W 123 odcinku #GregAlbrechtPodcast dzielę się sprawdzonymi sposobami na poszukiwanie wspólnika w biznesie. Bazuję na moich doświadczeniach, które zdobyłem m.in. będąc wspólnikiem w 8 firmach oraz doradzając zarządom firm różnej wielkości.
Z tego odcinka dowiesz się m.in.:
- czy, a jeśli tak to dlaczego, potrzebujesz wspólnika w swoim biznesie,
- jak określić swoje oczekiwania wobec przyszłego wspólnika,
- gdzie najlepiej go szukać,
- jak sprawdzić, czy to właściwa osoba,
- na co zwrócić uwagę przygotowując umowę.
Odcinki, o których wspominam:
- #92 Samotność lidera – czym jest i co z nią zrobić?
- #14 Michał Iwanek: od handlu tekturą do sprzedaży biznesu do korporacji
Jeśli spodoba Ci się ten odcinek, dołącz do klubu: https://albrechtpartners.com/klub – członkowie mają wpływ na tematykę odcinków, dostęp do specjalnych materiałów i spotkań społeczności Greg Albrecht Podcast.
Zobacz inne odcinki podcastu: https://albrechtpartners.com/podcast/
Masz pomysł na temat odcinka? Znasz kogoś, kto powinien być moim gościem? A może chcesz zostać sponsorem podcastu? Napisz do mnie: gregalbrechtpodcast (at) gmail.com
Transkrypcja:
Pytanie, które dzisiaj będziemy adresować, to jak znaleźć i ułożyć sobie relacje ze wspólnikiem. Co oczywiście nie jest ani łatwe ani zawsze możliwe, ale postaram się znaleźć takie rozwiązanie, które doprowadzi Cię do tego, że będzie Ci łatwiej poukładać relacje z potencjalnym przyszłym wspólnikiem i znaleźć go też w gąszczu różnych miejsc, w których tego wspólnika można szukać.
Moje doświadczenie ze wspólnikami
Jeżeli chodzi o moje doświadczenia związane ze wspólnikami, to po pierwsze: bazuje na moich osobistych doświadczeniach jako wspólnika, policzyłem może niezbyt precyzyjnie, ale formalnie w ośmiu spółkach do tej pory, ale też wielu innych przedsięwzięciach mniej formalnych. Bazuję też na doświadczeniach i z rozmów w tym podcaście z założycielami firm, ale też z takiego Founder Coachingu, którym się zajmuję. Czyli pracuje z właścicielami firm i pomagam im układać relację oraz jeszcze dodatkowo dodaje elementy doświadczeń z takiego programu Google People Lab, którego mam szczęście być facylitatorem, ale też, którego założyciela znam. Jest nim Martin Gonzalez, więc miałem okazję sporo ciekawych informacji od niego wyciągnąć także niektóre informacje to między wierszami pochodzą właśnie z tego programu.
No i właśnie, dlaczego w ogóle ten temat jest ważny? Wedle funduszy VC, aż 65% startupów upada przez problemy związane z zespołem, a wedle badania Harvard Business School, które sprawdzały jaki jest najważniejszy aspekt zdaniem założycieli firm, który sprawia, że biznes przetrwa – najważniejszy, aż 88% osób oceniło, że ważna albo bardzo ważna jest struktura zespołu założycielskiego. To jest temat niezwykle ważny, bo naprawdę przekłada się w ogromnym stopniu na powodzenie lub niepowodzenie przedsięwzięcia.
Czy zatem można znaleźć łatwą odpowiedź na tak proste pytanie, jak znaleźć wspólnika? Oczywiście, że nie, bo myślę, że to pytanie jest prawie tak trudne, jak pytanie: „A dobra jak znaleźć idealnego męża albo idealnego partnera?” Myślę, że nie ma na to prostego przepisu, ale postaram się przekazać w kolejnych punktach jak to zrobić.
Po co Ci wspólnik?
Pierwsze pytanie, na które warto sobie odpowiedzieć w kontekście właśnie poszukiwania wspólnika to: po co jest Ci wspólnik? I myślę, że tym ważne pytanie, dlatego że po pierwsze jest wiele osób, które mają duże trudności w budowaniu relacji i dzieleniu odpowiedzialności i owoców pracy z innymi. Więc możesz się zastanowić nad tym jak się czujesz z tym, żeby rzeczywiście dzielić się z kimś, bo znam takich przedsiębiorców, którzy wolą się przemęczyć czy wolą trochę większą mieć presję na własnej głowie, ale jednak uważają, że efektem tego bardzo fajnym jest to, że dzięki temu nikt nie musi z nimi wchodzić w żadną interakcję i przed nikim się nie muszą tłumaczyć i zazwyczaj wydaje mi się, że to jest fajne na krótką metę, ale w pewnym momencie może być męczące dla tych wszystkich, którzy myślą, że bycie takim singlepreneur jest dobrym rozwiązaniem. Statystyki też nie przemawiają na korzyść takiego rozwiązania i na przykład fundusze inwestycyjne bardzo, bardzo niechętnie inwestują w projekty, gdzie jest tylko jeden udziałowiec, a raczej premiują teamy gdzie jest ich dwóch lub trzech.
Poszerzenie kompetencji
Po pierwsze pewnie po to, żeby poszerzyć kompetencje. Każdy z nas ma jakieś swoje spektrum kompetencji i umiejętności czy to są takie umiejętności jak technologia versus sprzedaż, czy to są kompetencje czy predyspozycje, takie jak bardziej typ ekstrawertyczny, introwertyczny. Jest na pewno rzadkie, żeby w jednej osobie były wszystkie siły skupione. Raczej to się nie zdarza statystycznie, więc może być tak, że dzięki temu, że pozyskasz wspólnika, uzyskasz dodatkowe kompetencje poznawcze różne, które pomogą Ci lepiej prowadzić biznes.
Samotność lidera
Druga kwestia, do której nawiązywałem w 92 odcinku Greg Albrecht Podcast pod tytułem Samotność Lidera to właśnie przewalczanie tej samotności. Dlatego, że fajnie jest czasem z kimś dzielić i te problemy i te fajne chwile i po prostu czasem fajnie, żeby było raźniej, więc nawet taki miękki aspekt posiadania wspólnika myślę, że jest mocno niedoceniany. Ja mam doświadczenia i z posiadania wspólników i projektów, które realizuje sam i bardzo mam miłe wspomnienia na przykład z jednej spółki, w której najdłużej działałem ze wspólnikami. Uważam, że to naprawdę dawało mi takie pewne poczucie bezpieczeństwa i otuchy szczególnie w sytuacjach kiedy były jakieś wyzwania, ale one w biznesie są “chlebem powszednim”, tego nie muszę nikomu tłumaczyć.
Motor napędowy
Trzecia kwestia to to, by mając wspólnika działać szybciej, bo wychodzę z założenia, że jednak wspólnik to jest taki motor napędowy. Zatem jak masz dwa motory napędowe podpięte do jednej łódki to jest duża szansa, że będziecie płynąć do przodu szybciej, o ile oczywiście każdy silnik będzie napędzał w tym samym kierunku, ale o tym jeszcze trochę później. W międzyczasie można powiedzieć o jednej kwestii a mianowicie to, że jeżeli czujesz, że tempa są różne z kimś, to może to nie jest materiał na partnera biznesowego. Nie chcesz mieć kogoś, kogo będziesz cały czas ciągnąć. Jeżeli ktoś na przykład jest przez Ciebie zachęcany do jakiegoś projektu i nie odpowiada czy niespecjalnie się angażuje to prawdopodobnie znak, że później będzie tylko gorzej. Trochę tak, jak to bywa w relacjach osobistych a pamiętajmy, że co trzecie małżeństwo w Polsce, a i tak Polska ma się tutaj całkiem nieźle na tle innych krajów europejskich, co trzecie małżeństwo w Polsce kończy się rozwodem. A w Belgii to jest nawet 75%, w związku z tym, nie warto budować czegoś co miałoby się rozpaść.
Oczekiwania wobec wspólnika
Dlatego jak już zdecydujesz się na wspólnika, warto zastanowić się, czego Ci trzeba. I tu punkt drugi to są te oczekiwania. Ja bym je wprost określił jako pewne warunki brzegowe. Nie tworzyłbym idealnego profilu chociaż fajnie sobie stworzyć pewien profil z kim chciałbym współpracować, ale mnie w takich wyborach zawsze pomagały raczej te plusy i minusy. Czego nie znoszę, na przykład w interakcjach z innym człowiekiem a co naprawdę mnie super napędza albo czego kompletnie nie umiem robić, a jest to potrzebne w biznesie. Jakich kompetencji brakuje a jakie kompetencje mam w nadmiarze i może nie byłoby zbyt dobrze, żeby ta osoba też była w tych obszarach silna, bo to mogłoby doprowadzać do pewnego rodzaju starć. I na tej podstawie możesz sobie stworzyć pewien profil i opisać. Uważam, że pisanie to w ogóle świetna metoda do porządkowania myśli, więc zrobiłbym to niezależnie od tego czy to wykorzystujesz gdzieś, czy nie później. I stworzyłbym taki profil, który by definiował kogo szukasz i teraz, na przykład ja w tym momencie i w kontekście tego co mówiłem we wstępie zawsze poszukuje osób, które uzupełniały by moje kompetencje, które mam najniższe na przykład w teście Gallupa. Myślę, że taki profil Extended Disc czy jest wiele innych metodologii, ale bardziej niebiesko-zielony to są takie obszary, które prawdopodobnie byłyby dla mnie pomocne w projektach. I jeżeli Ty tworzysz swój profil, zastanów się może z wykorzystaniem takich narzędzi jak właśnie Strengths test Gallupa, czy Extended czy inne. Czego tobie tak naprawdę brakuje? Bo fajnie spojrzeć na taką mapę, powiedzmy „wszystkich opcji” i wybrać te, które najbardziej by Tobie pasowało i których Ci brakuje.
Jak poszukiwać wspólnika?
Jak już masz ten profil, czyli w pierwszym punkcie zdecydujesz się:,, Okej potrzebuję wspólnika”. W drugim punkcie określa się jego profil. W trzecim rozpoczynasz poszukiwania. I tutaj Bartek, który jest inspiratorem tego odcinka powiedział, że dla niego najlepiej zadziałało pisanie maili do osób, które są rozpoznawalne w biznesie na przykład ja byłem jedną z takich osób a druga rzecz, która pomogła mu to pisanie i wrzucanie tego na grupach na Facebooku związanych z biznesem. To dość ciekawy koncept, ale chętnie się nim tutaj też dzielę. Ja tego akurat szczególnie drugiego nie próbowałem nigdy, natomiast relacje zawsze pomagają. To na co myślę, że warto zwrócić uwagę w poszukiwaniach, to jest coś co należy wykluczyć. A mianowicie wedle książki The Founders Dilemma, to myślę jest dość interesujące, książki niejakiego Wassermana, po polsku pewnie Wassermana bardziej, to bardzo podnosi się ryzyko rozpadu biznesu jeżeli wspólnikami są członkowie rodziny. A najlepszym układem pod kątem współpracy, czyli z jednej strony bezpośredniości w relacjach, z drugiej strony otwartości na to, żeby ostry feedback nie wpłynął na konsekwencje innej relacji, jest w przypadku osób z którymi już kiedyś współpracowaliśmy, czyli dawny współpracownik, krótko mówiąc, dawny kolega z pracy. Także jeżeli szukasz tego wspólnika wśród osób, które znasz to uważam, że ogólnie ma sens, bo to skraca dystans do tego, żeby zbudować to zaufanie i wierzę, że to zbudowanie zaufania zajmuje czasem więcej czasu zainwestowane w budowanie tego zaufania, tym mniejsze ryzyko takiej współpracy partnerskiej.
Dlatego szukaj raczej nie wśród rodziny, a najlepiej wśród dawnych swoich jakichś kolegów z pracy. I teraz, jeżeli chodzi o moje doświadczenia w życiu związane z budowaniem relacji ze wspólnikami, powiedziałbym, że żadna z nich nie była budowana tak mocno intencjonalnie także nie odniosłem jeszcze tutaj sukcesu stricte w wykonywaniu takich zorganizowanych poszukiwań, aczkolwiek myślę że ten profil mi pomagał. Tylko zazwyczaj było to związane z jakimś przypadkiem. Więc też chętnie będę testował to o czym tutaj mówię obserwowałem to raczej w relacjach innych osób, ale na pewno to co zrobię teraz w kontekście tego poszukiwania, to też podzielę się publicznie tym profilem, który sobie określiłem. I wrzucę go na LinkedIn, bo wierzę, że to jest bardzo fajna platforma gdzie też są spore zasięgi i ludzie są naturalnie zainteresowani tą tematyką i można zrobić coś takiego jak powiedzmy a’la rekrutacja tylko wspólnika i zobaczyć co się wydarzy.
Testowanie – try and buy
Tutaj w mailu od Bartosza, do którego nawiązuje pojawia się wiele pytań związanych z tym, w jaki sposób ograniczyć ryzyko, kiedy powinna się zapalić lampka? A co jeżeli już podpisaliśmy z kimś umowę, jesteśmy wspólnikami, coś nie działa? Punkt czwarty mojej wypowiedzi, coś co uważam jest najbardziej istotne zawsze to jest, ja bym to nazwał „try and buy”, czyli koniecznie przetestujcie relacje dla obopólnego dobra zanim podpiszecie umowę współpracy. Bo naprawdę, jeżeli coś ma trwać wiecznie to przyjdzie moment, żeby to sformalizować. A jeżeli coś ma się rozpaść, to lepiej tego nie formalizować, bo z tego są naprawdę ogromne problemy. Rozwiązanie spółki nie jest rzeczą wcale prostą w Polsce, plus nie jest rzeczą przyjemną i też coś kosztuje, więc po co robić coś z czego chcielibyśmy się wyplątywać. Zresztą dobrym przykładem znów będzie to małżeństwo. Raczej mało kto poznaje kogoś na ulicy, następnego dnia bierze z nim ślub. Chociaż to się zdarza, ale bardzo rzadko. Analogicznie w przypadku wspólnika, moja myśl jest taka, kwestia jest taka, że trzeba koniecznie zrobić coś wspólnego. Zanim się zobowiążecie na twardo.
Myślę, że też forma dialogu w trakcie tego procesu sprawi, że się lepiej poznacie i zobaczycie czy możecie na siebie liczyć, jakie różne się pojawiają trudności w rozmowie oraz na takich miękkich zasadach współpracy podziałać. Bo jeżeli na przykład jeden z was jest inicjatorem koncepcji, drugi ma do niej kontrybuować, to zastanówcie się czy i jakie zasady miękkie możecie ustalić w ramach tej współpracy, które w razie rozwiązania nie powodowałyby frustracji po żadnej ze stron. Mam na myśli na przykład coś takiego, że jeżeli ta nowa osoba ma sprzedawać, to może na początku niech sprzeda ten produkt „komuś” za prowizję, dopiero kiedy to się wydarzy rzeczywiście to wtedy możecie wejść w taką współpracę jako wspólnicy. Bo niekoniecznie od razu trzeba to robić na zasadzie formalizacji w takich twardych i trudnych do zmiany zasadach. Było też pytanie u Bartka bardzo dobre, myślę.
Czy ważniejsze są kompetencje twarde czy bardziej chemia i samopoczucie? Osobiście uważam bazując też na obserwacji wielu zespołów, pewnie setek zespołów wspólników, z którymi miałem okazję współpracować, to zdecydowanie chemia i zaangażowanie, chemia międzyludzka czyli podobny poziom zaangażowania, poczucia chęci działania w projekcie przykrywają drobne niekompetencje czy różnice charakterologiczne, ale nie jest odwrotnie. Czyli jeżeli jest ktoś, kto jest super kompetentny i świetnie to w papierze, ale trudno Wam się dogaduję, nie ma szans według mnie, żeby to poukładać a może przesadzam, że nie ma szans. Szanse są zawsze na wszystko, ale małe prawdopodobieństwo. Raczej byłbym bardzo radykalny, jeżeli czuję że coś naprawdę nie trybi. Bo jest ta zasada związana z rekrutacją Hire Slow Fire Fast, czyli „powoli rekrutuj, zwalniaj bardzo szybko”. To jest myślę świetna zasada, która z jednej strony utrudnia Wam proces nawiązania relacji i on trwa długo, ale dzięki temu bardzo się zmniejsza ryzyko tego, że jak już przejdziecie przez ten proces wspólny, to po drugiej stronie coś będzie nie tak. Przykładem co zrobić konkretnie, to wspólnie pracować nad kształtem projektu i zasadami projektu, żeby się lepiej poznać. Czyli tu Bartka też w mailu pojawiło się:, ,Okej, ale czy ja mam zaproponować warunki, czy ja mam zaproponować jak ma kształt tej firmy czy tego projektu wyglądać? ” Jeżeli ma to być wspólnik, to nie ma lepszego momentu niż wspólna praca na etapie koncepcji i kreowania, jak to ma wspólnie wyglądać, jakie mają być zasady, jaki widzimy z obu stron podział ról, co każdy z nas chce osiągnąć poprzez tworzenie tego projektu i jaki widzimy ten harmonogram. Bo już wtedy zobaczycie różnice między sobą. Oczywiście te różnice zawsze będą i musicie ocenić czy te różnice, w motywacji, w stylu pracy, w podejściu do tego, co chcecie wspólnie zbudować, czy one stoją na przeszkodzie czy nie. I tylko w tej praktyce działania, czyli najpierw zaprojektowaniu takiego pierwszego kroku, a potem wdrożeniu pierwszych konkretnych działań nie tylko na kartce papieru, ale wrzeczywistości. Wtedy dopiero będziecie mogli podjąć decyzję czy podpisujecie umowę, czy nie.
A propos umowy ponieważ nie jestem prawnikiem i też raczej formalności mistrzem, również nie jestem. Niemniej jednak, trochę tych umów podpisałem to powiedziałbym o takich rzeczach dwóch, na które warto zwrócić uwagę, co najmniej dwóch, ale myślę, że te dwie są istotne i mogą być ciekawe. Jedna pochodzi wprost od gościa 14 odcinka tego podcastu, Michała Iwanka, którego też serdecznie pozdrawiam i bardzo podziwiam jako lidera bardzo zrównoważonego, dbającego o ludzi. Opowiadał mi, że jak razem z przyjacielem zakładali biznes wspólny, który nazywał się Corpo Flota, a potem został sprzedany do Hitachi Capital, to był wynajem aut, to na etapie projektowania umowy wspólnej, żeby zabezpieczyć swoje relacje, określili w tej umowie jasno i nigdy nie musieli na szczęście z tego korzystać, zasady rozwiązania umowy. Czyli na jakich zasadach się rozejdziemy, jeżeli wszystko się posypie? Tak, żeby od razu wiedzieć jak wyjść z tej sytuacji i uniknąć skomplikowanej rozmowy. W sytuacji kiedy coś będzie nie tak i będą wielkie emocje. Myślę, że to bardzo fajnie pokazuje dojrzałość każdego z dżentelmenów, ale też daje świetny wentyl bezpieczeństwa dla Was, czyli mówię: „Okej, jeżeli się nie dogadamy a już podpisaliśmy umowę to Ty bierzesz to, ja biorę to. Wychodzimy na takich zasadach, na takich zasadach mogę Cię wykupić”. Jest wiele różnych opcji. I druga rzecz związana z umową, która myślę że też może być interesująca, trochę wbrew takim obiegowym opiniom, to jest podział 50 na 50. Bo mówimy: „A super to brzmi, będzie nas dwóch, podzielimy się fifty-fifty. Statystyki pokazują, że jest to najgorszy możliwy podział, dlatego że w każdej trudnej sytuacji jest duży kłopot z tym, żeby określić kto de facto bierze odpowiedzialność za decyzję.
Często prowadzi to do sytuacji kiedy jest nadmierny poziom takiego wspólnotowego podejścia i poszukiwania wspólnego rozwiązania. Poprzez szukanie konsensusu podejmowanie decyzji jest spowolnione, a w przypadku konfliktu, kiedy jest podział 50 na 50, to już jest totalnie sytuacja patowa. Nie ma co szukać takiego rozwiązania, jeżeli jest dwóch wspólników. Uważam, że zdecydowanie lepiej jeżeli jeden z nich, który na początku dominuje lub bierze na siebie większą odpowiedzialność ma większe udziały. Na pewno prawnicy, którzy tego słuchają powiedzą: „Nie. Można to zabezpieczyć na 50 innych sposobów”. Na pewno tak. Myślę, że ogólna zasada związana z motywacją, odpowiedzialnością w tym jest dobrze osadzona, więc taka byłaby moja rekomendacja, ale wiem że to nie jest też święta prawda. I może teraz podsumowując, nie będę wszystkiego powtarzał, wszystkich tych kroków, od tego po co Ci wspólnik, jak określić swoje oczekiwania, jak poszukiwać, jak przeprowadzić akcję próbną try and buy i jak podpisywać umowę. Ale trzy takie rzeczy, które myślę że są najważniejsze, najważniejsze trzy kwestie to po pierwsze: przemyśl, czego konkretnie Ci brakuje w biznesie czy w Twoim przedsięwzięciu, że myślisz o tym, żebym mieć wspólnika.
Określenie mapy tego bardzo Ci pomoże w znalezieniu. Po drugie: poszukaj już wśród osób, które znasz, bo wtedy jest ten kapitał zaufania częściowo już zbudowany, ale żeby to nie byli najlepiej Twoi przyjaciele ani Twoja rodzina. Trzecia kwestia to: zanim podpiszesz jakąkolwiek umowę, koniecznie przeprowadź tę “jazdę testową”, może to jakoś brzydko brzmi, to przetestuj się w praktyce z Twoim potencjalnym wspólnikiem, żeby zobaczyć jak to rzeczywiście działa. Bo na poziomie deklaracji jest po prostu często wiele entuzjazmu, który niekoniecznie jest zły czy niekoniecznie jest w nim coś złego, ale na pewno ten entuzjazm może w pewnym momencie opaść i warto zobaczyć w praktyce, jak to zadziało.