Grzegorz Kiszluk – jeden z pionierów reklamy w Polsce. Prowadzi wykłady z marketingu i reklamy w szkołach wyższych.
1991 – 1996 dyrektor działu mediów Publicis FCB i dyrektor generalny Optimedia Poland (1994 – 1996)
1996 – 1998 członek zarządu Związku Kontroli Dystrybucji Prasy i pierwszy prezes rady nadzorczej spółki Polskie Badania Czytelnictwa
Od 1999 z-ca prezesa zarządu, a od 2003 do 2005 r. prezes rady nadzorczej Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy w Polsce (IAA)
Pierwszy redaktor naczelny magazynu Impact. Współzałożyciel pierwszego w Polsce festiwalu i konkursu dla sprzedawców Polish National Sales Awards.
Ambasador i juror Golden Drum w Polsce. Członek rady programowej Fundacji Komunikacji Społecznej (FKS). Członek Rady Ekspertów Marketingu w Uczelni Łazarskiego.
Członek jury festiwali: Camerimage, Crackfilm, Złote Orły, Boomerang, Media Trendy, KTR.
Laureat „Stalowego Przęsła 2004” w kategorii budowania mostów między różnymi poglądami i aspektami komunikacji rynkowej, a w szczególności za działania integrujące różne środowiska zawiązane z komunikacją rynkową i pozwalające wykorzystać synergię ich współpracy.
Od 1999 właściciel Wydawnictwa Reklamowego AdPress i redaktor naczelny pierwszego magazynu marketingu i sprzedaży Brief.
Od 11 lat uczestnik ryneku marketingu miejsc. Twórca platformy Brief for Poland służącej wymianie doświadczeń między regionami. Autor konferencji i cyklicznych seminariów merytorycznych: Galeria Marketingu Miejsc, Forum Praktyków Marketingu Miejsc.
Autor licznych publikacji z dziedziny marketingu i sprzedaży..
Ekspert w dziedzinie marketingu miejsc. Twórca platformy Brief for Poland, idei Trójkąta Efektywności Briefu oraz programu 5 x Polska.
Pomysłodawca unikatowego, pierwszego w Europie Międzynarodowego Festiwalu Marketingu Miejsc Welcome Festival.
Członek Kolegium Marki Dolnego Śląska. Członek Rady Ekspertów projektu Konsorcjum Marki Poznań przy prezydencie Ryszardzie Grobelnym. Członek Rady Promocji Polskiej Zdrowej Żywności przy Ministerstwie Rolnictwa RP.
Opis:
Od 21 lat z sukcesem prowadzi biznes. Stworzył tak silną markę na rynku marketingowym, że nawet po zlikwidowaniu wersji papierowej magazynu Brief, reklamodawcy wciąż chcą kupować u niego reklamy, nawet w wersji papierowej. Jego magazyn jest uznawany za pionierski w kwestii neuromarketingu w Polsce.
Grzegorz Kiszluk, twórca magazynu Brief, to człowiek czynu, który pokonał niejeden kryzys w swoim życiu, bo doskonale wie, co tworzy silny brand i jak utrzymać go na rynku. Przeprowadził setki wywiadów z wizjonerami, kreatorami, biznesmenami, więc nic dziwnego, że odpowiada za takie projekty jak: 50 Najbardziej Kreatywnych w Biznesie czy Brief for Poland, gdzie zajmuje się budową silnych marek regionów, jak i całej Polski.
W rozmowie opowiada o swoich inspiracjach, mówi o sile networkingu w biznesie, zdradza też tajniki swojego sukcesu.
W tym podcaście dowiesz się:
– jak zbudować silną markę na rynku
– jak wyjść z sukcesem z kryzysu
– w czym tkwi tajemnica rozpoznawalności marki na rynku
Video:
Zapis rozmowy:
No i bardzo się cieszę, trochę się zbieraliśmy do tego, żeby się spotkać. Czas długi i intensywny, więc…
– Tak, to prawda.
No bo dużo się dzieje.
– Dużo się dzieje, bardzo dużo się dzieje.
Jestem pod wrażeniem, gdyż dziś moim gościem jest Grzegorz Kiszluk 1, 2, twórca magazynu Brief 3.
– Widzę, że masz dobre samopoczucie.
Dokładnie.
– No ja też chciałbym być tak pod wrażeniem, wstajesz rano, patrzysz w lustro, jesteś pod wrażeniem.
Jak patrzę na ciebie, jestem pod wrażeniem. Najgorzej jak patrzysz przez okno i jesteś pod wrażeniem, gdyż nie widzisz nic.
– Bo smog jest, tak.
Bo jest smog. Tak ten dzień dzisiaj się zaczął. Magazyn Brief 4! Cóż można powiedzieć więcej o branży marketingowo-reklamowej w Polsce, jeżeli się nie śledziło i się nie zna tego magazynu. Wydaje mi się, że to jest chyba kultowy magazyn w tej kategorii.
– Wiesz co, mam nadzieję. Ale akurat tak się składa, że przed chwilą mieliśmy taką burzę mózgów, dlatego że pracujemy, ciągle pracujemy, ja ciągle staram się zmieniać, udoskonalać, codziennie rano zadawać sobie pytanie: dla kogo to robimy, kto jest naszym czytelnikiem, czy widzem, czy słuchaczem, kto to jest i w związku z tym jakim językiem do niego trzeba mówić. Ten rynek się bardzo zmienia i właśnie jestem po takiej burzy mózgów, tu wewnątrz redakcji, na temat tego co planujemy w niedalekiej przyszłości, również w związku z 50 Kreatywnych 5, o których – mam nadzieję – jeszcze porozmawiamy. Natomiast teraz, kończąc tę myśl, chcę powiedzieć, że właśnie rozmawialiśmy, zastawialiśmy się bardzo – bo mamy jakieś szczątkowe badania na temat tego jakie jest w tej chwili postrzeganie marki Brief, jaka jest świadomość – i dochodzę do wniosku, że to co mi się udało w życiu, poza dziećmi, to stworzyć właśnie markę Brief. Może tu poprosimy słuchaczy, ewentualnie może byście chcieli się na ten temat wypowiedzieć.
– Brief miał kłopoty przez ostatnie 2 lata, z różnych powodów, głównie finansowych. Zmiany rynku, zmiany koniunktury na rynku i tak dalej, i na własnym organizmie doświadczyłem tego, co to znaczy marka. Marka, która trwa niezależnie od tych właśnie wzlotów, upadków finansowych, organizacyjnych i tak dalej. Musieliśmy zamknąć papier, nie ma magazynu papierowego, ja się bałem, że to będzie oznaczało, że nikt już nie będzie chciał rozmawiać, bo mamy tylko stronę i mamy projekt 50 Kreatywnych, w tej chwili jeszcze uśpiony projekt Brief for Poland 6, czyli skierowany do regionów. A okazało się, że nie, że to nadal funkcjonuje. Tylko to, co wywołało tę przydługą moją wypowiedź, to właśnie to, że w czasie tej burzy mózgów godzinę temu, doszliśmy do wniosku, że jeżeli chodzi o to starsze pokolenie, w moim wieku – czyli ludzi, którzy w 90 roku, w wieku 30 lat zaczynali na ziemi niczyjej tę przygodę z reklamą; najpierw to była przede wszystkim reklama, o marketingu mało kto słyszał – to w świadomości tych ludzi Brief ma nadal pozycję. I śmiem twierdzić – proszę zaprzeczyć, jak ktoś uważa inaczej – ma bardzo pozytywną markę, bo to był magazyn pisany i to jest marka, która wielu ludziom kojarzy się z tym, że w tym pierwszym okresie rozwoju rynku, reklamy uczyli się od nas. Ja przyszedłem po 6 latach doświadczenia w reklamie, 2 latach wydawania takiego magazynu, który nazywał się Impact 7, czyli przyszedłem z olbrzymim – jak na tamte czasy – bagażem wiedzy i doświadczenia. To były takie czasy, że sześcioletnie doświadczenie w reklamie wystarczyło. Natomiast myślę, że pokolenie najmłodsze – jeżeli nie rozmawia z rodzicami na ten temat – już nie kojarzy Briefu w taki sposób. Chcemy to zmienić, bo obserwujemy rynek, patrzymy. Ja mam ciągle wrażenie, że mimo wieku nadążam trochę za tymi czasami. Zachowuję się, no może nie jak pokolenie Y i Millenialsi, ale ja też zaczynam dzień ze smartfonem, nie czytam magazynów, nie czytam gazet, ale uważam, że wiem wszystko co jest w tych magazynach. Może tylko layout’ów 8 bym nie rozpoznał teraz między Polityką a Newsweek’iem i niech kto myśli co chce, ale taka jest prawda. Dlatego, że śledząc Twittera, będąc aktywnym na LinkedInie, będąc aktywnym na Facebooku nawet, chociaż tam jest ostatnio coraz gorzej, człowiek ma świadomość tego co się dzieje w polityce i w sporcie, i w gospodarce przede wszystkim.
No właśnie, czyli te zmiany w sposobie konsumowania mediów, to, że dzisiaj dostawcą mediów są media społecznościowe, to miało wpływ na to, że zdecydowaliście się zamknąć magazyn drukowany i przenieść się w całości do internetu i szukać tutaj nowej tożsamości w oparciu o brand?
– Tak, aczkolwiek na to nakłada się sytuacja ekonomiczna, finansowa. Bo żeby robić dobre, wartościowe pismo, magazyn – tak jak myśmy robili, mam nadzieję – poświęcony merytorycznej stronie marketingu, w tym reklamy, potrzeba ludzi, którzy się na tym znają, solidnego przygotowania, dopracowania, w związku z tym to są koszty. Myśmy zatrudniali kilku dziennikarzy, bywały okresy, że kilkunastu dziennikarzy, to była olbrzymia armia ludzi, a nakłady się zmniejszały. Nigdy wprawdzie nie żyliśmy głównie ze sprzedaży, ale nakłady się zmniejszały, więc rzeczywiście sytuacja i to co obserwowaliśmy…Powiem ci – i to jest fajne – że my dostajemy bardzo często, do tej pory, zapytania o reklamy w Briefie, w tym papierowym.
Okej, czyli ludzie nie wiedzą, że go nie ma i nadal chcą wydawać pieniądze?
– Dokładnie. Mało tego, ludzie czytają Brief, zdarza się, że rozmawiasz z kimś i ten ktoś mówi, że właśnie dostał najnowszy numer i nie jest to kłamstwo, to jest…
Nieświadomość?
– To jest nieświadomość, ale to też jest dla mnie miły dowód na to, że ten Brief funkcjonuje i on ma taką, ta marka, sorry, że się tak o swojej marce wypowiadam i mówię, ale mam wrażenie, że ta marka była zawsze taka aspirująca, miała charakter aspirujący. Że można było o innych tytułach na rynku powiedzieć, a, to taki Super Expres. Natomiast jak się zapytało Brief, oczywiście czytam Brief, wypadało ten Brief czytać, więc jestem z tego bardzo zadowolony.
No ja też miałem takie odczucie, kiedy dostałem najpierw nominację, a potem znalazłem się w gronie 50 Kreatywnych Brief, to też od razu poczułem to, jako pewnego rodzaju powiew splendoru. Gdyby ta marka w mojej głowie nie funkcjonowała od lat – a ja z rynkiem marketingowym jestem związany już od pewnie 15 lat, więc te dawne czasy Briefu mocno się zakorzeniły w głowie – to nie poczułbym od razu tego splendoru. Gdyby to było 50 Kreatywnych magazynu X, to prawdopodobnie nawet bym tego nie zauważył, więc podzielam twoje odczucie, że marka ma ewidentnie charakter prestiżowy.
– Gratuluję ci oczywiście tego wyróżnienia, miło to słyszeć. Gratuluję szczerze, tym bardziej, że 8. edycja była drugą z kolei, kiedy nie my decydowaliśmy o tym kto zostaje w 50-tce, tylko kapituła 9. Ale też dopowiadając to co powiedziałeś, to chyba jednak, rzeczywiście miło, trzeba się z tobą zgodzić: przez pierwsze 6 lat, to był nasz kaprys, że tak powiem, kto znajdował się na liście 50-ciu, jak ktoś pytał, a dlaczego kogoś tam nie ma, albo dlaczego tam jest, to odpowiadaliśmy, bo tak postanowiliśmy w redakcji Brief. I chyba to dobrze funkcjonowało i rzeczywiście mieliśmy gale w bardzo prestiżowych miejscach i (nadal) przychodzi mnóstwo ludzi 10, więc marka 50 Kreatywnych też jest – mam nadzieję – rozpoznawalna.
No właśnie. Czyli kiedyś to był magazyn, magazyn drukowany i to był jakby filar budowy marki Brief. A czym dzisiaj jest marka Brief i jakie inicjatywy za nią stoją, co jest dzisiaj tą esencją?
– Już od bardzo długiego czasu, jak Brief istniał w tej formie podstawowej, że tak powiem, głównym produktem był magazyn. Rynek się tak ewaluował, że wszyscy zrozumieliśmy na rynku, że samej sprzedaży magazynu, nawet samych reklam.. Chociaż w tym pierwszym okres, nie mogę narzekać, było reklamodawców wielu, reklamowały się agencje reklamowe, domy mediowe, co dzisiaj jest ewenementem zupełnie. Szybko zorientowaliśmy się, że taki magazyn, taką markę należy obudować eventami i im więcej takich eventów masz, tym z ekonomicznego punktu widzenia jest lepiej. Wpadliśmy dosyć szybko, dzięki Bogu, bo to było chyba z 15 lat temu, na taki pomysł: stworzenie projektu Brief for Poland. Powstała taka moda – to była jeszcze prezydentura Kwaśniewskiego – i KIG, czyli Krajowa Izba Gospodarcza, ściągnęła tutaj takiego światowej sławy specjalistę od marketingu miejsca, Wally Olins’a 11, którego poznałem. Spotykaliśmy się potem i robiłem z nim wywiad za każdym razem kiedy był w Polsce. To on zaczął planować promocji Polski 12 i stworzył strategię dla Polski 13. Słowo promować Polskę, to powiem ci, stało się bardzo modne. Od Olinsa nauczyłem się bardzo wiele, w ogóle dowiedziałem się co to jest marketing miejsc 14, 15 i pojechaliśmy z tą wiedzą w regiony. Jak teraz niedawno to przejrzałem, robiliśmy bardzo dużo konferencji, warsztatów, woziliśmy specjalistów z Hiszpanii i Portugalii – również Wally Olinsa – i to nam bardzo dobrze zrobiło, jeżeli chodzi o budowanie marki, bo Brief for Poland był kojarzony właśnie z Briefem. Więc robiliśmy dużo, nawet zrobiliśmy dwa takie międzynarodowe festiwale marketingu miejsc. Uważam, że ten temat jest pogubiony w Polsce, w ogóle bez sensu rozegrany do tej pory, dlatego że pojęcie „promować Polskę” sprowadziło się do tego: róbmy fajne reklamy w CNN, BBC i Financial Times. A to nic nie znaczy dla przeciętnego Europejczyka, czy w ogóle człowieka. Natomiast co znaczy? Znaczą marki produktów, bo jak mówisz Niemcy to od razu myślisz Mercedes, BMW, nawet October Fest i tak dalej. Jak mówisz Francja, to mówisz Paryż, sery, wina, szampan i tak dalej. Nawet, z całym szacunkiem, swoje marki mają Czesi czy Węgrzy, prawda? Natomiast jak mówisz „Polska” na świecie, to zazwyczaj słyszą Holland zamiast Poland, natomiast skojarzenia są często bardzo…No, to się zmienia, ale nadal uważam, ciągle to powtarzam, że jeżeli Europejczyk nie będzie miał w domu, w pracy, albo w samochodzie, przynajmniej jednej rzeczy, o której wie, że jest z Polski i dobrze mu służy, to nie będzie naszego kraju rozumiał, nie będzie go czuł, nie będzie z niczym kojarzył. Więc to były takie inicjatywy 16, właśnie szkolenia, warsztaty 17wokół marketingu miejsc, no i robiliśmy dużo rzeczy związanych w ogóle ze szkoleniami i warsztatami, już tym okresie, już tutaj 5-6 lat temu, cały cykl konferencji 18 poświęconych nowym mediom. Natomiast 9 lat temu, 10 prawie, powstał pomysł 50 Kreatywnych i on się świetnie rozwijał.
Poniekąd zbudowałeś coś i rzeczywistość zagrała ci na nosie, w tym znaczeniu, że tworzyłeś medium drukowane, medium tradycyjne i w pewnym momencie zostałeś – przez okoliczności, przez koniunkturę, przez zmiany na świecie – zmuszony do zrobienia pewnego zwrotu. Jak się czułeś w tym momencie, kiedy zorientowałeś się, że coś mam, co działa, już dobrych 10 lat działa i nagle muszę zacząć szukać czegoś nowego, jak się poczułeś w tym momencie?
– Fatalnie, dzisiaj z perspektywy już 2 lat prawie, mogę powiedzieć to otwarcie, oczywiście fatalnie. Na szczęście wokół siebie mam ludzi, którzy widzieli sens w tych zmianach i przekonali mnie też do tego i tak jak powiedziałem na początku, marka zafunkcjonowała i tak naprawdę, powiem ci, liczy się marka, reszta to są narzędzia, które powodują, że zarabiasz pieniądze dzięki nim. Mam nadzieję, że to co my budujemy cały czas, ta jakość, to jest rozpoznawalne. W tej chwili bardzo stawiamy na networking, na budowanie społeczności wokół na przykład start-upów – przy czym nie lubię samego tego pojęcia, my mówimy o firmach kreatywnych – tak że nie jest to na pewno taka sytuacja. Jeszcze jak zadawałeś to pytanie, to przypomniało mi się, jak w 90 roku chyba, w agencji reklamowej, takiej jak Publicis 19 czy jednej z największych sieci, tu w Warszawie naszej, jak otworzyliśmy biuro na Wiertniczej, to największą sensację wzbudzała elektryczna maszyna do pisania, kolejki się ustawiały, żeby tam popykać na tych klawiszach, ona miała taką jakąś taśmę, korektę, że można było zamazać literkę i wszyscy chcieli to robić. O komputerach nie było za bardzo słychać jeszcze wtedy i kto dzisiaj wie, co to jest elektryczna maszyna do pisania? Nikt. Więc dzięki Bogu nie wymyśliłem i nie stworzyłem elektrycznej maszyny do pisania, tylko Brief, który, jak mówię, może funkcjonować pod wieloma postaciami.
W jaki sposób przebiegał proces twórczy budowania nowych produktów pod marką? Bo gdzieś był ten moment, kiedy pewnie zorientowałeś się, że siłą rzeczy papier spada i nie był wartościowy, więc taki model biznesowy przestaje mieć racje bytu w tym segmencie i zacząłeś poszukiwać nowych możliwości. W jaki sposób kreujesz te nowe rozwiązania z zespołem, z ludźmi, z tymi, którzy cię wspierali, bo wspomniałeś, co jest bardzo istotne, że wokół ciebie byli ludzi, którzy cię wsparli i wzmocnili w tym momencie, kiedy czułeś ten kryzys?
– Tak, aczkolwiek aż tak bardzo bym nie podkreślał, że to był kryzys, bardziej to była ewolucja. Związane to było z taką, no przykrością, że nie możemy już drukować, nie stać nas na to, żeby drukować. Ale ja myślę, że proces twórczy i to jak powstają pomysły, to zazwyczaj nie jest tak, że przychodzisz o godzinie 9:00, bierzesz ludzi i ciężko pracujecie, i wymyślacie coś. Owszem, uwielbiam burzę mózgów i pracę w grupie, a zazwyczaj to jest tak, że pomysły przychodzą z czegoś, jakby z zewnątrz, z pewnej sytuacji. Czyli na przykład 50 Kreatywnych – to był pomysł, nie wiem czyj – ktoś nagle powiedział w redakcji, słuchajcie, zróbmy takie zestawienie 50 osób, które naszym zdaniem, są najbardziej kreatywne w biznesie. Na tej zasadzie znalazła się tam Irena Eris, Piotr Voelkel, czy Jurek Owsiak na przykład. Na pierwszym miejscu chłopaki z CD Projectu, czyli Wiedźmin. I tak przez 6 lat robiliśmy zestawienie i nagle okazało się, że raz – rośnie nam submarka, a dwa – jest to świetny wehikuł dla firm, żeby się w tej submarce ogrzać. Projekt 50 Kreatywnych bazuje na tym, że dajemy szansę firmom, dużym już, dojrzałym, pokazania, że wspierają rozwój tych mniejszych firm. Teraz zresztą tu w Workinie 20, gdzie nagrywamy tę rozmowę, w naszej nowej siedzibie, mamy przestrzeń do tego, żeby robić spotkania, żeby budować te kontakty, ten networking. Bardzo zależy mi na tym i zapraszam do zgłaszania pomysłów, mieliśmy spotkanie we wtorek, tydzień temu, na temat content marketingu 21. Spotkanie, które ma bardzo fajny, luźny charakter, który udało się za tym pierwszym razem stworzyć, mam nadzieję, że tak będzie nadal. Norbert Kilen miał tam krótką prezentację, opowiedział o swoich doświadczeniach z konferencji w Stanach na temat content marketingu 22, bardzo interesująco, ale potem zerwaliśmy tę konwencję „katedra i słuchacze” i zaczęła się naprawdę rozmowa, dyskusja. Moderowałem akurat to i rzeczywiście ludzie chętnie opowiadali o sobie. Z kolei 27-go (listopada) będziemy mówili o sztuce prezentacji. Jedną z takich obserwacji, którą mam, to jest to, że bardzo często osoby, które zgłaszają się teraz do 50-tki, to są ludzie, którzy mają świetny pomysł, a nie umieją o nim opowiedzieć. Teraz daliśmy szansę wypowiedzenia się w 2000 znaków (czy 200 znakach?) i naprawdę, człowiek to czyta i nadal nie wie co to jest za pomysł, co to jest za projekt, który oni zgłaszają, więc sztuka zaprezentowania swojego pomysłu, wydaje mi się, jest bardzo ważna i będziemy 27-go o tym rozmawiać. Tym bardziej, że mamy świetną partnerkę do tego, czyli Klaudię Tolman 23, która nam robi…, na przykład nie ma relacji wideo z takich spotkań, trochę to przypomina te sytuacje w sądach amerykańskich, gdzie nie ma zdjęć, tylko rysunki, dlatego taki jest pomysł, a ona właśnie rysunkowo nam robi takie podsumowania, podrysowania.
A kto może przyjść na takie spotkanie i jak to wygląda? Bo ja dostałem zaproszenie, jako jeden z 50 Kreatywnych, ale czy to jest zamknięte spotkanie, czy ono ma jakiś charakter otwarty. Jaki jest ten walor otwartości i też biznesowości tego wydarzenia?
– Spotkania są robione głównie z myślą o laureatach 50 Kreatywnych, więc wysyłamy zaproszenia do wszystkich tych 600 ponad osób, z zastrzeżeniem, że jesteśmy w stanie przyjąć pierwszych 25 osób, które się zgłoszą, niestety, bo jesteśmy ograniczeni miejscem, ale też i formą, dlatego, że jeżeli to by było 150 osób, to już nie osiągniesz, zresztą wiesz doskonale, tej interakcji. Ale dopraszamy naszych partnerów, czyli duże firmy, w przypadku pierwszego spotkania byli nasi partnerzy z Wedla, z Millennium, z Orlenu, z EY (dawniej Ernst& Young), Facebooka. Bo to jest szansa, osiągnięcia takiego syndromu Dawid i Goliat, ja myślę, że tego najbardziej trzeba, tego rynku, który my próbujemy zagospodarować projektem 50 Kreatywnych. Ten rynek jest korzystny dla dużych firm, bo one mogą znaleźć partnerów technologicznych, głównie w tych mniejszych firmach i za niewielkie pieniądze wprowadzić u siebie wręcz rewolucyjne zmiany i w drugą stronę, te młode, małe firmy mogą poszukiwać i znaleźć partnerów dużych, którzy będą chcieli ich finansować.
Na LinkedInie masz wpisane, szukam osób, pomysłów, spotkajmy się. To jest bardzo otwarta deklaracja, która mnie zaintrygowała, szczerze mówiąc.
– Tam chyba jest, ciągle szukam inspiracji.
Ciągle szukam inspiracji, poznajmy się. Coś takiego, tak właśnie zapamiętałem, jak pierwszy raz to zobaczyłem, pomyślałem, bardzo odważna myśl, a potem sobie pomyślałem, niewiarygodne, prawda? Prowadzisz tyle lat biznes i jakby cały czas masz świadomość głodu nowych inspiracji, nowych ludzi. Teraz wspominasz o projekcie mocno networkingowym, który też opiera się na kontakcie między ludźmi. Jaką rolę w biznesie mają, twoim zdaniem, właśnie te kontakty z ludźmi?
– Najważniejszą. Pomysły powstają, moim zdaniem, właśnie ze spotkań z ludźmi. Często mamy takie sytuacje, że widzimy jakieś rozwiązanie i mówimy, Boże, jakie to proste, dlaczego na to nie wpadłem? Nie chcę tu oczywiści przesadzać z tym, bo ja ciągle uważam, że raz – jestem na początku drogi, dwa – po prostu rano wstaję i przychodzę do pracy i pracuję, i po drodze różne rzeczy się zdarzają, ale naprawdę uważam, że słuchanie ludzi jest najważniejsze. Ja dużo gadam, za co ciągle siebie karcę gdzieś tam w duchu, natomiast prawda jest taka, że trzeba słuchać i z tego słuchania…Wiesz, zestawienie dwóch różnych poglądów rodzi najlepsze pomysły, różne postawy rodzą najlepsze pomysły. Stąd na przykład uwielbiam, jak mówię, burzę mózgów, lubię wtedy słuchać, lubię dowiadywać się nowych rzeczy, bo one inspirują do rozwiązań. Jest taka firma, niedawno w innym wywiadzie o tym mówiłem, muszę do nich wrócić, to jest książka 24, zapomniałem, firma nazywa się Ideo 25.
Oni kreują nowe rozwiązania, to jest niesamowite.
– Z nimi współpracował Steve Jobs. Oni pracują na zasadzie burz mózgów, jest cały rozdział poświęcony temu jakie techniki wypracowali. Bo jeszcze jest jedna fascynująca rzecz, że bardzo niewiele rzeczy, jeżeli chodzi o pomysły, jeżeli chodzi nawet o stan naszego ducha dzieje się z nas samych i takie odkrycie na moją miarę – że zasilenie z zewnątrz jest niesłychanie ważne. Niedawno spotkałem tutaj człowieka, z którym będziemy współpracować, który właśnie uczy ludzi zdrowia psychicznego w pracy i rozmawialiśmy nawet, że są pewne dozwolone środki farmakologiczne, które wspierają, substancje…
Nootropiki 26.
– Tak, nie szkodzą zdrowiu, bo co tu dużo gadać. Nasz mózg, to jest taka tradycyjna i przestarzała maszyna, która myśli tylko o tym, żeby nam było wygodnie i bezpiecznie, więc nam ciągle podpowiada, co nam zagraża, natomiast bardzo niewiele czasu mózg poświęca na te pozytywne rzeczy. Jeżeli tego sobie nie uświadomisz i z zewnątrz nie zasilisz się w pozytywne rzeczy, to jest tak jak jest.
Czyli że naszą tożsamość w zasadzie budują odbite zachowania, inspiracje i energia płynąca od innych osób?
– Absolutnie tak.
Niesamowite. A co ciebie utrzymuje w energii i w tej dynamice, bo od pierwszego naszego kontaktu byłem pod wrażeniem, że szybko odpisujesz, szybko to wszystko się cały czas dzieje i tutaj też masz w sobie tyle tej energii i skąd ta energia płynie? Prowadzisz biznes, ile lat powiedz, dokładnie?
– No samodzielnie biznes prowadzę 21 lat, ale to też jest dobre pytanie, bo czy samodzielnie? Zawsze miałem fantastycznych ludzi, którzy mi pomagali, to była Agata Chmielewska 27, która była dyrektorem, tutaj zarządzającym w Briefie i dużo jej strasznie zawdzięczam. Potem moja córka, Agata też, jej mąż… Wiesz, ja nie wiem czy mam dużo energii, wydaje mi się, że czasami wręcz przeciwnie, natomiast mam chyba takie wyniesione z domu poczucie obowiązku, dzięki któremu może dwa razy w życiu mi się zdarzyło, że odwołałem spotkanie, bo mi się nie chciało. Jeżeli jestem umówiony, to jestem umówiony, koniec, kropka, wstaję i idę. Więc skąd czerpię energię? Przeczytałem takie zdanie, nawet pytałem o to ludzi na Facebooku i zorientowałem się, że nie wszyscy to rozróżniają. Co ważniejsze, motywacja czy siła woli? Dlatego że mówi się, nie biegam, bo nie mam motywacji, a motywacja nie jest potrzebna, jest potrzebna siła woli, czyli taka postawa, coś postanowiłeś, robisz to. Motywacja zawsze może się skończyć, jeżeli robisz coś dla dziewczyny, dla kobiety, ona przestaje cię kochać, to ty umierasz z tym pomysłem czy z tą aktywnością, bo po prostu nie masz motywacji. Natomiast jeżeli wyrobisz sobie nawyk, taki mikronawyk … Sorry, zdaje się że zacząłem strasznie filozofować, pewnie już nikt tego nie słucha.
Myślę, że wręcz przeciwnie.
– Ale życie składa się z takich mikronawyków, gdzieś przeczytałem, że życie to nie jest to wielkie coś, co się wydarzyło w twoim życiu raz, dwa czy trzy razy, to wielkie o czym wspominamy. Prawdziwe życie, to są codzienne, małe czynności. Ja na przykład mam 11-letniego syna, który nie lubi czytać, tak eufemistycznie to nazwijmy. Umówiłem się z nim, że przeczyta 5 stron codziennie, czegokolwiek, podręcznika, książki, może czytać to samo, ale 5 stron. „To samo” to źle powiedziane, bo to jest obliczone na co, że wejdzie mu to w nawyk i któregoś dnia on przeczyta kolejne 5, a potem jeszcze 5, bo jeżeli tego nie spróbuje, to nie pozna.
Czyli twoją motywacją do pracy, do rozwoju, tym motorem napędowym jest też pewnego rodzaju nawyk?
– Tak bym mógł powiedzieć. Wiesz, naprawdę czasami się zastanawiam, dlaczego to robię. Każdy się zastanawia, dlaczego to robię. I nie mam na to odpowiedzi, trudno… Poza tym jestem absolutnie przekonany, że nie lubiłbym takiego stanu, że na przykład jestem w ciepłych krajach, leżę na leżaku i nic nie robię.
Czułbyś, że to wnosi mało sensu, mało byś pewnie też miał kontaktu z innymi ludźmi?
– O to właśnie, bo to nie o to nawet chodzi, czy czułbym, że to nie ma sensu, ale naprawdę najlepszym… Zobacz spotkaliśmy się, rozmawiamy i to jest bardzo przyjemne doświadczenie. Nie ma przyjemniejszego doświadczenia niż spotykać się z ludźmi, rozmawiać z nimi, dowiadywać się jakichś rzeczy. Nawiasem mówiąc, z punktu widzenia fizjologicznego nasz mózg uwielbia to, nasz mózg uwielbia się dowiadywać, dlatego ludzie na przykład wpadają w nałóg rozwiązywania krzyżówek, właśnie dlatego, że dla naszego mózgu jest to przyjemność, a to jest tak naprawdę ten główny mechanizm, który nas napędza.
No to jest też ten mechanizm, który spowodował, że wpadłem na pomysł, żeby nagrywać podcast, właśnie dlatego, żeby mieć dobry pomysł, żeby poznawać super-ciekawych ludzi, którzy zrobili coś absolutnie nietuzinkowego i znaleźli w sobie zapał, żeby coś wykreować od zera, bo też zawsze fascynowali mnie ludzie, którzy zamieniają pomysł w byt. Tym bytem może być marka, tym bytem może być fabryka, tym bytem może być grupa ludzi i to wszystko się zaczyna gdzieś w głowie czy w sercu, czy gdzieś na przecięciu i nagle się orientuję, że jest coś, co żyje w tożsamości wielu osób, a tak naprawdę zostało wykreowane przez jakąś wewnętrzną siłę jednej osoby. Teraz ja popłynąłem filozoficznie.
– Ale to prawda.
To jest właśnie ta energia. A co, poza rozmowami z ludźmi, jest dla ciebie inspiracją do rozwoju, do nauki?
– Czytanie. Jest takie pojęcie, to zresztą z książki Malcolma Gladwella „Punkt Przełomowy” 28, gdzie on pisze, właśnie jak to jest. Nawiasem mówiąc, oglądałem teraz z synem trzecią część „Hotelu Transylwania”. Na koniec jest walka na piosenki. Zło i dobro, mówiąc w dużym skrócie, zaczynają grać różne utwory i utwory, które dominują powodują, że przegrywa dobro a zwycięża zło, a potem się sytuacja odwraca i wygrywa piosenka czy melodia, czy utwór Makrena. I rzeczywiście o tym pisze też Gladwell, już parę lat temu, był taki rok, że wszyscy ludzie na ziemi tańczyli Makarenę i teraz jest pytanie, dlaczego? Dlaczego niektóre idee, myśli zaszczepiają się tak w ludzkich umysłach, a inne nie. Z kolei w książce, nie pamiętam teraz tytułu, poświęconej ideom, jest właśnie to pojęcie. A może nie, może jednak to u Gladwella właśnie? On mówi – to co my znamy z marketingu szeptanego – że po cholerę informować 2 miliony ludzi? Wystarczy poinformować 1000 ludzi, ale właściwych ludzi, ludzi maven’ów 29, takie huby.
Ja na przykład należę do takich ludzi, jeżeli chodzi o branżowe książki, jak coś czytam i to mnie zaczyna wciągać, to każdy, niestety, spotkany przeze mnie człowiek, musi się o tym dowiedzieć, bo ja mówię, słuchaj, czytałeś to, bardzo fajna książka.
No to mamy to samo…Możemy się wymienić na książki, ale powiedz – poza tą książką o Ideo, której nie czytałem, Gladwella znam, bardzo ciekawe, wszystkie jego książki są bardzo interesujące – co jeszcze jest takiego na liście twoich lektur, jakbyś wstecz pomyślał, przez ostatnie 21 lat prowadzenia biznesu, co najbardziej cię zainspirowało?
– Ale mówisz o książkach?
O książkach, tak.
– Gladwella wymieniłem, chociaż Gladwell trochę się zrobił przestarzały. Oczywiście cały – nie będę tu oryginalny – Steve Jobs i książki, które o nim powstały. Wracam, ja lubię takie książki, trochę psychologizujące. Są dwie książki, Filozofia Fuck it 30 teoria i Terapia Fuck it 31, bardzo polecam. Zresztą słowo „fuck” stało się strasznie popularne w tytułach, bo z kolei teraz to niedawno czytałem, „Subtelnie mówię fuck” 32, taką książkę.
Tak, tę też czytałem.
– No więc właśnie i tego typu książki, one nie są wprost o biznesie, ale mówią o pewnych mechanizmach. My byliśmy magazynem, który jako jeden z pierwszych w Polsce, z Rafałem Ohme 33, zresztą profesorem, zaczęli głośno mówić – zrobiliśmy nawet konferencję w Sopocie – o neuromarketingu. I to mnie też bardzo zafascynowało, że właśnie tam pamiętam, takie pytanie się zadaje: dlaczego z półki, na której stoi 17 rodzajów past do zębów konsument wybiera tę jedną, a nie inną? Przecież nie studiuje zawartości i tak dalej. Jasne, często ta reklama mu się wbiła w głowę i tak dalej, ale decydujący moment zawsze jest przy półce i jeżeli nie ma promocji, bo wtedy na 70% akurat kupi to co jest promowane, przez ładną dziewczynę jeszcze do tego, przecież nie kupi od ładnej dziewczyny, bo przez to tak jakby powiedział, że go nie stać, więc nie może się tak zachować. Natomiast wybiera tę a nie inną z powodu tego, że kolory opakowania mu się z czymś kojarzą, kształt mu się z czymś kojarzy, często z dzieciństwa, z bajkami, z tym co jest w mózgu i my wybieramy, sięgamy, nieświadomie, my nie wiemy, dlaczego tak do końca realnie o tym mówimy. Tak że od bardzo dawna szukam właśnie takich książek, „Siła nawyku” 34 na przykład, tego typu rzecz, że pewne rzeczy można… Teraz wpadłem na medytację, uwielbiam medytować.
Super, no ten temat nas łączy mocno.
– I chyba też już wiem co to znaczy, a wiem to też dzięki takiej książce, właśnie „Siła medytacji” 35. Bardzo prosta książeczka, napisana, nie pamiętam autorki, w taki bardzo prościutki sposób, która bardzo ośmiela do medytowania i doświadczam tego, że to działa.
Super. Co zyskujesz dzięki medytacji? Powiedz słuchaczom sceptykom.
– Potrafię sobie poprawić nastrój, dlatego że wiem, że po pierwsze, wszystko jest właśnie w mózgu, mówię często to słowo, nienawidzę tego narzędzia, bo to narzędzie, oczywiście ono jest bardzo funkcjonalne i potrzebne, natomiast ono rzeczywiście nam zawraca strasznie głowę, jeżeli chodzi o naszą świadomość, bo przecież wieczorem jak nie możesz zasnąć, to nie myślisz o tym co było przyjemne, tylko co będzie nieprzyjemne jutro, ale on to robi w dobrej wierze, bo on chce cię ostrzec. I właśnie medytacja to jest sposób na to, żeby te myśli albo w ogóle zniwelować, a jeżeli nie, to tak jak często piszą w książkach, żeby je potraktować jak chmury na niebie. Widzisz chmurę, ona przepływa, a ty staraj się nie mieć do niej stosunku, jest taka jak jest. Poza tym, my się koncentrujemy i – to też z niedawno czytanej książki, kilka książek czytam jednocześnie, więc często mam problem z tym – nasze życie składa się z tego, na czym się koncentrujemy.
Absolutnie.
– Prawda?
Tak.
– I jeszcze jest jedna rzecz, życie składa się z tego na czym się koncentrujemy, więc trzeba się nauczyć zmieniać kierunek.
Zarządzanie uwagą.
– Zarządzanie uwagą, bo dla ciebie ważne jest tylko to co widzisz i co czujesz, tak? Wokół istnieje fantastycznie wielki świat, którego w danym momencie przecież nie widzisz, a skoro nie widzisz – to dla ciebie nie istnieje, więc dlaczego nie zmienić kierunku patrzenia, tej świadomości, na rzeczy, które są fajne i inspirujące.
Jak jesteś tam i jak przepracowałeś to i czujesz, i doświadczyłeś tego, to brzmi to bardzo racjonalne prawda? Ale mam takie wyobrażenie, taką fantazję, że jeżeli słuchacze i osoby, które nas oglądają, słyszą to po raz pierwszy, to mogą myśleć, że to jest jakieś szaleństwo. O czym oni w ogóle mówią, jakie zarządzanie tym co widzisz, czego nie widzisz? Niemniej jednak powiem tak, dla mnie też medytacja była takim momentem, w którym udało mi się odpiąć od syndromu niedzieli, jako poczucia co się wydarzy w poniedziałek. A druga rzecz, że kiedyś jakoś potrafiłem się zirytować przez głupoty, a teraz już widzę te rzeczy.
– Widzisz, powiedziałeś coś bardzo fajnego i mądrego, właśnie o tym, że słuchacze mogą pomyśleć, że my tu pieprzymy głupoty i to jest fantastyczne Ale jak się przekonasz do poczytania trochę na temat medytacji … Jest taki autor Tolle.
Eckhart Tolle, „Potęga teraźniejszości” 36, niesamowite.
– „Potęga teraźniejszości” to jeden z pierwszych autorów, których czytałem i musiałem się przemóc, ktoś mi o tym opowiedział, pamiętam byłem w Sopocie, to było dawno temu, wziąłem tę książkę, i mówię, ja pierdziele, kolejna amerykańska książka w stylu, „od jutra twoje życie już nie będzie wyglądało tak samo”. Ale potem, w pewnym momencie – bo potem wróciłem do niego – gdzieś tam powoli uświadamiasz sobie, że historia Tolle jest taka, że to był człowiek, który był na samym dnie i pewnego dnia rano, powiedział… Jego mózg dał mu do zrozumienia i w myślach wypowiedział takie słowa, nienawidzę go, ja go po prostu, tego faceta co leży na tym łóżku, nienawidzę. I też ktoś może powiedzieć, że to jest bzdura, ale uświadomcie sobie, bo on wtedy sobie uświadomił, zaraz, to nas jest po prostu dwóch. Jest ten, który jest tym lujem ostatnim i jest jeszcze coś i to jeszcze coś, to jest świadomość, to nie jest mózg tylko świadomość. A Tolle chyba, czy w ogóle wyższa szkoła jazdy, to to, że jest jeszcze trzecia nad tym wszystkim, osobowość, byt, czyli jest ten racjonalny byt, jest świadomość, która jest obok nas, która nam pozwala stanąć obok i obserwować siebie i jest ten byt, jak to się nazywa? Lśnienie? Czyli podobno to jest najszczęśliwsza rzecz, jakąś możesz w życiu osiągnąć ani seks, ani alkohol, ani hulanki.
Takie oświecenie. No właśnie, Tolle też bardzo polecam, za pierwszym razem, powiem, sceptyczny przeszedłem i wydaje mi się, że nic nie zrozumiałem, ale ze 2 lata temu, po 10 latach przeczytałem tę książkę ponownie i nagle wszystko się poskładało, to jest niesamowite.
– Bo widzisz, bo nawet ja – pewnie nie osiągnę nigdy tego trzeciego bytu, tego trzeciego poziomu – ale nawet jeżeli masz świadomość tych dwóch, to też jest odpowiedź na to, dlaczego, być może ludzie, którzy tego słuchają, odrzucą to. Bo oni są na poziomie właśnie tego racjonalnego myślenia, a racjonalne myślenie mówi, że, no trzeba znowu zarobić kasę, trzeba zapłacić za mieszkanie, trzeba to, trzeba tamto i o czym oni tu mówią, o jakichś… Tak samo jak dla mnie, powiem szczerze, ten trzeci poziom też jest niewyobrażalny, jestem go bardzo ciekaw, jak to może być, że człowiek po prostu wygodnie sobie siedzi czy leży i ma wszystko.
Jest w zgodzie z tym co jest i niczego nie potrzebuje, to jest niesamowite.
– Niczego się nie boi, wszystko jest naturalne i tak dalej.
Niesamowite jak zejść na ziemię z oświecenia teraz, zastanawiam się. Jaki w twoim życiu, tym zawodowym właśnie, w prowadzeniu Briefu, w kreowaniu Briefu był moment, w którym poczułeś największą dumę, największą satysfakcję właśnie z tego dzieła dokonanego? Do tej pory.
– Wiesz co, ja protestuję, dzieło i tak dalej, ja tego tak nie czuję, ja mam jeszcze taką jedną…, może to też jest napęd. Niewiele osób mi zresztą wierzy, że ja ciągle mam wątpliwość i taki niedosyt, ale nie taki negatywny niedosyt, że krytykuję, tylko mnie się wydaje, że nam się uda coś zrobić fajnego, jakieś wydarzenie, gala, wszyscy podchodzą, gratulują, stary, świetne i tak dalej. To ja się z tego powodu cieszę, ale z drugiej strony myślę sobie, gdzieś tam w podświadomości, pewnie ma jakiś interes, że tak mówi, no było może fajnie, a nie do końca. Tak że czy ja miałem taki moment…
Taki sceptycyzm mocny?
– Tak, aczkolwiek też nie mocny, bo mówię, to nie jest negatywne uczucie, natomiast jakie miałem…
Momenty triumfu, czy takiego poczucia satysfakcji?
– Myślę, że to jest cały czas taki proces, poczucie satysfakcji, bo jeżeli chodzi o całe to życie moje zawodowe, ja naprawdę jestem z niego zadowolony i spełniony, i mam tego dowody. Natomiast, no nie będę mówił – tym bardziej, że ja jestem po stronie tych, którzy dają nagrody innym – dwa razy w życiu, trzy razy w życiu dostaliśmy nagrodę, raz za okładkę roku, raz ja, osobiście, dawno temu, we Wrocławiu, mosty, które tam łączą coś tam i dostałem też nagrodę PR-ową, za PR w prowadzeniu firmy. A tak to zazwyczaj ja daję, wręczam wyróżnienia i nagrody. Ale to na pewno też były przyjemne momenty.
A z perspektywy niesamowitych doświadczeń, które masz na przestrzeni tych lat i też tego, że osobiście doświadczyłeś przeobrażenia i doświadczasz przeobrażania swojej firmy, czy swojej, jakby pewnego rodzaju misji. Co byś powiedział osobie, która dziś pierwszy raz zderza się z takim wyzwaniem, kryzysem. Jest jakiś przedsiębiorca, który nas słucha, który wiesz, prowadzi firmę 5 lat, idzie mu dobrze, zaczynają się robić pierwsze problemy, myśli może, że już wszystko osiągnął i zaraz wszystko się rypnie i jak sobie w takiej sytuacji, poza medytacją poradzić?
– Nie będę oryginalny, nie dam żadnej oryginalnej rady, mogę tylko powtórzyć to, co nieraz mówiłem i co mówią wszyscy, którzy, właśnie, którzy osiągnęli sukces. Ja zrobiłem kilkaset wywiadów w swoim życiu, zazwyczaj to są wywiady z ludzi, którzy coś w życiu osiągnęli i z tych wywiadów płynie jeden, prozaiczny wniosek. Nie przeklinamy u ciebie, więc…
Możesz przeklinać, jak nie robisz tego bez przerwy.
– Nie, bo w tym kontekście myślę, to jest dobrze. Ten jedyny, jakby warunek, to jest zapierdalać, po prostu. I to czy komuś się podoba czy nie, czy ktoś uważa to za bzdurę, czy nie. Owszem, można dostać spadek, można przez przypadek zarobić jakieś pieniądze, ale zazwyczaj one się długo nie trzymają. Jest też taka książka „Szczęście” 37. „Szczęście” to nie jest harlequin, tylko naukowa książka na temat tego, jak ludzie pojmowali szczęście przez wieki. Też nie pamiętam autora, ale bardzo znany potem, ten, który opowiedział też o koncepcji słonia i jeźdźca, mówiąc o podświadomości, że to jest taki tłusty słoń, na którym siedzi świadomość, czyli chuderlawy jeździec, który mówi, dziś wieczorem nie zapalę, bo to jest niezdrowe. Przychodzi wieczór, a słoń i tak ma taką siłę, że wychodzi na balkon i każe ci zapalić. I on zaczyna tę książkę „Szczęście” od takiego porównania, mówi, co byś wolał, wygrać milion dolarów dziś, w Lotto, na loterii, czy mieć, nie daj Boże, wypadek, kręgosłup, do końca życia jesteś warzywo. No więc oczywiście odpowiedź jest prosta, on mówi tak, że po pół roku jeden gość i drugi co miał wypadek, jeżeli chodzi o poziom szczęścia, znajduje się mniej więcej na tym samym poziomie. Dlatego że ten milioner już się rozwiódł z żoną, już go okradają, już ma ochronę, już martwi się, że za chwilę pieniądze się skończą, a ten leży w łóżku i ma wielką radość, bo za chwilę mama przyjdzie, pochyli się nad nim, on wtedy czuje wielkie szczęście i to jest tak, jak w tym powiedzeniu, że człowiek nie świnia, zje wszystko, do wszystkiego się przyzwyczai. Stary, ale z tej rozmowy to się zrobiły jakieś pseudopsychologiczne dywagacje o życiu.
No i o to chodzi, wiesz, znaczy banały z pierwszej z brzegu książki poradnikowej to już za nami, trzeba czerpać z takich zasobów, które tutaj mamy, dlatego zależało mi na naszej rozmowie.
– I właśnie, to tylko zakończmy to tym, bo pytałeś o tę radę. Rzeczywiście z tymi ludźmi, z którymi rozmawiam, zawsze wychodzi na to, że poza przypadkami absolutnego szczęścia, niezasłużonymi często, to jest po prostu praca i sens tego, widzenie tego sensu. Ja bez przerwy swojej załodze zadaję to pytanie, pytanie dlaczego ludzie mają nas kupić i odpowiedź na to pytanie jest fascynująca, jednocześnie jest rozwiązaniem. Teraz czytam książkę, „Model Brand Voice” i ona jest o tym, kto ma sukces w sprzedaży. Sprzedawca, który przychodzi i słucha, i wie, że bohaterem nie jest jego produkt, bohaterem jest klient i ten sprzedawca ma przed nim roztoczyć taką wizję, taką opowieść, w której on jest bohaterem – nawiasem mówiąc ten autor jest scenarzystą filmowym i opowiada o 7 krokach w budowaniu opowieści, takich punktach przełomowych, które są w każdym dobrym filmie, każdym. Na przykład introdukcja bohatera, przedstawienie bohatera, jeżeli tego nie zrobisz w ciągu 15 minut, nie pokażesz w filmie z jakim problemem musi zmierzyć się bohater, to ten człowiek przestaje cię interesować. Jak wiesz jaki ma problem, to musisz przedstawić przewodnika, który mu pomoże w tym, ten przewodnik przychodzi z pewnym planem, który rozwiąże jego problem i teraz on podejmuje walkę i wygrywa. Radzę wszystkim sprzedawcom.
I to jest hit. A wiesz co, jak mówiłeś o tym wątku, że trzeba zasuwać, pracować po prostu, to nagle sobie uświadomiłem…Bo myślałem, co robić, kiedy pojawia się kryzys. Jestem przedsiębiorcą, pojawia się kryzys i chyba właśnie metodą na wtedy, jest dokładnie to, czyli nie zastanawiać się nad tym problem, po prostu iść do przodu, iść do przodu, zmienić uwagę.
– Mało tego, robić cokolwiek wtedy, czyli nawet zaczynać dzień od bardzo prozaicznych rzeczy, ale robić je, odpowiadanie na maile na przykład. Dlatego że tam nagle znajdziesz mail, który pokaże ci jakieś rozwiązanie, coś ciekawego. Jeżeli masz kryzys – to oczywiście też truizm, przecież same głupoty gadam tu, ale trudno -naprawdę, jeżeli masz kryzys, no to na logikę, jeżeli nic nie będziesz robił, to on się nie rozwiąże, rób cokolwiek.
Amen.
– Amen, tak zatytułujmy nasz…
Dobrze, bardzo mi się to podoba. Grzegorz, aż nie chciałbym kolejnymi pytaniami niszczyć tego, co tutaj powstało w tym pokoju.
– I tak będziesz musiał to skrócić.
No nie wiem, ja to lubię takie długie i moi słuchacze, mam wrażenie, też cierpliwie słuchają tych godzinnych, półtoragodzinnych rozmów. Bo to jest tego typu grupa, za co serdecznie im dziękuję z tego miejsca. Ale też, Grzegorz, dziękuję tobie za tę rozmowę, bo pełna głębi i czuć w niej wiele lat doświadczeń i głębokich przemyśleń. Czuję, że mogą one posłużyć i zapracować właśnie dla tych osób, które może są gdzieś wcześniej, albo borykają się właśnie teraz z wyzwaniami. Krótko mówiąc, hola do przodu, działać i się nie zastanawiać za dużo. Bardzo ci dziękuję za tę rozmowę.
– Też bardzo dziękuję.
Linki:
- Grzegorz Kiszluk https://pl.wikipedia.org/wiki/Grzegorz_Kiszluk
- Grzegorz Kiszluk – tag na stronie brief http://brief.pl/tag/grzegorz-kiszluk/
- Brief http://brief.pl/
- Brief nr 4 (138)/2011 http://www.e-kiosk.pl/pdf/734/12078-toc.pdf
- 50 Kreatywnych 2011 https://www.slideshare.net/konsulting/brief-50-najbardziej-kreatywnych-w-biznesie
- Brief for Poland http://brief.pl/tag/brief-for-poland/
- Magazyn Impact https://www.olx.pl/oferta/impact-magazyn-o-komunikacji-marketingowej-czasopisma-o-reklamie-CID751-IDdg7ht.html
- Layout czasopisma https://pl.wikipedia.org/wiki/Layout_(DTP)
- Kapituła wybierająca 50. Kreatywnych http://kreatywni2018.brief.pl/kapitula/
- Uroczystość 50 Kreatywnych 2018 http://brief.pl/znamy-juz-50-najbardziej-kreatywnych-w-biznesie/
- Wally Olins https://en.wikipedia.org/wiki/Wally_Olins
- Poglądy Wally Olinsa na wizerunek Polski http://www.instytutobywatelski.pl/3448/komentarze/teraz-jest-czas-na-polske
- Twórcze napięcie https://www.signs.pl/creative-tension-i-logo-dla-polski%3A-glos-pomyslodawcow,22978,artykul.html
- Marketing miejsc https://www.grupa-tense.pl/blog/polska-6-przykladow-marketingu-miejsc/
- Marketing miejsc https://nowymarketing.pl/t/2588,marketing-miejsc
- Patronaty 2013 http://brief.pl/category/patronaty/page/36/
- Warsztat: Forum Cyfrowych Inspiracji, czyli jak wspierać rozwój kompetencji cyfrowych młodzieżyhttp://brief.pl/forum_cyfrowych_inspiracji_czyli_jak_wspierac_rozwoj_kompetencji_cyfrowych_mlodziezy/
- Przykład konferencji http://brief.pl/czy_reklama_moze_zmieniac_swiat_na_lepsze_zaproszenie_na_bezplatna_konferencje/
- Publicis http://publicis.pl/
- Workin Senatorska http://workin-senatorska.pl/
- Content marketing kreatywnie – #eksperci w Workin http://brief.pl/content-marketing-kreatywnie-eksperci-w-workin/
- 7 najważniejszych wniosków z Content Marketing World 2018 https://nowymarketing.pl/a/19730,7-najwazniejszych-wnioskow-z-content-marketing-world-2018
- Ryślicielka Klaudia Tolman https://www.klaudiatolman.pl/graphic-recording/
- Sztuka Innowacji. Lekcja Kreatywności Ideo; Autorzy: Tom Kelly, Jonathan Littman; Wydawnictwo: MT Biznes 2009 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/7925/sztuka-innowacji-lekcja-kreatywnosci-ideo
- Firma Ideo https://www.ideo.pl/firma/o-nas/
- http://nootropiki.pl/
- Agata Chmielewska na Facebook’u https://www.facebook.com/agata.chmielewska.56
- Punkt przełomowy. O małych przyczynach wielkich zmian; Autor: Malcolm Gladwell; Tłumaczenie: Grażyna Górska; Wydawnictwo: Znak 2012 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/50524/punkt-przelomowy-o-malych-przyczynach-wielkich-zmian
- Maven (ang.) – spec https://pl.bab.la/slownik/angielski-polski/maven
- Filozofia f**k it, czyli jak osiągnąć spokój ducha; Autor: John C. Parkin; Tłumaczenie: Cezary Welsyng; Wydawnictwo: Helion 2011 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/110430/filozofia-f-k-it-czyli-jak-osiagnac-spokoj-ducha
- Terapia f**k it. Prosty sposób na szczęście; Autor: John C. Parkin; Wydawnictwo: Helion 2013 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/203151/terapia-f-k-it-prosty-sposob-na-szczescie
- Subtelnie mówię F**k! Sprzeczna z logiką metoda na szczęśliwe życie; Autor: Mark Manson; Tłumaczenie: Leszek Sielicki; Wydawnictwo: Helion, Sensus 2018 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4842997/subtelnie-mowie-f-k-sprzeczna-z-logika-metoda-na-szczesliwe-zycie
- Rafał Ohme https://pl.wikipedia.org/wiki/Rafa%C5%82_Ohme
- Siła nawyku. Dlaczego robimy to, co robimy i jak można to zmienić w życiu i biznesie; Autor: Charles Duhigg; Tłumaczenie: Małgorzata Guzowska; Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN 2013 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/171834/sila-nawyku-dlaczego-robimy-to-co-robimy-i-jak-mozna-to-zmienic-w-zyciu-i-biznesie
- Siła medytacji. 28 dni do szczęścia; Autor: Sharon Salzberg; Tłumaczenie: Marta Czub; Wydawnictwo: Helion 2012 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/146595/sila-medytacji-28-dni-do-szczescia
- Potęga teraźniejszości; Autor: Eckhart Tolle; Tłumaczenie: Michał Kłobukowski; Wydawnictwo: Galaktyka 2010 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/152583/potega-terazniejszosci
- Szczęście. Poradnik dla pesymistów; Autor: Oliver Burkeman; Tłumaczenie: Katarzyna Mojkowska; Wydawnictwo: Muza 2017 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4414449/szczescie-poradnik-dla-pesymistow