Change language:

Dlaczego KOMPLIKUJESZ proste rzeczy? Jak prostymi DECYZJAMI wprowadzisz wielkie ZMIANY?

Zasubskrybuj Greg Albrecht Podcast
YouTube
Spotify
Apple Podcasts

Pobudka o 4:30, kąpiel w lodzie, 50 pompek, medytacja, białko, słońce, playlista… Brzmi jak idealny protokół? To kompletna bzdura. Nie wierzę, że tak złożone rytuały mają sens. Zastanów się, dlaczego komplikujesz proste rzeczy?

W tym odcinku chcę rozprawić się z nadmiernym komplikowaniem rzeczy, które mogą być proste – i pokazać, jak podejść do pozornie trudnych tematów w sposób, który naprawdę działa.

W odcinku:
✅ Dlaczego tak bardzo lubimy komplikować rzeczy proste
✅ Jak podejść do zmian, które naprawdę mają sens
✅ Czemu złożoność to często tylko pozór działania
✅ Jak uprościć procesy – w pracy i w życiu – bez tracenia skuteczności

🎙️ Posłuchaj i uprość. Zapraszam do #311 odcinka Greg Albrecht Podcast.

Książka wspomniana w podcaście: 

👉 Peter Attia – Outlive

Partnerzy Greg Albrecht Podcast:

Formeds – Odbierz 20% rabatu na suplementy formeds z kodem GREG20. Popraw swoją wydajność, formę i samopoczucie z pomocą wysokiej klasy polskich produktów ze 100% czystym składem, optymalnymi dawkami składników aktywnych i jakości potwierdzonej przez niezależne laboratoria.

👉 formeds.pl/greg

Wspierając naszych partnerów, wspierasz rozwój podcastu!

Transkrypcja:

(Transkrypcja jest generowana automatycznie, może zawierać drobne błędy)

Poznaj mój protokół, które stosuję każdego dnia. Pobudka 4.30, 4.35, wchodzę do bali pełnej wody z lodem. Następnie 4.37 patrzę koniecznie na słońce, aby mieć kontakt z nowym dniami, odpowiednio nastawić mój mózg, aby wiedział, że to już jest ten cykl dnia i nocy. Następnie koniecznie muszę zrobić 50 pompek, później chwila medytacji, później włączam sobie odpowiednią muzykę, bo bez tego nie da się tego dnia zacząć i potem muszę usmażyć 5 białek jajka, żeby to były same białka, bo trzeba zacząć dzień od białka. 

Uwierzyłeś w to? 

Oczywiście to kompletna bzdura, bo nie wierzę w to, że tak złożone procesy mają jakikolwiek sens i na szczęście jest już coraz więcej memów w internecie na ten temat, ale sądzę, że memy tylko sygnalizują problem, a niekoniecznie docierają do ich źródła.

Chcę rozprawić się z nadmiernym komplikowaniem rzeczy, które mogą być proste i pokazać Ci, dlaczego uważam, że czasem komplikujemy rzeczy proste i jak podejść do rzeczy, które wydają się złożone w sposób prosty, po to, żeby osiągać zamierzony efekt. 

Nie będę tu dawał konkretnych porad związanych z tym, jak zdrowie swoje kształtować, bo nie jestem lekarzem, ale podam konkretne porady, jak podchodzić do procesu wprowadzania zmian, tak żeby one się rzeczywiście wydarzyły, a nie żeby skończyły się jakimś absurdalnie skomplikowanym protokołem w dodatku, który jest czasem patykiem po wodzie pisanym. 

Więc może rozprawmy się z tym, dlaczego czasem pewne rzeczy komplikujesz, tak jak te wspomniane protokoły, dlaczego próbujemy się pod to podpiąć i jak się z tym rozprawić. 

Pierwszy krok jest taki, po co ludzie tworzą takie złożone, poranne protokoły, które mają podnieść jakość ich życia. No bo przecież w przeszłości człowiek budził się gdzieś w jaskini, też jakoś żył i funkcjonował i raczej powiedziałbym, że fizycznie byliśmy średnio zdrowsi niż dzisiaj, kiedy siedzimy przed komputerem godzinami albo patrzymy się w telefon. Te protokoły wtedy nie istniały, no natura wyznaczała nasze protokoły, intuicja wyznaczała nasze protokoły.

To co powoduje, że dziś jako ludzie szukamy takiej recepty na idealny początek dnia, idealne to, tam, to, siam. No na pewno to jest lęk przed śmiercią, chęć tego, żeby osiągać więcej, jest mnóstwo zewnętrznych napędów społecznych, które powodują, że chcemy działać bardziej optymalnie. Niektóre z nich mają może uzasadnienie jakieś, na przykład fajnie jest być zdrowym, żeby mieć energię i móc funkcjonować, to ma sens. Jednocześnie pytanie, co rzeczywiście się przekłada na osiąganie tego celu. A zatem motywacja jest pozytywna, chcesz mieć lepszy performance, chcesz lepiej się czuć, chcesz potencjalnie dłużej żyć, chociaż to jest temat na oddzielną dyskusję.

Tu polecam książkę Petera Attia – Outlive, która bardzo ciekawie ten temat porusza. W każdym razie z dobrych pobudek pojawia się potrzeba. Potrzeba znalezienia rozwiązania fundamentalnych aspektów, jak być zdrowym, jak żyć długo, jak być bardziej efektywnym, kiedy jesteśmy przebodźcowani. No i to jest luka do tego, żeby tworzyć te rozmaite protokoły.

Dlaczego uważam, że duża część tych protokołów to jest bzdura?

Po pierwsze, rzeczy, które są skomplikowane, samo założenie, są dużo trudniejsze do wdrażania w praktyce. Czyli krótko mówiąc, jeżeli masz zrobić jedną rzecz i zrobić ją dobrze, to jest dużo większe prawdopodobieństwo, że zrobisz to dobrze, niż jeżeli masz 10 rzeczy do zrobienia jedna po drugiej.

Były takie badania, które pokazywały, że kiedy pacjenci dostawali od lekarza więcej niż 3 pastylki, to skuteczność przyjmowania regularnie tych pastylek spadała kilkakrotnie, do jakichś kilkunastu czy małych 20-30%, ze stu. Krótko mówiąc, że ta złożoność powoduje, że nie potrafimy tego zrealizować.

Więc nawet zakładając, że taki protokół poranny jest trafnie zaprojektowany i ma sens, to ta złożoność powoduje, że dużo mniejszy odsetek ludzi i z dużo mniejszym prawdopodobieństwem zrealizujesz taki protokół. 

Po drugie, że będziesz mieć dużo większe napięcie związane z tym, że musisz się ze wszystkiego wywiązać. Wyobraź sobie, że twoim celem jest lepiej się czuć, ale kreujesz sobie rano piguły, że muszę zrobić 10 rzeczy, żeby się dobrze poczuć.

No to jak się czujesz. Czego my poszukujemy. My raczej poszukujemy czasu, przestrzeni, oddechu i w tym celu nie potrzebujemy mieć 10 zadań do wykonania rano, takich jak czy ja spojrzałem na słońce, o rany nie spojrzałem na słońce, ten dzień będzie zmarnowany. Więc złożoność zabija skuteczność i to jest chociażby pierwszy powód.

Natomiast drugi element, który uważam jest jeszcze bardziej zabawny w tych protokołach, jest taki, że jest szalenie mało wiarygodnych danych, które by potwierdzały w sposób powtarzalny niektóre z tych prawd, nie chcę powiedzieć, że wszystkie te rzeczy nie mają sensu, które w takich protokołach na przykład porannych, czy w tych różnych metodach, które widzimy w internecie się mieszczą. Jednak myślę, że warto bardzo krytycznie to oceniać. Mamy tendencję do tego, żeby znaleźć jakieś małe, pojedyncze badanie. 

Pamiętam jak kiedyś mówiono, że pomidory są szkodliwe. I to było bardzo długo propagowane. Potem mówiono, że nie można jeść jajek, bo cholesterol. Teraz też się z tym dyskutuje, czy to tak naprawdę jajka się na to przekładają. Była ogromna kampania. Cały czas są jakieś nowe trendy historie. Potem się mówi, że resweratrol działa, nie działa. To, tamto. Bardzo dużo różnych jest informacji, które nie są potwierdzone powtarzalnymi badaniami w dużej skali na ludziach. To jest A. B. jest pytanie, jaki jest wskaźnik wzrostu. Jaka jest korzyść procentowo, którą możesz wygenerować wprowadzając dany element. Czyli powiedzmy, że masz na szali wyspać się codziennie 8 godzin od 10 do 6, od 10 do 7, 9 godzin. Co na pewno będzie miało ogromny wpływ na jakość twojego życia.

I tu nie ma dyskusji, że to jest coś, co warto zrobić. I to jest ta jedna rzecz, która będzie miała przełożenie na jakość życia długo i krótkoterminową znaczącą. A potem możesz powiedzieć, czy ja rano wypiłem kawę 15 minut po obudzeniu, godzinę po obudzeniu, czy dwie godziny po obudzeniu. Myślę, że wpływ tej decyzji na samopoczucie będzie nieporównywalnie mniejszy niż tej o tym, żeby się wyspać. Zatem znowu chęć znajdowania złożoności, że to brzmi jak jakieś takie wyrafinowane, mądre, wysublimowane, oparte na danych.

Zazwyczaj to jednak jest oparte na jakiejś super wąskiej grupie. A, B, nawet jeżeli to jest prawda, to będzie miała marginalny wpływ na jakość życia. I oczywiście jednocześnie mogę sobie trochę zaprzeczyć, bo jestem wielkim fanem budowania dużej dźwigni poprzez ten tak zwany marginal gains, czyli te małe wzrosty o 1%. Ale dopóty, dopóki nie kreuje to większej presji od tego, żeby czegoś nie zrobić. I dwa, jeżeli mamy konkretne rzeczywiste dane i najlepiej swoje empiryczne doświadczenie, czyli krótko mówiąc, zacząłem robić coś, wprowadzam jedną rzecz, czuję się lepiej, robię to przez dwa tygodnie, czuję się lepiej, ważę mniej, ważę więcej, więcej masy mięśniowej, szybciej biegam, cokolwiek, jestem milszy, mniej się denerwuję. Wtedy wprowadzam kolejną rzecz lub nie, bo w drodze do tego doskonalenia możemy znowu zatracić się.

Jeżeli chodzi o to, czy rzeczywiście nadal potrzebujemy coś poprawiać, bo może nasze życie jest okej. B, czy te narzędzia, które wdrażamy działają, nie wiemy tego, bo zamiast to sprawdzić, to po prostu zobaczyliśmy w internecie, wprowadzamy 10 rzeczy na raz. C, czy naprawdę realizujemy to, co jest ważne, czy uciekamy, bo kolejnym wyzwaniem związanym z tymi protokołami w mojej ocenie jest to, że to jest zasłona dymna, chmura, usprawiedliwienie, że zrobimy coś, co super zadziała, że zajmuję się tym swoim zdrowiem i tu mam te 15 rzeczy, które próbuję wdrożyć, ale co tak naprawdę ma rzeczywiste znaczenie. To jest tak, jak się mówi o ludziach, którzy zaczynają uprawiać nowy sport i to jest, wiecie, więcej sprzętu niż talentu. I podobnie jest ze zmianą w jakości życia. No co na końcu ma znaczenie, jeżeli chodzi o zdrowie. Sen, pewnie odpowiednie odżywianie, ale zdroworozsądkowo wystarczy tego podejść. No wiadomo, że nie ma sensu jeść cukru, jakichś chipsów i tego typu chemikaliów, pić alkoholu.

To jest oczywiste, to szkodzi, to jest pewne. Nie, więc wystarczy tego nie robić, ale cała reszta, już potem jakaś inżynieria na wysokim poziomie detali może nie jest potrzebna. I podobnie sen, oczywiście, że działa, ale czy trzeba koniecznie mieć matę, która będzie schładzała miejsce. Czy zawsze trzeba mieć jakieś inne protokoły związane ze snem. Być może nie, więc dobrze jest oddzielić to, co naprawdę działa od tego, co nie działa. I na końcu skupić się na tym, czy my nie uciekamy od podjęcia tej jednej trudnej decyzji. 

A zatem mam problem z tym, żeby kłaść się wcześnie spać, bo uważam, że tracę dzień, więc muszę se posiedzieć i scrollować do drugiej w nocy. Na szczęście tego nie robię, ale mnóstwo osób, które znam, tak robi, a kiedyś też miałem takie tendencje, żeby zarywać noce. Żadna dawka moich magicznych protokołów, o których będę opowiadał w dzień, żadna dawka czytania o magicznych sposobach, jak poprawić jakość swojego życia i używania czegokolwiek, żeby to nadrobić, nie nadrobi tego, że masz problem z tym, żeby zmienić ten jeden konkretny nawyk.

W związku z tym, zamiast skupić uwagę na tym, żeby w sposób konsekwentny przełamać ten nawyk, mnie na przykład pomaga opaska do mierzenia parametrów snu, tym, żeby przełamać ten nawyk. Jak dzień w dzień widziałem, jak kiepsko się regeneruje moje ciało, kiedy się kładę spać po dziesiątej do łóżka, no to dzień po dniu przez dłuższy czas obserwowałem to i to mnie motywowało, żeby stopniowo, stopniowo nauczyć się tego, żeby o dziewiątej już wszystko kończyć, o dziesiątej, dziesiątej trzydzieści kładźcie spać.

teraz, jeżeli problem jest taki, żeby się położyć o dziesiątej spać, bo kładziemy się o drugiej, to skupmy się na rozwiązaniu tego kluczowego zagadnienia.

Podaję abstrakcyjny przykład, który może ciebie nie dotyczyć, ale to jest jeden z przykładów. Może jest jakaś prawda, o której wiesz, unikasz jej, w tym celu może znajdujesz alternatywy. I często w mojej ocenie ta nadmierna komplikacja, te złożone protokoły są ucieczką od podjęcia prostych decyzji.

I tu mówię o zdrowiu, ale to samo ma miejsce w strategii podejściu do biznesu. Prowadzę mentoringi strategiczne, spotykam się prawie codziennie z różnymi przedsiębiorcami i większość rzeczy, które trzeba zmienić w firmie, na którą się patrzy, to są konkretne, proste, niespecjalnie subtelne, zdecydowane zmiany, a nie regulowanie osiemnastu odbiorników. To nie jest tak, że to piętnaście rzeczy drobnych, które trzeba zmienić. Tak, można polerować ten diamencik, ale zazwyczaj, jeżeli mamy jakieś wyzwanie, które doprowadza do tego, że chcemy coś zmienić, to nie odwracajmy głowy od konkretnego zagadnienia i znajdźmy wsparcie i rozwiązanie, żeby wsadzić tę dźwignię tam, gdzie trzeba, zmienić tę jedną, dwie, trzy rzeczy kluczowe, na nich się skupić.

Wprowadzić najpierw jedną, potem drugą, potem trzecią, zamiast zamydlać sobie obraz złożonością, wysublimowaniem, naukowością stworzonego niezwykle skomplikowanego rozwiązania, które potem jest trudno wprowadzić w życie, może być usprawiedliwieniem do nie zajmowania się tym, co naprawdę nie działa i w końcu może wygenerować tylko dodatkową presję rzeczy, które muszę zrobić, a których nie warto robić. 

Zatem zachęcam do podejścia ze zdrowym rozsądkiem, nie pakowania się w jakieś ciągle nowe teorie, nowe modele i faszerowaniem się takimi rzeczami, bo wydaje mi się, że życie jest dużo prostsze niż czasem rolki i media społecznościowe starają się nam je przedstawić. Czasem oszukujemy sami siebie, zamiast zająć się tym, czym naprawdę warto się zająć.

Do czego zachęcam. Jeżeli mogę Ci jakoś tym pomóc, to napisz i życzę dużo sukcesów. Zachęcam do zasubskrybowania tego podcastu, bo to pomaga nam docierać do nowych, nowych osób i zapraszać lepszych gości, realizować to bardziej profesjonalnie. Jestem zawsze bardzo wdzięczny za każdą Twoją subskrypcję, za polecenie. To niezwykle pomocne. Dzięki i do zobaczenia w kolejnym odcinku. 

Udostępnij:
Podcast

Poznaj wiodący podcast dla przedsiębiorców i zarządzających biznesem. Posłuchaj przedsiębiorców, którzy zbudowali biznes od zera. Znajdź odpowiedzi na wyzwania, które trapią liderów – niezależnie od branży.

Newsletter

Zainwestuj 5 minut w tygodniu, by osiągać więcej.

Dołącz bezpłatnie do tysięcy przedsiębiorców i zarządzających biznesem w społeczności Business Unlimited.

Zobacz także