duże przedsięwzięcie.
To znaczy o jakim czasie mówimy mniej więcej?
W przypadku tu konkretnie pierwszy raz zaczęliśmy rozmawiać w listopadzie. Wydaje mi się, że to był listopad 2019, gdzie proces zamknęliśmy pod koniec czerwca. [25:00] Tak że to było 7 miesięcy, więc znów nie wiem, bo nie mam porównania, czy to długo, czy krótko. Natomiast z mojej perspektywy chyba musiało po prostu tyle trwać, tak. Fajne jest też to, że nasze firmy się znały, tak, w sensie nie że chodziliśmy wszyscy razem na piwo, natomiast znaliśmy się z rynku, część naszego zespołu znała zespół EIP i tak dalej, i tak dalej, więc myślę to bardzo, bardzo wiele ułatwiło, tak. Czyli ta znajomość branżowa. No i też myślę wzajemny szacunek do biznesów, tak? Bo mimo że skupiamy się na tej samej usłudze, na tym samym produkcie, to to jednak, jednak organizacyjnie czy też tak bardziej funkcjonalnie z perspektywy klientów te biznesy działają jednak inaczej. Tak że, tak że myślę, że to dzięki temu tak sprawnie udało się to wszystko domknąć.
A czy na etapie prowadzenia tego procesu jakoś rozmawialiście o tym z zespołem? Mówiliście o tym pomyśle czy trzymaliście to bardziej dla siebie?
Trzymaliśmy to dla siebie. To była, do momentu, kiedy mieliśmy pewność, że ta transakcja dojdzie do skutku, to dopiero zespół został poinformowany o takiej sytuacji.
I jakie były te reakcje? Jakie były odczucia ludzi?
Różne. Zaskoczenie, gratulacje, tak, bo tak, jak wspominaliśmy EIP jest marką rozpoznawalną, więc to dla osób, które się interesują rynkiem, no to raczej były takie: „Fajnie, duża firma i większe możliwości”. No i tak, tak to wygląda, tak? Osoby, które jak mają jakieś wątpliwości, no to początkowo ich nie pokazują. Jak już się do nas zwracają, to staramy się tutaj trochę coachować, trochę rozmawiać. Mamy bardzo dobre kontakty z wszystkimi członkami zespołu, więc to nie ma takich sytuacji, że ktoś gdzieś tam coś przychodzi jakiś problem, rozmawiamy, rozmawiamy o problemach, jesteśmy dostępni cały czas dla naszego zespołu, a więc tutaj cały czas rękę na pulsie trzymamy.
A jakie są Twoje największe obawy związane z tym elementem integracji, z tym momentem łączenia się tych zespołów, z nawiązania współpracy między tymi zespołami? Jak sobie wyobrażasz, że można dzisiaj, z perspektywy tego, że to jest na początku, jak sobie wyobrażasz, że to można przeprowadzić, żeby to wszystko fajnie poszło?
Jasne. No mimo tego, że zajmujemy się tym samym, czyli wdrożeniami systemu Business Central, no to pomiędzy firmami są różnice, jeśli chodzi o zarządzanie wdrożeniami, procesami wewnętrznymi, zarządzanie ludźmi i tak dalej. Więc to na pewno będzie, będzie pewnie największe wyzwanie. No bo docelowo pewnie będziemy musieli się skierować ku jednemu procesowi zarządzania w danym obszarze czy to ludźmi, czy projektami, a więc no tu będziemy musieli wykonać dużo pracy, żeby to uzyskać i to chyba jest największe wyzwanie tutaj w całym tym procesie. O całą resztę się nie martwię, bo z tego, co widzę i od tych paru, paru tygodni obserwuję z zespołu jest zadowolony, my wiemy, że nasz zespół też jest zadowolony, ludzie są dobrze traktowani, więc to jest taki przepis na, raczej na sukces tutaj, żebyśmy razem go wspólnie osiągnęli.
Jakieś obawy związane z integracją zespołów albo związane z tymi kolejnymi krokami? Coś pojawia się w Twojej głowie?
Obawy. Tak naprawdę tu jest mnóstwo detali – wizje, pomysł mieliśmy już omówioną dużo wcześniej. Natomiast wiadomo: diabeł tkwi w szczegółach, tak? Nasz biznes to są klienci i nasz zespół, więc tutaj bardzo dużo wysiłku idzie w tą stronę komunikacji, żeby ona była dopracowana, przekazana jak najlepiej, żeby każdy dobrze to zrozumiał i widział korzyści i potencjał z tego płynący.
A z czego najbardziej się cieszysz w kontekście tej transakcji i wejścia do grupy EIP?
Najbardziej w ogóle to, co mnie cieszyło w tej firmie, to jest patrzeć, jak nasza młodzież czy nowi pracownicy się rozwijają, więc tak z perspektywy czasu jak dzisiaj patrzę na kolegów, koleżanki, którzy zaczynali z nami współpracę 3, 5, 7 lat temu, to gdzie są dzisiaj – to jest sama przyjemność. Widzieć, jaki progres zrobili i gdzie ich ciężka praca i wysiłek doprowadziła, to jest naprawdę dla mnie fajna sprawa i cieszy mnie to, że teraz tak naprawdę będą mieli jeszcze więcej możliwości, bo środowisko, w którym się znaleźli, czyli większa firma, będzie oferować kolejne wyzwania, kolejne możliwości, dodatkowo plany rozwojowe, grupy też są duże, więc dla mnie bardzo fajne jest to, że przed zespołem będą nowe wyzwania, możliwości rozwoju i jestem przekonany, że znajdą swoje miejsce, bo przy naszym tempie rozwoju, jakie mieliśmy do tej pory, no pewne rzeczy, pewne ambicje były zwyczajnie trudne do zaspokojenia. Natomiast robiąc taki skok, tych możliwości na pewno będzie więcej.
Jakie to jest uczucie, poniekąd przekazać to dziecko w nowe ręce?
Szczerze mówiąc, nie wiem, bo jeszcze, jeszcze tego nie czuję, tak, to nie mam takiego poczucia, że tutaj to dziecko oddałem. Dalej zostaję w biznesie, dalej będę zaangażowany w jego, w jego rozwój, więc nie mam, nie mam takiego poczucia. Po prostu nie, nie myślę o tym, o tym w ten sposób.
Czy jest coś jeszcze, co chciałbyś przekazać czy co przekazałbyś takiej osobie, która przyszła by do Ciebie i chciała Cię zapytać: „Słuchaj, jak to jest podejść do takiego procesu, na przykład przyjmijmy, że ja mam firmę, którą buduję od 10, 15 lat i rozważam właśnie taką transakcję. Co byś mi poradził jeszcze poza tym, co już powiedziałeś?
Znaleźć dobrego doradcę – to przede wszystkim, tak? Bo to jest na tyle proces skomplikowany, że bez doświadczenia i bez wiedzy tego, co trzeba robić, to to się polegnie. To tak samo, jak nie wiem, ma się sprawy związane z prawem, no to bierze się prawnika. Tutaj też są firmy, które pomagają w takim procesie.
Czego nowego chcesz się nauczyć teraz, w tej zupełnie nowej, a zarazem w dużym stopniu podobnej roli, w której byłeś do tej pory? I na co czekasz z ekscytacją w perspektywie kolejnego roku, dwóch, trzech?
No to jest bardzo, bardzo ciekawe pytanie. Przede wszystkim będę musiał się nauczyć tego, że znów mam szefa, co, od czego się już odzwyczaiłem przez te parę lat. [20:00] To będzie ciekawe. A co dalej? No powiem szczerze, że jest tyle rzeczy do zrobienia w krótkim terminie, że nawet jeszcze nie miałem chwili, żeby usiąść i się zastanowić nad tym, co ja za rok będę robił, tak? Więc skupiam się na najbliższych miesiącach, to naprawdę, no, myślę, że takie wymagające miesiące, żeby to wszystko tutaj ładnie poukładać i pomóc zespołom w jak najlepszym połączeniu.
Co takiego wynosisz ze swojej przygody przedsiębiorczej, stricte przedsiębiorczej, samodzielnego, no, nie samodzielnego, bo ze wspólnikiem, tak, ale budowania oddzielnego podmiotu i jaką uważasz największą lekcję wynosisz z tego całego okresu?
Chciałbym powiedzieć, że siwe włosy, ale to… To oczywiście byłby żart. Parę siwych włosów jest na brodzie. Co wyniosłem? Tak naprawdę olbrzymie doświadczenie z różnych rzeczy, na pewno to, czego się nauczyłem, to jest, że warto jest być szczerym, warto jest być otwartym, szukać kompromisów, umieć schować swoje ego gdzieś z tyłu, skupić się na celu, na kierunku, w którym dążymy. Myślę, że to są, to są takie najbardziej, najbardziej istotne rzeczy. Traktować wszystkich z szacunkiem i zaufaniem, bo to wraca.