Change language:

Dlaczego MILIONERZY dalej pracują? SUKCES na swoich zasadach | Mentoring Strategiczny

Zasubskrybuj Greg Albrecht Podcast
YouTube
Spotify
Apple Podcasts

Dlaczego MILIONERZY dalej pracują? Dlaczego wybierasz 8-godzinną bieżączkę w firmie, zamiast skupienia na pracy strategicznej? Dlaczego powtarzasz, że musimy urosnąć x10, jeśli tak naprawdę chcesz spędzać więcej czasu z rodziną w spokoju? 

Jak skutecznie wyjść z miejsca, w którym KRĘCISZ SIĘ W KÓŁKO w swojej firmie i nawet nie wiesz, za czym gonisz? 

Staszek Dzieduszycki, mój serdeczny przyjaciel, z którym znamy od 25 lat, a przy tym doradca strategiczny w korporacji, usiadł po drugiej stronie stołu w podcaście i zapytał mnie, jak dokładnie wygląda proces mentoringu strategicznego i ułożenie biznesu w sposób, który wspiera cele osobiste przedsiębiorcy.

Jeśli właśnie zastanawiasz się, jak przejść na kolejny poziom w biznesie w zgodzie ze sobą, ten odcinek jest dla Ciebie.  

🎙️Zapraszam do #304 odcinka Greg Albrecht Podcast: Dlaczego MILIONERZY dalej pracują? SUKCES na swoich zasadach | Mentoring Strategiczny

Partnerzy Greg Albrecht Podcast:

Formeds – Odbierz 20% rabatu na suplementy formeds z kodem GREG20. Popraw swoją wydajność, formę i samopoczucie z pomocą wysokiej klasy polskich produktów ze 100% czystym składem, optymalnymi dawkami składników aktywnych i jakości potwierdzonej przez niezależne laboratoria.

👉 formeds.pl/greg

Wspierając naszych partnerów, wspierasz rozwój podcastu!

Transkrypcja:

(Transkrypcja jest generowana automatycznie, może zawierać drobne błędy)

Staszek Dzieduszycki: Dziś w Greg Albrecht Podcast, Greg Albrecht.

Greg Albrecht: No bo dziś specjalny odcinek, to mój przyjaciel Staszek, z którym znamy się, liczyłem około 25 lat, jedna z najmądrzejszych osób jakie w życiu poznałem, więc pomyślałem, że jak ktoś ma mi zadawać trudne pytania, to ty Stachu, powiedz o czym pogadamy.

Staszek Dzieduszycki: No, odbyliśmy ostatnio taką inspirującą rozmowę, w której powiedziałeś coś, co mnie niesłychanie zainteresowało, a dotyczyło tego, co jest esencją tej twojej pracy jako mentor strategiczny. Na maksa mnie to zaciekawiło, to też jest silnie związane z robotą, którą ja wykonuję, która de facto też polega na strategicznym doradzaniu wewnątrz korporacji, ale jednak w dużej mierze jest podobna. No i tak sobie myślę, że właśnie to doradztwo strategiczne, nie. Ten mentoring strategiczny przychodzą do ciebie naprawdę nieźli kozacy i kozaczki, prawda. Szefowie, szefowe firm, właściciele firm, ludzie, którzy założyli firmy, zarabiają na tym kupę forsy i potem płacą tobie, wcale to nie są tanie rzeczy, za coś. I pytanie, dlaczego jest tak, że oni się decydują ten czas i pieniądze poświęcić na to. Jaką wartość z tego wyciąga, jak myślisz.

Greg Albrecht: Wydaje mi się, że wartością z takiego procesu jest to, że czasem brakuje im zewnętrznej perspektywy, czyli chcą, żeby ktoś spojrzał na to, jak oni to robią, jak ma wiele różnych punktów odniesienia, to żeby im powiedział, co ewentualnie można robić inaczej. To jest myślę taka ta strona ułożenia biznesu, ale też ułożenia ich sposobu pracy, czyli ich czasu, ich rytmu dnia. Pewnie to, z czym chcą też wyjść, to zazwyczaj teza jest taka, Może trochę mądrzej pracować, ale nie stracić impaktu wzrostowego, czyli takie trochę mieć ciastko i zjeść ciastko. Jak pracować mądrzej, pracować może mniej, pracować inaczej, więcej delegować, a jednocześnie nie zwolnić przez to dynamiki wzrostu firmy i osiągać swoje osobiste cele poprzez to, co się robi w tym życiu zawodowym.

Staszek Dzieduszycki: Słuchaj, jak to mówisz, to tak brzmi jak taki generalnie opis coachingu, to mniej więcej na każdej stronie coachingu można to przeczytać, a my umówiliśmy się, że ja nie będę dla ciebie sympatycznym Staszkiem, tylko ci będę challenge’owo, więc ja chcę docisnąć. No bo zawsze pewnie od tego, co powiedziałeś, ta rozmowa się zaczyna, ale co jest tą istotą tego tematu.

Greg Albrecht: Wiesz co, często ona też się zaczyna od tego, że na przykład chcę zrobić 10 razy więcej w swojej firmie.

I wtedy pierwsze pytanie jest po co i co dzięki temu zyskasz osobiście. Zatem jakby jest to przełączanie się między perspektywą biznesową, i strukturyzowania biznesu pod kątem największej możliwej efektywności i tej perspektywy osobistej, którą pewnie dobrze adresuje coaching. A może to, czego coaching nie zaadresuje, to rzadko da konkretne przykłady, pomysły, rozwiązania, czyli nie tylko zada ci pytanie, które ci skłoni do refleksji, ale też da ci jakiś taki konkretny insight, pomysł, że trochę więcej też takiej prowokacji w tym, żeby dojść do tego, o co ci tak naprawdę chodzi. I może jest jeszcze jedna rzecz, która być może jest obsługiwana niezależnie od tego, czy to jest coaching, czy nie, czyli też potrzeba pogadania z kimś, komu się zaufa, kto mamy poczucie, że rzeczywiście rozumie, jak ten biznes funkcjonuje. I przez to możemy szybko przejść do rozmowy na zbliżonym poziomie zrozumienia konkretnych wyzwań biznesowych. To jest myślę, że dość unikalne. Takiego, że nie mam żadnego interesu takiego jak wspólnik, jak współwłaściciel, jak pracownik, jak żona w tym, żeby biznes szedł w tę czy inną stronę. Tylko mam tę zewnętrzną perspektywę. A jednak dość szybko możemy zejść na ten sam poziom, że ja zrozumiem jakie są mechanizmy, które tam funkcjonują w środku.

Staszek Dzieduszycki: To tak brzmi jakby to było z jednej strony taka normalna część, co może przyjść wielka czwórka i konsultingować biznes i jakby kumaci goście w garniturach wszystko rozumieją. Natomiast, i to jest jedno, to znaczy, że ty jesteś partnerem do rozmowy o biznesie twojego klienta, prawda, i w tym sensie rozumiesz, jeżeli on coś nazywa, nie trzeba tego tłumaczyć, tak jak pewnie każdy z nas ma, jak trzeba komuś z rodziny wytłumaczyć, czym my się właściwie zajmujemy, prawda, jest wyzwaniem. Tu ta osoba cię rozumie, to jest jeden komponent, jeśli dobrze rozumiem. Ale że ten drugi, to jest to, że ta warstwa tego, co dla tego człowieka jest ważne i dla niego osobiście jest połączeniem tej perspektywy biznesowej i tego, co jest istotne dla tego lidera, szefa, jak to wy mówicie w tych wszystkich własnych podcastach, foundera, tak. To się tak mówi. To, co dla niego jest istotne, tak.

Greg Albrecht: Tak, bo mam taką obserwację, Że ktoś rozpoczyna karierę, zaczyna tworzyć firmę i ma jakąś tezę tego po co mu to jest, czyli co go napędza, co chce w ten sposób osiągnąć, na przykład majątek albo na przykład rozwiązanie jakiegoś problemu na świecie. I to nie tylko czasem ta teza do końca nie jest prawdziwa, co nie jest wyzwaniem dopóki to działa i jakby biznes się rozwija, ale może być nie tylko nieprawdziwa, ale może się zmieniać w czasie. Czyli krótko mówiąc, kiedyś ja z niewiadomych dla siebie samego przyczyn, jakiś biznes zacząłem i w pewnym momencie… Nie pasuje mi, coś mi doskwiera, może jestem zmęczony tym, może zauważyłem, że on jest dla mnie nieoptymalny. Jest pytanie, czy i co mogę zmienić i jak mogę dojść do tego, na czym mi tak naprawdę zależy. Bo wiesz, mogę ci powiedzieć, każdy ci powie, chcę urosnąć razy 10, chcę robić więcej kasy.

To jest… jak nic nie powiedzieć w biznesie. Więc pytanie, co dzięki temu zyskasz, mając te więcej kasy, co dzięki temu zyskasz, że twoja firma będzie miała większą waluację. Kiedy to skonsumujesz. Ile masz życia przed sobą, żeby to przejeść. I takie różne egzystencjalne wyzwania. Zatem jest taki pierwiastek psychologiczno-filozoficzny w tym, który nałożony później na operacje biznesowe pozwala dość zgrabnie te dwie perspektywy poskładać.

Staszek Dzieduszycki: No to z tego, co mówisz, to brzmi tak, jakby człowiek przychodzi do ciebie i jego pierwsze zdanie chce, żeby mój biznes był dziesięć razy większy, prawda. A istotą tematu, czy tego, do czego razem dochodzicie, to jest właściwie, czego ty chcesz od życia, tak. Mega to jest ciekawe, dla mnie poruszające. A powiedz, jak wy do tego dochodzicie w ogóle. Jak się dochodzi do tego. No bo to też jest dość specyficzne. Człowiek przychodzi po poradę strategiczną i chciałby rozmawiać o ebitach i innych historiach, a nagle schodzicie na dość takie intymne rzeczy. Jak to się dzieje właściwie.

Greg Albrecht: Wiesz, to jest zaszyte w procesie, dlatego że przed taką sesją zawsze po pierwszej rozmowie wstępnej mam czucie mniej więcej już tego, jakie są wyzwania. Czyli są jakieś deklaracje i słuchając między wierszami jestem w stanie zbudować pewne hipotezy na bazie moich doświadczeń, co tak naprawdę może być z tyłu. Na tej podstawie przygotowuję zestaw pytań, których jest 20-30, które przesyłam komuś wcześniej. Już ktoś wtedy wchodzi na inny poziom refleksji, bo powiedzmy, że już trochę jedną warstwę tej cebuli zdejmujemy i już ktoś wchodzi w głębiej i czasem to są typowo coachingowe narzędzia typu Koło Życia albo Siatka Celów, gdzie można zobaczyć co chcę, czego nie chcę i to oświetla już pewną prawdę. I kiedy dostaję ten materiał wejściowy przed taką sesją, to po prostu zawsze zaczynam od tego, żeby zobaczyć gdzie jest jakiś taki punkt, który rzeczywiście działa.

Staszek Dzieduszycki: No i czego szukasz w tych pytaniach, tej pierwszej rundzie pytań.

Greg Albrecht: No na przykład ktoś On deklaruje, że chciałby delegować, chciałby się wycofywać z biznesu, ale opisuje w tym dokumencie, że w zasadzie na końcu on podejmuje ostateczną decyzję. No to już dla mnie jest… jakby jeden ze wzorców zachowań, który niesie w sobie pewnego rodzaju sprzeczność i tę sprzeczność warto pogłębić, bo to nie chodzi o to, że ja od razu to klasyfikuję, że tu jest jakiś problem, bo to by było zbyt naiwne na bazie jednego zdania, ale jest to dobry punkt, któremu się warto przejrzeć, czyli poszukuję pewnych sprzeczności i też pewnych wzorców, które już na bazie setek takich rozmów wyłapuję między wierszami. To może być kolejna rzecz. nastawienie nadmierne na wzrost przychodów, ale nie dbanie o koszty, to jest drugie wyzwanie.

Staszek Dzieduszycki: Koszty rozumiane jako osobiste.

Greg Albrecht: Operacyjne nawet, takie operacyjne, nawet biznesowe, osobiste też, czyli krótko mówiąc budowanie biznesu pod wielkość obrotu, to jest nie zawsze dobra miara. albo podejście do zespołu, kiedy widzę, że zespół jest jakiś zaskakująco duży, albo nie ma tam w ogóle warstwy menadżerskiej, drugi skrajny przykład, no to możemy mieć do czynienia z sytuacją, w której ktoś ma taką rolę, bierze na siebie taką rolę trochę opiekuna, który uważa, że ludzie są ważniejsi. Jak czytam na przykład, że ludzie są najważniejsi, no to już widziałem takie firmy, w których to jakby ogon macha psem, Czyli, że tak powiem, zespół jest ważniejszy od racjonalnego interesu właścicielskiego i biznesowego, pragmatycznego. I dobrze też o to zapytać, bo jak jesteś właścicielem firmy, to masz prawo stworzyć firmę, która nie zarabia, która ciebie dużo kosztuje i cię zamęczy na śmierć, dopóki twoje ego jest zbudowane tym, że jesteś najlepszym dawcą miejsc pracy na świecie. Natomiast czy to jest optymalne i czy tego chcesz, więc… Łapanie takich wzorców pozwala zadać trochę pytań i ktoś wtedy się konfrontuje z tym i często ma takie wyglądy, czyli sytuacje, w których masz aha moment. W zasadzie nigdy o tym nie pomyślałem z tej perspektywy. Być może czasem jest tak, że uniknamy po prostu dostrzeżenia czegoś i w ten sposób tego nie widzimy. Mam prośbę. Zasubskrybuj teraz ten podcast, a dzięki temu będziemy mogli dalej rozwijać ten kanał.

Staszek Dzieduszycki: Czyli ty to, bo też sobie myślę, że częściowo to człowiek może robić dla siebie, ale my możemy robić też dla innych. To, czego ty szukasz, jak słyszę, Ja sobie to powtarzam. Dla mnie to jest pewien playbook taki, żeby sobie z tego korzystać.

Są dwie rzeczy. Jedno to jest pewne napięcie, sprzeczność z tym, co człowiek mówi. Tak jak powiedziałeś, chce delegować, a na koniec dnia sam podejmuje wszystkie decyzje. Widzimy w tym sprzeczność. I ty mówisz, że niekoniecznie to jest jedyne rozwiązanie, ale to cię ciekawi. Widzisz tą sprzeczność, że dajesz to pytanie.

Drugi wątek też ciekawy. Szukasz czegoś, co Jakoś tak mi się kojarzy, coś jest takie niesymetryczne czy nieharmonijne w tym układzie, prawda. Ktoś ma, powiedziałbym, za bardzo napakowaną górę, znaczy robi tylko górę, nie robi nóg, na tej zasadzie, prawda. Dobrze to wyłapujesz i tych dwóch rzeczy szukasz. I potem ten wgląd następuje. I to jest, to tu się, to tu się tak zakładam dzieje, dzieje tak zwana magia. Powiedz trochę właśnie o takich momentach, gdzie miałeś takie poczucie, że towarzyszysz jakiemuś odkryciu właśnie ważnemu dla tego człowieka, właśnie związanego z tym.

Greg Albrecht: No faktycznie to są ciekawe chwile, kiedy ktoś ma taką świadomość, no rzeczywiście to jest napisane 10x, skreślmy 10x, bo to jest w sumie 4x, a może niech to będzie 4x, bo tak naprawdę… to ja chcę spędzać więcej czasu z rodziną. To są tego typu, głębia jest tych wglądów. To też mnie ładuje do tego, żeby to robić, bo czuję, że to może mieć rzeczywiste przełożenie na życie rzeczywistych ludzi, a nie tylko na ich konta bankowe. Chociaż to też jest ważne, nie to, żebym był jakimś tutaj socjalistą, innym odlotem, który będzie mówił, wiesz, rozdaj wszystko i leż na plaży, bo nie, myślę, że super ambitni ludzie się zmarnują, jeżeli nie będą osiągać ponadprzeciętnych celów. Jest tylko pytanie, jak to się nakłada na ten moment.

Staszek Dzieduszycki: Albo… Czekaj, Greg, bo ja bym tak chciał to sobie tak poczuć, więc wiadomo, że nie możesz podawać nazw, że jesteś delikatny i tak dalej, ale czy możesz jakoś pomyśleć o jakiejś takiej sytuacji konkretnej, w tym sensie, tak żeby… Mi się to wydaje niesłychanie, szczerze mówiąc, ciekawe. To połączenie tego, szczególnie ten wątek, jak się ten świat biznesu i tej strategii, to co robię w tym biznesie, jako szef firmy, właściciel firmy, versus te moje osobiste cele. Ten moment taki, hej, właściwie, tak, że to jest, to hej jest jakąś zwrotnicą w życiu człowieka.

Greg Albrecht: Czasem to jest po prostu znalezienie odpowiedniego spojrzenia na kontekst.

Podam Ci przykład sytuacji. Jest przedsiębiorca, buduje firmę przez wiele lat i to jest okupione dużym kosztem psychicznym, dlatego że jest to finansowane poprzez jakieś duże zobowiązania, dług itd. No i teraz wyobrażasz sobie, że ktoś przez 15 lat cały czas rano i wieczorem myśli o ogromnym długu, który ma zaciągnięty, I cały czas żyje przyszłą wyceną firmy, żeby kiedyś ten dług skapitalizować. Jednocześnie ma drugie, trzecie dziecko w drodze, poczucie pewnych innych zobowiązań, które go ciągną i pojawia się na stole oferta zakupu firmy.

To jest też częsty case. No i teraz bardzo wielu przedsiębiorców ma to poczucie, to jest za mała wycena, możemy zrobić więcej. Z drugiej strony jest pytanie pod tytułem, jakie jest prawdopodobieństwo tego, że osiągniesz kolejny punkt do tego, żeby kolejną osiągnąć wycenę, bo żeby wejść na jeszcze kolejny poziom, to po pierwsze jest i niewiadoma i dodatkowo jeszcze musisz zdobyć być może nowe kompetencje, bo wyskalowanie z 1 do 10 to nie to samo, co z 10 do 100, a 100 do 1000. I teraz jest pytanie, jak się z tym czujesz. I myślę, że skonfrontowanie kogoś z pokazaniem mu różnych potencjalnych scenariuszy, czyli jakie mogą być scenariusze, jak wyglądają te ryzyka, rozpakowanie tego, ale nie tylko w kontekście prawdopodobieństwa osiągnięcia sukcesu biznesowego, ale także kosztu osobistego, przegłożenia się na te inne…

perspektywy może przynieść, przynosi to odkrycie. I tutaj pamiętam, że wtedy przyszła mi do głowy taka metafora na spotkaniu dokładnie, gdzie była taka sytuacja. Na zasadzie, słuchaj, wyobraź sobie, że jesteś w kasynie i przez wiele lat pożyczałeś po to, żeby grać. I właśnie możesz zgarnąć dużą pulę, ale ty mówisz…

Wrzucę to z powrotem. Może jeszcze urośnie razy pięć. I teraz możesz to zrobić. Ale jest pytanie, czy to nie jest moment, żeby wziąć te wszystkie żetony ze stołu. i na nowo część zapakować sobie do sejfu, skeszować, a zresztą wjechać z powrotem na stół. To nie jest oczywista odpowiedź, oczywiście jak to opowiadam, brzmi jakby to było oczywiste, ale widzimy jakie są ryzyka, no bo też wychodzisz z tego biznesu, jakby wychodzisz z pewnej platformy, z maszyny, którą robisz, ale z drugiej strony zabezpieczasz inny element swojego życia. I to są takie momenty, w których czuję, że robimy ważne rzeczy, to znaczy, że to są decyzje, które naprawdę mają przełożenie na życie wielu osób, i w rodzinie, i w środowisku, i w otoczeniu, i też na jakość życia tej osoby, z którą mam tutaj do czynienia, która czasem w przypadku przedsiębiorców jest jakiś taki element autodestrukcji, powiedziałbym. To nie jest może już tak powszechne, jak było w pokoleniu, z którego my się wywodzimy, gdzie to był jeden wielki wyścig szczurów i autodestrukcja była w to wpisana i w zasadzie zajechanie się to było w modzie. Dzisiaj to wygląda trochę inaczej, ale nadal są przypadki takie, gdzie ludzie po prostu zaciągają taki kredyt fizyczny, psychiczny, finansowy, żeby osiągać cele, że potem się pojawia pytanie, czy ten cel mi w jakikolwiek sposób służy, czy on mnie tak naprawdę spala, czy mnie konsumuje.

Staszek Dzieduszycki: No tak, że ta metafora tego kasenana mi trochę mówi coś takiego, mogę przynajmniej zobaczyć, że jestem uzależniony od tej gry i mogę zobaczyć ten moment tego kosztu. Czy ja chcę dalej grać z tym całym bólem w pleców przyjmijmy, dalej grać i być w tym lęku, w tym lęku, w tym poczuciu niedosytu i tak dalej. On mnie drajwuje, on mnie kręci, ale czy ja tego chcę. I czasem pewnie odpowiedź tak, to jest dokładnie to, czego w życiu szukam, ale to rozumiem, że ty pozwalasz człowiekowi zobaczyć ten dylemat, nazwać go w sposób taki uczciwy i transparentny.

Greg Albrecht: To jest taki może dość dramatyczny przykład sytuacji, ale dzięki temu ona jest wyrazista, a jednocześnie czasem to są drobne odkrycia, które sprawiają, że jeżeli całe życie jedziesz tą samą drogą do pracy, to nie wiesz nawet, że ci skrót wybudowali i mógłbyś jechać o kilometr krócej, bo po prostu jedziesz na automacie i tu wtedy znowu sprowadzając to z takiego ciężkiego kalibru na łatwy kaliber, lekki, powiedzieć to po prostu można zrobić inaczej, bo widziałem, że to mogło działać u kogoś tak. Wyobraź sobie, że możesz zupełnie niekonwencjonalnie wygenerować pomysł na to, jak spędzić poniedziałek i wtorek, a nie od tego, że masz zebranie teamu takie, jakie masz zawsze od 10 lat. Zatem czasem jest to przeramowanie, które daje szybką ulgę i nie jest związane aż z taką trudną decyzją, o której mówiłem w poprzednim przykładzie.

Staszek Dzieduszycki: Ja kumam, kumam, że to nie jest wyłącznie o tych takich totalnie egzystencjonalnych prawach, tylko czasem o o tematach, jak bieżąco zarządzać firmą, z tym zdobyć czas dla siebie, ale właśnie to mnie ciekawi, bo też powiedziałeś, użyłeś takiego uogólnienia, że polscy przedsiębiorcy kiedyś, a teraz, więc ja jestem super ciekaw, szczerze, jakbyś sobie właśnie, no, masz tych klientów sporo, też ogromne doświadczenie w rozmawianiu też nie tylko z klientami, prawda, znaczy, że masz doświadczenie po prostu z pracą z mnóstwem ludzi w biznesie, I ja osobiście uwielbiam takie metaobserwacje, które też mogą być cenne dla ludzi, którzy, na pewno dla mnie, żeby sobie zrobić ok. Z czym się ludzie zmagają.

Jakie są te dylematy. Od tych dużych, prawda. Robiłem ten biznes na zasadzie tego pewnego gamblingu, prawda. I czy teraz to skeszować. Czy nie, co to dla mnie oznacza, prawda. Spokój, ale z drugiej strony niedosyt, już przestaje grać, prawda. I dylemat z tym związany. Mówisz, że są przykłady, no nie aż tak przyziemne, a ja po prostu jestem ciekaw takich rzeczy, które twoim zdaniem się powtarzają, które z twoich obserwacji się powtarzają, jakieś tematy, które szefowie unerzy i tak dalej.

Greg Albrecht: częściej niż rzadziej. Nie chcę czegoś trywialnego powiedzieć, bo tak myślę, te rzeczy, które już chodzą mi do głowy, wydają się zupełnie trywialne, ale to, do czego wcześniej nawiązałem, czyli chcę delegować, czy nie chcę delegować. To jest paradoks ogromny, czyli jak dozować zaufanie i oddawać władzę, ale całościowo za rezultat, za element i wyjść z potrzeby nadzoru, a zatem jak zbudować zaufanie i wybrać tych właściwych ludzi. To jest, myślę, że ogromna trudność na pewnym etapie przeskalowania.

Staszek Dzieduszycki: Ale wiesz co, bo ja akurat uwielbiam banały. To znaczy też moja praca zawodowa mi pokazuje, że banalne prawdy to są częściowo banalne, dlatego że są powtarzalne. Więc ja bym cię chciał chwilkę zatrzymać przy tym temacie delegowania. Tak po prostu, bo ja sam mam to wyzwanie, pewnie ty też masz to wyzwanie. bardzo mądry grek, bardzo mądry starze, wszystko wiem jak zrobić, a oddać innym tą część roboty jest trudno. Więc powiedz, jak ty pomagasz ludziom sobie radzić z tym tematem. Wszystko, często to są bardzo mądrzy ludzie, często to jest, zwłaszcza na początku, prawda, że zrobił te rzeczy lepiej niż ci inni i tak dalej.

Greg Albrecht: Jak w ogóle z tego wyjść. Oczywiście. Posegmentować zadania od tych, które naprawdę mają najbardziej krytyczne przełożenie na sukces, do tych, które mają mniej, ale nie może po samych zadaniach, ale po obszarach, I po prostu nauczyć się, wytresować się do delegowania poprzez odkrajanie tych rzeczy obarczonych najmniejszym ryzykiem i udowadnianie sobie, że ludzie jakoś dają radę. To jest ta metoda, tak w największym uproszczeniu.

Staszek Dzieduszycki: Okej, czyli za przeproszeniem tak jak… Nie wiem, jak uczyłeś dziecko jeździć na rowerze, to nie zaczynasz od jeżdżenia bez kółek z górki. Rozumiem, że po prostu sam siebie też uczysz od tych rzeczy, które dobra wytrzymasz, jak będzie błąd. Dokładnie. I to oddajesz, tak.

Greg Albrecht: Tak. Trzeba też być przygotowanym na to, że jeżeli uczymy się rekrutować, to pewnie jakieś błędy możemy popełnić. Niektórzy mają do tego szósty zmysł, a inni nie, więc pewnie poszukiwanie tego. Także też jest kwestia, komu to zdelegujesz.

Tutaj są różne, sądzę też dobre patenty na to, kogo wybrać. Na przykład uważam, że dobrze sprawdza się znajdowanie kogoś, kto widział przejście firmy, z etapu, w którym jesteś ty, do kolejnego etapu, ale nie z fotela pilota, tylko z drugiego fotela. Czyli ma jeszcze przestrzeń do tego, żeby samemu udowodnić, że potrafi to pociągnąć, ale widział, jak to było robione. To jest taki interesujący parawzorzec, który może fajnie zadziałać. Czyli jeżeli chcesz mieć dyrektora marketingu do firmy, która ma wzrosnąć z 10 do 100, to weź kogoś, kto był menadżerem projektu w biurze marketingu, w tym okresie od 10 do 100 i pracował bezpośrednio z tym dyrektorem marketingu. I pracował na tych stój. Widział to i to szczególnie pracował. Doszedł do tych stój i w dodatku jeszcze realnie pewnie większość operacyjnej roboty tam robił, w związku z tym rozumie narzędzia, jeszcze nie jest odklejony z poziomu takich rzeczywistych wyzwań, widział co nie działało i może ten kapitał intelektualny przenieść. Czyli poza warstwą Oczywiście też wartości, która jest istotna, sposobu działania, żeby ten bagaż doświadczeń był odpowiedni.

Staszek Dzieduszycki: Mega ciekawe, czyli ty mówisz, że człowiek zna drogę od dziesięciu do stu, I w związku z tym może ci dostarczyć coś czegoś, jeżeli ty jesteś jeszcze na tych 30 powiedzmy, dostarczyć coś czego ty nie masz, ale jednocześnie bierzesz kogoś, kto ma jeszcze jakiś głód, żeby się na tych 100 pokazać, a nie tam, że będzie się nudził albo, że zawsze pracował na 100, więc w ogóle nie rozumie perspektywy pracowania na 10.

Greg Albrecht: Będzie zmotywowane do tego, żeby udowodnić, że potrafi, zakładam, także wnosi wartość dodaną, a będzie zmotywowane do tego, żeby udowodnić, że potrafi. Drugą kategorią osób, jeszcze będąc w obszarze rekrutacji, która często się pojawia, to bardzo często w relatywnie małych firmach, Prezes jeszcze się nie nabawił dyrektora operacyjnego i to jest taki punkt, który często stanowi limity organizacji ze względu na to, że mamy jakąś zdolność do tego, żeby kreować wizję i budować strategię i zdolność do tego, żeby ogarniać operację. Teraz jeżeli potrafimy mieć wizję i strategię, to często te operacje nam gorzej idą, a nawet jeżeli jesteśmy w tym nieźli, to i tak jedno jest kosztem drugiego. W pewnym momencie te dwa elementy muszą być rozdzielone i próba ciągnięcia ich jednocześnie powoduje za małe skupienie się na przykład na wizji strategii, a jeżeli ktoś ma naturę wizjonera, to w pewnym momencie operacje nie zaczynają nie dociągać. Więc często tą rekomendacją jest znalezienie kogoś najlepiej wewnątrz organizacji, bo to jest w ogóle pierwsze. krok, kto był, mógł wejść i pomóc odciążyć. Już mamy zbudowane zaufanie, zrozumienie organizacji, bo w małych firmach to jest pewnie też fajniejsze, jeżeli mamy takiego sukcesora wybudowanego i wejście w ten obszar.

Staszek Dzieduszycki: Znowu tak se parafrazuję, bo tak, żeby… to mówisz o czymś takim, że szukamy kogoś, kto de facto uzupełnia jakiś ten niekrytyczny, znaczy w sensie ja jako właściciel, czy jako owner mam swoją jakąś krytyczną, mocną stronę, krytyczną dla tej firmy w tym momencie i w końcu jest tak, że nie mogę się już tymi innymi rzeczami zajmować, muszę się skupić na tym i w związku z tym szukam kogoś, kto będzie dobrym uzupełnieniem tego, co muszę zostawić, czym muszę się przestać zajmować. Dokładnie tak. Właściwie jedno i drugie, o czym opowiadasz, to jest właśnie o szukaniu ludzi, którzy cię uzupełniają. W tym sensie ten pierwszy przykład też właściwie o tym był, że ktoś ma doświadczenie, którego ty nie masz, w pewnym transition.

Greg Albrecht: A żeby to zrobić, trzeba zrobić ten krok wcześniej, to o czym mówiłem, czyli w procesie odkrycia zdefiniować, swoje mocne strony i to też oczywiście w tej rozmowie, w tej ankiecie jestem w stanie pomóc w tym, żeby komuś uświadomić, unaocznić te unikalne przewagi, bo wydaje się, że czasem jesteśmy jak ta ryba, co jest w wodzie i nawet nie jest, że jest w wodzie. Czyli pewne nasze mocne strony wydają nam się zupełnie przezroczyste, nie dostrzegamy, że się wyróżniamy na tle innych, tylko hej, każdy tak ma, no nie każdy tak ma, tylko ty tak masz. W związku z tym dobrze jest złapać te mocne strony, żeby na nich grać i nie próbować odelegować tego, w czym się jest słabym. Ale jednocześnie też nie jestem jakimś wyznawcą tego, że rób tylko to, w czym jesteś najlepszy, no bo to jest koniec rozwoju. Czasem osoby, z którymi pracuję właśnie potrzebują tego procesu, żeby przełamać się do czegoś, co długo odkładali, wyjść w trochę inne buty, bo już są tak wyśmigani w jakimś obszarze swojej firmy i cały czas odwracają wzrok, nie, nie będę się zajmować tam marketingiem, będę cały czas maksymalizował operację. No ale jest moment, w którym warto.

Staszek Dzieduszycki: Bo ja mam świra na poziomie produktu i to się samo… No tak, znowu, to jest… Wyobrażam sobie, że jest pewna też specyfika, że jednak nie każdy typ człowieka jest founderem, właścicielem, przedsiębiorcą i tak dalej, prawda. I w związku z tym, no właśnie, z definicji będą to pewne typy ludzi, którzy mają jakiś zestaw mocnych stron, a nie jednocześnie mając innych stron. No dobra, jakie jeszcze widzisz wśród tych takie powtarzające się wzorce, dylematy, napięcia wśród ludzi, z którymi pracujesz.

Greg Albrecht: Wielu przedsiębiorców wraz z tym, jak ich firma rośnie, nie… Nie znajduje zrozumienia dlatego, że tworzą środowisko pracy dla siebie i dzięki temu mogą pracować na swoich własnych zasadach. Czyli na przykład wpadają w pułapkę tego pracowania po 8 godzin dziennie albo po 12 i są przywiązani jako pracownicy do firmy zupełnie jakby byli gdzieś u kogoś na etacie. To jest zazwyczaj pochodna nawyku, który kreujesz zaczynając robić firmę, no bo pracujesz wtedy po 15 godzin i pracujesz więcej niż na etacie, ale jest niezwykle świeże czasem spojrzeć z perspektywy i powiedzieć, hej, ale… jak chcesz, to przecież możesz iść na tenisa w południe. Dlaczego nie.

Kto ci zabrania. Czyli jako zwierzęta nawyku tworzymy środowisko, w którym moglibyśmy być wolni, a jesteśmy jego niewolnikami i częściowo to może być pochodna nawyku takiego, że na początku tworzyliśmy firmę i było ciężko. Czasem to jest dlatego, że mamy wszczepione, to też bardzo często widzę, że praca musi być ciężka. Czyli jeżeli coś nie przychodzi mi ciężko, to to nie jest praca.

Coś robię nie tak. Więc jak się nie zachetam, jak się nie dojadę, to nie powracowałem, nie zasługuję na owoce swojej pracy. I jak tego słucham, to z jednej strony czuję, że to jest trochę komiczne, trochę przerażające, że ktoś, kto zbudował coś wielkiego, nie daje sobie prawa do konsumowania tego, nie czerpie z tej wolności, którą wytworzył. Oczywiście są przypadki firm, które są niestety tak źle skonstruowane, że ktoś tej wolności nie ma, ale wtedy budujemy drogę do wolności. Zatem zdarza się też często, że ktoś pracuje w roli eksperta lub myśli jak ekspert lub myśli jak menadżer co najwyżej, ale rzadko myśli jak właściciel i zawsze próbuje narysować obowiązki tego właściciela firmy czy szefa firmy na poziomie, w czym jesteś jako ekspert turbo dobry. jakie masz zadanie jako menadżer ale też jak patrzysz na swój biznes jako właściciel bo ta perspektywa właścicielska to jest po to tworzysz firmę to tak jak zainwestujesz sobie w Nvidia zainwestujesz sobie w jakąś inną spółkę i patrzysz jak ci rośnie albo ci wypłaci dywidendę no to ty też jako założyciel firmy też jesteś właścicielem. Ta perspektywa właścicielska jest niezwykle rzadka u przedsiębiorców, tylko oni gdzieś balansują pomiędzy najpierw byciem ekspertem, potem nauczynia się byciem trochę menadżerem, ale ciągle mogą mieć ten mindset, ja muszę pracować w swojej firmie, jestem pracownikiem, więc można też ludzi nauczyć wyjścia do tego horyzontu takiego, że mogą być właścicielem, to daje im dużo większą szanse do realizowania się w niektórych wymiarach, bo mogą tworzyć nowe przedsięwzięcia, mogą budować ludzi, którzy będą lidować ich obecne przedsięwzięcia. Więc to jest myślę też taki częsty paradoks, że rozmawiasz z kimś, kto jest milionerem, rozumiesz, literalnie i to i w gotówce prywatnej plus wycena spółki, I pracuję nawykowo, nieświadomie, bo ja jestem okej z tym, że ktoś świadomie decyduje się, jestem super bogaty, ale mam to gdzieś, idę pracować, będę kodował sobie na etacie, bo mnie to bawi. Tylko nieświadomie jesteśmy w pułapce zachowania, które jest zupełnie nieadekwatne do naszych możliwości i nie eksplorujemy naszych możliwości, jeżeli chodzi o taką wolność zarządzania na przykład swoim czasem, sposobem pracy, tym co robimy, co definiujemy jako praca dobrze wykonana itd.,.

Staszek Dzieduszycki: Jakoś to w ogóle jest mega dla mnie takie poruszające, mam dużo takich, dużo różnych myśli, ale jedna z nich mi mówi coś takiego, że to co generalnie dla mnie opowiadasz o tych różnych dylematach liderów, To jest de facto to, że ludzie, którzy zakładają firmę, czy prowadzą biznesy, wraz z rozwojem tych biznesów, de facto bardzo zmieniają swoje role. I że na początku jesteś prawie, że specjalistą.

Tak jakby iść od takiego świata, w którym ja wyrosłem. Jesteś, no znasz się na czymś. Pewnie mało kto jest, powiedzmy, jakimś takim specjalistą, że tam chodzi, biega, seruje.

Ale jesteś, znasz się na czymś i zaczynasz to robić. A później już nie możesz robić tego, w czym byłeś dobry. Przyjmijmy, że to będzie kodowanie, tak. Musisz zarządzać ludźmi, którzy kodują i to jest kompletnie inna robota, prawda. To jest trochę jak ten z poczwarki w Monitorele i tak dalej, prawda. Że to zmieniasz kompletnie rodzaj pracy i to, co dla mnie jest zupełnie jakby nowym odkryciem, to że jedno to jest zmienicie specjalisty w menadżera, A potem jeszcze jest szefa menadżerów, to też jest inna kolejna rola, ale właściciel to jest jeszcze kolejny level. I za każdym razem de facto zmieniasz całkowicie swój mindset i robotę. I że tak jak to rozumiem, no to twoja praca z ludźmi polega na tym trochę zobaczyć gdzie jesteś, gdzie jest kolejny etap tego przemysłu. przemienienia się w kolejną rolę, że to jest jedna z tych rzeczy, którym ludziom towarzyszy. Dobrze to zrozumiem.

Greg Albrecht: Tak, tak jest i nawet uświadomienie sobie, gdzie są, bo czasem się stoi okrakiem pomiędzy tym, czy wypłacić sobie dywidendę i zainwestować w nową rzecz, a tym, że siedzą klienta na projekcie. Czy cokolwiek, czy jadę do klientowi zamontować jakąś maszynę, którą zbudowaliśmy, bo mam z nim dobrą relację, bo klienci zawsze dzwonią do mnie. W obszarze sprzedaży też są bardzo często właściciele czasem wklejeni. To znowu zależy od etapu rozwoju firmy, ale znam przykłady dużych firm, gdzie nadal ten właściciel… odbiera telefon jakiegoś swojego strategicznego klienta. I znowu, to nie jest tak, że ja teraz próbuję te wszystkie zachowania, o których mówię, stygmatyzować i definiować, one są złe. One są takie, jak zdecydujesz, że są, ale dostrzesz je najpierw.

Staszek Dzieduszycki: I właśnie ta druga rzecz, która mi tak się działa, że właśnie to czy to jest ten przykład z kodowaniem wydaje się fajny, lubisz kodować to sobie koduj, ale jeżeli już od pięciu lat nienawidzisz kodować, no to zobacz co chcesz z tym zrobić, że to znowu jest to pytanie nie tylko co robisz, ale na ile to jest zgodne z tym czego ty chcesz od życia, czy ty dzisiaj chcesz, zapieprzać te 16 godzin. Czy ty dzisiaj chcesz chodzić na tenisa albo odprowadzać dzieci do szkoły. Czego nie robiłeś przez ostatnie 10 lat.

Greg Albrecht: Zdecydowanie. Szczególnie, że rzeczywistość też na nas wpływa. Są rzeczy, na które nie mamy wpływu. Ludzie mają różne choroby, wyzwania w rodzinie. Pozytywne wyzwania, jak właśnie pojawiają się dzieci. Inne mają pasję, której całkowicie absorbują. Znam przedsiębiorców, którzy tak mocno ich wchłonęła jakaś pasja typu triatlon czy inna, że to w pewnym momencie doprowadziło prawie do wywrotki firmy, więc też jest ciekawe patrzenie takie holistyczne na sytuację, w której się jest, a kluczem do wszystkiego moim zdaniem jest jakaś samoświadomość z jednej strony, czyli świadomość w czym jestem dobry, czego chcę, na jakim etapie jest firma, w jakim kierunku idę, a z drugiej strony umiejętność łapania tej perspektywy i elementem tego procesu łapania perspektywy jest to, co robimy razem, czy w formie takich jednorazowych warsztatów strategicznych, czy w procesie długoterminowej współpracy, gdzie rzeczywiście można powiedzieć, że to jest pewien proces przepoczwarzania się, gdzie nie zawsze to musi mieć charakter, zmiany z gąsienicy w motyla, ale czasem jest to zmiana z tego, jaki jestem dzisiaj, w taki, jaki by mi służyło, żebym był jutro i trochę ustawiania, szukania, budowania sobie przestrzeni.

Staszek Dzieduszycki: Wiesz co, bo mnie naprawdę ciekawią te przykłady tych różnych wzorców i wiem, że to nie jest tak łatwo, że jak sobie tego nie spisałeś, a uczciwie, żeśmy się nie przygotowywali do tego, to nie jest tak łatwo wyciągnąć to, ale Ale jakbyś tak właśnie chwilę się pozastanawiał, jeszcze pomyślał sobie o tych ludziach, z którymi pracujesz i tych wyzwaniach, które są takie powtarzalne albo może nawet niepowtarzalne, co ważne, istotne, takie no nie wiem, jak odpowiedzieć ładnie, transformatywne. Znaczy, że jest coś takiego, co dotyczy jakiejś zmiany istotnej dla człowieka. Czy jest jeszcze coś takiego, co ci przychodzi do głowy.

Greg Albrecht: Temat, którego nie poruszyliśmy, a jest też jeszcze jedną, jednym wymiarem wyzwań, które się pojawiają, to są relacje między wspólnikami.

To jest jeszcze kolejny etap. Dlatego, że ludzie wyruszają razem w jakąś drogę, no i każdy się zmienia, to jest jak w każdej relacji. I zarządzanie tym doprowadza do nowych wyzwań, takich jak jak się zmieniamy w czasie.

Co to znaczy rola dobrze wygenerowana. Czego oczekuję od mojego wspólnika. Kiedyś dołączyłem do jakiegoś biznesu, na jakichś zasadach, ktoś dał mi szansę, dzisiaj ja go prowadzę wyłącznie, a tamta osoba nic nie robi. Zatem jaki jest sprawiedliwy podział udziałów, jaki jest sprawiedliwy podział dywidendy i jak zbadać rzeczywiste potrzeby mojego wspólnika, żeby móc wyjść z tej sytuacji obronną ręką dla siebie, nie wywalić firmy i nie doprowadzić do konfliktu. To są takie też wyzwania. Czyli wyobraź sobie, takie sytuacje też się często zdarzają. Zatem, jak wiadomo, takie college sweethearts, tak, założyliśmy firmę mając 25 lat, dzisiaj mamy 40, no jesteśmy Jesteśmy innymi ludźmi, mamy rodziny, mamy inne priorytety, mamy inne uzależnienia, mamy inne potrzeby, mamy inny lifestyle. Ktoś potrzebuje, wystarczy mu puszka paprykarza szczecińskiego, a ktoś inny musi polecieć do trzygwiazdkowej restauracji Michelin.

Staszek Dzieduszycki: Są takie różnice, które się nie dało przewidzieć. Byliśmy super kumplami od grania w piłę, idąc analogią jakąś szkolną, ale to nie znaczy, że lubimy czytać te same książki. Zmieniamy się na koniec dnia. A to ciekawe jest, jak tu pomagasz ludziom, bo to mi się wydaje niesłychanie skomplikowane. Bardzo bliska relacja, prawie tak bliska jak relacja z najbliższą osobą. A jednocześnie zupełnie inny emocjonalny związek, więc to nie jest to samo co miłość być z kimś w tym partnership takim zawodowym.

Greg Albrecht: Uważam, że fundamentalną sprawą w tej sytuacji jest praca nad zaufaniem. Zaufanie w mojej opinii w dużym stopniu jest pochodną kontaktu. Czyli jest oczywiście pochodną doświadczeń, czyli budujemy sobie doświadczenia, czy ktoś mnie nie zawodzi, nie zawodzi.

Ale drugie, czy ta osoba jest mi nadal bliska. I teraz sytuacje, w których wspólnicy zaczynają się od siebie oddalać, czyli dosłownie nie spotykają się, nie rozmawiają ze sobą. Doświadczyłem takich sytuacji i Wiem do czego to doprowadzi, to doprowadzi do antagonizmów, nieporozumień, komunikacji szczątkowej za pośrednictwem SMS-ów czy innych komunikatorów i nagle rozmawiasz z obcą osobą, jak zaczynasz widzieć obcą osobę, zaczynasz wątpić w jej intencje. Jak zaczynasz wątpić w jej intencje, zaczynasz być bardziej czepliwy. Jak zaczynasz być bardziej czepliwy, to budują się podziały.

Jest potem trudno wrócić. Więc ja myślę, że dla founderów jest bardzo ważne, żeby być ciągle w tym kontakcie, aktualizować się. Kiedyś już w innym podcaście mówiłem, że mam taką listę bardzo ciekawą stworzoną przez Martina Gonzalesa z Google’a i jego team, taki People Lab. 25 pytań, które często powinni sobie zadawać wspólnicy nawzajem. To zawsze jak ktoś do mnie wysłucha tego i napisze, to chętnie udostępnię ten link do tych 25 pytań. Trzeba znaleźć przestrzeń na to, żeby te pytania sobie zadawać, żeby o tym rozmawiać. To się nie dzieje w małżeństwach, a co dopiero w takich sytuacjach też często się nie dzieje.

Staszek Dzieduszycki: Ale właśnie, wiesz, jak ty opowiadałeś, to miałem takie bardzo silne poczucie, że to jest dokładnie to samo, co w relacji z partnerem, z partnerką. Że po prostu brak kontaktu, brak tej wymiany, brak zrozumienia tego, co jest dla ciebie ważne, brak informacji o tym, co jest dla mnie ważne. No i właśnie doprowadza do tego, że znamy się mniej, ufamy sobie mniej, aż w końcu prawie, że jesteśmy wrogami, bo często nam się życie jednak przecina, ale jak właśnie nie masz tego zaufania i tej sympatii, nie chcę mówić, miłości, to jest dużo trudniej. I że tak naprawdę esencją tego jest kontakt.

Greg Albrecht: Nie jest kontakt. Ten kontakt powoduje, że na bieżąco synchronizujemy też, czy mamy wspólny cel, bo przy założeniu spółki jest takie, mamy wspólny cel, kreować większą, bardziej wartościową, bardziej dochodową spółkę. Nagle potem okazuje się, że niuansem jest nawet, czy ona ma być dochodowa, czy bardziej wartościowa. Tak, no bo jeden może pchać na to, żeby kreować maksymalną EBITDA, żeby się cashować z dywidendy na przykład, a drugi będzie mówił, musimy jak najwięcej reinwestować, bo to zbuduje wartość firmy w perspektywie trzech lat na przykład, czy pięciu lat. Tu nawet mogą być różnice poglądów, już pomijając kwestie personalne, a także patrzenia sobie na ręce, kto ile kontrybuuje do biznesu i jakie to powinno mieć przełożenie na wyniki. Jeszcze jedna perspektywa, która przyszła mi do głowy. i ona jest powiązana z różnymi rzeczami, które już mówiliśmy, to jest przestrzeń na myślenie do przodu, na myślenie strategiczne, na zastanawianie się, na bycie w kontakcie. Mają często przedsiębiorcy tendencję do poddawania się, jak każdy z nas, presji, bieżączki, celów, realizacji, ogarniania. Prawda jest taka, że ile byś nie miał czasu, to i tak zawsze znajdzie się robota do wykonania w tym czasie.

Staszek Dzieduszycki: Spotkanie do odbycia, mail do odpisania.

Greg Albrecht: Operacja, operacja, jakby no może dodatkowy klient, może dodatkowy taki projekt, może porozmawianie z tym człowiekiem zespołu i tak dalej. Teraz z tym się spotykam zarówno u właścicieli firm, ale też u naprawdę top menadżerów, z którymi rozmawiam, prezesów największych firm w Polsce, że uświadamiają sobie, że jeżeli nie wydzielą w swoim kalendarzu przestrzeni na bycie sami ze sobą, na siedzenie z kartką papieru lub siedzenie ze wspólnikiem i z kartką papieru i po prostu bezsensowne kminienie, bezsensowne w wielkim cudzysłowie, czyli bezokreślonego celu, niemierzalne, takie po prostu… filozofowanie, rysowanie, rysowanie tego kierunku, no to na końcu po prostu wiosłujesz, wypływasz, a to nie ta wyspa, na którą chciałeś dopłynąć. I ten element tego, że też jest potrzebna być może praca ze mną, czy z kimś, kto robi to, co ja, to jest to, że to jest ten twój czas, właśnie na to, co odkładałeś przez ostatnie 10 lat, czyli ciągle jechałeś na autopilocie. Jest pytanie, zwalidujmy, czy ja mam ustawiony kompas we właściwym kierunku, bo być może jak dalej będę tak płynął, to dopłynę nie tam, gdzie bym chciał dopłynąć. I to jest czasem gwarancja tej przestrzeni, że raz w miesiącu spotkasz się z kimś, kto cię zrozumie, wysłucha, nie oceni, da ci insight biznesowy, a ty to zrobisz, bo inaczej byś siedział I robił bieżączkę. I to jest kolejna wartość, którą w tym widzę i która jest niewiarygodnie odświeżająca dla każdego, no bo wytykasz łeb ze swojego kontekstu i szukasz innego kontekstu, w innym biurze, w innym miejscu, z innym człowiekiem. Nowe spojrzenie i spojrzenie z zewnątrz to jest zawsze oświecenie dla nas, no bo inaczej to wiesz, ten sam kubek z kawą, ta sama maszyna.

Staszek Dzieduszycki: No i te spotkania do odbycia i te tematy do ogarnięcia zawsze te same.

Greg Albrecht: I wiesz, poniedziałek, piątek, poniedziałek, piątek.

Staszek Dzieduszycki: Tak, czyli to jest trochę tak jakby się umówić… Na randkę z samym sobą, a przy okazji jeszcze mieć kogoś, kto pomoże odpowiedzieć na pytania, zadać pytania, zauważyć coś, czego ty nie jesteś w stanie sam dostrzec. To są te dwie rzeczy, czas dla siebie i ta inna perspektywa. A powiedz, jakbyś tak sobie pomyślał, czy są takie rzeczy, których ty się nauczyłeś pracując ze swoimi klientami. Mam na myśli zarówno takie rzeczy, które mogą być czymś takim, kurczę, ktoś jest jakimś wzorem, to jest coś takiego, co biorę dla siebie, ale czasami się uczymy poprzez takie przeciwieństwo, ja tak nie chcę. Ciekaw jestem, czy takich rzeczy, które gdzieś w tobie zostały, że po prostu wziąłeś sobie z tej praktyki pracy z ludźmi, co takiego bierzesz dalej.

Greg Albrecht: Trudne pytanie, a może inaczej. Pytanie jest łatwe, bo biorę za każdym razem coś. Teraz pytanie, co jest tym trudnym elementem, bo bardzo trudno jest, robiąc korekty kursu o 1%, nagle powiedzieć, że coś zmieniło moje życie, czy coś obróciło moje życie dookoła.

Nie. Ale słysząc Ciekawe rzeczy związane na przykład z relacjami z dziećmi i z partnerką, czy z partnerem, no dużo wziąłem dla siebie, czyli pewnie też patrzyłem jak rzutują sukcesy zawodowe na… relacje i się zastanawiałem, gdzie jestem, szczególnie od kiedy pozostałem tatą, no to dla mnie to jest nowe. Nie znam się na tym za bardzo, mam relatywnie krótkie doświadczenie i wolę dowiedzieć się czegoś od osób, które mają dłuższe doświadczenie i z tego sporo wyciągam tego zarządzania uwagą. Poza tym każda taka sytuacja w różnych obszarach mnie inspiruje, naprawdę. Jak myślę o ludziach, z którymi pracuję, to oni są jednak kosmicznie niesamowici. To nie jest tak, że że jakoś, bo to może tak zabrzmieć, że żeby z kimś pracować, to musi być coś z tobą nie tak i trzeba cię naprawić. I to jest jakaś taka stygmatyzacja tej sytuacji. Ja myślę, że ludzie czasem tak to mówią. Na zasadzie nie jest ze mną nic nie tak, nie pójdę do terapeuty, nie pójdę pracować z mentorem. To nie jest takie myślenie sportowca, chcę być najlepszym performerem, kto jeszcze może mi podkręcić 1%. I to jest moim zdaniem właściwe podejście, tylko jest podejście takie na zasadzie, póki nie jestem zepsuty, to po co ja mam tam chodzić.

Bardzo ciekawe. Moja perspektywa jest taka, to nie jest to, że jesteś zepsuty i przyjdziesz do mnie, nie, jesteś topowym zawodnikiem, chcesz poprawić 1%, płacisz komuś, żeby znalazł czas, uwagę, atencję i dodał ci swoje doświadczenie, żebyś ten 1% więcej osiągnął i to jest moje podejście na maksymalizację tego performansu i jakości życia. No i z tej samej strony drugiej, rozmawiałem z tymi ludźmi, za każdym razem jestem pod wrażeniem, że tak się da. Myślę, że to też poszerza moje horyzonty, nadaje mi pewną taką… Czasem mnie trochę bierze pod włos, na zasadzie czegoś pozytywnie zazdroszczę niektórym ludziom i to mnie też czasem stymuluje. Czasem jest jakaś technika czy podejście do czegoś. Inspiruje mnie ktoś tym, jak rzeczowo, na przykład podsumowuje nasze spotkanie, jakie ma niesamowite, naprawdę tak celne i takie swoje wnioski i głębie refleksji i tak poważnie podchodzi do naszej pracy i takiej atencji, taką atencję w to wkłada, że myślę, o rety, czy ja jak inwestuję w jakiś mój proces rozwojowy, to czy ja wyciskam z niego tyle, czy ja domykam, czy ja tę kropkę stawiam nad nim, więc to na przykład mnie bardzo inspiruje.

Staszek Dzieduszycki: Jak jak ja sobie teraz próbuję użyć, co ty mi właśnie powiedziałeś, to ty mi, to wydaje mi się, że ty mi powiedziałeś coś takiego.

Przychodzą naprawdę mocni ludzie, prawda. I ty też jesteś mocnym. I w tej mocy cały czas jest przestrzeń do dokręcania śrubek, tylko że czasami to będzie większe, czasami to jest zmiana paradygmatu, ale czasami to po prostu jest drobne dokręcanie drobnej rzeczy. I ty się uczysz tych drobnych, czasem dużych, ale w każdym razie takich, które dużo już wiesz, więc trudno znaleźć coś ogromnego. Ale że ważne jest dla nas, dla ludzi, którzy chcą pracować ze wsparciem, to że właśnie wsparcie, czy to wsparcie nie jest wsparciem kogoś słabego. To jest poszukiwanie jeszcze wyższego poziomu mistrzostwa. Jak byśmy zobaczyli na mistrzów w sporcie, to oni wszyscy są o tym, o ciągłym progresie. Ty jesteś Igą Świątek, czy tam Michaelem Jordanem, wszystko jedno. Ty cały czas masz świrę o tym, jak być następnym, jakby o krok lepszy. Tak. I pewnie nie wykitować po drodze.

Greg Albrecht: No właśnie i tu jest jeden aspekt, tylko że jak mówimy o dokręcaniu śrubek, czy byciu lepszym, no to naturalnie nasze myśli idą w kierunku robotycznym. A tu, ja bym powiedział, ale czasem to dokręcanie śrubek jest odkręcaniem śrubek. Czyli jest ten odwrót od tego, bo masz ludzi, którzy są tak wykręceni na osiąganie, że potrzebują zupełnie czego innego. Czasem to jest raczej ustawianie zbieżności kół, balansowanie zawieszenia, a nie dokręcanie jeszcze jednej śruby pod jednym kołem, tak, że po prostu wiesz, jedziesz na trzech kołach, bo masz kompletną asymetrię. Czyli krótko mówiąc, to jest trochę o osiąganiu więcej, ale w szerszym ujęciu, więc zarazem jest też o balansie. O balansie tego, że to nie jest, że tylko najszybciej biegam i osiągam w jednym kierunku, ale że osiągam to w taki sposób, który da mi szansę robić to długo, a nie, wiesz, spłonąć jak ikar, bo zlecieć za wysoko i spaść.

Staszek Dzieduszycki: Jakiego pytania nie zadałem ci, a powinienem był ci zadać. Ciekaw jestem. Widziałam, że ty lubisz to pytanie zadać. Mam nadzieję, że jesteś przygotowany.

Greg Albrecht: Zawsze się zastanawiam, po co ja zadaję to pytanie.

To jest trudne. Wielu pytań mi nie zadałeś, ale nie wiem, czy te pytania, które przychodzą mi do głowy są… W tym wątku, o którym rozmawiamy, czyli o tym, jak to działa, po co to komu, jak ktoś może sam sobie zrobić to, co może też zrobić z kimś. Bo jakoś tak myślę, że to jest taka puenta tego, o czym rozmawialiśmy, czyli czym to się różni, jak to działa. Ja mogę tylko powiedzieć, że mi to naprawdę sprawia… wielką radość obserwowanie jak ludzie osiągają konkretne cele i to jest wspaniałe doświadczenie widzieć jak ludzie wynajdują balans mają te odkrycia i mogę też dopowiedzieć że życzę każdemu żeby miał takie zajęcie któremu będzie dawało tyle satysfakcji co mnie ale nie wiem czy to jest rzeczywiście bezpośrednio związane z tematem, o którym rozmawiamy. To tylko jest może dowód na to, że na ten moment mam wrażenie, że ja te śrubki mam swoje całkiem przyzwoicie podokręcane i że cieszę się, że mogę to robić i jestem bardzo wdzięczny za zaufanie ludzi, którzy decydują się wchodzić w taki proces, bo to też jest bardzo taki wrażliwy element, że pewnie można mieć obawy, czy ktoś mnie oceni, czy ktoś nie ujawni jakichś moich tajemnic, więc myślę, że też tu jest ogromny element mojej wdzięczności za to, że są ludzie, którzy widzą pewną bezpieczeństwo w tym kontakcie i doceniają to i decydują się z tego czerpać i za to jestem bardzo wdzięczny.

Staszek Dzieduszycki: Wiesz, dla mnie to, co powiedziałeś, to mówi, że ty jesteś teraz w tym momencie, w takim miejscu, gdzie robisz coś, gdzie masz poczucie tego właśnie spójności, że to, co ci przynosi, to jest twoim biznesem, to ci przynosi pieniądze, jest jednocześnie po prostu zgodne z tym, co jest dla ciebie ważne, co cię po prostu tak w środku jako człowieka zachęca, drive’uje, jakkolwiek by to… Ja zobaczę, że dla mnie to jest o tym, co dla mnie było, czy jest centralne w tym połączeniu tej twojej pracy. To znaczy, że znowu, jedno to jest, jak tam wyciągniesz tę większą marżę, czy zrobisz większy wolumen, ale że istota jest tego, czy to jest to, co cię teraz kręci, czy to jest to, czego ty chcesz od życia. I dochodzenie do tego, to ja cię rozumiem, że jak pozwalasz, pomagasz, towarzysz ludziom, dochodzenie do tego, to że masz z tego satysfakcję.

Więc… A miałem też Ci się nie podlizywać, ale trochę zazdraszczam. Ty też możesz to zrobić. Może tak. Tyle na dzisiaj. Dzięki Greg za rozmowę. Ja się dużo nauczyłem. Dzięki.

Udostępnij:
Podcast

Poznaj wiodący podcast dla przedsiębiorców i zarządzających biznesem. Posłuchaj przedsiębiorców, którzy zbudowali biznes od zera. Znajdź odpowiedzi na wyzwania, które trapią liderów – niezależnie od branży.

Newsletter

Zainwestuj 5 minut w tygodniu, by osiągać więcej.

Dołącz bezpłatnie do tysięcy przedsiębiorców i zarządzających biznesem w społeczności Business Unlimited.

Zobacz także