Zmień język:

Albert Wójcik: od dziennikarza amatora do 24-letniego twórcy czołowej grupy medialnej

Zasubskrybuj Greg Albrecht Podcast
YouTube
Spotify
Apple Podcasts

Albert Wójcik – ma 24 lata i zatrudnia prawie 40 osób. Portale z jego grupy mają ponad 60 milionów odsłon miesięcznie. Nie ma powiązań z dużymi grupami mediowymi, a biznes zbudował od zera bez żadnego wsparcia inwestorów.

W rozmowie opowiedział o tym, jak działają jego portale i co jest ważne w biznesie mediowym. Jak dobiera i szkoli zespół, a także jak czuje się prowadząc pokaźny biznes, gdy niektórzy jego koledzy jeszcze studiują. A także: jak napisać dobry artykuł.

Zapis rozmowy:

Wywiad został zrealizowany w sierpniu 2018 roku. 

Dziś moim gościem i naszym gościem jest Albert Wójcik. Cześć Albert.

Witam serdecznie. 

Bardzo się cieszę, że jesteś dzisiaj z nami. Poznaliśmy się w sumie w takich okolicznościach, że poszukiwałeś inspiracji do tego, jak dalej rozwijać swój biznes i w ten sposób się spotkaliśmy. Ale jak tylko zobaczyłem Twój biznes to muszę powiedzieć, że byłem pod ogromnym wrażeniem, bo w dość niewielkim zespole tworzycie naprawdę medium, które się liczy. Opowiedz coś o firmie. 

Firma powstała trzy lata temu z początkowym kapitałem wynoszącym zaledwie 5 tysięcy złotych. Początkowo nie zakładaliśmy, że stanie się dużym biznesem. Założyłem ją z dwoma kolegami, którzy po roku zrezygnowali. Przychody początkowo były bardzo niskie, a branża okazała się nie być dla nich wystarczająco interesująca. Ja od zawsze pasjonowałem się mediami, więc postanowiłem działać dalej. Mimo początkowych trudności i wielu wyzwań, udało się przebić i dziś nasze portale mogą pochwalić się milionami wizyt. 

Ile dokładnie tych wizyt macie mniej więcej?

Ostatnio 34 miliony wizyt.

34 miliony wizyt. Ile to jest mniej więcej unikalnych użytkowników?

6 milionów użytkowników.

Niesamowite. Czyli na początku byłeś z dwoma kolegami, którzy poddali się presji tego, że to nie rośnie. Czy to tak było?

Niekoniecznie, wzrosty były widoczne od samego początku. Jednak, gdy firma powstaje od zera, a priorytetem jest rozwój, trudno wygenerować zyski dla właścicieli. To, co się dało, reinwestowaliśmy w biznes. 

Czyli od początku tak naprawdę samofinansujecie się, czyli nie pozyskiwaliście żadnych inwestorów. No i trzeba było jakoś przetrwać ten moment, w którym nie było z czego żyć, tylko wszystko było wrzucone z powrotem do biznesu.

Z tego co pamiętam przez pierwsze półtora roku zarabiałem wyłącznie na minimalne koszty życia. Na szczęście miałem wokół siebie wspierających ludzi. Gdy zabrakło mi do końca miesiąca, mogłem pożyczyć 2-3 stówy od znajomych czy rodziców. Pracy nad firmą poświęciłem wtedy wszystko. Pisałem artykuły na wykładach na studiach czy w autobusie. W domu czy potem mieszkając w biurze, pracowałem kosztem życia prywatnego. W końcu przyniosło to efekty. Nadwyżki stopniowo rosły, co pozwalało na kolejne inwestycje, aż w końcu projekt zaczął się samodzielnie napędzać.

To jest niesamowite, w jaki sposób dwudziestoletni ludzie bez kapitału zewnętrznego są w stanie zbudować medium, które może skalą konkurować ze znanymi markami. Jakie są tajniki tego sukcesu?

Przede wszystkim to ciężka praca i zespół. Jeśli nie poświęci się w pełni tej działalności, praktycznie nie ma szans na sukces. To ciągłe inwestowanie, wymyślanie nowych koncepcji, jak również rozumienie odbiorcy. Nie ma żadnego sekretu ani kilku prostych porad.

A jakie są wasze źródła ruchu? Czy jest jakaś tajna broń, czy jakaś metoda którą zbudowaliście, która jest w stanie pomagać wam generować ruch? Czy są jakieś metody działania w społecznościach czy w innych miejscach, które są takim systemem do tego, żeby więcej ludzi zapoznało się z waszymi treściami i od momentu, w którym mieliście budżet 5 tysięcy złotych do dzisiaj, przeprowadziły od zera użytkowników do tych 34 mln odsłon?

Pierwsze to wejścia bezpośrednie. Drugie to media społecznościowe – włożyliśmy w nie ogromną pracę, aby poznać użytkowników i ich potrzeby. Dzięki skupieniu na tym, co naprawdę interesuje użytkowników, udało nam się osiągnąć świetne zasięgi. Kolejnymi źródłami ruchu są Google oraz tak zwane referral’e.

Powiedz coś więcej o społecznościach i o poznawaniu potrzeb użytkowników przez społeczności. Bo może ktoś na przykład prowadzi bloga tematycznego i chciałby też lepsze treści do swojej grupy kierować i chciałby zrozumieć w jaki sposób można zrozumieć, obserwując zachowania w społecznościach, rzeczywiste potrzeby użytkowników, żeby te treści do nich dopasować.

Warto obserwować co się dzieje u konkurencji. Również tej, która sobie nie radzi. Staramy się zrozumieć, dlaczego tak się dzieje i nie powielać błędów. Kolejnym krokiem jest eksperymentowanie z różnymi treściami. Tworzymy materiały o zróżnicowanej tematyce, formule i konstrukcji. Następnie sprawdzamy, co działa. Obserwujemy, jak ludzie reagują na konkretne treści. Eliminujemy te, które ich nie interesują, a stawiamy na te, które cieszą się popularnością. Media to bardzo zmienna branża – zarówno pod względem tematów, zainteresowań odbiorców, jak i algorytmów, dlatego ten eksperyment to proces ciągły. 

A w jaki sposób przekazujesz swoją magiczną wiedzę, którą zgromadziłeś przez ten cały czas? Jesteś takim trochę mistrzem gry, to znaczy, że najlepiej wiesz jak te media działają, znasz pewnie schematy pisania, schematy pisania nagłówków itd., różną wiedzę na temat treści. W jaki sposób przebiega proces zamiany Twojej wiedzy na wiedzę ludzi, których przyjmujecie do pracy?

Jest grupa osób, która podejmuje decyzje dotyczące treści. To właśnie ten zespół decyduje o tematach, nagłówkach i innych elementach. Pracuję z nimi przez pewien czas, pokazując, jak można działać w sposób skuteczny – jak tworzyć treści, które przyciągają uwagę i interesują użytkowników. Trzeba zrozumieć, że zachęcający tytuł to coś zupełnie innego niż nagłówek, który wprowadza w błąd i wymusza kliknięcia. Jeśli tytuł jest nieadekwatny do treści, użytkownicy wejdą na naszą stronę, ale szybko ją opuszczą. Nie ma to sensu. Staram się uczyć zespół jak unikać takich pułapek. Z czasem uczący się ludzie stają się ekspertami i mogą szkolić kolejnych.

Kiedyś jak byłem u Was w firmie, to co mnie zaskoczyło, to to że wszyscy ludzie są bardzo młodzi. Chyba w cudzysłowie „najstarszy” pracownik ma 30 lat. Ale są osoby, które nawet są jeszcze przed 20tką, co jest wręcz niewiarygodne. Co napędza tych młodych ludzi do tego, żeby stawać się częścią grupy?

Myślę, że kluczową motywacją dla młodych ludzi jest perspektywa rozwoju. Kiedy do nas przychodzą, widzą wzrost firmy i szansę na to, by osiągnąć stanowisko kierownicze. W dużych korporacjach ścieżka kariery jest znacznie wolniejsza niż u nas, a kierownicze stanowiska zajmują zwykle dużo starsze osoby. Ludzie rozmawiają między sobą jak szybko awansowali i jak zmieniły się u nas ich zarobki. Te przykłady sprawiają, że możliwość szybkiego awansu brzmi realistycznie i motywuje. 

A jaka jest Twoja perspektywa na to, ile ten wzrost może trwać? Jaka jest Twoja perspektywa na ten biznes? Bo bardzo dynamicznie się rozwijacie, osiągnęliście niezwykle dużo w relatywnie krótkim czasie i to raczej nie zwalnia, tylko utrzymuje tempo. Jak wygląda Twoja wizja i Twoja ambicja, jeżeli chodzi o kierunek tego rozwoju?

W ciągu roku udało nam się dziesięciokrotnie zwiększyć przychody. Oczywiście chcielibyśmy, żeby taka tendencja się utrzymała, ale zdajemy sobie sprawę, że nie jest możliwe, abyśmy ciągle rośli w takim tempie. Po każdym rekordowym miesiącu myślę o tym, że w następnym sytuacja może się zmienić. To jest zdrowe podejście – nie jestem zaskoczony, gdy coś nie wyjdzie. Wtedy po prostu siadamy, wymyślamy nową koncepcję i wracamy na dobre tory. 

A co tak naprawdę liczy się dla czytelnika?

Dla czytelnika najważniejszy jest odpowiedni dobór informacji. Kluczem jest trafienie w jego gusta i zainteresowania. Czytelnik woli również gdy treść, która go interesuje, jest mu „podrzucana” pod nos i nie musi jej samodzielnie szukać.

A w jaki sposób to osiągnąć? Czy możesz coś powiedzieć jeszcze, wróciłbym na sekundę do tych tematów mediów społecznościowych i waszej strategii docierania z kontentem. Nie wiem, czy możesz coś więcej na ten temat powiedzieć? Bo kiedyś wspominałeś o tych fanpage’ach, o tej całej strategii wykorzystywania fanpage’y do docierania do poszczególnych grup konsumentów. Czy to jest coś, co rzeczywiście jest waszą przewagą? Jaka jest wielkość tego i czy to jest w ogóle replikowalne, uważasz?

Tak, ale wymaga konsekwentnego wysiłku przez kilka lat. To nie są żadne tajemne umiejętności. Liczy się systematyczność i przemyślana strategia. Na przykład, w jednej z naszych społeczności na Facebooku, w której dominują starsi odbiorcy, skupiliśmy się między innymi na treściach, które odnoszą się do ich młodości, np. wspomnienia z czasów PRL-u. Takie podejście angażuje ludzi. Zbudowanie relacji sprawia, że użytkownicy stają się bardziej zżyci z naszym serwisem.  

Czyli macie grupę różnych społeczności facebook’owych, kierowanych do różnych grup odbiorców według różnych tematów i te społeczności animujecie – poprzez, powiedzmy, grupy na Facebook’u czy fanpage’e na Facebook’u i im dostarczacie wybrane linki z waszego portalu, które odpowiadają ich potrzebom?

Tak. Ważne jest, aby oprócz artykułów oferować różnorodne formy treści, takie jak grafiki czy filmy. Chodzi o stworzenie pełniejszego, bardziej angażującego doświadczenia. Facebook na początku projektu pozwala dotrzeć do szerokiego kręgu osób, zwłaszcza gdy nie mamy jeszcze ruchu bezpośredniego. Google nie ułatwia życia nowym witrynom. 

Co to znaczy nowa witryna? Po jakim czasie dla Google’a witryna nie jest nowa?

To zależy. Algorytmy uwzględniają nie tylko wiek domeny, ale również jakość i ilość publikowanych treści, czas trwania wizyt użytkowników, czy polecenia ze strony innych portali. Sam zakup domeny nie oznacza, że Google uznaje ją za funkcjonującą. Ważne jest od kiedy pojawiają się na niej treści.

A ile artykułów dziennie w tej chwili piszecie?

Sto kilkadziesiąt. 

Niesamowite. A jaka jest recepta, rozumiem, że to jest bardzo ogólne pytanie, na które jest trudno celnie odpowiedzieć, no ale powiedzmy, że jest taki sobie gość jak ja, czy nasz słuchacz, który chciałby napisać tekst na bloga na temat powiedzmy okołobiznesowy. I jakie są takie trzy najważniejsze zasady przy pisaniu tekstu, żeby on dobrze zadziałał w Google?

To bardzo trudne pytanie, bo Google ma na ten temat poradnik liczący ponad sto sześćdziesiąt stron. Wszystko jest w nim dokładnie opisane, więc streszczenie tego na szybko… to załóżmy, że piszemy… 

…w jaki sposób przyspieszyć rozwój swojej firmy.

Najpierw powinniśmy sprawdzić, czy w ogóle ludzie wpisują tę frazę w Google. Może okazać się, że nikt jej nie szuka, nie wpisuje i nie interesuje się tym tematem. Artykuł trzeba napisać tak, aby fraza pojawiła się zarówno w nagłówku, jak i w treści. Ważne, żebyśmy rzetelnie i wyczerpująco odpowiadali na pytania. Algorytm analizuje czy użytkownik klikając w naszą stronę rzeczywiście znajdzie odpowiedź na swoje pytanie, czy też szybko opuści witrynę. Musimy również sprawdzić konkurencję, ponieważ jeśli 20 dużych portali już napisało artykuł na ten temat, to może być trudno się przebić. Szkoda wtedy tracić czas. 

A czy są jakieś rzeczy, których nie można robić? Poza kopiowaniem tekstów.

Nie można kopiować treści ani próbować oszukać algorytmu, na przykład wciskając tę samą frazę do tekstu 50 razy lub próbować pozycjonować się używając fraz niezwiązanych z faktyczną treścią artykułu. Przede wszystkim musimy tworzyć wartościowe treści. “Badziewie” w internecie sprzedaje się coraz rzadziej. Jeśli się na czymś nie znamy i chcemy napisać coś powierzchownego, lepiej po prostu tego nie robić. Algorytmy są coraz mądrzejsze. 

Słuchaj, masz 24 lata. To chyba niektórzy Twoi znajomi jeszcze nie skończyli studiów, to prawda?

Tak.

Jak czujesz się jako aktywny przedsiębiorca, który już osiągnął pewien swoisty sukces w biznesie, jest właścicielem i prezesem liczącego się medium, które generuje przychody, kiedy Twoi znajomi są na studiach? Co zyskałeś, a co straciłeś?

Może zacznę od tego, co straciłem. Jeśli ktoś chciałby prowadzić naprawdę aktywne życie prywatne, latać po imprezach, spotkaniach towarzyskich, to faktycznie, straciłem sporo w tym względzie. Trochę zdrowia, bo siedząc non-stop przed komputerem i telefonem, popsułem sobie wzrok i musiałem poddać się operacji laserowej. Popsułem do takiego stopnia, że jak nadjeżdżał autobus, to nie byłem w stanie odczytać numeru. 

Ale w ogóle nie wspominasz o kwestii bycia studentem. 

Na początku rozkręcania biznesu już studiowałem na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. 

A co motywowało Cię do tego, żeby kontynuować studia, kiedy już zostałeś przedsiębiorcą?

Obiecałem rodzicom, że skończę, więc kończę. Musiałem zrobić sobie przerwę, bo firma zaczęła się rozwijać bardzo szybko. Teraz została mi tylko praca magisterska i koniec. 

A ile godzin dziennie pracujesz? Jak wygląda Twój dzień?

To zależy, bo czasami pracuję od dziewiątej do drugiej w nocy, a zdarza się, że wstanę o jedenastej. Myślę, że średnia jest tak około trzynastu.

A co Cię kręci w tym, żeby spędzać 13 godzin w pracy?

Po pierwsze, zawsze lubiłem budować różne rzeczy, a rozwijanie firmy to jest forma budowania. Po drugie, mam świetny zespół, z którym po prostu lubię spędzać czas. Dogadujemy się znakomicie również na polu prywatnym. 

A niektórzy mówią, że nie można łączyć relacji prywatnych i zawodowych. U Ciebie to wygląda inaczej. Jaka jest Twoja opinia na ten temat?

To zależy, o jakich relacjach mówimy. 

Bardziej chodzi o to, że jak się z kimś kumplujesz, to na przykład trudniej jest mu powiedzieć o czymś, dać mu jakiś feedback czy coś.

Uważam, że relacje prywatne są również ważne – pomagają lepiej zrozumieć drugą osobę i łatwiej do niej dotrzeć. Słyszałem opinie, że relacje prywatne z pracownikami mogą osłabić autorytet, ale uważam, że autorytet buduje się w zupełnie inny sposób – na pewno nie przez tworzenie sztucznego muru.

A jak się buduje autorytet wśród pracowników?

Dawać przykład – pokazywać, jak się pracuje, a nie tylko wymagać od innych. Angażowanie się jak najmocniej, a nie ignorowanie ludzi. Moim zdaniem autorytet buduje się ciężką pracą. 

A skąd masz ten wzór? Gdzie zaobserwowałeś ten model pracy z ludźmi i w ogóle model prowadzenia biznesu? Skąd zaczerpnąłeś ten pierwszy wzór? Jakbyś spojrzał wzrokiem w swoje dzieciństwo czy w tę wczesną młodość, kiedy pojawia się w Twojej głowie pierwszy raz myśl o tym, żeby założyć firmę, to jakie wzorce wykorzystałeś?

Bycie przełożonym to bardziej odpowiedzialność za innych, niż pretekst do wywyższania się. Zawsze wychodziłem z założenia, że kto się wywyższa, ten w pewnym momencie zostanie poniżony. To taka dewiza, która mi towarzyszy w życiu, dlatego być może przeniosłem to na biznes.

A jeszcze raz nawiążę do Twego młodego wieku, ale nawiązuję do tego dlatego, że jestem pod wrażeniem, nie dlatego żebym to w jakikolwiek sposób wartościował. Po prostu jestem ciekaw, co uważasz jeszcze przed Tobą w znaczeniu własnego rozwoju? Czego jeszcze się nie nauczyłeś i czujesz, że to są takie obszary, których nie miałeś czasu się nauczyć? Co Twoim zdaniem może przyjść z wiekiem?

Na pewno doświadczenie, podejmowanie mniej pochopnych decyzji. Często podejmuję decyzje na szybko. Kiedy zaczynaliśmy, tego doświadczenia w ogóle nie było, więc musieliśmy testować różne rozwiązania, a przez to zdarzały się wpadki biznesowe. Wolałbym nie oceniać sam siebie, ale wydaje mi się, że idę w dobrym kierunku. Mam w firmie ludzi, którzy, jeśli coś będzie nie tak ze mną, od razu mi to powiedzą, a ja będę im za to wdzięczny.

A czuję rozmawiając z Tobą, też już wcześniej mieliśmy okazję rozmawiać, że jesteś z natury osobą, która z jednej strony bardzo posługuje się intuicją, a z drugiej strony bardzo posługuję się testowaniem, eksperymentowaniem – i to są takie dwa Twoje silne mięśnie podejmowania decyzji i rozwoju. Jestem ciekaw, czy jakieś inne jeszcze metody uczenia się biznesu czy rozwoju w biznesie stosujesz? 

Doświadczenia, które mogą być też przestrogą dla innych. Na przykład – działanie z kimś bez umowy. Na początku prowadzenia firmy mieliśmy taką sytuację, że klient, który kupił reklamy, wydawał się naprawdę sympatycznym człowiekiem. Działaliśmy z nim przez dwa miesiące, wszystko było w porządku – płatności zgodne z werbalnymi ustaleniami. Jednak finał był taki, że kiedy doszło do kwestii spornych, facet nagle odmówił zapłaty, twierdząc, że przecież nie podpisywaliśmy żadnej umowy, więc nie ma podstaw do roszczeń. Okazało się, że jednak podstawy były, a sprawa trafiła do sądu i odzyskamy pieniądze. To jest przestroga, żeby nie działać bez umowy. Możemy dogadywać się świetnie, ale gdy pojawi się spór, drug strona może całkowicie się zmienić. Nagle przestaje odbierać telefony. 

A jeżeli chodzi o strategię, o tego typu decyzje – czy korzystasz z jakichś książek albo z jakichś innych źródeł wiedzy? Co sprawia poza doświadczeniami, intuicją, testami, że przyspieszasz swój proces uczenia się, żeby Twoja firma była jeszcze bardziej skuteczna i żeby Twoje decyzje były lepsze?

Raczej nie czytam książek branżowych, choć może zacznę, bo chyba doszedłem do etapu, w którym warto. Szczerze mówiąc, sukces firmy bardzo mnie zaskoczył – naprawdę nie byłem na to przygotowany, zwłaszcza pod względem merytorycznym.  

A co Twoim zdaniem trzeba zrobić, kiedy sukces Cię zaskakuje? Jakie były Twoje pierwsze ruchy, kiedy zorientowałeś się ‘kurczę ta rakieta zasuwa, czy jestem w stanie dalej zarządzać tą rakietą, czy jestem w stanie utrzymać to tempo i jak zaplanować to na przyszłość.

Przede wszystkim, jeśli sukces zaskakuje, trzeba sobie wylać kubeł zimnej wody na głowę i nie generować zbędnych kosztów. Nigdy nie wiadomo, jak to się skończy. Dlatego, ja cały czas wychodzę z asekuracyjnego założenia, że to może być ostatni miesiąc, w którym się rozwijamy – potem będzie stagnacja albo może nawet coś gorszego. W takim przypadku będziemy musieli znaleźć sposób na dalszy rozwój. Jestem bardzo sceptyczny, jeśli chodzi o powiększanie kosztów stałych. Tak skonstruowałem firmę, żeby miała skalowalne koszty. Oznacza to, że jeśli nagle dojdzie do totalnego kryzysu i przychody spadną, będzie można proporcjonalnie obniżyć koszty. Wiele firm ma koszty skonstruowane w taki sposób, że jak próbujesz je obniżyć, to paraliżuje to działalność lub powoduje poważne problemy. 

Zdradź jakieś takie elementy tego, co to znaczy, że firma jest gotowa na elastyczne dopasowanie przychodów. Jeżeli ja prowadzę firmę to chciałbym wiedzieć, jakie mógłbym od Ciebie skopiować elementy, które mogą pomóc mi być bardziej elastycznym? Pewnie każdy przedsiębiorca by to chciał i największy lęk przedsiębiorców to jest to, że pójdą w ogromne koszty stałe, z których nie będą mogli się wycofać. 

Unikamy długoterminowych umów z kontrahentami bez racjonalnego okresu wypowiedzenia. Opieramy się na zatrudnianiu tylko tych osób, które naprawdę są dobre i potrzebne. Dlatego nasza firma jest stosunkowo mała w porównaniu do konkurencji. Pamiętamy równocześnie, żeby nasza poduszka finansowa była wystarczająco duża. 

Czyli macie świetną efektywność zespołu. Zespół generuje wysokie zwroty, które można sprawnie reinwestować w biznes. 

Tak, w tym momencie część naszych kosztów jest ulokowana w inwestycje w nowe projekty. W sytuacji kryzysowej możemy po prostu zatrzymać te inwestycje i skupić się na głównych produktach. 

Albert, powiedz czy jest w Twoim życiu poza firmą, gdzie pracujesz 14 godzin – wspomniałeś też o dziewczynie i wiem, że masz psa, z aspektów życia które są dla Ciebie ważne – jeszcze w ogóle miejsce na jakieś hobby innego typu albo cokolwiek innego?

Mam genialnego wspólnika – Jana Krusia, który potrafi mnie zastępować, więc gdybym chciał mógłbym dużo odpoczywać. Tylko nie chcę tego robić. Lubię podróżować, więc wymyśliłem sobie taki system, że raz na dwa, trzy miesiące gdzieś wyjeżdżam. Wtedy też pracuję, ale mniej. Staram się dużo ruszać. Trenuję krav magę, chodzę na siłownię – głównie z powodów prozdrowotnych. Mam świadomość, że tyle pracując, trzeba zadbać o organizm. 

A jeżeli chodzi o Twoją współpracę ze wspólnikiem. Co spowodowało, że się dopasowaliście?

Przyjaźnimy się od kilkunastu lat. Początkowo miał inne plany – chciał zostać biotechnologiem i studiował na tym kierunku. Jednak szybko stwierdził, że prowadzenie firmy to świetna zabawa i daje mu ogromną satysfakcję, więc postanowił skupić się na tym. 

Czy masz jeszcze jakąś dewizę związaną z Twoimi doświadczeniami biznesowymi i z obserwacją tego, jak funkcjonują inne firmy i myślisz: jest jakaś prawda o biznesie, która jest powtarzana, ale Twoim zdaniem to jest kompletna bzdura?

Może powinienem poczytać te książki branżowe, żeby dowiedzieć się, co tam piszą.

Bo powiedziałeś m.in. o tym budowaniu autorytetu przez bycie agresorem – to jest pewnie jakiś jeden z mitów, aczkolwiek pewnie nie pisany w książkach, ale powtarzany z ust do ust. Czy jeszcze jest coś takiego, co uważasz że… 

To może zróbmy tak, powiedz jakąś prawdę o biznesie, a ja ci powiem czy moim zdaniem sprawdza się, czy nie.

Prawda o biznesie. Jedną już przytoczyliśmy – czyli, że nie można robić interesów ze znajomymi, bo to się źle kończy. 

Tak jak już powiedziałem, to moim zdaniem nieprawda. To może coś innego. 

A druga prawda jest taka, że powinno być work-life balance, czyli trzeba nie pracować za dużo, bo jak się za dużo pracuje, to człowiek jest przemęczony, nie ma życia osobistego, prowadzi to do frustracji i już nie chce ci się wtedy prowadzić biznesu. No, u Ciebie to nie ma work-life balance, czy to prawda?

Wydaje mi się, że to kwestia indywidualna i zależy od tego, jak prowadzimy biznes oraz w jakiej branży działamy – czy ta branża nas interesuje. Na przykład, gdybym prowadził biznes związany z obrotem nieruchomościami, co nigdy mnie nie fascynowało, to podejrzewam, że spędzanie tyle czasu w pracy mogłoby mnie szybko zmęczyć. 

Czyli uważasz że zasuwanie po 14 godzin na dobę, to nie jest droga do wypalenia zawodowego i problemów zdrowotnych?

Obecnie czuję się kondycyjnie dobrze, nawet lepiej niż przed rozpoczęciem biznesu. Kluczowe jest znalezienie czas na jakiś sport, który będzie się uprawiać regularnie.

Albert, czego Ci życzyć? Jaka jest Twoja ambicja i co Ty chciałbyś osiągnąć przez najbliższe dziesięć lat? Bo tak myślę sobie, że jesteś ode mnie ponad dziesięć lat młodszy. Co byś chciał, jak byś wyobrażał sobie siebie za 10 lat? Czego można Tobie życzyć?

Żebyśmy jako firma urośli, zachowując jednocześnie klimat pracy i kulturę, którą mamy teraz. No i zdrowia przede wszystkim. 

Na pewno wszystko będzie dobrze Albert. Bardzo Ci dziękuję za tę rozmowę. Życzę Ci żeby Twój biznes się dalej rozwijał, żeby prędkość jego wzrostu była przez Ciebie sprawnie opanowana, ale równocześnie żeby to nie poskutkowało zamienieniem Twojej fantastycznej organizacji w jakiegoś betonowego robota. I jeżeli masz jeszcze coś co byś chciał dodać, to jest teraz dobry moment – co byś chciał ewentualnie powiedzieć ludziom, słuchaczom na temat portali, co powinni robić, gdzie powinni zaglądać. Czy chciałbyś, żeby ktoś się z Tobą skontaktował – to najlepszy moment.

Zawsze jesteśmy otwarci na współpracę. Mamy nieszablonowe, kreatywne podejście do promowania, więc jeśli ktoś prowadzi biznes, chętnie zaoferujemy indywidualne podejście i nasze zasięgi. Te są naprawdę imponujące – kilkanaście milionów ludzi w mediach społecznościowych i na naszych portalach, co przekłada się na kilkadziesiąt milionów wizyt miesięcznie. Jesteśmy w stanie przekształcić te zasięgi w skuteczną i atrakcyjną reklamę. 

Jeśli chodzi o radę dla osób, które zaczynają swoją przygodę z biznesem, to przede wszystkim trzeba być gotowym na to, że przez pierwsze dwa lata będzie naprawdę trudno. Jednak potem może przyjść skok, który wynagrodzi wszystkie trudności i wyrzeczenia. Może brzmi to wzajemnie sprzecznie, ale uważam, że mimo, iż nie warto się poddawać, nie można też brnąć w pomysł za wszelką cenę. Czasem plan na biznes może być nietrafiony. Wtedy lepiej zmienić podejście i wymyślić coś nowego. Gdy tkwimy w czymś co nie wychodzi, to tracimy czas na realizację pomysłu, który mógłby się udać. Trzeba myśleć, poszukiwać, kombinować, a w końcu któryś plan wypali i sukces nadejdzie. 

Super. Albert – bardzo Ci dziękuję za tę rozmowę i trzymam kciuki. 

Bardzo dziękuję. 

Udostępnij:
Podcast

Poznaj wiodący podcast dla przedsiębiorców i zarządzających biznesem. Posłuchaj przedsiębiorców, którzy zbudowali biznes od zera. Znajdź odpowiedzi na wyzwania, które trapią liderów – niezależnie od branży.

Newsletter

Zainwestuj 5 minut w tygodniu, by osiągać więcej.

Dołącz bezpłatnie do tysięcy przedsiębiorców i zarządzających biznesem w społeczności Business Unlimited.

Zobacz także